Jak byłem młody i szczęśliwy to robiło się broń z gwinta od butelki i palca gumowej rękawiczki, a za amunicję robił groch albo żurawina. Na wakacjach u ciotki bardzo przeszkadzało to jednemu z sąsiadów i chodził po wszystkich domach skarżąc się, że się głośno bawimy i wszędzie wala się żurawina. Wieczór przed wyjazdem do domu ostrzelałem jego jasną elewację wiśniami. Mnie rano już nie było a koleś musiał być w stanie przedzawałowym. Mam nadzieję, że żaden z moich wakacyjnych znajomych nie zginął z tego powodu.
Jak byłem młody i szczęśliwy to robiło się broń z gwinta od butelki i palca gumowej rękawiczki, a za amunicję robił groch albo żurawina. Na wakacjach u ciotki bardzo przeszkadzało to jednemu z sąsiadów i chodził po wszystkich domach skarżąc się, że się głośno bawimy i wszędzie wala się żurawina. Wieczór przed wyjazdem do domu ostrzelałem jego jasną elewację wiśniami. Mnie rano już nie było a koleś musiał być w stanie przedzawałowym. Mam nadzieję, że żaden z moich wakacyjnych znajomych nie zginął z tego powodu.
OdpowiedzNo chyba, że idziesz spokojnie z psem przez park, aż nagle wpadasz w sam środek nielegalnego meczyku ASG. Boli, a wręcz może zrobić poważną krzywdę.
OdpowiedzJak ja się cieszę, że w latach 90 wszyscy to mieli w dupie i można było biegać z zabawkami.
Odpowiedz