@lifter67: Szkoda, że dostajesz minusy, bo masz rację. Ale jednocześnie nie masz.
Jest urlop macierzyński po porodzie. Trwa 20 tygodni przy urodzeniu jednego dziecka (w ciąży mnogiej: 31 przy bliźniętach, 33 przy trojaczkach, 35 przy czworaczkach, 37 przy pięcioraczkach i więcej). 14 tygodni jest obowiązkowe dla matki, pozostałą część może wziąć ojciec zamiennie za matkę. Płatny 100% lub 80%.
Po urlopie macierzyńskim jest urlop rodzicielski, który może wziąć dowolny rodzic. Trwa 32 tygodnie. Płatny 60% lub 80% wynagrodzenia (zależnie od tego, czy na urlopie macierzyńskim brane było 100%, czy 80%).
Niezależnie od tych urlopów jest jeszcze urlop ojcowski, czyli nieprzerwane 14 dni kalendarzowe do wykorzystania przez ojca dziecka w ciągu trzech lat od urodzenia dziecka płatne 100%.
I jest jeszcze niepłatny urlop wychowawczy, z którego można korzystać do ukończenia przez dziecko 6 r.ż.
Przyjęło się nazywać „urlopem tacierzyńskim” urlop macierzyński po 14 tygodniu i rodzicielski, który bierze ojciec.
Nie ma nic złego w tym, że kobieta skupia się na dzieciach przez co jest mniej przydatna dla pracodawcy, ma mniej doświadczenia, jest mniej dyspozycyjna itd... nie ma też nic złego w tym, że w związku z w/w kwestiami mniej zarabia :)
@ChiKenn: Nie wiem, za co dostałeś minusa, bo napisałeś całą prawdę. Każdy ma prawo do swoich wyborów i każdy powinien mieć możliwość samodzielnego decydowania o tym, z czego chce skorzystać i poniesienia związanych z tym konsekwencji.
Jeśli państwo chce i potrzebuje przyrostu naturalnego, to może np. waloryzować składki emerytalne i rentowe podczas zwolnienia lekarskiego w ciąży i podczas urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego (tudzież opłacać składki dla wysokości minimalnego wynagrodzenia w czasie urlopu wychowawczego), natomiast nie można oczekiwać, że pracownica, która decyduje się zajmować dzieckiem, będzie równie przydatna dla pracodawcy, co taka, która decyduje się nie mieć dzieci (zwłaszcza, że to nie jest taka oczywista sprawa, bo matki są zazwyczaj dużo bardziej lojalne i oddane).
Krzysztof: Wziął L4 na złamaną rękę - "Symulant"
OdpowiedzNiech zaczną rodzić dzieci tak jak antylopy. Po urodzeniu masz minutę aby nauczyć się biegać i przeżyć, inaczej zginiesz!
OdpowiedzNie ma czegoś takiego, jak urlop tacierzyński (cóż to za potwór językowy) - jest urlop ojcowski.
Odpowiedz@lifter67: Szkoda, że dostajesz minusy, bo masz rację. Ale jednocześnie nie masz. Jest urlop macierzyński po porodzie. Trwa 20 tygodni przy urodzeniu jednego dziecka (w ciąży mnogiej: 31 przy bliźniętach, 33 przy trojaczkach, 35 przy czworaczkach, 37 przy pięcioraczkach i więcej). 14 tygodni jest obowiązkowe dla matki, pozostałą część może wziąć ojciec zamiennie za matkę. Płatny 100% lub 80%. Po urlopie macierzyńskim jest urlop rodzicielski, który może wziąć dowolny rodzic. Trwa 32 tygodnie. Płatny 60% lub 80% wynagrodzenia (zależnie od tego, czy na urlopie macierzyńskim brane było 100%, czy 80%). Niezależnie od tych urlopów jest jeszcze urlop ojcowski, czyli nieprzerwane 14 dni kalendarzowe do wykorzystania przez ojca dziecka w ciągu trzech lat od urodzenia dziecka płatne 100%. I jest jeszcze niepłatny urlop wychowawczy, z którego można korzystać do ukończenia przez dziecko 6 r.ż. Przyjęło się nazywać „urlopem tacierzyńskim” urlop macierzyński po 14 tygodniu i rodzicielski, który bierze ojciec.
OdpowiedzNie ma nic złego w tym, że kobieta skupia się na dzieciach przez co jest mniej przydatna dla pracodawcy, ma mniej doświadczenia, jest mniej dyspozycyjna itd... nie ma też nic złego w tym, że w związku z w/w kwestiami mniej zarabia :)
Odpowiedz@ChiKenn: Nie wiem, za co dostałeś minusa, bo napisałeś całą prawdę. Każdy ma prawo do swoich wyborów i każdy powinien mieć możliwość samodzielnego decydowania o tym, z czego chce skorzystać i poniesienia związanych z tym konsekwencji. Jeśli państwo chce i potrzebuje przyrostu naturalnego, to może np. waloryzować składki emerytalne i rentowe podczas zwolnienia lekarskiego w ciąży i podczas urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego (tudzież opłacać składki dla wysokości minimalnego wynagrodzenia w czasie urlopu wychowawczego), natomiast nie można oczekiwać, że pracownica, która decyduje się zajmować dzieckiem, będzie równie przydatna dla pracodawcy, co taka, która decyduje się nie mieć dzieci (zwłaszcza, że to nie jest taka oczywista sprawa, bo matki są zazwyczaj dużo bardziej lojalne i oddane).
Odpowiedz@yahoo111: minusa dostałem za to, że uważam że sprawiedliwość jest ważniejsza niż sprawiedliwość społeczna :)
Odpowiedz