To, że doba miała tyle samo godzin nie znaczy, że było w niej tyle samo czasu. W średniowieczu jedyne co kobieta musiała robić to prać pieluchy, yebać się z franią i ew gotować(choć też nie zawsze bo co najmniej 2 z 10 dzieci mogło gotować). Dziś kobieta, albo nie robi nic. Albo pracuje 8-10 godzin dziennie. Naprawdę pracuje, a nie "matkuje". I nie, nie uważam matkowania za pracę. Jak ja byłem mały, a moja matka była w szpitalu to przez wiele miesięcy mój ojciec pracował na pełnym 3 zmianowym etacie, gotował, prał, sprzątał i karmił mnie łyżeczką(bo rzygałem od smoczków). I jeszcze miał czas na relaks i sen.
Oczywiście, że można pół dnia spędzić na praniu pieluch w wodzie, którą wcześniej trzeba było nagrzać na piecu, w którym wcześniej trzeba było zapalić, a do tego trzeba było narąbać drewna, a w tym celu trzeba było iść do lasu... I dało się żyć? Dało.
Tyle tylko, że teraz poświęcając ułamek tego czasu, można pieluchy jednorazowe wyrzucić, zakładając dziecku nowe, a przy okazji włożyć pranie/naczynia do pralki/zmywarki, podczas gdy w tym samym czasie jeden robot odkurza pokoje, a drugi kosi trawę. Pozostały czas i siły można poświęcić by np. ogarnąć jakiś obiad.
To, że kiedyś mieszkałaś w lepiance z g... i poświęcałaś większość dnia na czynności, które teraz zajmują max kilka godzin to ani powód do dumy ani do chwalenia się.
To, że doba miała tyle samo godzin nie znaczy, że było w niej tyle samo czasu. W średniowieczu jedyne co kobieta musiała robić to prać pieluchy, yebać się z franią i ew gotować(choć też nie zawsze bo co najmniej 2 z 10 dzieci mogło gotować). Dziś kobieta, albo nie robi nic. Albo pracuje 8-10 godzin dziennie. Naprawdę pracuje, a nie "matkuje". I nie, nie uważam matkowania za pracę. Jak ja byłem mały, a moja matka była w szpitalu to przez wiele miesięcy mój ojciec pracował na pełnym 3 zmianowym etacie, gotował, prał, sprzątał i karmił mnie łyżeczką(bo rzygałem od smoczków). I jeszcze miał czas na relaks i sen.
OdpowiedzCzy handel zmywarkami nie jest przypadkiem nielegalny w większości krajów?
OdpowiedzOczywiście, że można pół dnia spędzić na praniu pieluch w wodzie, którą wcześniej trzeba było nagrzać na piecu, w którym wcześniej trzeba było zapalić, a do tego trzeba było narąbać drewna, a w tym celu trzeba było iść do lasu... I dało się żyć? Dało. Tyle tylko, że teraz poświęcając ułamek tego czasu, można pieluchy jednorazowe wyrzucić, zakładając dziecku nowe, a przy okazji włożyć pranie/naczynia do pralki/zmywarki, podczas gdy w tym samym czasie jeden robot odkurza pokoje, a drugi kosi trawę. Pozostały czas i siły można poświęcić by np. ogarnąć jakiś obiad. To, że kiedyś mieszkałaś w lepiance z g... i poświęcałaś większość dnia na czynności, które teraz zajmują max kilka godzin to ani powód do dumy ani do chwalenia się.
OdpowiedzTeraz ten zaoszczędzony czas można przeznaczyć na 8-12 godzin pracy.
Odpowiedz