Ja to nie będę oceniał, bo kiedyś w drodze do Zakopanego dziewczyna poczęstowała mnie czekoladką z ajerkoniakiem, a chwilę potem była kontrola, no i wydmuchałem 0.4 promila. Policjanci się zasmiewali do łez, dziewczyna się tłumaczyła, a ja 15 minut musiałem stać i czekać na kolejne badanie, które dało już 0.0.
Do dziś pamiętam jak mając lat bodajże 13-14 wracałem od kuzyna. Trochę się spóźniłem bo yebany autobus się spalił. I dotarłem do domu jak już było całkiem ciemno. Ojciec do mnie od razu z jednorazowym alkotestem. Nie wiedziałem nawet o co chodzi, ani jaki był wynik. Ale wystarczyło, żeby ojciec zrobił mi awanturę słyszaną w całej gminie. A jedyne co spożywałem to jabłecznik.
Ja to nie będę oceniał, bo kiedyś w drodze do Zakopanego dziewczyna poczęstowała mnie czekoladką z ajerkoniakiem, a chwilę potem była kontrola, no i wydmuchałem 0.4 promila. Policjanci się zasmiewali do łez, dziewczyna się tłumaczyła, a ja 15 minut musiałem stać i czekać na kolejne badanie, które dało już 0.0.
OdpowiedzDo dziś pamiętam jak mając lat bodajże 13-14 wracałem od kuzyna. Trochę się spóźniłem bo yebany autobus się spalił. I dotarłem do domu jak już było całkiem ciemno. Ojciec do mnie od razu z jednorazowym alkotestem. Nie wiedziałem nawet o co chodzi, ani jaki był wynik. Ale wystarczyło, żeby ojciec zrobił mi awanturę słyszaną w całej gminie. A jedyne co spożywałem to jabłecznik.
Odpowiedz