Przywoływanie mody z przeszłości jest ryzykowne. O ile rzeczywiście w XVII/XVIII wieku górny 1% społeczeństwa ubierał się tak jak ten gość obok pudla, to cała reszta mężczyzn nosiła strój, który byłby uznawany za męski w większości innych epok. Długie spodnie, koszula, jakieś proste kamasze na płaskiej podeszwie, prosta czapka lub kapelusz, wszystko najpewniej w odcieniach brązu. Facet na obrazku jest odpowiednikiem "influencera" sączącego sojowe latte w starbuksie, ew. amerykańskiego świra idącego do Walmartu w spódnicy i w szpilkach. W czasach pstrokato ubranych fircyków w pudrowanych perukach mężczyźni w Ameryce byli traperami i pionierami, a w Europie przeważnie rolnikami, myśliwymi, rzemieślnikami. Popularne widzenie historii jest wypaczone przez to, że opisuje się ją głównie przez pryzmat działań szlachty, a nie zwykłych ludzi, którzy stanowili przeważającą większość.
@lifter67: Porównywanie do szlachty z XVII wieku ma taki sam sens jak porównywanie do Popka czy Post Malone'a, więc obrazek tylko przywołuje jego bezsens.
@lifter67: wniosek: tak jak w XVII wieku tak i teraz ludzie są po prostu różni... są mniej i bardziej męscy mężczyźni, są mniej i bardziej kobiecie kobiety itd itp...
@lifter67: Niestety po raz kolejny udowadniasz, że nie masz pojęcia o historii.
Szlachta i ludzi sytuowani stanowili trochę większy odsetek społeczeństwa, niż twój mityczny 1%.
To po pierwsze.
Po drugie, standardy męskości czy kobiecości zmieniały się na przestrzeni lat. Ten człowiek z obrazu, według dzisiejszych "prawicowych" standardów wyglądający jak zniewieściały laluś w swoich czasach był super-męski. Był "uznawany za męski" w dużo większym stopniu niż wieśniak z zgrzebnej i taniej odzieży.
Po trzecie. Ubogi strój XVII-wiecznej biedoty wcale dzisiaj nie byłby "uważany za męski".
Chłopi nie ubierali wówczas ani prostych kamaszy, ani ubrań w odcieniach brązu. Buty były drogie, więc najczęściej chodzili boso, farbowanie ubrań też kosztowało, więc najczęściej był to naturalny, niefarbowany len.
Dlaczego ludzie z takim "znawstwem" opowiadają piramidalne głupoty na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia?
Poniżej wrzucę zdjęcie jak mógł wyglądać ten ten "zdrowy, ludowy okaz męskości". Zabrał bym mu tylko buty, bo one nie pasują do reszty wyglądu i chyba kogoś lekko poniosła fantazja.
@ChiKenn: Brawo. Właśnie "odkryłeś" gender studies ;)
Tak, kanony męskości i kobiecości zmieniały się na przestrzeni dziejów. Jest nawet dziedzina wiedzy naukowo badająca te zmiany. To właśnie owe znienawidzone przez psychoprawicę gender studies badają te zmiany.
Tak, ten elegant "wyglądający jak pudel" w swoim czasie był symbolem męskości.
@lifter67: Myśliwych i rzemieślników przez wieki było przeciętnie mniej niż "influencerów". W Ameryce przytłaczająca większość też wtedy była rolnikami. Zawsze i wszędzie przytłaczająca liczba ludzi jest rolnikami. Odejście od kultury agrarnej to wynalazek dopiero ostatnich dekad, nawet nie wieków.
Chociaż podstawowa kwestia jest tutaj trochę inna. Do jednego worka wkładasz ludzi, którzy ucierali się jak chcieli i ludzi, którzy ubierali się w jedyną, najprostszą możliwą rzecz, jaka była dostępna.
Zresztą te wszystkie kolorowe "ludowe" stroje, jakie dzisiaj oglądamy w wydaniu różnych zespołów pieśni i tańca, są mniej więcej tak charakterystyczne dla ówczesnego "Kowalskiego", jak współczesne stroje z wybiegów mody w Mediolanie dla nas. Historia jest szara, bura i biedna, a przede wszystkim utylitarna. To co miałeś pod ręką, to wykorzystywałeś. Dopiero od XX wieku, i to w zdecydowanej większości świata od jego drugiej połowy, człowiek może się zastanawiać, co mu się podoba, a co nie. Dopiero rozpowszechnienie się kapitalizmu i globalizacji pozwoliło każdemu ciućmokowi na wybrzydzanie.
Z drugiej strony, w bardzo szeroko rozumianej kulturze europejskiej, malowanie się czy obwieszanie błyskotkami było przeważnie domeną mężczyzn i jedynie prostytutek. Przeciętna baba siedziała w domu, robiła sery i bliżej jej było do współczesnej Afganki niż do czegoś, co sobie pewnie wyobraża współczesny ludek.
No i może na koniec: bardzo trafna uwaga, że historię znamy (no, powiedzmy, że populus zna) przez pryzmat arystokracji i fircyków wszelkiej maści. Jest to dobry temat do przemyśleń i wyciągania wniosków, chociaż boję się, że janusze mogą wyciągnąć wnioski dokładnie odwrotne od właściwych.
@gramin: Gender studies w wydaniu naukowym, które narodziło się jako samodzielna subdyscyplina badań społecznych w połowie minionego wieku, niewiele ma wspólnego z tym, co dzisiaj określa się mianem gender studies. Głównie dlatego, że "studies" już się tam nie praktykuje za bardzo. Lepszym określeniem na to, co się dzisiaj dzieje w temacie, byłoby raczej "gender dogma".
Ale mniejsza o to. Jest to strasznie mało istotny w ujęciu praktycznym temat, z którego strona ciemnogrodzka zrobiła sobie mechanizm do naparzania bardziej lub mniej wydumanych dziwolągów (co jest jedną z podstawowych potrzeb ciemnogrodu), a strona "dziwolągowa" znalazła sobie sposób na zaistnienie bez konieczności posiadania jakichkolwiek umiejętności, wiedzy czy osiągnięć.
Najlepiej byłoby zapomnieć o temacie, ale jest to raczej niemożliwe...
można by wywnioskować, że to nie zależność od czasu, ale od pieniędzy.
Odpowiedz@not2pun: Otóż to.
Odpowiedz@not2pun: bardziej kwestia mody
Odpowiedz@ChiKenn: w czasach pudla tak wyglądali tylko ci z kasą, wiedz jednak modą i pieniądze mają się ku sobie.
OdpowiedzTylko, że jak dany osobnik posiada penisa to wcale nie oznacza, że jest mężczyzną. Nie mówię tu o gender dziwolągach.
Odpowiedz@lucky8666: A co to oznacza? Że jest penisopozytywną różową króliczką?
OdpowiedzPrzywoływanie mody z przeszłości jest ryzykowne. O ile rzeczywiście w XVII/XVIII wieku górny 1% społeczeństwa ubierał się tak jak ten gość obok pudla, to cała reszta mężczyzn nosiła strój, który byłby uznawany za męski w większości innych epok. Długie spodnie, koszula, jakieś proste kamasze na płaskiej podeszwie, prosta czapka lub kapelusz, wszystko najpewniej w odcieniach brązu. Facet na obrazku jest odpowiednikiem "influencera" sączącego sojowe latte w starbuksie, ew. amerykańskiego świra idącego do Walmartu w spódnicy i w szpilkach. W czasach pstrokato ubranych fircyków w pudrowanych perukach mężczyźni w Ameryce byli traperami i pionierami, a w Europie przeważnie rolnikami, myśliwymi, rzemieślnikami. Popularne widzenie historii jest wypaczone przez to, że opisuje się ją głównie przez pryzmat działań szlachty, a nie zwykłych ludzi, którzy stanowili przeważającą większość.
Odpowiedz@lifter67: Porównywanie do szlachty z XVII wieku ma taki sam sens jak porównywanie do Popka czy Post Malone'a, więc obrazek tylko przywołuje jego bezsens.
Odpowiedz@lifter67: wniosek: tak jak w XVII wieku tak i teraz ludzie są po prostu różni... są mniej i bardziej męscy mężczyźni, są mniej i bardziej kobiecie kobiety itd itp...
Odpowiedz@lifter67: Niestety po raz kolejny udowadniasz, że nie masz pojęcia o historii. Szlachta i ludzi sytuowani stanowili trochę większy odsetek społeczeństwa, niż twój mityczny 1%. To po pierwsze. Po drugie, standardy męskości czy kobiecości zmieniały się na przestrzeni lat. Ten człowiek z obrazu, według dzisiejszych "prawicowych" standardów wyglądający jak zniewieściały laluś w swoich czasach był super-męski. Był "uznawany za męski" w dużo większym stopniu niż wieśniak z zgrzebnej i taniej odzieży. Po trzecie. Ubogi strój XVII-wiecznej biedoty wcale dzisiaj nie byłby "uważany za męski". Chłopi nie ubierali wówczas ani prostych kamaszy, ani ubrań w odcieniach brązu. Buty były drogie, więc najczęściej chodzili boso, farbowanie ubrań też kosztowało, więc najczęściej był to naturalny, niefarbowany len. Dlaczego ludzie z takim "znawstwem" opowiadają piramidalne głupoty na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia? Poniżej wrzucę zdjęcie jak mógł wyglądać ten ten "zdrowy, ludowy okaz męskości". Zabrał bym mu tylko buty, bo one nie pasują do reszty wyglądu i chyba kogoś lekko poniosła fantazja.
Odpowiedzhttp://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/comments/874e/874e1e15595cd5bb0a993cad12f350ab.jpeg
Odpowiedz@ChiKenn: Brawo. Właśnie "odkryłeś" gender studies ;) Tak, kanony męskości i kobiecości zmieniały się na przestrzeni dziejów. Jest nawet dziedzina wiedzy naukowo badająca te zmiany. To właśnie owe znienawidzone przez psychoprawicę gender studies badają te zmiany. Tak, ten elegant "wyglądający jak pudel" w swoim czasie był symbolem męskości.
Odpowiedz@gramin: ja to wiem od dawna, chciałem tylko zwrócić uwagę innym, którzy jak widać tak oczywistych kwestii nie ogarniają :)
Odpowiedz@lifter67: Myśliwych i rzemieślników przez wieki było przeciętnie mniej niż "influencerów". W Ameryce przytłaczająca większość też wtedy była rolnikami. Zawsze i wszędzie przytłaczająca liczba ludzi jest rolnikami. Odejście od kultury agrarnej to wynalazek dopiero ostatnich dekad, nawet nie wieków. Chociaż podstawowa kwestia jest tutaj trochę inna. Do jednego worka wkładasz ludzi, którzy ucierali się jak chcieli i ludzi, którzy ubierali się w jedyną, najprostszą możliwą rzecz, jaka była dostępna. Zresztą te wszystkie kolorowe "ludowe" stroje, jakie dzisiaj oglądamy w wydaniu różnych zespołów pieśni i tańca, są mniej więcej tak charakterystyczne dla ówczesnego "Kowalskiego", jak współczesne stroje z wybiegów mody w Mediolanie dla nas. Historia jest szara, bura i biedna, a przede wszystkim utylitarna. To co miałeś pod ręką, to wykorzystywałeś. Dopiero od XX wieku, i to w zdecydowanej większości świata od jego drugiej połowy, człowiek może się zastanawiać, co mu się podoba, a co nie. Dopiero rozpowszechnienie się kapitalizmu i globalizacji pozwoliło każdemu ciućmokowi na wybrzydzanie. Z drugiej strony, w bardzo szeroko rozumianej kulturze europejskiej, malowanie się czy obwieszanie błyskotkami było przeważnie domeną mężczyzn i jedynie prostytutek. Przeciętna baba siedziała w domu, robiła sery i bliżej jej było do współczesnej Afganki niż do czegoś, co sobie pewnie wyobraża współczesny ludek. No i może na koniec: bardzo trafna uwaga, że historię znamy (no, powiedzmy, że populus zna) przez pryzmat arystokracji i fircyków wszelkiej maści. Jest to dobry temat do przemyśleń i wyciągania wniosków, chociaż boję się, że janusze mogą wyciągnąć wnioski dokładnie odwrotne od właściwych.
Odpowiedz@gramin: Gender studies w wydaniu naukowym, które narodziło się jako samodzielna subdyscyplina badań społecznych w połowie minionego wieku, niewiele ma wspólnego z tym, co dzisiaj określa się mianem gender studies. Głównie dlatego, że "studies" już się tam nie praktykuje za bardzo. Lepszym określeniem na to, co się dzisiaj dzieje w temacie, byłoby raczej "gender dogma". Ale mniejsza o to. Jest to strasznie mało istotny w ujęciu praktycznym temat, z którego strona ciemnogrodzka zrobiła sobie mechanizm do naparzania bardziej lub mniej wydumanych dziwolągów (co jest jedną z podstawowych potrzeb ciemnogrodu), a strona "dziwolągowa" znalazła sobie sposób na zaistnienie bez konieczności posiadania jakichkolwiek umiejętności, wiedzy czy osiągnięć. Najlepiej byłoby zapomnieć o temacie, ale jest to raczej niemożliwe...
Odpowiedz