Najbardziej miastowi są ludzie z wioski, którzy przeprowadzili się do miasta albo ich potomkowie. Pomieszkają kilka lat w większym mieście, a potem wracają do korzeni i wszystko im przeszkadza
Palenie śmieciami, przemoc domowa, alkoholizm - typowe problemy, które nigdy a nigdy nie występują w miastach... Męczenie zwierząt co prawda nie gospodarskich ale domowych też się zdarza.
Podobno w niektórych gminach osoba kupująca dom lub działkę budowlaną musi podpisać się pod jakimś dokumentem że jest świadoma tego że zamieszka w wiosce rolniczej i akceptuje wszelkie zasady związane z produkcją rolną.
Do dziś wspominam jak kiedyś przechadzając się po jakimś niemczurskim miasteczku zawędrowałem do mniej zabudowanej dzielnicy gdzie stał hotel. Hotel na skraju sadu. Tak. Sad był przy samej ulicy. A wiecie co jeszcze było przy samej ulicy? Kompostownik. Jebyący tak, że aż człowieka wykręcało. I żeby było jasne. Nie jestem jakąś pi2dą z wawy. Mieszkam obok owczarni więc wiem co to wiejski zapach. Ale tam tak kvrwiło jakby ktoś gnijące jabłka amoniakiem polewał.
I teraz nasuwa się pytanie. Jaką reklamę serwuje ludziom ten hotel?
Najbardziej miastowi są ludzie z wioski, którzy przeprowadzili się do miasta albo ich potomkowie. Pomieszkają kilka lat w większym mieście, a potem wracają do korzeni i wszystko im przeszkadza
OdpowiedzPalenie śmieciami, przemoc domowa, alkoholizm - typowe problemy, które nigdy a nigdy nie występują w miastach... Męczenie zwierząt co prawda nie gospodarskich ale domowych też się zdarza.
OdpowiedzPodobno w niektórych gminach osoba kupująca dom lub działkę budowlaną musi podpisać się pod jakimś dokumentem że jest świadoma tego że zamieszka w wiosce rolniczej i akceptuje wszelkie zasady związane z produkcją rolną.
OdpowiedzRównie dobrzy są małomiasteczkowi w dużym mieście, którzy muszą wszędzie autem i zdziwieni, że brakuje miejsc parkingowych.
OdpowiedzDo dziś wspominam jak kiedyś przechadzając się po jakimś niemczurskim miasteczku zawędrowałem do mniej zabudowanej dzielnicy gdzie stał hotel. Hotel na skraju sadu. Tak. Sad był przy samej ulicy. A wiecie co jeszcze było przy samej ulicy? Kompostownik. Jebyący tak, że aż człowieka wykręcało. I żeby było jasne. Nie jestem jakąś pi2dą z wawy. Mieszkam obok owczarni więc wiem co to wiejski zapach. Ale tam tak kvrwiło jakby ktoś gnijące jabłka amoniakiem polewał. I teraz nasuwa się pytanie. Jaką reklamę serwuje ludziom ten hotel?
Odpowiedz@gomezvader: to w takim razie nie był kompostownik tylko śmietnik - kompostownik nie śmierdzi
Odpowiedz