Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Równouprawnienie

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar zxcvbnm2
3 13

"Nie chcę równouprawnienia" czyli; nie chcę głosować, nie chcę mieć wyboru co do pracy jaką podejmę, nie chcę decydować o własnym życiu. Tak to jest jak się myli równouprawnienie z byciem samowystarczalnym(samowystarczalny to nikt nie jest). Przecież nawet o odkręcenie tego cholernego słoika, prosisz po prostu kogoś kto jest silniejszy, a nie mężczyznę dlatego, że jest mężczyzną. Co za dyrdymały, uzupełniać się mają... To znaczy w czym? To jest frazes który nic nie znaczy. Generalnie za każdym razem kiedy ludzie dowolnej płci ze sobą pracują, to dobrze jest kiedy nawzajem uzupełniają swoje braki. Problem zaczyna się, kiedy chcesz mówisz komuś innemu, co i jak ma obowiązek uzupełniać. Niestety wszyscy ci którzy mówią o tym jak to pięknie kobieta i mężczyzna się uzupełniają, mają już zwykle bardzo konkretny plan, co ma uzupełnić kobieta, a co mężczyzna i niekoniecznie kobieta i mężczyzna których to dotyczy, mają w tej sprawie coś do gadania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 17

@zxcvbnm2 Wydaje mi się, że kobieta w pierwotnym komentarzu pisząc, że nie chce równouprawnienia miała na myśli, że nie chcę równouprawnienia we współczesnym tego słowa znaczeniu (oczywiście przez lewaków). Fakt jest taki, że nie ma w Polsce równouprawnienia, szczególnie na rynku pracy, ale to dlatego, że kobiety maj tych praw więcej. Mogą nosić mniej ciężarów w przy pracy fizycznej, mają więcej możliwości brania urlopu na opiekę dla dziecka, w sporach sądowych opieka na dziecko w 90% przypadków jest dawana matce. Współczesne feministki (nie mylić z kobietami), chcą pod płaszczykiem równouprawnienia zdobyć jeszcze więcej przywilejów.

Odpowiedz
avatar zxcvbnm2
0 0

@lucky8666: "Mogą nosić mniej ciężarów w przy pracy fizycznej, mają więcej możliwości brania urlopu na opiekę dla dziecka, w sporach sądowych opieka na dziecko w 90% przypadków jest dawana matce. " Zacznijmy od tego, że to 90% to manipulacja,w ponad 50% przypadków, ojciec nawet nie próbuje ubiegać się o opiekę, więc skarżenie się, że mu jej nie przyznano, jest bez sensu. Obecnie dziecko przyznaje się nie na podstawie widzimisię, ale opinii specjalistów, którzy obserwują interakcje dziecka z rodzicami . W Polsce ciągle popularny jest model w którym to kobieta opiekuje się dziećmi na co dzień, przez co ma z nimi lepszą więź, więc nie ma się co dziwić, że na podstawie tej więzi, dzieci trafiają do niej. Żaden system nie działa doskonale i nie mówię, że uprzedzeni sędziowie, czy psychologowie się nie zdarzają, ale to wcale nie jest tak, że ojciec nie może uzyskać prawa do opieki. Smutna prawda wygląda tak, że w wielu przypadkach woli płacić(lub nie płacić) i pobawić się z dzieckiem raz na dwa tygodnie. Pytanie jeszcze, kogo obwiniać za te procenty. Kto wygłasza tezy takie jak: Kobieta powinna siedzieć w domu i zajmować się dziećmi? No przecież nie feministki, to jest po prostu wprowadzeniem w życie prawicowych ideałów. Jeśli chodzi o urlopy na dziecko, to ojcowie również mają możliwość je brać, ale robią to znacznie mniej chętnie niż matki(zwłaszcza urlop wychowawczy). Częściowo po prostu dlatego, że tak się bardziej opłaca, nadal więcej mężczyzn niż kobiet "robi karierę" i nie chce jej sobie przerywać, mężczyźni zarabiają też statystycznie więcej, więc bardziej się opłaca finansowo by to kobieta przerwała pracę, zwłaszcza, że musi dojść do siebie po ciąży. Muszę jeszcze powiedzieć, że przywileje związane z ciążą i porodem, są raczej konieczne. Nie możemy sobie pozwolić jako społeczeństwo, ani na to żeby połowa z nas nie pracowała, ani na to, żeby przestać się rozmnażać. Część kobiet musi więc rodzić dzieci jednocześnie pracując zawodowo. Ciąża, to zawsze ryzyko dla zdrowia(a w naszych warunkach nawet dla życia), oraz konieczność przerwania pracy, przynajmniej na okres połogu. Jakoś trzeba to wynagradzać, bo kobiety które chcą być matkami, zawsze tracą i ryzykują więcej, niż mężczyźni, który chcą zostać ojcami.

Odpowiedz
avatar lifter67
1 3

Niestety reprezentują tą najbardziej nachalną i wrzaskliwą część populacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

Feministki nie działają w interesie kobiet tylko swoim własnym. I są tu 2 grupy. Jedna to drąca gęby patologia z kompleksami, która za swoje lenistwo i nieogar życiowy wini innych, więc chce wszystkie kobiety zrównać do swojego poziomu. To ta głupsza grupa, która małpuje hasła i sama nie wie czego chce. Druga grupa to agentura lewicowa, która bierze i wydaje grubą kasę, by tak jak wszystkie ruchy lewicowe doprowadzić do degradacji społeczeństwa stawiając wszystko na głowie i przedstawiając to co złe jako dobre, a dobre jako złe. Wbrew pozorom to są ludzie inteligentni, którzy powtarzając ten swój lewacki bełkot prowadzą dokładnie przemyślane i szeroko zakrojone pranie mózgów. Najbardziej widocznym efektem ich działań jest powszechnie panująca w cywilizacji zachodniej poprawność polityczna i wszystkie absurdy, które za tym idą. Żadne z tych kobiet nie działają w interesie ogółu kobiet. Dlatego nazwa feminazistki jest tu bardziej adekwatna. PS Tak wiem, że są tam jeszcze idealistki, które naprawdę chcą walczyć z nierównościami społecznymi i wierzą, że robią coś dobrego, tyle tylko, że główny trzon ruchów feministycznych ma je głęboko gdzieś, bo nie to jest celem.

Odpowiedz
Udostępnij