Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Brygady

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar FrozenMind
2 2

W drogownictwie strona lewa lub prawa definiowana jest przez rosnący kilometraż opracowania wzdłuż osi projektowej (np. ulicy). Kierunek wzrostu kilometrażu projektowanego powinien być zgodny z kierunkiem kilometrażu trasy, jeśli takowy istnieje. W dodatku w opracowaniach geodezyjnych, jeśli występują domiary względem osi projektowej, to dla lewej strony przyjmują wartości ujemne, a dla prawej dodatnie. Problem pojawia się wtedy, gdy podwykonawca nie patrzy na projekt, bierze ustalenia na gębę i zapomina, o co chodziło. Podobnie z analizą markowania wykonanego przez geodetę. Częsty brak weryfikacji, czy któryś z markerów nie wyleciał i że coś nie ma sensu. To jest w obowiązku brygadzisty, a kierownik robót powinien to wyłapać jak najwcześniej, zanim zrobi to nadzór budowlany.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@FrozenMind: Jak widzę takie zdjęcie jak powyżej, to zawsze zastanawiam się gdzie przez ten cały czas był kierownik robót/budowy. Brygadzista faktycznie powinien wszelkie wątpliwości zgłaszać, ale nie oszukujmy się, nie każdy ma wiedzę. Co do sprawdzania markerów jak i tego czy coś ma sens, nie oszukujmy się, każdy ma gdzieś czy poprzednik zrobił dobrze oraz czy niczego nie brakuje, tak samo mają gdzieś czy druga ekipa robi dobrze. 4 lata temu byłem podwykonawcą przy budowie wiaduktu po którym miała biec ulica. Robiliśmy w dwie ekipy. Druga ekipa przestrzeliła wszystko o ponad 3 metry, bo założyli że prawa strona to ich prawa gdy patrzą w kierunku drugiego końca wiaduktu... Po tygodniu prac widziałem że coś jest nie tak i miniemy się, chyba że na środku ma być łuk. Zwracałem im uwagę że wszystko zaczyna im uciekać, twierdzili że ok. Zgłosiłem to do kierownika, ten pewnie im też zaufał bo robili dalej a on nie wyrażał sprzeciwu... Jak już nie wiedzieli o "kilometrażówce", wystarczyło żeby u nich osoba która ma jakąkolwiek wiedzę oraz zdolność do samodzielnego myślenia, przekopała plany i znalazła plan geodezyjny który był dołączony, na takim planie łatwo znaleźć punkty odniesienia :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2022 o 19:47

avatar FrozenMind
0 0

@TenNickJestZajety: Ja jestem cięty na ekipy od teletechniki - w skrócie to ekipy samowoli są, a tymczasem z innych branż boją się walnąć światłowód, który może przebiegać inaczej, niż na mapie. A ci, którzy go kładą, kładą też lachę na usytuowanie i inwentaryzację tego. Oczywiście, inne branże potrafią mieć podobnych "fachowców", ale przy sieciach, które wymagają np. spadków, albo łączenia segmentów widać zupełnie inny poziom precyzji w wykonaniu. Największy szacunek zyskałem do gazowników, ale mogłem mieć styczność głównie z jednym wykonawcą, więc może to był wyjątek. Z nawierzchni/brukarki to niestety też pełno "asów" potrafią zatrudniać. Niektóre firmy rodzinne potrafiły kłaść krawężnik szybko i równo. Inni zatrudniali gości spod budki z piwem i nie ogarniali, gdzie zaczyna się łuk, gdzie go nie ma, jak zrobić spadki między krawęznikami/obrzeżem, gdy ich przebieg zaczyna się komplikować, jak równo dociąć kostki. Wykonawcom generalnym nie przeszkadza, bo wychodzą z podejścia, że za błędy odpowiada podwykonawca. Ta... Ale potem przychodzi termin kamienia milowego i już robi się nieciekawie dla wykonawcy, bo trzeba było coś poprawiać (nawet kilka razy, jak wynajęli "asów"). Co do powyższego zdjęcia, to jest jeszcze parę innych opcji - mogli też projektanci się nie dogadać, albo podwykonawca nie dostał najnowszej rewizji projektu - takie akcje też sam nawet miałem, a wynikało z tego, że właśnie kierownik zaspał i nie przesłał materiałów. Natomiast pytanie z serii "gdzie kierownik robót był" to chyba jest częste i uzasadnione.

Odpowiedz
avatar PutaMadre
3 3

wystarczy trochę rozebrać i połączyć na skos a na czerwonej namalować pasy

Odpowiedz
avatar nemoein
1 1

Najbardziej przebujane, że musieli się "połączyć" zanim ktokolwiek zwrócił na to uwagę :p. Jak kopali tunel pod Alpami między Szwajcarią, Włochami to się połączyli idealnie mimo, że to było pod górami i bez nawigacji...

Odpowiedz
Udostępnij