Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Kawa

Dodaj nowy komentarz
avatar Izanh
1 1

Ale to całkiem poważna sprawa. Ja np. robię w lecie soki malinowe w butelkach po piwie glorsh (mają fajna zatyczkę) kiedyś soku zostało na dnie, aby wykorzystać całość dolalam do butelki wodę i wzięłam do auta. Po kilku dniach dotarło do mnie dlaczego tak dziwnie patrzyli się na mnie inni gdy na światłach popijalam wodę z sokiem z butelki glorsh..... Było wtedy upalne lato a samochód był bez klimy...

Odpowiedz
avatar wroblitz
1 1

@Izanh: Może i poważna, ale totalnie pozbawiona konsekwencji. Takie zdjęcie z fotoradaru nie może być podstawą do skazania za jazdę pod wpływem alkoholu. Już pomijam to, że zdjęcia z fotoradarów są kiepskiej jakości, najczęściej czarno-białe lub w sepii i niewiele na nich widać z tego, co dzieje się w kabinie, a już na pewno nie na tyle, żeby odróżnić - trzymaną dodatkowo w dłoni i obróconą losową stroną do fotoradaru - puszkę Monstera od puszki Lecha, a tym bardziej puszkę Lecha zwykłego od bezalkoholowego. Zresztą nawet jakby się to udało ustalić ponad wszelką wątpliwość, to wciąż nie ma możliwości udowodnienia, że w środku tej puszki znajduje się piwo. Jak zaś powszechnie wiadomo - ciężar dowodowy w procesie karnym leży po stronie oskarżyciela, oskarżony nie ma obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść (adwokatowi zaś jest to wręcz zabronione pod groźbą postępowania dyscyplinarnego), zaś wszelkie niedające się usunąć wątpliwości (zgodnie z art. 5 § 2 kpk) rozstrzyga się na korzyść oskarżonego (czy też obwinionego, jeżeli mamy do czynienia z wykroczeniem jazdy po spożyciu). Do tego mamy tutaj do czynienia z sytuacją, w której nie da się już ustalić stanu faktycznego, bo o ile jeszcze w przypadku jazdy bez prawa jazdy, czy na tak zwanym zakazie, w oparciu o datę zdjęcia można by łatwo ustalić, czy uwieczniona na nim osoba takie uprawnienia / zakaz w tym dniu posiadała, tak nie ma możliwości dojścia do tego (odtworzenia), jaka wówczas była zawartość alkoholu w jej organiźmie. I tu już dochodzimy do meritum, które brzmi tak, że podstawą skazania za wykroczenie prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie po spożyciu, jak i przestępstwa prowadzenia w stanie nietrzeźwości jest wynik uzyskany w toku badania alkomatem (do tego dwukrotnego, w odstępie 15 minut i posiadającym świadectwo legalizacji - mury sądowe znają przypadki, w których kierowca unikał konsekwencji pomimo tego, że alkomat wskazał wartość oznaczającą stan nietrzeźwości, ale w aktach sprawy znalazło się świadectwo innego alkomatu niż ten, którym był badany) lub pobrania krwi. Zatem jeżeli nie istnieje dowód z takiego badania, który by stwierdził zawartość alkoholu we krwi, to nie istnieje też możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności za to. W tym miejscu, w ramach dygresji, warto też zauważyć, że - jakkolwiek abstrakcyjnie to nie zabrzmi - picie alkoholu w czasie jazdy samochodem nie jest zabronione przez prawo - zabronione jest jedynie prowadzenie go w stanie po spożyciu oraz w stanie nietrzeźwości, a stany te reguluje konkretna zawartość alkoholu w organiźmie, a to jednak nie są rzeczy tożsame (dla przykładu, taki kierowca może sobie wypić w czasie jazdy kilka łyków piwa, jednak wciąż nie osiagnie on w swoim organiźmie stężenia wymaganego do skazania za wykroczenie (0,2 promila), a tym bardziej za występek (0,5 promila)).

Odpowiedz
Udostępnij