Nie żeby coś ale zgadzam się z tym wnioskiem, żeby miejsca pod budynkiem były przypisane zależnie od stażu. Miałem właśnie taką sytuację(już nie bo zainwestowałem w garaż). Mieszkałem przez wiele lat w jednej kamienicy, gdzie każdy z sąsiadów miał swoje "umowne miejsce". Nikt nikomu sie na miejsce nie pakował i każdy z lokatorów przestrzegał tego "niepisanego kodeksu". Aż do czasu jak wprowadzili się nowi. Rodzinka, 2 dorosłych i 2 dzieciaków, w tym jeden już pełnoletni. Cała trójka(bo najmłodszy jeszcze nie mógł) miała swoje auta i oczywiście nie zamierzali wykupić sobie miejsca, garażu czy abonamentu na strefę, która jest wszędzie wokół, tylko zaczęli nagminnie zajmować miejsca w podwórku, których było kilka i od dawna były rozdzielone między mieszkańców. Oczywiście na zwrócenie uwagi ze to miejsce jest zarezerwowane, było święte oburzenie bo "oni też tu mieszkają". To nic że pod jednym adresem mieli 3 auta i do tego stawali często tak, ze zajmowali 2 miejsca jednocześnie. Zero szacunku do "starszych" mieszkańców, bo im się przecież "należy". Niby te miejsca nie są przypisane ale jakoś dotychczasowi mieszkańcy potrafili się na wzajem szanować i trzymać ustalonego przez lata podziału, który nowi mieli gdzieś. Na szczęście już mam to w dupie, bo wynająłem garaż w okolicy i przestała mnie obchodzić "święta wojna o miejsca w podwórku" a patologiczni sąsiedzi dawno sie wyprowadzili i znów zapanowała zgoda między lokatorami.
Ja nie twierdzę że nowi nie powinni w ogóle parkować w takich miejscach ale powinni uszanować "starych" mieszkańców i w porozumieniu z nimi ustalić gdzie mogą parkować, zamiast na bezczela zajmować komuś stałe miejsce.
PS: Wszystko da się dogadać, trzeba tylko chcieć się porozumieć, zamiast robić swoje nie bacząc na innych bo "mi się należy". Tutaj ewidentnie wina jest po obu stronach. "Nowi" nie spróbowali nawet się zapoznać z obowiązującymi podziałami miejsc a "starzy" nie również nie wykazali chęci do dialogu, zamiast tego zostawiając żałosne, anonimowe notatki
niekoniecznie wina leży po obu stronach. Nowi lokatorzy nie muszą wiedzieć o jakichkolwiek ustaleniach, bo po pierwsze były one ustalone bez ich udziału, po drugie mogli się nigdy z czymś takim nie spotkać. A jeżeli załóżmy starzy lokatorzy zaczną robić pretensje w stylu pisania takich karteczek to dialog jest z góry skazany na porażkę, bo nie można kogoś traktować jak gorszego i liczyć na porozumienie
widzicie - można się kłócić któa partia jest lepsza, albo dywagowac "dlaczego politycy wprowadzili takie prawo a nie inne, czy wydali tak głupio pieniądze" - ale prawda jest taka, że praktycznie KAŻDY człowiek na ziemi jest zwykłym ch**jem egoistą - chce tylko dla siebie i zawsze uważa swoje "prawa" za ważniejsze... ci "starzy" kolatorzy są absolutnie święcie przekonani że miejsce im się "należy" - gdyby to oni byli na miejscu "nowych" to pewnie byliby świecie przekonani że należy się nowym po równo, a gdyby mieli duże mieszkanie (i duży czynsz) to byliby przekonani że sprawieldiwie to według metrażu mieszkania... ale PRZEDE wszystkim - ta karteczka dowodzi - że kiedy tylko poczujesz się "mocniejszy" to bez żadnych problemów posuwasz się do przemocy - tutaj "rada starszych" każe tamtym parkować na ulicy - bo ich jest więcej i w razie czego przebiją im opony (a tamci nie oddadzą bo pani frania zawsze w oknie).. dokładnie ten sam człowiek który napisał tą karteczkę, minute później będzie narzekał że polityk zrobił jemu to samo (wydymał go siłą korzystając ze swojej przewagi) co on zrobił słabszemu i ani przez chwile nie pomyśli o tym że to analogiczna sytuacja
Nie żeby coś ale zgadzam się z tym wnioskiem, żeby miejsca pod budynkiem były przypisane zależnie od stażu. Miałem właśnie taką sytuację(już nie bo zainwestowałem w garaż). Mieszkałem przez wiele lat w jednej kamienicy, gdzie każdy z sąsiadów miał swoje "umowne miejsce". Nikt nikomu sie na miejsce nie pakował i każdy z lokatorów przestrzegał tego "niepisanego kodeksu". Aż do czasu jak wprowadzili się nowi. Rodzinka, 2 dorosłych i 2 dzieciaków, w tym jeden już pełnoletni. Cała trójka(bo najmłodszy jeszcze nie mógł) miała swoje auta i oczywiście nie zamierzali wykupić sobie miejsca, garażu czy abonamentu na strefę, która jest wszędzie wokół, tylko zaczęli nagminnie zajmować miejsca w podwórku, których było kilka i od dawna były rozdzielone między mieszkańców. Oczywiście na zwrócenie uwagi ze to miejsce jest zarezerwowane, było święte oburzenie bo "oni też tu mieszkają". To nic że pod jednym adresem mieli 3 auta i do tego stawali często tak, ze zajmowali 2 miejsca jednocześnie. Zero szacunku do "starszych" mieszkańców, bo im się przecież "należy". Niby te miejsca nie są przypisane ale jakoś dotychczasowi mieszkańcy potrafili się na wzajem szanować i trzymać ustalonego przez lata podziału, który nowi mieli gdzieś. Na szczęście już mam to w dupie, bo wynająłem garaż w okolicy i przestała mnie obchodzić "święta wojna o miejsca w podwórku" a patologiczni sąsiedzi dawno sie wyprowadzili i znów zapanowała zgoda między lokatorami. Ja nie twierdzę że nowi nie powinni w ogóle parkować w takich miejscach ale powinni uszanować "starych" mieszkańców i w porozumieniu z nimi ustalić gdzie mogą parkować, zamiast na bezczela zajmować komuś stałe miejsce. PS: Wszystko da się dogadać, trzeba tylko chcieć się porozumieć, zamiast robić swoje nie bacząc na innych bo "mi się należy". Tutaj ewidentnie wina jest po obu stronach. "Nowi" nie spróbowali nawet się zapoznać z obowiązującymi podziałami miejsc a "starzy" nie również nie wykazali chęci do dialogu, zamiast tego zostawiając żałosne, anonimowe notatki
Odpowiedzniekoniecznie wina leży po obu stronach. Nowi lokatorzy nie muszą wiedzieć o jakichkolwiek ustaleniach, bo po pierwsze były one ustalone bez ich udziału, po drugie mogli się nigdy z czymś takim nie spotkać. A jeżeli załóżmy starzy lokatorzy zaczną robić pretensje w stylu pisania takich karteczek to dialog jest z góry skazany na porażkę, bo nie można kogoś traktować jak gorszego i liczyć na porozumienie
Odpowiedzwidzicie - można się kłócić któa partia jest lepsza, albo dywagowac "dlaczego politycy wprowadzili takie prawo a nie inne, czy wydali tak głupio pieniądze" - ale prawda jest taka, że praktycznie KAŻDY człowiek na ziemi jest zwykłym ch**jem egoistą - chce tylko dla siebie i zawsze uważa swoje "prawa" za ważniejsze... ci "starzy" kolatorzy są absolutnie święcie przekonani że miejsce im się "należy" - gdyby to oni byli na miejscu "nowych" to pewnie byliby świecie przekonani że należy się nowym po równo, a gdyby mieli duże mieszkanie (i duży czynsz) to byliby przekonani że sprawieldiwie to według metrażu mieszkania... ale PRZEDE wszystkim - ta karteczka dowodzi - że kiedy tylko poczujesz się "mocniejszy" to bez żadnych problemów posuwasz się do przemocy - tutaj "rada starszych" każe tamtym parkować na ulicy - bo ich jest więcej i w razie czego przebiją im opony (a tamci nie oddadzą bo pani frania zawsze w oknie).. dokładnie ten sam człowiek który napisał tą karteczkę, minute później będzie narzekał że polityk zrobił jemu to samo (wydymał go siłą korzystając ze swojej przewagi) co on zrobił słabszemu i ani przez chwile nie pomyśli o tym że to analogiczna sytuacja
Odpowiedz