@nightmarek: Ale spaghetti to właśnie rodzaj makaronu. Lo Spago oznacza po włosku sznurek, natomiast spaghetti to zdrobnienie i znaczy "sznureczki". Potrawa wcale się nie nazywa spaghetti, tylko tradycyjnie włosi używają nazwy użytego makaronu do opisania potrawy, z tym że zawsze występuje drugi człon, np. spaghetti bologne, penne a pollo, rigatoni con panna, fusilli al ragu, tagliatelle ai funghi, farfalle alla carbonara itp, itd. Czyli po prostu robisz makaron z sosem bologne(czy tam innym) a nie spaghetti, bo to słowo oznacza rodzaj makaronu - sznureczki.
Makaron do spagetti gotuję w całości. Ale ryż jem nożem i widelcem. Wiem, to jest straszne!
A pierogi jem, to tak samo jak ostrygi, ale patrząc swojej kobiecie prosto w oczy.
Ale serio to jest dziwne. Jaki jest sens kupować długi makaron i go łamać, zamiast kupić krótszy makaron, skoro woli się krótki?
Co do gotowania spaghetti, one powinno wystawać w pierwszej chwili z garnka (tzn. nie trzeba brać wysokiego na pół metra gara). Makaron w wyniku kontaktu z gorącą wodą zacznie się uginać i całość sama się schowa do środka.
To wam objaśnię.
Prawidłowa metodą to zagotować wodę, posolić, może dodać trochę oleju aby makaron się nie sklejał. Bierzesz makaron, przekręcasz aby zrobiło się coś w formie klepsydry i tak wsadzasz do wrzątku. Nie sklei się i po chwili całość się zanurzy. Jak wyjmiesz odpowiednio szybko, to będzie al dente. Od zewnątrz miękki, w środku lekko twardawy.
Jak jesteś leniem lub nie masz czasu pilnować, to stawiasz gar z wodą, dajesz sól, olej i wrzucasz makaron. To się zagotuje w końcu. Problem w tym, że pół makaronu długo jest w letniej wodzie. Nasiąka, ale jeszcze jest zbyt sztywny aby opadł i jak w końcu cały się zanurzy, to pół będzie niedogotowane, a pół rozgotowane. I właśnie z tego powodu gotując na szybko łamie się go. Jeśli nam zależy na prawidłowo zrobionych długich nitkach, to trzeba robić poprawnie. Jak po prostu robimy makaron i obojętne nam jak długi będzie, to co za różnica, czy kupisz i złamiesz spaghetti, czy kupisz krótsze nitki albo wstążki? Makaron to makaron. Chodzi tylko o to, żeby nie czekać na zagotowanie wody, tylko na szybko wrzucić do gara i mieć kwadrans z głowy.
Do spaghetti (czy jak to się pisze) używam zawsze kolanek albo świderków. Starajcie sobie uprościć życie.
Odpowiedz@nightmarek: Ale spaghetti to właśnie rodzaj makaronu. Lo Spago oznacza po włosku sznurek, natomiast spaghetti to zdrobnienie i znaczy "sznureczki". Potrawa wcale się nie nazywa spaghetti, tylko tradycyjnie włosi używają nazwy użytego makaronu do opisania potrawy, z tym że zawsze występuje drugi człon, np. spaghetti bologne, penne a pollo, rigatoni con panna, fusilli al ragu, tagliatelle ai funghi, farfalle alla carbonara itp, itd. Czyli po prostu robisz makaron z sosem bologne(czy tam innym) a nie spaghetti, bo to słowo oznacza rodzaj makaronu - sznureczki.
OdpowiedzUwielbiam jeść spadżetti po przejażdżce Lambordżini, a wieczorem popijam sobie modżajto :)
Odpowiedzprzecież wystarczy parę sekund w garnku by makaron zaczął być miękki i powoli go zanurzać ot cała logika tylko trzeba często mieszać by się nie zlepił
OdpowiedzMakaron do spagetti gotuję w całości. Ale ryż jem nożem i widelcem. Wiem, to jest straszne! A pierogi jem, to tak samo jak ostrygi, ale patrząc swojej kobiecie prosto w oczy.
OdpowiedzAle serio to jest dziwne. Jaki jest sens kupować długi makaron i go łamać, zamiast kupić krótszy makaron, skoro woli się krótki? Co do gotowania spaghetti, one powinno wystawać w pierwszej chwili z garnka (tzn. nie trzeba brać wysokiego na pół metra gara). Makaron w wyniku kontaktu z gorącą wodą zacznie się uginać i całość sama się schowa do środka.
OdpowiedzTo wam objaśnię. Prawidłowa metodą to zagotować wodę, posolić, może dodać trochę oleju aby makaron się nie sklejał. Bierzesz makaron, przekręcasz aby zrobiło się coś w formie klepsydry i tak wsadzasz do wrzątku. Nie sklei się i po chwili całość się zanurzy. Jak wyjmiesz odpowiednio szybko, to będzie al dente. Od zewnątrz miękki, w środku lekko twardawy. Jak jesteś leniem lub nie masz czasu pilnować, to stawiasz gar z wodą, dajesz sól, olej i wrzucasz makaron. To się zagotuje w końcu. Problem w tym, że pół makaronu długo jest w letniej wodzie. Nasiąka, ale jeszcze jest zbyt sztywny aby opadł i jak w końcu cały się zanurzy, to pół będzie niedogotowane, a pół rozgotowane. I właśnie z tego powodu gotując na szybko łamie się go. Jeśli nam zależy na prawidłowo zrobionych długich nitkach, to trzeba robić poprawnie. Jak po prostu robimy makaron i obojętne nam jak długi będzie, to co za różnica, czy kupisz i złamiesz spaghetti, czy kupisz krótsze nitki albo wstążki? Makaron to makaron. Chodzi tylko o to, żeby nie czekać na zagotowanie wody, tylko na szybko wrzucić do gara i mieć kwadrans z głowy.
Odpowiedz