Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Balon

Dodaj nowy komentarz
avatar roman02
5 7

Jak jeszcze trochę PiS nam ponaprawia kraj, to następnej zimy każdy z nas (nie należący do elity partyjnej i funkcjonariuszy państwowych, pis, orlen, tvpis, pgnig) będzie wiedział jak to jest spędzić 4 miesiące w -8

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 2

@roman02: Ale co ma do tego PiS? Ceny gazu w tej chwili są wysokie w całej Europie (wynoszą ok. 400 zł/MWh). Warunki liczenia cen gazu zmieniliśmy w 2019 roku przed trybunałem arbitrażowym na warunki rynkowe (zamiast „wynegocjowanych” przez premiera Pawlaka cen indeksowanych do średniej ceny produktów naftowych z ostatnich 6 miesięcy). Gdyby były indeksowane do cen ropy, to gaz od Rosjan według tego indeksu kosztowałby teraz 100 zł/MWh. Tyle, że podobno wysokie ceny wynikają z tego, że Putin się mści za wspomnianą zmianę umowy (bo wiązało się to ze zwrotem 1,6 mld dolarów od Gazpromu). Wcale nie jest powiedziane, że gdybyśmy nie zmienili warunków, to Putin by się nie mścił, czyli my mielibyśmy gaz za 100 zł/MWh, ale reszta Europy miałaby gaz za 50 zł/MWh. Za to teraz ropa drożeje, czyli za 6 miesięcy mielibyśmy gaz za 200 zł/MWh, a reszta Europy za 20 zł. Przez cały 2022 i 2023 taryfy gazowe dla odbiorców indywidualnych zatwierdza URE. W 2025 wchodzi dyrektywa emisyjna i dostawcy gazu będą musieli od sprzedanego gazu uiszczać opłatę za emisję CO₂, co zostanie przerzucone na odbiorców (o czym zresztą jest mowa wprost w tej samej dyrektywie, niemal na jednym oddechu). W Polsce ceny gazu na rynku odbiorców instytucjonalnych (taryfy negocjowane z dostawcami, nie zatwierdzane przez URE) poszły w górę nawet ośmiokrotnie. Jeśli ceny gazu z Rosji się utrzymają, a rurociąg Baltic Pipe nie zostanie oddany w październiku do użytku, URE będzie musiało podnieść ceny gazu dla odbiorców indywidualnych już następnej zimy. Jeśli ten stan rzeczy utrzyma się jeszcze dłużej, to za dwa lata odbiorcy indywidualni będą płacić co najmniej tyle, ile teraz płacą instytucjonalni. Czyli nie przymierzając, jeśli ktoś teraz płaci 500-800 zł miesięcznie za ogrzewanie domu, za dwa lata będzie płacił 4000-6400 zł (a przy założeniu, że VAT zostanie trwale zmniejszony do 8%, to 3500-5600 zł). Takich cen gazu nikt nie udźwignie poza jakimiś zupełnymi krezusami, bo cena ogrzewania gazem będzie wyższa od ceny ogrzewania elektrycznego, czy palenia olejem opałowym. Gwarantuję, że wszystkie te programy stop smog i wymień kopciucha skończą się tym, że każdy będzie palił śmieciami, bo nie będzie się dało legalnie kupić węgla na opał, bo paliwa stałe zostaną zakazane.

Odpowiedz
avatar gomezvader
0 0

Bardziej mnie zastanawia jakim cudem robiony w tajemnicy DIY balon był w stanie latać w ujemnej temperaturze.

Odpowiedz
avatar yahoo111
2 2

@gomezvader: Bez problemu. Typowy balon na gorące powietrze. Im niższa temperatura, tym tak naprawdę łatwiej latać, bo wpływ na wysokość lotu ma różnica temperatur. Czyli w temperaturze -8 °C musisz rozgrzać powietrze w balonie do +42 °C żeby uzyskać różnicę 50 °C. Ale jak temperatura powietrza wynosi 32 °C, to wtedy musisz go rozgrzać już do 82 °C żeby uzyskać jednakową różnicę. Ja się zastanawiam, jakim cudem udało im się balonem przelecieć nad jedną z najlepiej strzeżonych wówczas granic. Nawet niemalże muskając czubki drzew koszem balon zostałby dostrzeżony z daleka, reakcja na zmianę temperatury powietrza w balonie nie jest natychmiastowa i nawet zapalony baloniarz nie będzie umiał zawczasu ocenić dokładnie, jaką wysokość osiągnie balon robiony amatorsko. Lecąc za nisko zaplątaliby się w drzewa, lecąc za wysoko zostaliby natychmiast dostrzeżeni i zestrzeleni.

Odpowiedz
avatar yahoo111
3 3

@gomezvader: Poczytałem dalej. Lecieli w nocy. Byli wykryci na radarze zachodnioniemieckim, ale nie dało się ich zidentyfikować. W NRD podobno nie zostali wykryci przez radar, ale wypatrzył ich nocny stróż w pobliskiej miejscowości, ale lecieli za wysoko, przez co nie dało się ich wypatrzyć na granicy latarniami obserwacyjnymi. Zresztą mieli niezłą jazdę, bo najwyraźniej nie byli baloniarzami. Liny trzymające odcinali bez synchronizacji, przez co balon się przechylił i zaczął palić. Komin palnika był zbyt dugi, co spowodowało zbyt duże skoki ciśnienia, które rozdarły balon w czasie lotu.

Odpowiedz
Udostępnij