Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Jak byłem...

Dodaj nowy komentarz
avatar cassper
2 6

Tak właśnie poznał socjalizm

Odpowiedz
avatar yahoo111
3 3

@cassper: Nie. Jeśli bohater był na koloniach, a jego brat nie, to jest tak, jak zostało napisane: rodzice ufundowali rodzeństwu coś. Jednemu kolonie, drugiemu rower. Abstrahuję już od faktu, że kolonie są dużo droższe. Natomiast jeśli brat też był na koloniach, to dokładnie Twojego komentarza spodziewałem się na screenie.

Odpowiedz
avatar cassper
5 7

@yahoo111: A wziąłeś pod uwagę że kolonie mogli mieć za darmo? Jeszcze kiedy ja chodziłem do podstawówki, kolonie były finansowane przez zakłady pracy albo jeśli ktoś był z biednej rodziny, to z pomocy społecznej.

Odpowiedz
avatar yahoo111
2 2

@cassper: Moi rodzice mieli dofinansowanie do kolonii dla dzieci z zakładu pracy, ale wsparcie wynosiło może 30% kosztu całości. Byłem też na koloniach wykupionych przez zakład pracy (u samego schyłku PRL-u w 1988). Były tak beznadziejne, że do dziś pamiętam, aczkolwiek miło wspominam też okolice, w których byliśmy. Nawet jeśli MOPS gdzieś któremuś dziecku dofinansował kolonie, były to jedne z tych najtańszych, typu „pod namiotem i bez węzła sanitarnego”. Zwłaszcza x lat temu, kiedy się dzieje ta historyjka.

Odpowiedz
avatar cassper
0 2

@yahoo111: Ale na ten temat nie ma informacji na skrinie wiec można tylko gdybać

Odpowiedz
avatar yahoo111
6 6

@cassper: Wiem. Nie ma żadnej informacji poza tymi, które autor łaskawie zamieścił. Podsumujmy, co wiemy: 1. Jego jego wersję tej historii. Czego nie wiemy: 1. Co o tym uważają jego rodzice i jego brat. 2. Czy brat jest starszy, czy młodszy. 3. Czy brat był na tych samych koloniach, czy nie. 4. Ile kosztowały te kolonie. 5. Czy brat rzeczywiście obijał się, czy nie (autor był poza domem, brat mógł pomagać rodzicom). 6. Czy brat miał z jakiegoś powodu obiecany rower (np. autor dostał pół roku wcześniej komputer, o czym nie wspomniał, a jego brat miał obiecany rower) 7. Czy brat np. uzbierał pieniądze przed wakacjami i uznał, że też kupi rower, żeby bratu zrobić przyjemność, żeby mogli jeździć razem. Pamięć ludzka jest zawodna i wybiórcza, dlatego dobrze podeprzeć się realnymi danymi.

Odpowiedz
avatar cassper
-3 3

@yahoo111: Ciekawa analiza nad historią z obrazka. Tylko komu to potrzebne? Co to zmieni czy dowiemy sie prawdy czy nie? To tylko głupia historyjka z internetu. Nie szkoda ci czasu na takie pierdoły?

Odpowiedz
avatar yahoo111
3 3

@cassper: A Tobie nie szkoda czasu na czytanie tych pierdół i odpowiadanie na nie? Skoro jednak piszę, czytam i znów odpowiadam, to znaczy, że mi nie szkoda tego czasu.

Odpowiedz
avatar cassper
-1 3

@yahoo111: No właśnie szkoda mi czasu, dlatego chciałem już uciąć ten bezużyteczny wątek

Odpowiedz
avatar yahoo111
2 2

@cassper: No to ucinam. Jeśli chcesz mieć ostatnie słowo, to możesz pisać, ja już nie odpiszę.

Odpowiedz
avatar yahoo111
4 4

Mówię „sprawdzam”. 300 zł w trzy tygodnie? To historia sprzed jakichś 20-25 lat. Jak ktoś był obrotny i mieszka w sensownej okolicy, to 300 zł mógł uzbierać w jeden dzień 5 lat temu. Jak w gorszej, to może w trzy dni. 300 zł za rower na bazarze? Samo określenie „na bazarze" sugeruje, że to czasy już po masowych upadkach sklepów sportowych współpracujących z polsportem, a jednocześnie sprzed marketów sportowych, czyli lata 1992-2002. Bazary nigdy nie miały najlepszych cen ani dobrego wyboru. Ceny wydawały się atrakcyjne tylko dla tych, którzy w żadnym pobliskim mieście nie mieli marketu sportowego ani hipermarketu. Jakościowo bazary miały najgorszy i najtańszy sprzęt w cenach wyższych, niż najniższe ceny w marketach. W dodatku sprzęt był poobijany, nieserwisowany, często niekompletny i bardzo często zdarzały się przypadki, że klient kupił rower, a otrzymywał wydany uszkodzony rower z zaplecza. Ba, w małych miastach (<25 tysięcy mieszkańców) od połowy lat dziewięćdziesiątych funkcjonowały sklepy RTV-AGD, które w ofercie też miały sprzęt sportowy, w tym rowery, i były one zdecydowanie lepszej jakości od bazarowego barachła. Więc historia działa się jakieś 25 lat temu. Pamięć ludzka jest wybiórcza i zawodna, więc na dobrą sprawę nikt nie wie, co się wtedy działo i narrator może nie mieć pojęcia o tym, co robił jego brat i mógł uznać, że brat się obijał, zwłaszcza że, jak sam pisze, z domu wyjeżdżał wcześnie rano, a kończył pewnie po południu. Brat (którego wieku nie znamy) mógł coś robić koło domu czy pomagać rodzicom. Równie dobrze mógł mieć obiecany rower np. za dostanie się do dobrej szkoły średniej. Ja też nie pamiętam, co moja siostra robiła w wakacje ćwierć wieku temu (poza tą częścią wakacji, którą spędzaliśmy wspólnie), więc bynajmniej nie chciałbym się wypowiadać. Na pewno się obijała, a rodzice na pewno byli niesprawiedliwi i mimo to dostała więcej niż ja.

Odpowiedz
Udostępnij