Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

XXI

Dodaj nowy komentarz
avatar Gumball
7 11

Homofobia ma podłoże raczej nie tylko religijne.

Odpowiedz
avatar cassper
8 12

Ciekawa teza, zważywszy na to, ze w społecznościach ateistycznych, homoseksualizm również był piętnowany a nawet nielegalny: "W radzieckim społeczeństwie, mającym zdrowe obyczaje, homoseksualizm jest postrzegany jako perwersja seksualna. Prawo sowieckie karze więc za homoseksualizm, z wyjątkiem tych przypadków, w którym jest on wyraźnym objawem choroby psychicznej." "W Chińskiej Republice Ludowej homoseksualizm był albo zakazany, albo uważany za chorobę; kwestia ta była obecna w dyskursie publicznym. Jeszcze w latach 1990 „leczono“ z homoseksualizmu przy pomocy elektrod, a osoby, u których podejrzewano zachowania homoseksualne wysyłane były na krótki okres do więzienia" - z wiki

Odpowiedz
avatar cavefalcon
0 8

@cassper: Homo sovietus nie różni się niczym od kato taliba. To nadal śreniowiecze a nie XXI wiek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2022 o 14:14

avatar NobbyNobbs
-1 1

@cavefalcon: średniowiecze oparte między innymi na ateizmie. Może więc problemem świata nie jest religia, a coś innego?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@cassper: Np. w mitologii rzymskiej nie potępiano homoseksualizmu. Ba w Cesarstwie Rzymskim około połowa wojskowych to byli geje, bo wychodzono wtedy z założenia że jeden żołnierz nie będzie walczył zażarcie za drugiego gdy ten będzie mu całkowicie obcy. Wcielano często kochanków i w szeregach ustawiano ich obok siebie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@NobbyNobbs: Świat ma tylko jedną wadę, jest nią istnienie człowieka.

Odpowiedz
avatar cassper
1 1

@TenNickJestZajety: Hola Hola. Nie mieszajmy tu mitologii do kultury ani tym bardziej prawa. W Rzymie owszem, było przyzwolenie na obcowanie płciowe między mężczyznami, ale było to raczej na zasadzie wykorzystywania podległych sobie chłopców, niż regularnych związków. Tu cytat: "Starożytny Rzym akceptował męski homoseksualizm, o ile kochankiem aktywnym był mężczyzna z niższej klasy społecznej - niewolnik czy wyzwoleniec. Kto z wysoko postawionych pozwalał sobie podczas stosunku na bycie stroną bierną, narażał się na kpiny" - https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/homoseksualizm-czasow-starozytnych/pdnls To już bardziej Grecy traktowali homoseksualizm jako coś normalnego, Rzymianie nim gardzili ale tolerowali. Apropos, jednym z najbardziej "jaskrawych" przykładów "męskiej miłości" w starożytnym Rzymie, była ta między cesarzem Hadrianem a jego greckim kochankiem Antionousem. Po jego tragicznej śmierci na wodach Nilu, cesarz nakazał wykonanie i ustawienie w różnych częściach cesarstwa posągów przedstawiających młodzieńca. Niektóre z nich przetrwały do dziś: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/5a/Antinous_Ecouen_Louvre_Ma1082_n3.jpg/800px-Antinous_Ecouen_Louvre_Ma1082_n3.jpg

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-1 1

@cassper: Ale w Rosji akt homoseksualny był prawnie zabroniony jeszcze przed ZSRR, za czasów Carskiej Rosji... @TenNickJestZajety: To nieprawda. Równie dobrze mógłbyś wyskoczyć ze statystyką w stylu 99%. @NobbyNobbs: O czym ty w ogóle mówisz? Systemowe potępienie homoseksualizmu w Europie średniowiecza oparte było na kategorii prawa naturalnego i prawa boskiego (możesz sobie wyszukać w wiki, co to jest). Nie zmienia to jednak faktu, że było to raczej ideologiczne umotywowanie dla kulturowej niechęci. Choć w Helladzie czy Rzymie homoseksualizm nie był piętnowany (a temat seksualności nie był w ogóle kojarzony z 'tabu' czy 'wstydem', jak w doktrynie KK), w innych kulturach, dominujących później Europę, panował kult siły fizycznej - tj. męskości. Oczywiście twierdzenie, że homofobię zawdzięczamy religii, jest nieprawdziwe.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
1 1

@cassper: "o ile kochankiem aktywnym był mężczyzna z niższej klasy społecznej - niewolnik czy wyzwoleniec. Kto z wysoko postawionych pozwalał sobie podczas stosunku na bycie stroną bierną, narażał się na kpiny" przecież te dwa zdania się wzajemnie wykluczają

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: odnoszę się do konkretnego komentarza, który porównuje związek radziecki i jego produkt, jakim jest Homo sovietus do średniowiecza, a nie do epoki samej w sobie.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-1 1

@NobbyNobbs: Oh, mój błąd. Pominąłem tamten komentarz. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet ZSRR był tylko fasadowo antyreligijny. Cerkiew przetrwała i miała się dobrze za czasów ZSRR. Patriarcha Moskwy był wybierany za zgodą władz ZSRR i ściśle z władzami współpracował (aż po dziś dzień; cóż, cerkiew pomagała państwu ukonstytuować "nowy ład"). Sam Stalin zresztą podczas ofensywy Niemców został wyciągnięty spod ołtarza (choć oficjalnie ZSRR zwalczało religie). Co więcej - Stalin uczył się na popa (i wszelkie źródła wskazują, że nie przestał być wiernym).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2022 o 19:00

avatar cassper
0 2

@Kajothegreat: Ale wiesz że to niczego nie zmienia? Związek radziecki odrzucił wiele zasad wprowadzonych za caratu, tej jakoś nie chciał porzucić, co świadczy o podzielaniu tych samych przekonań w tym temacie

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 2

@ChiKenn: Nie oczekuj od niego koherentnych tez historycznych. Chłopak zawsze tworzy dziwne teorie :).

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: religijność Rosjan jest taka sama jak Japończyków, czyli praktycznie żadna. Tolerują Cerkiew tylko dlatego, że ta jest symbolem odcięcia się od zgniłego zachodu, ale nie wyznają zasad, która ta głosi.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@NobbyNobbs: To też nie jest do końca prawda. Ilość prawosławnych w Rosji wynosi około 75%. Praktykujących zaś jest tylko koło 20% (wszystkich Rosjan) - choć w Polsce, przy 90% katolików, mamy około 30% praktykujących (według oficjalnych danych KK). Edit. W Polsce różne źródła podają od 20 do 37%. Kuria niedawno podała dane o 32%, o ile pamiętam dobrze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2022 o 19:25

avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: mają też najwyższy odsetek aborcji, a pod względem zachorowań na HIV wypadają jak biedniejszy kraj Afryki. To pokazuje ich przywiązanie do wartości chrześcijańskich

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@cassper: Fakt, trochę się rozpędziłem i niepotrzebnie wspomniałem o tym że religia jak i kultura na to pozwalały.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@NobbyNobbs: To nie ma nic do "wartości chrześcijańskich". Za komuny w Polsce też aborcja była czymś zupełnie normalnym. Nic to nie przeszkadzało Polakom nazywać się katolikami. W Polsce przeprowadzało się 300k do 800k aborcji rocznie - połowa z nich 'legalnie', połowa w 'podziemiach aborcyjnych' (choć była dozwolona aborcja na życzenie, trzeba było trochę czekać do lekarza). To, że HIV się rozprzestrzenia w Rosji, świadczy tylko o tym, że nie używają kondomów i mają problem z ćpunami. Tak btw., wiedziałeś, że ryzyko złapania wirusa HIV przy "normalnym" stosunku seksualnym, wynosi około 1% (mężczyźnie jeszcze trudniej się zarazić - jest to koło 0,5%)? Przy strzykawkach jest to już koło 25%.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: coś, co jest dosłownie zakazane przez najważniejszy zbiór 10 zasad, nie ma nic do wartości chrześcijańskich, ale niechęć do gejów, która się owszem, przewija, ale w formie sugestii już tak? Coś czuję, że raczej nie dojdziemy do porozumienia.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ChiKenn: Przecież to jest cytat, kłóć się ze źródłem, nie ze mną. @Kajothegreat: To o mnie było? Nie masz się już o co przyczepić?

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-1 1

@NobbyNobbs: Przecież sam zapewne zdajesz sobie sprawę z tego, że cała ta kwestia zależy od interpretacji... A to znaczy, czy uzna się zarodek "życiem", czy nie. Albo inaczej: "kiedy dusza schodzi do ciała - i czy dzieje się to przed rozwinięciem układu nerwowego (czyli czegoś, co w ogóle pozwala organizmowi żywemu "czuć", "myśleć", "oddychać" itd.)". I zapewne nawet ci o złej woli muszą dostrzegać, że ludzie, którzy są nawet za aborcją na życzenie, proponują dobrowolność do czasu, gdy w zarodku nie rozwinie się układ nerwowy. I jeszcze raz: w teoretycznie najbardziej katolickim narodzie Europy - Polsce - kobiety nie miały żadnego problemu z aborcją (i w ogóle kwestia tego, czy aborcja jest zła, czy nie, nie była podnoszona; aborcja traktowana była jak zwykły zabieg medyczny). No, dopóki na początku lat 90 kościół ruszył z ostrą kampanią antyaborcyjną (co w efekcie, w 1993, przyniosło ustawę zaostrzającą prawo aborcyjne).

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: zarodek jest żywy - to kwestia biologii, nie "interpretacji". A skoro jest to żywy organizm należący do gatunku ludzkiego, to przykazanie daje dość jasny przekaz: nie zabijaj. Oczywiście rozumiem, czemu prawnie to nie jest morderstwo: w końcu nie jest on osobą z prawnego punktu widzenia. Jednak mowa jest o chrześcijańskiej moralności, którą kierują dość jasne wytyczne, a które w Rosji są zwyczajnie zlewane. "I zapewne nawet ci o złej woli muszą dostrzegać, że ludzie, którzy są nawet za aborcją na życzenie, proponują dobrowolność do czasu, gdy w zarodku nie rozwinie się układ nerwowy." - eee... nie? To znaczy niektórzy tak, inni nie. Na przykład w ZSRR (nie wiem, jak to teraz w Rosji wygląda), dopóki dziecko nie zapłakało, to można było dokonać nawet "aborcji pozamacicznej", czyli zabić noworodka. To nie jest tak, że każdy zwolennik aborcji myśli w jeden, konkretny sposób. Tak jak i każdy przeciwnik nie jest mentalną Kają Godek. Bardzo spłycasz złożony temat. Ten katolicyzm Polaków jest dość dyskusyjną kwestią... Większość się zatrzymała na poziomie wczesnoszkolnym jeśli chodzi o zrozumienie wiary. Dziadek na chmurce - tak, Jezus w dwóch osobach: to znaczy czym innym jest Dzieciątko Jezus, a czym innym Pan Jezus, ale znajomość zasad czy nawet założeń deklarowanej religii... no nie, nie bardzo. W sumie to w ogóle. Nic więc dziwnego, że KK musiało robić całą kampanię wyjaśniająca, że aborcja to grzech. Szkoda, że nie zrobił kampanii dotyczącej miłości do bliźniego, ale to już inna kwestia...

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-1 1

@NobbyNobbs: No nie, według klasyfikacji biologicznej zarodek nie jest organizmem żywym. Zarodek przede wszystkim nie spełnia warunku homeostazy. Proszę: https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBycie https://pl.wikipedia.org/wiki/Zarodek Skąd masz info o "zapłakaniu noworodka"? Wybacz, ale nie sądzę, by była to prawdą (i nie znalazłem na szybko żadnego źródła, które potwierdzałoby te rewelacje). Cóż, kościół nie miał "żadnego zdania" na temat aborcji przez dłuższy czas komuny... Kwestia aborcji stała się krytyczna dla kościoła dopiero w latach 80 XX wieku...

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: pierwsze zdanie i już jest określony organizmem... "Zarodek przede wszystkim nie spełnia warunku homeostazy" Bzdura. Środowiskiem dla niego jest organizm matki. Gdyby nie spełniał tych warunków to... no cóż, nie byłby żywy, a dokładniej rzecz biorąc, byłby martwy. Fajne, że podrzucasz mi źródła, ale szkoda, że takie, które przeczą Twoim słowom. Co do informacji o zapłakaniu: szczerze, nie pamiętam. Szukałem i nie znalazłem, więc to pomińmy, jednak o aborcji noworodków pisali Alberto Giubilini i Francesca Minerva twierdząc, że to dobry pomysł, więc takie pomysły również się pojawiają. Cóż, KK przez dłuższy czas komuny miał nieco inne problemy, niż kwestie aborcji. Wiesz, księży mordowali, władze prześladowały wierzących i takie tam szczegóły, które radośnie pomijasz.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@NobbyNobbs: Cóż, chyba nie rozumiesz terminu "homeostaza". Zlinkuję ci więc i to: https://pl.wikipedia.org/wiki/Homeostaza Zarodek nie może nic regulować, bo nie ma "mechanizmu kontrolnego" (aka układu nerwowego). Tak też nie kontroluje napięcia mięśni, temperatury ciała, nie odżywia się i nie może reagować na bodźce. Kościół jednak przetrwał komunę silniejszy niż jeszcze przed wojną. Przed wojną było bowiem mniej praktykujących katolików w Polsce niż np. w latach 70 czy 80 (czyli w czasie 'peaku'). W ciągu ostatnich 20-25 lat z kolei liczba praktykujących katolików w Polsce zaczęła się drastycznie zmniejszać.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: proszę państwa! Mamy przełom w dziedzinie biologii! Szykuje się kolejny polski nobel! Właśnie Kajothegreat na Mistrzach ogłosił, że bakterie i inne jednokomórkowce nie są żywymi organizmami, ponieważ nie mają układu nerwowego!- Ty tak serio? Chłopie, zarodek się ODŻYWIA, bo inaczej by nie mógł się rozwijać. Pobiera on składniki odżywcze ze środowiska początkowo przez błonę komórkową i tą samą drogą wydala produkty przemiany materii... I oczywiście, że reaguje na bodźce tak jak każdy organizm... Co jest? W szkołach przestali już uczyć tego jak działają komórki? Czy po prostu z biegiem lat zapomniałeś, lub dużo chorowałeś i akurat na te lekcje nigdy nie trafiłeś? Bo serio, sprzeczanie się z faktami naukowymi i podpieranie się terminem, którego się nawet nie rozumie - na wikipedii są jedynie przykłady homeostazy, nie trzeba mieć mięśni i układu nerwowego aby móc reagować -pokazuje jak bardzo nie rozumiesz tematu... Jakbyś był jakimś celebrytą, to zgłosiłbym Cię do biologicznej bzdury roku i mam wrażenie, że wysokie miejsce byś w tym konkursie zajął. No tak, przetrwał. Ludzie jakoś nie szczególnie lubili komunistów, więc KK stojące do nich w opozycji był atrakcyjny. i co w związku z tym?

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@NobbyNobbs: Komórka albo bakteria nie potrzebuje układu nerwowego, by się odżywiać, regulować swoją temperaturę i tak dalej. Człowiek z kolei potrzebuje. I zarodek się oczywiście nie odżywia... Jest odżywiany przez organizm matki. Widzisz, w zarodku nie zachodzą procesy metaboliczne. Jeśli nie ufasz wiki i terminologii naukowej, spytaj się 100 przypadkowo wybranych przez ciebie pracowników naukowych uniwersytetów medycznych, jakie są niezbędne warunki, by można było nazwać 'coś' "organizmem żywym" i czy zarodek spełnia te warunki. Cóż, być może zaboli cię to ze względu na wiarę, ale zarodek jest w takim samym stopniu organizmem żywym, w jakim jest plemnik albo komórka jajowa (tak btw., to nie jest tak, że nie mam nic wspólnego z tym tematem :)). Nie podoba się? Cóż, kłócimy się tu o terminy naukowe. Nauka nie rozpoznaje zarodka (termin naukowy) jako organizm żywy (też termin naukowy). Kropka. Hmm, nie jestem pewien czy zapomniałeś, do czego się odnosiliśmy, czy próbujesz "zmiękczyć" linię argumentacyjną... Widzisz, w latach 70-80 przeprowadzało się najwięcej w historii aborcji na rok (do 800k rocznie w niektórych latach). Był to też czas, gdy najwięcej Polaków 'praktykowało' (do nawet 60%). Tak więc ludzie w Polsce nie łączyli tego, co nazywasz "wartościami chrześcijańskimi", z zakazem aborcji. Tak też używanie argumentu dokonywania aborcji przez Rosjan, jako dowodu na sekularny charakter społeczeństwa rosyjskiego, w kontekście popularności aborcji w czasach 'peaku' ilości praktykujących katolików w Polsce, wydaje się raczej zabiegiem erystycznym, nie zaś rzeczową analizą, czy "próbą dotarcia do prawdy".

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: i zarodek też nie potrzebuje... Jak każdy organizm potrzebuje odpowiednich warunków i pożywienia, a nie mózgu i mięśni. To są dodatki, które pojawiają się z czasem... "Jest odżywiany przez organizm matki. Widzisz, w zarodku nie zachodzą procesy metaboliczne." To zdanie jest samo w sobie sprzeczne... Skoro nie zachodzą procesy metaboliczne, to nie może być odżywiany... "(tak btw., to nie jest tak, że nie mam nic wspólnego z tym tematem :" Oczywiście, że nie masz, bo piszesz straszne pierdoły, patrz: odżywianie bez metabolizmu wyżej. "Nie podoba się? Cóż, kłócimy się tu o terminy naukowe. Nauka nie rozpoznaje zarodka (termin naukowy) jako organizm żywy (też termin naukowy). Kropka." Cóż, oczywiście, że rozpoznaje, tylko Ty powołujesz się na naukę szerząc jakieś szurskie teorie spiskowe: kreska. Fakty są takie, że metabolizm zarodków u ssaków istnieje. Patrz: praca naukowa skupiona na zdolności do metabolizmu zarodków in vitro u zwierząt hodowlanych: https://postepybiochemii.ptbioch.edu.pl/index.php/PB/article/view/412/933 Masz jakąś odpowiedź na to, która nie jest linkiem do wpisu na WIkipedii, którego nie rozumiesz, lub tanią erystyką w stylu "zapytaj 100 osób" i sugerowanie, że masz związek z czymś, o czym nie masz bladego pojęcia? Może zamiast mi przypisywać intencje z tyłka zacznij czytać ze zrozumieniem to, co napisałem? Już poruszyłem temattej "religijności" u Polaków panie "odżywianie bez metabolizmu"...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2022 o 8:39

avatar Kajothegreat
0 0

@NobbyNobbs: Teraz już nie wiem, czy trollujesz, czy nie :).Czy ty rozumiesz pojęcie "metabolizmu"? Jeśli nie, w skrócie powiem ci, że jest to zamiana pożywienia na energię (w bardzo dużym uproszczeniu)... Jako że to 'nosiciel' zarodka się odżywia, a w samym zarodku NIE ZACHODZĄ PROCESY METABOLICZNE (XDD), nie można powiedzieć, że zarodek jest 'organizmem niezależnym'. Albo inaczej. Jeśli 'nosiciel zarodka' (tj. matka) przestanie jeść, jej organizm w pierwszej kolejności odetnie dopływ energii do zarodka. Gdy komórki zarodka zaczynają obumierać, po jakimś czasie następuje samoistne poronienie. Cóż, jako że zarodek nie może ani pobierać pożywienia, ani go trawić, jedyna droga dostarczenia energii do zarodka, jest poprzez układ pokarmowy 'nosicielki'. I wybacz, nie zamierzam dyskutować o kwestiach aż tak oczywistych :). Następnym razem po prostu zignoruje twoje 'twierdzenia'. I hehe, źle zrozumiałeś tytuł. Tj. "Metabolizm lipidów, a potencja rozwojowy oocytów i zarodków ssaków". Przeczytaj sobie wpierw ten artykuł ffs xd... Okok, rozumiem = obraziłeś się, więc nie chcesz odpowiadać na temat. Cóż więc - jeśli nie przestaniesz pisać głupot i zwyczajnie obelg, możemy skończyć tę wymianę zdań :). W każdym razie: Nie masz racji ani co do jednego, ani co do drugiego. Dziękuję, dobranoc.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: o ja pierniczę... Po kolei: 1. Tak. Ty jak widać nie. 2. Zachodzą. Metabolizm nie polega na zamianie np.kanapki z szynką na energię, tylko na zamianie strawionych substratów takiej kanapki, jak np. cukry na energię. Do zarodka są dostarczane właśnie te cukry, które ten sam musi sobie zmetabolizować... 3. Jedyną energię jaką matka dostarcza to cieplna i kinetyczna jak chodzi... ATP produkuje sam zarodek na skutek metabolizacji cukrów... 5. Nie masz bladego pojęcia o czym piszesz, więc to nie jest dla Ciebie ani trochę oczywiste. 6

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@NobbyNobbs: Mylisz pojęcia, kolego. Dopiero w fazie rozwojowej płodu może dochodzić do procesów metabolicznych w organizmie. Płód =/= zarodek... Dlatego też cezurą, dla której określa się "powstanie organizmu żywego", jest przemiana stadium rozwojowego zarodka w płód. I to jest rzeczywiście moja ostatnia odpowiedź, jeśli zdecydujesz się kontynuować pisanie głupot.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@cassper: no więc zwracam Ci uwagę na to, że wstawiasz niespójne logicznie cytaty - warto może czasami przeczytać ze zrozumieniem coś zanim się zacytuje? :D

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Kajothegreat: w każdej ŻYWEJ KOMÓRCE dochodzi do procesów metabolicznych. Zarodek składa się natomiast z ŻYWYCH KOMÓREK, a nie martwych komórek, które są martwe właśnie dlatego, że nie zachodzą w nich żadne procesy związane z ich metabolizmem... Tak się rozpoznaje martwe komórki: nie ma metabolizmu: nie żyje, trup. Jest metabolizm? Hura! Żyje... I nieważne czy to komórka zarodka, czy jakiegoś organu w ciele matki: zasada działania jest ta sama: komórka bez metabolizmu to komórka bez życia. Jedyną głupotą jaką tu robię to to, że staram się antynaukowemu szurowi wcisnąć w jego zakuty łeb podstawy biologii, które powinien wynieść ze szkoły podstawowe/gimnazjum.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@NobbyNobbs: O boże, a teraz mieszasz metabolizm komórkowy z metabolizmem organizmów 'złożonych'... Wybacz, to już przekracza granice mojej cierpliwości :). Miłego dnia i owocnej nauki w przyszłości, byś przestał pieprzyć jak potłuczony :).

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
4 8

Mamy XXI wiek i gdyby nie to, czego nie lubię, to mielibyśmy XXII wiek, bo tak i już. A kto się ze mną nie zgodzi ten faszysta.

Odpowiedz
avatar Ashardon
6 10

Ciekawe, że zabrakło już we wpisie miejsca na argumenty dla tej zacnej teorii.

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
-4 4

@Trokopotaka: Po katolach NALEŻY jechać, to obowiązek szanującego się ateisty.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
1 3

@Ruskiczolgistabeznogi: raczej urojenia oderwanego od rzeczywistości kretyna... od ateistów to ty się odwal z łaski swojej. Normalni ludzie, którzy nie wierzą w żadne siły wyższe i tyle.

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
-3 3

@NobbyNobbs: Jeśli ktoś jest na tyle inteligentny żeby nie wierzyć w żadne siły wyższe, ale nic z tym nie robi, nie walczy z głupotą, jaką jest religia, tylko bezkrytycznie pozwala idiotom wierzyć w te szkodliwe bzdury, to jest błąd. Należy propagować ateizm aktywnie, a nawet systemowo. Dobry Rosjanin w czasach ZSRR nie tylko nie był komunistą, ale komunizm potępiał i z nim walczył, samo niebycie komunistą niczemu nie służy. Dobry ateista nie tylko nie jest religijny, ale religię potępia i z nią walczy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2022 o 11:08

avatar NobbyNobbs
1 3

@Ruskiczolgistabeznogi: ateizm to nie jest jakiś ruch antyreligijny, tylko brak wiary w siły wyższe... Wiesz czym się cechuje dobry ateista? Nie kradnie, pomaga innym, jest kochającym mężem i rodzicem jeśli założył rodzinę i mówi ludziom dzień dobry, a czasem i potrzebujących wspiera, np. na orkiestrę 5 zł wrzuci... To są cechy dobrego ateisty, a nie jakiś wojujący, chory antyteizm... Ja pierniczę... niby jesteś niewierzący, a masz mentalność typową dla najgorszego, fanatycznego katola.

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
-2 2

@NobbyNobbs: Cechy które wymieniłeś określają dobrego człowieka, nie "dobrego ateistę". Dobry ateista nie musi być dobrym człowiekiem, tak samo jak np. dobry szachista nie musi być dobrym człowiekiem. "Wojujący chory antyteizm" - a policja to "wojujące chore antyzłodziejstwo"? Nie, po prostu walczy ze złodziejstwem. Jeżeli policjant nie walczy ze złodziejstwem, to jest złym policjantem. Dobry ateista walczy z religią, zły nie. Nie można ignorować faktu że świat od tysięcy lat jest opanowany przez głupotę i wierzy w rzeczy które po prostu nie są prawdą (tak, wiem, nie można określić prawdopodobieństwa istnienia boga, jednak nie można też określić prawdopodobieństwa istnienia czarodziejów ukrywających się wśród ludzi, a jednak zakładamy że ich nie ma). Wierzącym należy wypominać że żyją w błędzie i ignorancji. „Religii nie powinno się jedynie tolerować, lecz należy jej przeciwdziałać, krytykować ją i poddawać racjonalnej argumentacji wszędzie tam, gdzie sięgają jej wpływy” - to jest prawda.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2022 o 12:07

avatar NobbyNobbs
0 2

@Ruskiczolgistabeznogi: bo ateista to człowiek. Zwykły człowiek, który nie jest związany z żadnym kultem religijnym, ani nie musi być związany z żadnym ruchem czy ideologią. Oczywiście z tymi dwoma ostatnimi może, ale wtedy już nie rozpatruje się go przez pryzmat ateizmu, a pryzmat danej grupy, czy ideologii. Na przykład ateista, który przy okazji jest wolnorynkowcem uważa, że rynek powinien regulować się sam nie przez swój ateizm, a przez poglądy wolnorynkowe. Ateista to zaprzeczenie teisty i tyle, nic więcej. Ateizm nie określa postaw, jakie ktoś ma przyjąć względem religii. Są nawet grupy niewierzących praktykujących, którzy nie uznają boskości Jezusa, ale uważają, że podejście do życia, które promował im odpowiada i żyją w ten sposób - rzecz jasna bez modlitwy, czy obecności na mszy świętej, bo to dla nich bezcelowe. I tak, to też są ateiści. Nie wiem kto Ci wmówił, że ateista ma jakieś obowiązki, ale strasznie Cię oszukał i zrobił z Ciebie zwykłego głupka. I to fanatycznego głupka, który powołuje się na czyjeś słowa, stawiając je w roli dogmatów i jednocześnie wymaga od innych uznania ich za prawdę objawioną... No nie... Ateista może być wściekłym i nawiedzonym antyteistą, jak Ty, ale może też na ochotnika grać w ramach czynu społecznego na kościelnych organach podczas mszy. Ateizm to brak wiary w siły wyższe, a to, co ktoś z tym brakiem wiary robi to tylko i wyłącznie jego indywidualna sprawa. To o czym piszesz, to co najwyżej cechy i zachowania typowe dla fanatycznych antyteistów, ale ma to tyle wspólnego z byciem dobrym ateistą, co palenie heretyków na stosach z miłością do bliźniego, czyli nic.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2022 o 12:28

avatar Ruskiczolgistabeznogi
-1 1

@NobbyNobbs: Nazywanie swoich przeciwników "wściekłymi" i "nawiedzonymi" to typowa wypowiedź katola. Według mojej oceny, moja postawa to przeciwstawianie się złu, zaprzeczanie kłamstwom i pomaganie ludziom poprzez uświadamianie ich że są w błędzie, nigdzie nie ma tutaj wściekłości, piszę to wszystko z kamienną twarzą, natomiast twoja postawa to "nieważne co jest prawdą, ważne w co się wierzy", jak jakiś lewak. Nie interesują mnie ludzkie uczucia, jeśli są one sprzeczne z prawdą. Jeśli dziecku jest smutno kiedy dowiaduje się że święty Mikołaj nie istnieje, to nie sprawi że stwierdzę że jednak istnieje, fakty to fakty, i są niezależne od uczuć i opinii. To samo z bogiem. Różnica między bogiem a świętym Mikołajem jest taka, że święty Mikołaj jest wzorowany na postaci która istniała naprawdę. Ateista grający w ramach czynu społecznego na kościelnych organach to jak weganin na kasie w mięsnym. Bezpośrednio nie szkodzi, ale wspiera to z czym się nie zgadza. Dzieci powinny być chronione przed religią i uświadamiane oczywistości ateizmu od najmłodszych lat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2022 o 12:44

avatar NobbyNobbs
-1 1

@Ruskiczolgistabeznogi: przecież tak się właśnie zachowujesz: starasz się wmówić ludziom, w jaki sposób wolno im nie wierzyć... A jak ktoś jednak nie będzie posłuszny to co? Z ateizmu go wykreślisz? Zrobisz losowanie, w którym wskażesz religię, którą będzie musiał wyznawać jeśli sam sobie czegoś nie wybierze? Piszesz to wszystko może i z kamienną twarzą, ale i ze żwirem między uszami typowym dla fanatyków. Jedziesz po katolikach od samego początku, ale masz pretensje, że któryś z nich nazwał cię "nawiedzonym". Hipokryzja? Nie. Po prostu jak każdy zasrany fanatyk uroiłeś sobie, że to nie to sambo, tobie wolno tak twierdzić, bo "ty masz rację". Mentalność dokładnie taka sama jak u nawiedzonych katoli atakujących ateistów, czy osób innego wyzniania/religii, bo oni w swoim mniemaniu "też mają rację". I naprawdę mam gdzieś ten twój fanatyczny antyteizm, bądź sobie kim chcesz. Przestań tylko naskakiwać na normalnych ludzi, którzy po prostu nie wierzą za to, że nie podzielają twojej popapranej wizji świata, bo nie mają takiego obowiązku... A ateista, który gra na organach, równie dobrze może uznawać, że religia jest spoko, bo łączy ludzi we wspólnocie. Tak jak weganin na kasie w mięsnym może uznawać, że jedzenie mięsa jest spoko dla łatwego zbilansowania diety, a sam go nie je, bo mu nie smakuje. To, że się nie należy do jakiejś grupy, nie sprawia, że trzeba być wobec niej wrogo nastawionym... Można być też neutralnym, albo wręcz przyjaznym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2022 o 13:03

avatar Ruskiczolgistabeznogi
-1 1

@NobbyNobbs: Gdzie narzekam na nazwanie mnie "nawiedzonym"? Nazywaj mnie jak chcesz, nawet i nawiedzonym, zaznaczam tylko że to typowa zagrywka katola który się z kimś nie zgadza. "Nie zgadzasz się ze mną -> jesteś nawiedzony." Przykro mi, ale jeśli ktoś mi powie że niezaprzeczalnym faktem jest coś, co nie było i nigdy nie będzie udowodnione, za to zostało wielokrotnie obalone na tysiące sposobów, to uznam to za brednie. Wiara w boga powstała na podstawie pewnych przesłanek, pewnych wydarzeń które sprawiły że ludzie zaczęli błędnie wierzyć w siły wyższe. Z biegiem czasu, te przesłanki okazywały się być niesłuszne, to żadne siły wyższe, to po prostu fizyka. Ilość argumentów przemawiających za wiarą zbiega do zera. W pewnym momencie nie będzie już żadnego uzasadnienia innego niż "wierzę bo tak". "Bo tak" to można coś np. lubić, to jest kwestia subiektywna. Fakty subiektywne nie są. Wiara to uznawanie czegoś za fakt. Jeśli uznajesz za fakt coś, co faktem nie jest, co więcej, jest bzdurą, to nie masz racji. Racja jest po jednej stronie, i to też nie zależy od opinii. To jest obiektywne. Religia to obiektywnie błąd.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2022 o 13:21

avatar NobbyNobbs
-1 1

@Ruskiczolgistabeznogi: za bystry to ty raczej nie jesteś kolego... Nic dziwnego, że tak łatwo można było Cię przerobić na oddanego, fanatycznego bojownika... Nazywam cię nawiedzonym, bo chcesz wymusić na innych przyjęcie konkretnej postawy i systemu wartości, a nie dlatego, że jesteś ateistą i masz inne poglądy względem wiary. No, chyba że to tani wybieg erystyczny, żeby zaraz krzyczeć "patrzcie ludzie! Ten katol mnie obraża, bo nie wierzę!" ale jeśli tak, to też marnie ci to idzie biorąc pod uwagę, że to ja nazywam tutaj ateistów normalnymi ludźmi, którzy nie wierzą, a Ty im przypisujesz jakieś chore cele do realizacji. Zachowujesz się jak typowy, nawiedzony, fanatyczny głupek. I pisząc to mam na myśli ogół fanatyków - także tych katolskich. Jak już pisałem: nie interesuje mnie Twoje podejście do religii i nie zamierzam go zmieniać. Sugeruję jedynie, żebyś się odwalił od ateistów i przestał im wmawiać, w jaki sposób wolno im być ateistami, a w jaki nie.

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
-1 1

@NobbyNobbs: Może idź dalej swoim tokiem rozumowania i powiedz "Nie jestem nazistą ale uważam że nie powinniśmy walczyć z nazizmem". Ze złem się walczy i tyle.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Ruskiczolgistabeznogi: przecież to Ty się zachowujesz jak nazista: znalazłeś systemowego wroga, którego chcesz za wszelką cenę unicestwić i za wroga uznajesz każdego, kto nie jest twoim sojusznikiem w dążeniu do tego celu. Wszystkie zbrodnicze ideologie z grubsza właśnie na tym schemacie się opierają. I nie twierdzę, że wśród katolików nie ma takich popaprańców, bo owszem, są. Niczym się jednak od nich nie różnisz. Wyobraź sobie najgorszego możliwego katola. Pełnego jadu, nienawiści i pogardy, który ciągle tłumaczy niewierzącym, że są gównem i spłoną w piekle: myślisz, że on uważa siebie za kogoś złego? Myślisz, że on uważa, że nie ma racji? Myślisz, że czymkolwiek się od niego różnisz?

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
0 0

@NobbyNobbs: Jest jedna podstawowa różnica między mną a osobą którą opisujesz. Ta osoba nie ma racji. Mówi że ma, ale jakiegokolwiek argumentu użyje - zostanie on obalony. Są argumenty przemawiające za nieistnieniem boga których NIE DA SIĘ obalić. W drugą stronę takiego argumentu już nie ma. To wystarczy żeby stwierdzić że ta osoba nie ma racji. Kiedy dojdzie do "argumentacyjnie optymalnej" dyskusji, w 100% przypadków wygrywa ateizm, dlatego ja nie robię błędu mówiąc że to ja mam rację, tamta osoba już bezsprzecznie popełnia błąd. Co prawda nie udowodnię że boga nie ma, ale nie muszę. To na osobie sugerującej istnienie czegoś leży ciężar udowodnienia tego.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Ruskiczolgistabeznogi: typowa odpowiedź fanatyka... Tyle że widzisz: ta osoba powie dokładnie to samo o Tobie... I nie, nie ma takich argumentów. Są co najwyżej dogmaty, które stara się wcisnąć Dawkins, ale to nie są niepodważalne argumenty, tylko sprytna erystyka. I takie coś występuje po obydwu ze stron barykady. Niepodważalny byłby bezpośredni dowód naukowy, a takich nie ma i nie będzie. I to nie tylko w kwestii religii. Nie da się potwierdzić ani zaprzeczyć hipotezie idealnej symulacji, bo jeśli ta jest idealna, to nie jest możliwe wykrycie błędu udowadniającego, że jesteśmy jej częścią. Nie da się potwierdzić ani zaprzeczyć temu, że coś istnieje poza wszechświatem. Jest masa rzeczy nieweryfikowalnych, a religie są jedną z nich. Brak weryfikowalności nie jest natomiast ani dowodem na to, że "coś jest na rzeczy", ani na to, "że coś jest bzdurą".

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
0 0

@NobbyNobbs: Jest różnica między "wierzę" a "dopuszczam możliwość". Dopuszczam możliwość że żyjemy w symulacji, dopuszczam też możliwość istnienia boga, jednak nie wierzę ani w jedno ani w drugie. Teorii symulacji jednak nie potępiam, bo jej istnienie nie jest wynikiem niewiedzy i ignorancji, a dokładnie przeciwnie. Szansa równa 0 nie znaczy niemożliwe. Jeśli istnieje nieskończenie wiele wszechświatów, może w skończonej ilości, może w jednym z nich, bóg istnieje, i może to jest nasz. Ale naiwne byłoby gdybym twierdził tak na poważnie. Nawet przy jednym wszechświecie nie jest to niemożliwe, ale to że coś nie jest niemożliwe, nie znaczy że jest sens to w ogóle rozważać. Pisząc losowe znaki w losowo wybranej ilości, mam możliwość przypadkowego napisania całego Pana Tadeusza, jednak wiem że to się nie stanie. Nie muszę udowadniać że bóg nie istnieje, żeby stwierdzić że jego nieistnienie jest racjonalną teorią. To nie na mnie leży ciężar udowadniania czegokolwiek. Dopóki dowodów nie ma, teoria jego braku jest racjonalna, co więcej, jest bardziej racjonalna niż teoria jego istnienia.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Ruskiczolgistabeznogi: ateista nie dopuszcza możliwości wiary w bogów, tylko agnostyk... ateizm to pogląd, który mówi jasno: bogów nie ma! Teizm mówi jasno: bóg/bogowie są! Agnostycyzm mówi: nie mam pojęcia, więc dopuszczam obydwa scenariusze... I oczywiście, że nie musisz nic nikomu udowadniać. Dlaczego jednak ktoś miałby dać się przekonać komuś, kto nie przedstawia dowodów swoich przekonań poza tym, ze sam jest przekonany? Zwłaszcza komuś, kto, jak to pięknie napisałeś, po nim jedzie? W ogóle zabierasz się od sprawy od dupy strony... Obrażając kogoś, zamykasz go na swoją argumentację, bo po co ktoś miałby się w ogóle przejmować tym, co jakiś kutas, który minutę wcześniej go zwyzywał od debili gada? Kolejna cecha typowa dla niezbyt lotnych fanatyków: pogląd, że da się kogoś obrażać tak długo, aż ta osoba zmieni zdanie i przyzna mu rację. Zwrócisz uwagę, że ja cię obrażam: no tak, ale jak już pisałem: ja mam w dupie to, że jesteś ateistą i nie zamierzam cię nawracać. To Ty masz tu problem z moją wiarą, a nie ja problem z twoim brakiem wiary. A to oznacza, że jeśli chcesz mnie przekonać do swoich poglądów, to Ty musisz się postarać.

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
0 0

@NobbyNobbs: Nie wiem jak twoje pierwsze zdanie odnosi się do mnie. Ja całkowicie odrzucam możliwość przyjęcia wiary przeze mnie, dla mnie jest oczywiste że boga nie ma, ale oczywiste to nie to samo co pewne. Nie jest pewne, bo nie zostało udowodnione, ale udowodnić nie można, więc mogę co najwyżej uznawać za oczywiste, i to nie czyni mnie agnostykiem. Może istnieje największa liczba całkowita? Wiadomo że nie, to jest oczywiste, i to że ktoś może nie znać na to dowodu, nie znaczy że dopuszcza oba scenariusze. Ktoś inny mógłby stwierdzić "A może jednak istnieje?", no i dopóki nie zostanie mu udowodnione że jest w błędzie, to teoretycznie nie można mu nic zarzucić, ale można uznać to za naiwne. Analogiczna sytuacja.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@Ruskiczolgistabeznogi: to najgorszy możliwy przykład, jaki widziałem... dowód na to, że nie ma największej liczby całkowitej, jest banalny: x+1. Gdzie x to największa liczba całkowita. A jest taki dowód na to, że bogów nie ma? No nie bardzo. Pisałeś, że istnieje niepodważalny dowód na brak bogów i jego istnienie odróżnia Cię od fanatycznego katola, a teraz nie potrafisz się na taki powołać. Czyli jednak nic cię nie odróżnia. Obydwaj będziecie sobie w stanie wzajemnie oczy wydrapać i każdy z Was będzie przekonany, że walczy ze złem.

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
0 0

@NobbyNobbs: Napisałem że są argumenty przemawiające za tym że boga nie ma, nie powiedziałem że to są dowody. Fakt że nikt go nigdy nie widział, jest argumentem ale nie jest dowodem. A dowód który przedstawiłeś jest mi znany, dlatego napisałem "ktoś może nie znać dowodu" a nie że takiego dowodu nie ma, bo to że jest, to wiem. Skoro już tak chcesz lepszy przykład, to wymiary - zakładamy z góry że nasz wszechświat jest złożony z trzech wymiarów i naiwne byłoby stwierdzenie że istnieje czwarty (nie, czas nie jest czwartym), różne teorie podają że istnieje 10, 11 albo i więcej, ale dopóki teoria strun jest teorią, ktoś kto jest przekonany bez dowodów że jest 10, postępuje mniej racjonalnie niż ktoś kto wierzy w 3. Jeśli zostanie udowodnione 10, jak najbardziej w to uwierzę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2022 o 15:59

avatar kaiezet
8 12

Genialna teza poparta wieloma rzeczowymi argumentami. Nie sposób się nie zgodzić z autorem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nikt też nie robiłby parad równości czy też obnosił się swoimi preferencjami seksualnymi w jakikolwiek sposób. Piękny świat.

Odpowiedz
avatar kuba9449
0 0

I nie pisałtakiego bełkotu

Odpowiedz
avatar sucharhunter
1 5

jakiś admin widzę uczynny towarzysz, już połowa głównej to jakieś nieśmieszne ideologiczne wstawki w których nie ma nic mistrzowskiego

Odpowiedz
avatar MrDeothor
2 6

Ostatnio jak sprawdzałem media, to osoby, które najchętniej i najczęściej zaglądają innym pod kołdrę mają najwięcej do powiedzenia jaki to kościół jest zły.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-2 4

@MrDeothor: Nie przypominam sobie, by księża krytykowali kościół katolicki.

Odpowiedz
avatar MrDeothor
1 5

@Kajothegreat: nie przypominam sobie, żeby księża organizowali gender protesty i marsze, wymuszali na ludziach używanie zdupy zaimków, zmuszali pracodawców do zwalniania rzekomych homofobów. Jakoś to właśnie te bydło najczęściej ma najwięcej do powiedzenia jaki kościół jest zły. Nice try, troll.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-4 4

@MrDeothor: Nie przypominam sobie, by w Polsce kiedykolwiek w ponad 1000-letniej historii był zorganizowany choćby jeden "gender protest", nie przypominam sobie, by poza pojedynczymi osobnikami, ktoś zmuszał innych do rekreacji polskich zaimków osobowych, nie słyszałem o choćby jednym przypadku, by pracodawca został zmuszony do zwalniania homofobicznych pracowników (nie ma takiego prawa w Polsce; jest prawo o zakazie dyskryminacji, ale nie ma ono nic do zatrudniania pracowników - głównie skierowane jest w nienawiść na tle rasowej/religijnej/narodowej). Z kolei mogę ci wkleić dosłownie 100 + wypowiedzi kościelnych oficjeli o "rodzinie" i nawykach seksualnych innych ludzi :). It wasnt even a try, mr. fanatic. Just a crystal clear constatation.

Odpowiedz
avatar tomasch7
-2 2

Taki screen tutaj to chyba wynik mindfucku pewnych grup, i proba powrotu do pewnej równowagi światopoglądowej, po tym, gdy Kazik w jednym wywiadzie stwierdził że jest ateista, by w następnym zdaniu stwierdzić, że aborcja to morderstwo...

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
1 1

@tomasch7: jeśli uważasz, że wypowiedź Kazika jest niespójna, to znaczy,że to z Tobą jest coś mocno nie tak... Ateizm to brak wiary w siły wyższe, a nie pogląd nakazujący akceptację aborcji. Natomiast zarodek z biologicznego punktu widzenia jest nierozwiniętym przedstawicielem gatunku ludzkiego. Tym samym kwestia tego, czy aborcja to morderstwo jest sprawą etyczno-moralno-filozoficzną, a nie religijną i ateiści wcale nie muszą mieć w niej jednej konkretnej opinii.

Odpowiedz
Udostępnij