Ja to jest. Żyjemy ponoć w najlepszych czasach. Możemy w ciągu paru godzin być na drugim końcu świata. Planujemy kolonizować Marsa a ludzi nie stać żeby mieć dzieci.
@Pan_Jacenty mamy odizolowanie kapitału, który pracuje sam na siebie. 1% ludzi nie buduje i nie „pracuje” a jedynie obraca tym co ich starzy zgromadzili. To skapuje w dół. Jeśli nie masz swojego mieszkania będzie Tobie i Twoim potomkom tylko gorzej. Pickety. Francja próbuje sobie z tym poradzić (malutkim) podatkiem od majątku powyżej ~750 tys Euro.
Dzieci, to temat rzeka.
Kiedyś TRZEBA było je mieć. Świadomość społeczna była taka, a nie inna.
Dziś wszystko idzie w inną, lepszą moim zdaniem stronę, i dzieci mają z reguły ci, którzy chcą. A, że wychowanie dziecka, to nie jest bułka z masłem, to chętnych raczej nie przybywa, a ubywa. Taka kolej rzeczy.
@Ashardon tak, nikt nie powinien być zmuszany do wychowywania potomstwa. Ale jak można się dziwić, ze społeczeństwa potrzebują ropłodowej imigracji, żeby utrzymać rozdmuchane systemy socjalne / emerytury dla staruszków?
@Ashardon Nie no, świetna ta strona. Jak tak dalej pójdzie to czeka nas katastrofa demograficzna, kiedy ludzie z ostatniego boomu demograficznego (pokolenie lat 80-tych) pójdzie na emeryturę i nie będzie komu na nich pracować.
Ja to dobrze rozumiem? Feluś to kot? Oni zwracają komuś uwagę, że kot może złapać przez nich infekcję?
To, że nie chcą mieć dzieci to doskonała wiadomość.
Nie stać, bo nie pracują. Dwoje młodych ludzi pracujących za minimalną stawkę, a będących na utrzymaniu rodziców czy teściów (odkładających około 80% zarobionych pieniędzy), jest w stanie po 5 latach uzbierać na materiały budowlane na dom. Kupić kawałek gruntu, wraz z rodziną czy sąsiadami wykonać wykopy i fundamenty, nawet piwnicę. Później trzeba zatrudnić murarza, ale pozostałe prace przy stawianiu murów zrobić samemu pod nadzorem fachowca. Instalację elektryczną, c.o., wodociągową tak samo - przy okazji się czegoś nauczysz. Tynki, schody, ocieplenie. Na wykończenie domu można wziąć już niewielki kredyt, bo masz już zdolność.
Pomagającym przy stawianiu twojego domu odwdzięczasz się tym samym - pomagasz im w budowie.
Łatwiej płakać i pisać głupoty, niż zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Domy budują ludzie, a nie obcy czy mityczni deweloperzy.
Nie stać, bo nie pracują. Dwoje młodych ludzi pracujących za minimalną stawkę, a będących na utrzymaniu rodziców czy teściów (odkładających około 80% zarobionych pieniędzy), jest w stanie po 5 latach uzbierać na materiały budowlane na dom. Kupić kawałek gruntu, wraz z rodziną czy sąsiadami wykonać wykopy i fundamenty, nawet piwnicę. Później trzeba zatrudnić murarza, ale pozostałe prace przy stawianiu murów zrobić samemu pod nadzorem fachowca. Instalację elektryczną, c.o., wodociągową tak samo - przy okazji się czegoś nauczysz. Tynki, schody, ocieplenie. Na wykończenie domu można wziąć już niewielki kredyt, bo masz już zdolność.
Pomagającym przy stawianiu twojego domu odwdzięczasz się tym samym - pomagasz im w budowie.
Łatwiej płakać i pisać głupoty, niż zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Domy budują ludzie, a nie obcy czy mityczni deweloperzy. @kontraparka:
Przed wohną była znacznie większa nędza niż teraz, a jednak ludzie się mnożyli jak króliki. Posiadanie ośmioro dzieci (i 3 par butów dla nich) to była norma. To nie kwestia pieniędzy a mentalności.
@bialix: Co? Ty chyba mylisz przełom XVIII i XIX wieku z XX.
Przyrost naturalny przed 1990 było dużo wyższy. To trend na całym świecie btw.
Mówienie, że to kwestia biedy w Polsce, brzmi jak żart... Za komuny ludzie nie zawsze mieli dostęp do produktów spożywczych, a tacy jak ty próbujecie to porównywać z drogim czynszem...
@Kajothegreat: Nie zawsze mieli dostęp do LUKSUSOWYCH produktów spożywczych (tak, wliczam w to szynkę, bo takie czasy były). Ale jakoś z głodu nikt nie umierał, pomijając może całkowicie samotnych niedołężnych staruszków. Dzisiaj z biedy ludzie popełniają samobójstwa, ale jak wiadomo, tak jest lepiej, bo mamy liberalny "system gospodarczy". Co to ipnowska propaganda ludziom z mózgu robi...
@lifter67: No gówno prawda. W Polsce ludzie dosłownie głodowali... Nie wiesz, co to jest wodzionka albo takie rarytasy, jak chleb ze skwarkami (aka słoniną), huh? Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się mylisz, że było :).
Dziś ludzi aż tak biednych ludzi praktycznie nie ma. Według wszystkich możliwych statów (jak % ludzi poniżej 'poverty line' [jest mniej ludzi biednych w Polsce niż w USA i mniej niż średnia UE btw] itp.) nie masz racji.
Ale cóż, domyślam się, że i tak będzie się upierał przy swoim.
os. W życiu nie słyszałem o przypadku samobójstwa 'ze względu na niską pensję' xd. Człowieku, przecież za najniższą krajową można spokojnie przeżyć (no, w większych miastach może być problem)... Nie znasz realiów, gdy kilogram mięsa kosztuje 1/3 twojej pensji, a bochenek chleba 1/10 :)? To po co w ogóle się odzywasz w temacie?
@Kajothegreat: cóż moi dziadkowie powinni mieć pięcioro dzieci, ale tak się złożyło, że mieli trójkę, bo dwa pierwsze zmarły krótko po porodzie. Mówię o latach 50-60.
To jest kwestia opieki zdrowotnej i poziomu medycyny.
Zresztą podejście do posiadania dzieci się zmieniło. Teraz o wiele więcej osób woli mieć mniejsze rodziny, bo sami z takich się wywodzą a i jest to o wiele wygodniejsze. Jeśli chcesz dziecku zapewnić dobry start, to musi mieć ku temu warunki. Siedzenie w dwóch pokojach w 6-7 osób to nie są dobre warunki ani do nauki ani do rozwoju.
Nie jest sztuką narobić dzieci i żyć o suchym chlebie.
Mógłbym spokojnie z mojej wypłaty utrzymać trójkę czy czwórkę, bo pieniądze nie są problemem. Wolę jednak pozostać przy jednym, by na nim się skupić, w niego zainwestować, a nie rozdrabniać swojej uwagi i środków na większą gromadę. To jest czysty pragmatyzm.
@bialix: Nigdy nie oskarżałem nikogo o to, że nie chce mieć dzieci. Sam zresztą nie mam i nie zamierzam mieć dzieci (prawdopodobnie nigdy).
Mówienie jednak o niskiej przeżywalności w latach 50-60 też jest przesadą. Owszem - dużo więcej dzieci ginęło przy porodzie niż dzisiaj... To jednak jest nic w porównaniu z przeżywalnością noworodków od upadku Rzymu do drugiej połowy XIX wieku. Cóż, Europa zaczęła doganiać medycynę Rzymu czy Grecji właśnie dopiero koło XIX wieku.
@Kajothegreat: tu nie chodzi wyłącznie o śmiertelność noworodków, która, jak się zgodziliśmy, była większa niż obecnie. W latach 50-60 było wiele chorób, na które nie było lekarstwa lub szczepionki. Wykrywalność nowotworów też była na niższym poziomie. Większość naszych rodaków paliła w domu przy dzieciach, bo nikt o szkodliwości palenia nie mówił. Na dzieci czyhało po prostu więcej zagrożeń niż obecnie, głównie z uwagi na niższą świadomość społeczną tychże oraz słabszy rozwój medycyny niż obecnie.
@lifter67: Wszelkie możliwe staty temu jednak przeczą.
Zniknij więc ze swoim wyrywkowym dobieraniem "faktów".
Siła nabywcza pensji ludzi mieszkających w Polsce wzrosła ponad czterokrotnie od upadku komuny.
Ja też nie rozumiem dlaczego ludzie chcą być ze sobą, a nie potrafią się zdobyć na jakąkolwiek formę zobowiązania i odpowiedzialności. Kiedy człowiekowi wygodnie, miło i fajnie jest, to są ze sobą, a kiedy nie, to nara, przecież nie było ślubu. Nie stać ich na życie z dzieckiem? A na wycieczkę do Tajlandii stać?
Państwo daje pińcet plus, powinno być łatwiej. Wiem coś o tym, bo sam jestem beneficjentem, a jako płacący podatki też się do tego dorzucam. Moja żona ma rentę, a jednak jakoś stać nas na dziecko. Wystarczy coś poświęcić i troszkę się wysilić. I mówi to ktoś, kto nie dostał mieszkania od miasta i potrafił sobie wyjechać, żeby zarobić na wkład własny na kredyt.
Wymówki i wygodnicki styl życia, a nie nie stać.
PS jak ktoś nie chce mieć dzieci, to nie dyskutuję, ma prawo.
Adriana, lat 13.
OdpowiedzJa to jest. Żyjemy ponoć w najlepszych czasach. Możemy w ciągu paru godzin być na drugim końcu świata. Planujemy kolonizować Marsa a ludzi nie stać żeby mieć dzieci.
Odpowiedz@Pan_Jacenty: bo pieniądze wydali na wakacje na drugim końcu świata. ¯\_(ツ)_/¯
Odpowiedz@Pan_Jacenty mamy odizolowanie kapitału, który pracuje sam na siebie. 1% ludzi nie buduje i nie „pracuje” a jedynie obraca tym co ich starzy zgromadzili. To skapuje w dół. Jeśli nie masz swojego mieszkania będzie Tobie i Twoim potomkom tylko gorzej. Pickety. Francja próbuje sobie z tym poradzić (malutkim) podatkiem od majątku powyżej ~750 tys Euro.
Odpowiedz@Pan_Jacenty: Bo cały światowy majątek jest w rękach mniej niż 1% ludzi?
OdpowiedzDzieci, to temat rzeka. Kiedyś TRZEBA było je mieć. Świadomość społeczna była taka, a nie inna. Dziś wszystko idzie w inną, lepszą moim zdaniem stronę, i dzieci mają z reguły ci, którzy chcą. A, że wychowanie dziecka, to nie jest bułka z masłem, to chętnych raczej nie przybywa, a ubywa. Taka kolej rzeczy.
Odpowiedz@Ashardon tak, nikt nie powinien być zmuszany do wychowywania potomstwa. Ale jak można się dziwić, ze społeczeństwa potrzebują ropłodowej imigracji, żeby utrzymać rozdmuchane systemy socjalne / emerytury dla staruszków?
Odpowiedz@Ashardon Nie no, świetna ta strona. Jak tak dalej pójdzie to czeka nas katastrofa demograficzna, kiedy ludzie z ostatniego boomu demograficznego (pokolenie lat 80-tych) pójdzie na emeryturę i nie będzie komu na nich pracować.
OdpowiedzAle tak na serio, gdzie tu kufa mistrzowski komentarz...
OdpowiedzDzieci są dla ludzi, którzy nie mogą mieć kota.
OdpowiedzJa to dobrze rozumiem? Feluś to kot? Oni zwracają komuś uwagę, że kot może złapać przez nich infekcję? To, że nie chcą mieć dzieci to doskonała wiadomość.
OdpowiedzNie stać, bo nie pracują. Dwoje młodych ludzi pracujących za minimalną stawkę, a będących na utrzymaniu rodziców czy teściów (odkładających około 80% zarobionych pieniędzy), jest w stanie po 5 latach uzbierać na materiały budowlane na dom. Kupić kawałek gruntu, wraz z rodziną czy sąsiadami wykonać wykopy i fundamenty, nawet piwnicę. Później trzeba zatrudnić murarza, ale pozostałe prace przy stawianiu murów zrobić samemu pod nadzorem fachowca. Instalację elektryczną, c.o., wodociągową tak samo - przy okazji się czegoś nauczysz. Tynki, schody, ocieplenie. Na wykończenie domu można wziąć już niewielki kredyt, bo masz już zdolność. Pomagającym przy stawianiu twojego domu odwdzięczasz się tym samym - pomagasz im w budowie. Łatwiej płakać i pisać głupoty, niż zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Domy budują ludzie, a nie obcy czy mityczni deweloperzy.
Odpowiedz@kontraparka: Co, prawda boli?
OdpowiedzNie stać, bo nie pracują. Dwoje młodych ludzi pracujących za minimalną stawkę, a będących na utrzymaniu rodziców czy teściów (odkładających około 80% zarobionych pieniędzy), jest w stanie po 5 latach uzbierać na materiały budowlane na dom. Kupić kawałek gruntu, wraz z rodziną czy sąsiadami wykonać wykopy i fundamenty, nawet piwnicę. Później trzeba zatrudnić murarza, ale pozostałe prace przy stawianiu murów zrobić samemu pod nadzorem fachowca. Instalację elektryczną, c.o., wodociągową tak samo - przy okazji się czegoś nauczysz. Tynki, schody, ocieplenie. Na wykończenie domu można wziąć już niewielki kredyt, bo masz już zdolność. Pomagającym przy stawianiu twojego domu odwdzięczasz się tym samym - pomagasz im w budowie. Łatwiej płakać i pisać głupoty, niż zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Domy budują ludzie, a nie obcy czy mityczni deweloperzy. @kontraparka:
OdpowiedzPrzed wohną była znacznie większa nędza niż teraz, a jednak ludzie się mnożyli jak króliki. Posiadanie ośmioro dzieci (i 3 par butów dla nich) to była norma. To nie kwestia pieniędzy a mentalności.
OdpowiedzTylko że znacznie większy odsetek dzieci nie dożywał dorosłości.
Odpowiedz@bialix: Wniosek: gdyby przed wojną był tak niski przyrost naturalny jak obecnie, ludzkość dawno by wyginęła.
Odpowiedz@bialix: Co? Ty chyba mylisz przełom XVIII i XIX wieku z XX. Przyrost naturalny przed 1990 było dużo wyższy. To trend na całym świecie btw. Mówienie, że to kwestia biedy w Polsce, brzmi jak żart... Za komuny ludzie nie zawsze mieli dostęp do produktów spożywczych, a tacy jak ty próbujecie to porównywać z drogim czynszem...
Odpowiedz@Kajothegreat: Nie zawsze mieli dostęp do LUKSUSOWYCH produktów spożywczych (tak, wliczam w to szynkę, bo takie czasy były). Ale jakoś z głodu nikt nie umierał, pomijając może całkowicie samotnych niedołężnych staruszków. Dzisiaj z biedy ludzie popełniają samobójstwa, ale jak wiadomo, tak jest lepiej, bo mamy liberalny "system gospodarczy". Co to ipnowska propaganda ludziom z mózgu robi...
Odpowiedz@lifter67: No gówno prawda. W Polsce ludzie dosłownie głodowali... Nie wiesz, co to jest wodzionka albo takie rarytasy, jak chleb ze skwarkami (aka słoniną), huh? Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się mylisz, że było :). Dziś ludzi aż tak biednych ludzi praktycznie nie ma. Według wszystkich możliwych statów (jak % ludzi poniżej 'poverty line' [jest mniej ludzi biednych w Polsce niż w USA i mniej niż średnia UE btw] itp.) nie masz racji. Ale cóż, domyślam się, że i tak będzie się upierał przy swoim. os. W życiu nie słyszałem o przypadku samobójstwa 'ze względu na niską pensję' xd. Człowieku, przecież za najniższą krajową można spokojnie przeżyć (no, w większych miastach może być problem)... Nie znasz realiów, gdy kilogram mięsa kosztuje 1/3 twojej pensji, a bochenek chleba 1/10 :)? To po co w ogóle się odzywasz w temacie?
Odpowiedz@Kajothegreat: cóż moi dziadkowie powinni mieć pięcioro dzieci, ale tak się złożyło, że mieli trójkę, bo dwa pierwsze zmarły krótko po porodzie. Mówię o latach 50-60. To jest kwestia opieki zdrowotnej i poziomu medycyny. Zresztą podejście do posiadania dzieci się zmieniło. Teraz o wiele więcej osób woli mieć mniejsze rodziny, bo sami z takich się wywodzą a i jest to o wiele wygodniejsze. Jeśli chcesz dziecku zapewnić dobry start, to musi mieć ku temu warunki. Siedzenie w dwóch pokojach w 6-7 osób to nie są dobre warunki ani do nauki ani do rozwoju. Nie jest sztuką narobić dzieci i żyć o suchym chlebie. Mógłbym spokojnie z mojej wypłaty utrzymać trójkę czy czwórkę, bo pieniądze nie są problemem. Wolę jednak pozostać przy jednym, by na nim się skupić, w niego zainwestować, a nie rozdrabniać swojej uwagi i środków na większą gromadę. To jest czysty pragmatyzm.
Odpowiedz@bialix: Nigdy nie oskarżałem nikogo o to, że nie chce mieć dzieci. Sam zresztą nie mam i nie zamierzam mieć dzieci (prawdopodobnie nigdy). Mówienie jednak o niskiej przeżywalności w latach 50-60 też jest przesadą. Owszem - dużo więcej dzieci ginęło przy porodzie niż dzisiaj... To jednak jest nic w porównaniu z przeżywalnością noworodków od upadku Rzymu do drugiej połowy XIX wieku. Cóż, Europa zaczęła doganiać medycynę Rzymu czy Grecji właśnie dopiero koło XIX wieku.
Odpowiedz@Kajothegreat: tu nie chodzi wyłącznie o śmiertelność noworodków, która, jak się zgodziliśmy, była większa niż obecnie. W latach 50-60 było wiele chorób, na które nie było lekarstwa lub szczepionki. Wykrywalność nowotworów też była na niższym poziomie. Większość naszych rodaków paliła w domu przy dzieciach, bo nikt o szkodliwości palenia nie mówił. Na dzieci czyhało po prostu więcej zagrożeń niż obecnie, głównie z uwagi na niższą świadomość społeczną tychże oraz słabszy rozwój medycyny niż obecnie.
OdpowiedzTy popatrz, to za komuny jednak było NORMALNIE?
Odpowiedz@lifter67: Wszelkie możliwe staty temu jednak przeczą. Zniknij więc ze swoim wyrywkowym dobieraniem "faktów". Siła nabywcza pensji ludzi mieszkających w Polsce wzrosła ponad czterokrotnie od upadku komuny.
OdpowiedzJa też nie rozumiem dlaczego ludzie chcą być ze sobą, a nie potrafią się zdobyć na jakąkolwiek formę zobowiązania i odpowiedzialności. Kiedy człowiekowi wygodnie, miło i fajnie jest, to są ze sobą, a kiedy nie, to nara, przecież nie było ślubu. Nie stać ich na życie z dzieckiem? A na wycieczkę do Tajlandii stać? Państwo daje pińcet plus, powinno być łatwiej. Wiem coś o tym, bo sam jestem beneficjentem, a jako płacący podatki też się do tego dorzucam. Moja żona ma rentę, a jednak jakoś stać nas na dziecko. Wystarczy coś poświęcić i troszkę się wysilić. I mówi to ktoś, kto nie dostał mieszkania od miasta i potrafił sobie wyjechać, żeby zarobić na wkład własny na kredyt. Wymówki i wygodnicki styl życia, a nie nie stać. PS jak ktoś nie chce mieć dzieci, to nie dyskutuję, ma prawo.
Odpowiedz