Za bardzo lubię Makłowicza, żeby chcieć widzieć go w roli marionetki, takiej jak Zełenski. Niech jednak Robercik zajmuje się gotowaniem i piciem niż rządzeniem.
Zastanawia mnie kiedy ludzie zrozumieją że nie ma przypadków. Celebryci tacy jak Zełeński czy Hołownia, nie wchodzą do polityki, bo chcą coś zmienić, tylko dlatego ze jakieś siły potrzebują "twarzy" do osiągnięcia swoich celów. Za każdym takim celebrytą w polityce, stoją potężne pieniądze ich sponsorów. Za Zełeńskim również. To człowiek Kołomyjskiego, ukraińskiego oligarchy żydowskiego pochodzenia. I wcale się z tym nie kryje.
Za bardzo lubię Makłowicza, żeby chcieć widzieć go w roli marionetki, takiej jak Zełenski. Niech jednak Robercik zajmuje się gotowaniem i piciem niż rządzeniem. Zastanawia mnie kiedy ludzie zrozumieją że nie ma przypadków. Celebryci tacy jak Zełeński czy Hołownia, nie wchodzą do polityki, bo chcą coś zmienić, tylko dlatego ze jakieś siły potrzebują "twarzy" do osiągnięcia swoich celów. Za każdym takim celebrytą w polityce, stoją potężne pieniądze ich sponsorów. Za Zełeńskim również. To człowiek Kołomyjskiego, ukraińskiego oligarchy żydowskiego pochodzenia. I wcale się z tym nie kryje.
Odpowiedz