Od końca:
- próg co kilkadziesiąt metrów - "jadymy na dwójce jak na automacie" - +spalanie, +co2, +hałas
- "tempo 30" - (że niby lepiej rowerem) - pada, za zimno, za ciepło - lepiej samochodem, bo dach, ogrzewanie, klimatyzacja
- "tempo 30" - "na trójkę za mało, jadymy na dwójce jak na automacie" - +spalanie, +co2, +hałas
A tak w ogóle (tylko dla myślących) wprowadzenie ograniczeń prędkości było związane WYŁĄCZNIE z kryzysem naftowym - dopiero później imbecyle od "red flag act" wykoncypowali, jak to sprzedać pod płaszczykiem rzekomego "bezpieczeństwa"...
@Saszka999: Ty tak naprawdę XD? Później janusze zapieprzają 80 po osiedlowych uliczkach...
Oczywiście, że na głównej ulicy i na wjazdówkach/wyjazdówkach spokojnie można by było podwyższyć limit prędkości. Ale jeśli rzeczywiście wierzysz, że zniesienie limitu prędkości w środku miasta nie miałoby znaczenia dla bezpieczeństwa, to nie masz wyobraźni.
@Kajothegreat: Oczywiście, że zwiększyłoby się bezpieczeństwo. Każdy debil czy karyna, która przebiega przez 4 pasmową ulicę do za daleko do przejścia 50 metrów dalej wyeliminowana. Każdy kretyn, który nie potrafi wyhamować na czerwonym świetle wyeliminowany.
Zamiast stada potencjalnych samobójców i zabójców. Będą tylko ludzie stosujący się do zasad i rozsądku.
A więc najpierw fala zgonów. A potem spokój.
@gomezvader: Śmiem twierdzić, że tak to nie działa. Nie raz już widziałem tych 'odpowiedzialnych kierowców z umiejętnościami', którzy w pełnej mgle na trasie szybkiego ruchu siedzą na ogonie innym, zapieprzając po 80 +. "Co złego może się przydarzyć, gdy masz widoczność na 15 metrów do przodu?"
@gomezvader: bo jeszcze nigdy się nie zdarzyło, aby miszczu kierownicy w trosce o swój bolid spróbował wyminąć taką Karynę i wjechał na chodnik czy przystanek.
Mam takie pytanie do ciebie - byłeś sprawcą czy ofiarą wypadku, w którym doznałeś tak rozległych uszkodzeń mózgu?
A może jesteś ocalonym z zabiegu aborcyjnego? Odpisz koniecznie, bardzo mnie to ciekawi!
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 marca 2022 o 19:37
@gomezvader: Idąc tym tokiem rozumowania równie zasadnie jest wysnuć wniosek, że jak zniesiemy jakiekolwiek wymagania w kwestii budownictwa, instalacji gazowych, czy wymogów p. póz, to będzie bezpieczniej, bo wprawdzie nastąpi nagły wzrost walących się domów, eksplozji oraz pożarów, ale jak już zginą wszyscy ci idioci i ich ofiary, to będzie już bezpieczniej, bo raz, że wszyscy idioci już wymrą albo pójdą siedzieć (co jest błędnym założeniem, ale o tym za chwilę), a dwa, że będzie mniej ludzi, więc i mniej wypadków (co z kolei prowadzi do wniosku, że zlotym panaceum zapewniającym 100% bezpieczeństwo jest pozbycie się 100% populacji). W tej swojej wizji błędnie zakładasz, że wszyscy ci "debile i Karyny" wyeliminowaliby się już pierwszego dnia / tygodnia / miesiąca, podczas gdy w istocie ktoś może być piratem drogowym i nigdy nie spowodować poważnego wypadku, jak również Karyną przebiegającą na czerwonym, którą coś walnie dopiero w 10. roku takich praktyk. Drugim błędem / rzeczą, której nie bierzesz pod uwagę jest to, że ludzie nieustannie się rodzą, robią prawa jazdy i zostają uczestnikami ruchu drogowego, efektem czego liczba tych "debili i Karyn" (którzy stanowią jakiś procent rodzących się) byłaby raczej constans, aniżeli finalnie spadła do zera.
@Saszka999: Ależ ty jesteś ciężkim kretynem.
- progi zwalniające - hałas masz jak jedziesz firmową skodziną lub skodziną ojca i nie dbasz o zawieszenie. Normalny kierowca wjeżdża na progi płynnie i nie hałasuje.
- prędkość 30 km/h
"Wyniki badań naukowych wskazują, że przy uderzeniu pojazdu z prędkością 30 km/h 9 na 10 pieszych przeżyje wypadek, przy prędkości 50 km/h – połowa z nich, a przy prędkości przekraczającej 60 km/h – 9 na 10 pieszych zginie. Wartości te są wyższe w przypadku pieszych w starszym wieku (>60 lat)"
Tu nie chodzi, debilu o "rzekome bezpieczeństwo". Tu chodzi o realne bezpieczeństwo pieszych.
Wszystkie badania skutków uderzenia pieszego przez samochód pokazuje, że korelacja między prędkością a rodzajem obrażeń nie ma postaci modelu liniowego, tylko wykładniczego.
O logice też zielonego pojęcia nie masz.
Najpierw piszesz, że mniejsza prędkość to większe spalanie, a później, że "wprowadzenie ograniczeń prędkości było związane WYŁĄCZNIE z kryzysem naftowym". Czyli co? Politycy w związku z kryzysem naftowym zaczęli zmuszać ludzi to większego zużycia paliwa?
Cholera mnie za każdym razem bierze, jak taki skończony debil, nie potrafiący połączyć ze sobą dwu prostych twierdzeń i dostrzec między nimi sprzeczności, uważa siebie za alfę i omegę, i twierdzi, że tysiące ekspertów na całym świecie to imbecyle.
@gramin: Iks de. Debilu nie umiejący czytać (ze zrozumieniem).
PS.
Jedyne, co nieudolnie próbujesz "merytorycznie", to te "badania". Tyle, że tu nie ma jednego właściwego badania, a wiele różniących się wynikami. Tak samo było przy akcji "10 mniej" - 60 wg badań zabijała, a 50 było bezpieczne. I tak byłeś "łaskawy", bo mogłeś wziąć te, gdzie dla 50 podają 80% śmiertelności...
A dlaczemu nie to badanie: "The risk of a fatality reaches 5% at an estimated impact speed of 30 km/h, [...] 50% at 59 km/h"?
@Saszka999: powinno się wprowadzić zakaz publikowania badań statystycznych dla ludzi, którzy nie rozumieją statystyki.
Obiektywny i istotny wynik badań jest jeden - wykładniczy wzrost śmiertelności w funkcji prędkości aż do momentu odcięcia.
Natomiast sama decyzja, czy wprowadzić 30 km/h, czy podnieść na 60 km/h, czy może zakazać całkiem ruchu zmechanizowanego (0 km/h, czyli 0 ofiar), dyktowana powinna być WYŁĄCZNIE praktyką W DANYM ŚRODOWISKU. Jeżeli środowisko aż tak ceni sobie życie, że nie chce w ogóle podejmować ryzyka (0 km/h), to musi wyzbyć się sporej części wygody; patrz Amisze. Chociaż oni mają akurat inną motywacją, bo myślę, że więcej ryzykują mając codzienny kontakt z końmi.
Gdy wypadków jest mało, nie należy zresztą posługiwać się w modelu ofiarami śmiertelnymi (bo statystyka wymaga dużych liczb), ale np. zakresem obrażeń.
Wracając do tematu - żadne znane mi badania nie wykazały istnienia klifu, czyli punktu, gdzie następuje drastyczny wzrost liczby ofiar. Zatem twierdzenie, że 50 km/h = 50%, a 60 km/h = 90%, jest z punktu widzenia statystyki bzdurą. Równie dobrze może to być odpowiednio 45 km/h i 55 km/h, albo 55 km/h i 65 km/h. Takie przesuwanie spowodowane może być poprzez choćby bias.
No chyba że badania prowadzono faktycznie rozjeżdżając tysiące ludzi, wtedy wyniki mają szanse być wiarygodne także w zakresie konkretnych wartości prędkości.
Wniosek z powyższego jest jeden: regulacja prędkości na poziomie tak ogólnym, jak kontynent, gdzie są kierowcy z innym charakterem, inny jest styl jazdy, kultura oraz jakość techniczna infrastruktury oraz samochodów, jest po prostu idiotyzmem.
A podbudowywanie tego "spalaniem" jest już ideologią. Chcecie ograniczać spalanie? Można wprowadzić kartki na benzynę, można dowalić podatek samochodom, które palą zbyt dużo.
@yfa: generalnie zgoda - ale Amiszów to zostaw w spokoju :)
To są ludzie, którzy mają owszem swojego hopla, ale od świata oczekują jedynie, aby ich zostawił w spokoju. W dodatku siedzą sobie w tym Utach i nie ewangelizują świata dookoła.
Inaczej jest z naszym "tęczowym bandziorkiem" i jemu podobnymi - i doskonale wiadomo z historii (nie tylko najnowszej) jak się takie pomysły finalnie kończą.
Genialne!
A słuchajcie, nie lepiej po prostu zakazać używania pojazdów na paliwa ciekłe? Za wyjątkiem komunikacji miejskiej, policji, straży pożarnej, polityków + ich najbliższych rodzin, karetek, logistyki dostaw zaopatrzenia i wojska?
mój pomysł jest równie.. inteligentny... Ale pomyślcie jakie były by oszczędności na paliwach!
@allahuwonsz: Wiem, że się starasz, ale jak mówi przysłowie "wyżej dupy nie podskoczysz".
Dlatego twój komentarz nie jest ani inteligentny, ani błyskotliwy. Jest dokładnie taki jak ty, głupi, nijaki i nie na temat.
Otóż zakaz sprzedaży pojazdów z silnikami na paliwa kopalne już jest i będzie w ciągu kilku lat wprowadzony. Niestety, chciałeś być zabawny, a pokazałeś jedynie, że jesteś wyłącznie żałosny.
Świetny pomysł, niech ludzie na dojeździe do i z pracy spędzają 2x więcej czasu piłując na dwójce całą drogę. Z pewnością zmniejszy to zużycie paliwa i zwiększy oszczędności.
Do tego nie zapominajmy, że teren zabudowany to nie tylko centrum miasta, ale także obszary podmiejskie, gdzie nieraz jest więcej drzew i krzaczorów niż budynków.
Zresztą w naszym kraju to martwy przepis, u mnie w centrum miasta też niby są wszędzie strefy 30, a 90% ludzi jeździ po nich z prędkością 40-60. Policja i straż miejska bawiła się w pokazowe rypanie mandatów i pouczenia gdy to wprowadzono, a teraz to od dawna pierdzielą i sami tego ograniczenia nie przestrzegają.
Zresztą nie ma co się dziwić, wprowadzanie przez UE przepisów, które mają uwalić zwykłych ludzi jest regułą, ot kolejna cegiełka w kierunku urabiania masy niewolników pod absurdalnym pretekstem.
@Trokopotaka: Ten młodociany faszysta tradycyjnie. Wie, że gdzieś dzwoni, ale zupełnie nie wie gdzie.
Otóż drogi kretynku, te wszystkie ograniczenia prędkości są po to, aby chronić pieszego.
Tak, z pewnością zwiększa to bezpieczeństwo pieszych, tylko po prostu faszyści zupełnie nie cenią ludzkiego życia i dla nich te ograniczenia nie mają sensu.
Ograniczenia do 30 km/h są tylko na drogach lokalnych, gdzie łatwo o pieszego na jezdni.
Obwodnice i "dojazdówki" w mieście tych ograniczeń są pozbawione.
Aby przepis o ograniczeniu prędkości nie był martwy należy zmienić infrastrukturę dróg (budować różne fizyczne ograniczenia prędkości), a nie tylko zmieniać przepisy. To po pierwsze.
Po drugie. Trzeba edukować kierowców. W cywilizowanych krajach, jak jest ograniczenie do 30 km/h to prawie wszyscy jadą 30 lub mniej, jak jest ograniczenie do 50 km/h to prawie wszyscy jadą 50 lub mniej. To działa i ruch odbywa się płynnie.
Jedynie w dzikich krajach, takich jak Polska pozbawieni wyobraźni kretyni krzyczą, że uniemożliwienie im jechania jakimś starym rozklekotanym rzęchem z prędkością 100 km/h w terenie zabudowanym ogranicza ich wolność osobistą.
No cóż, klasyka gatunku - jak komuś tylko jedno w głowie, to wszystko się kojarzy.
Ekologiści wszędzie widzą pretekst do ograniczania ludzi (i nie to, żebym był przeciwny rozsądnym regulacjom - np. słomki do napojów po 2 zł wyeliminowałyby 90% słomek z obiegu).
Antifowcy i wszelkiej maści prokolorowi wszędzie widzą rasizm (nawet jak ktoś nie dostanie roboty, bo jest zwyczajnie głupi, a nie czarny).
Semitoszyści wszędzie widzą antysemityzm.
Katole wszędzie widzą dyskryminację katolików w kraju, który jest przez nich zdominowany.
Feministki wszędzie widzą dyskryminację kobiet (ciekawe jednak, że tylko te brzydkie, głupie lub porąbane fanatyczki są dyskryminowane).
Księża wszędzie widzą zło seksu (no w ich wykonaniu to zwykle dobrem nie jest).
Szury wszędzie widzą spiski. "Patryjoci" od siedmiu boleści ciągłe ataki na naród.
A wystarczyłoby, aby wszyscy dobrali odpowiednie leki...
Albo ci, którzy myślą że jak podniosą podatki to będą mieli więcej wpływów z ich tytułu.
OdpowiedzOd końca: - próg co kilkadziesiąt metrów - "jadymy na dwójce jak na automacie" - +spalanie, +co2, +hałas - "tempo 30" - (że niby lepiej rowerem) - pada, za zimno, za ciepło - lepiej samochodem, bo dach, ogrzewanie, klimatyzacja - "tempo 30" - "na trójkę za mało, jadymy na dwójce jak na automacie" - +spalanie, +co2, +hałas A tak w ogóle (tylko dla myślących) wprowadzenie ograniczeń prędkości było związane WYŁĄCZNIE z kryzysem naftowym - dopiero później imbecyle od "red flag act" wykoncypowali, jak to sprzedać pod płaszczykiem rzekomego "bezpieczeństwa"...
Odpowiedz@Saszka999: Ty tak naprawdę XD? Później janusze zapieprzają 80 po osiedlowych uliczkach... Oczywiście, że na głównej ulicy i na wjazdówkach/wyjazdówkach spokojnie można by było podwyższyć limit prędkości. Ale jeśli rzeczywiście wierzysz, że zniesienie limitu prędkości w środku miasta nie miałoby znaczenia dla bezpieczeństwa, to nie masz wyobraźni.
Odpowiedz@Kajothegreat: on na pewno jeździ szybko, ale bezpiecznie. Przecież wypadki mają tylko inni, a nie miszcz.
Odpowiedz@Kajothegreat: Oczywiście, że zwiększyłoby się bezpieczeństwo. Każdy debil czy karyna, która przebiega przez 4 pasmową ulicę do za daleko do przejścia 50 metrów dalej wyeliminowana. Każdy kretyn, który nie potrafi wyhamować na czerwonym świetle wyeliminowany. Zamiast stada potencjalnych samobójców i zabójców. Będą tylko ludzie stosujący się do zasad i rozsądku. A więc najpierw fala zgonów. A potem spokój.
Odpowiedz@gomezvader: Śmiem twierdzić, że tak to nie działa. Nie raz już widziałem tych 'odpowiedzialnych kierowców z umiejętnościami', którzy w pełnej mgle na trasie szybkiego ruchu siedzą na ogonie innym, zapieprzając po 80 +. "Co złego może się przydarzyć, gdy masz widoczność na 15 metrów do przodu?"
Odpowiedz@gomezvader: bo jeszcze nigdy się nie zdarzyło, aby miszczu kierownicy w trosce o swój bolid spróbował wyminąć taką Karynę i wjechał na chodnik czy przystanek. Mam takie pytanie do ciebie - byłeś sprawcą czy ofiarą wypadku, w którym doznałeś tak rozległych uszkodzeń mózgu? A może jesteś ocalonym z zabiegu aborcyjnego? Odpisz koniecznie, bardzo mnie to ciekawi!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2022 o 19:37
@gomezvader: Idąc tym tokiem rozumowania równie zasadnie jest wysnuć wniosek, że jak zniesiemy jakiekolwiek wymagania w kwestii budownictwa, instalacji gazowych, czy wymogów p. póz, to będzie bezpieczniej, bo wprawdzie nastąpi nagły wzrost walących się domów, eksplozji oraz pożarów, ale jak już zginą wszyscy ci idioci i ich ofiary, to będzie już bezpieczniej, bo raz, że wszyscy idioci już wymrą albo pójdą siedzieć (co jest błędnym założeniem, ale o tym za chwilę), a dwa, że będzie mniej ludzi, więc i mniej wypadków (co z kolei prowadzi do wniosku, że zlotym panaceum zapewniającym 100% bezpieczeństwo jest pozbycie się 100% populacji). W tej swojej wizji błędnie zakładasz, że wszyscy ci "debile i Karyny" wyeliminowaliby się już pierwszego dnia / tygodnia / miesiąca, podczas gdy w istocie ktoś może być piratem drogowym i nigdy nie spowodować poważnego wypadku, jak również Karyną przebiegającą na czerwonym, którą coś walnie dopiero w 10. roku takich praktyk. Drugim błędem / rzeczą, której nie bierzesz pod uwagę jest to, że ludzie nieustannie się rodzą, robią prawa jazdy i zostają uczestnikami ruchu drogowego, efektem czego liczba tych "debili i Karyn" (którzy stanowią jakiś procent rodzących się) byłaby raczej constans, aniżeli finalnie spadła do zera.
Odpowiedz@Saszka999: Ależ ty jesteś ciężkim kretynem. - progi zwalniające - hałas masz jak jedziesz firmową skodziną lub skodziną ojca i nie dbasz o zawieszenie. Normalny kierowca wjeżdża na progi płynnie i nie hałasuje. - prędkość 30 km/h "Wyniki badań naukowych wskazują, że przy uderzeniu pojazdu z prędkością 30 km/h 9 na 10 pieszych przeżyje wypadek, przy prędkości 50 km/h – połowa z nich, a przy prędkości przekraczającej 60 km/h – 9 na 10 pieszych zginie. Wartości te są wyższe w przypadku pieszych w starszym wieku (>60 lat)" Tu nie chodzi, debilu o "rzekome bezpieczeństwo". Tu chodzi o realne bezpieczeństwo pieszych. Wszystkie badania skutków uderzenia pieszego przez samochód pokazuje, że korelacja między prędkością a rodzajem obrażeń nie ma postaci modelu liniowego, tylko wykładniczego. O logice też zielonego pojęcia nie masz. Najpierw piszesz, że mniejsza prędkość to większe spalanie, a później, że "wprowadzenie ograniczeń prędkości było związane WYŁĄCZNIE z kryzysem naftowym". Czyli co? Politycy w związku z kryzysem naftowym zaczęli zmuszać ludzi to większego zużycia paliwa? Cholera mnie za każdym razem bierze, jak taki skończony debil, nie potrafiący połączyć ze sobą dwu prostych twierdzeń i dostrzec między nimi sprzeczności, uważa siebie za alfę i omegę, i twierdzi, że tysiące ekspertów na całym świecie to imbecyle.
Odpowiedz@gramin: Iks de. Debilu nie umiejący czytać (ze zrozumieniem). PS. Jedyne, co nieudolnie próbujesz "merytorycznie", to te "badania". Tyle, że tu nie ma jednego właściwego badania, a wiele różniących się wynikami. Tak samo było przy akcji "10 mniej" - 60 wg badań zabijała, a 50 było bezpieczne. I tak byłeś "łaskawy", bo mogłeś wziąć te, gdzie dla 50 podają 80% śmiertelności... A dlaczemu nie to badanie: "The risk of a fatality reaches 5% at an estimated impact speed of 30 km/h, [...] 50% at 59 km/h"?
Odpowiedz@Saszka999: powinno się wprowadzić zakaz publikowania badań statystycznych dla ludzi, którzy nie rozumieją statystyki. Obiektywny i istotny wynik badań jest jeden - wykładniczy wzrost śmiertelności w funkcji prędkości aż do momentu odcięcia. Natomiast sama decyzja, czy wprowadzić 30 km/h, czy podnieść na 60 km/h, czy może zakazać całkiem ruchu zmechanizowanego (0 km/h, czyli 0 ofiar), dyktowana powinna być WYŁĄCZNIE praktyką W DANYM ŚRODOWISKU. Jeżeli środowisko aż tak ceni sobie życie, że nie chce w ogóle podejmować ryzyka (0 km/h), to musi wyzbyć się sporej części wygody; patrz Amisze. Chociaż oni mają akurat inną motywacją, bo myślę, że więcej ryzykują mając codzienny kontakt z końmi. Gdy wypadków jest mało, nie należy zresztą posługiwać się w modelu ofiarami śmiertelnymi (bo statystyka wymaga dużych liczb), ale np. zakresem obrażeń. Wracając do tematu - żadne znane mi badania nie wykazały istnienia klifu, czyli punktu, gdzie następuje drastyczny wzrost liczby ofiar. Zatem twierdzenie, że 50 km/h = 50%, a 60 km/h = 90%, jest z punktu widzenia statystyki bzdurą. Równie dobrze może to być odpowiednio 45 km/h i 55 km/h, albo 55 km/h i 65 km/h. Takie przesuwanie spowodowane może być poprzez choćby bias. No chyba że badania prowadzono faktycznie rozjeżdżając tysiące ludzi, wtedy wyniki mają szanse być wiarygodne także w zakresie konkretnych wartości prędkości. Wniosek z powyższego jest jeden: regulacja prędkości na poziomie tak ogólnym, jak kontynent, gdzie są kierowcy z innym charakterem, inny jest styl jazdy, kultura oraz jakość techniczna infrastruktury oraz samochodów, jest po prostu idiotyzmem. A podbudowywanie tego "spalaniem" jest już ideologią. Chcecie ograniczać spalanie? Można wprowadzić kartki na benzynę, można dowalić podatek samochodom, które palą zbyt dużo.
Odpowiedz@yfa: generalnie zgoda - ale Amiszów to zostaw w spokoju :) To są ludzie, którzy mają owszem swojego hopla, ale od świata oczekują jedynie, aby ich zostawił w spokoju. W dodatku siedzą sobie w tym Utach i nie ewangelizują świata dookoła. Inaczej jest z naszym "tęczowym bandziorkiem" i jemu podobnymi - i doskonale wiadomo z historii (nie tylko najnowszej) jak się takie pomysły finalnie kończą.
OdpowiedzGenialne! A słuchajcie, nie lepiej po prostu zakazać używania pojazdów na paliwa ciekłe? Za wyjątkiem komunikacji miejskiej, policji, straży pożarnej, polityków + ich najbliższych rodzin, karetek, logistyki dostaw zaopatrzenia i wojska? mój pomysł jest równie.. inteligentny... Ale pomyślcie jakie były by oszczędności na paliwach!
Odpowiedz@allahuwonsz: Wiem, że się starasz, ale jak mówi przysłowie "wyżej dupy nie podskoczysz". Dlatego twój komentarz nie jest ani inteligentny, ani błyskotliwy. Jest dokładnie taki jak ty, głupi, nijaki i nie na temat. Otóż zakaz sprzedaży pojazdów z silnikami na paliwa kopalne już jest i będzie w ciągu kilku lat wprowadzony. Niestety, chciałeś być zabawny, a pokazałeś jedynie, że jesteś wyłącznie żałosny.
OdpowiedzŚwietny pomysł, niech ludzie na dojeździe do i z pracy spędzają 2x więcej czasu piłując na dwójce całą drogę. Z pewnością zmniejszy to zużycie paliwa i zwiększy oszczędności. Do tego nie zapominajmy, że teren zabudowany to nie tylko centrum miasta, ale także obszary podmiejskie, gdzie nieraz jest więcej drzew i krzaczorów niż budynków. Zresztą w naszym kraju to martwy przepis, u mnie w centrum miasta też niby są wszędzie strefy 30, a 90% ludzi jeździ po nich z prędkością 40-60. Policja i straż miejska bawiła się w pokazowe rypanie mandatów i pouczenia gdy to wprowadzono, a teraz to od dawna pierdzielą i sami tego ograniczenia nie przestrzegają. Zresztą nie ma co się dziwić, wprowadzanie przez UE przepisów, które mają uwalić zwykłych ludzi jest regułą, ot kolejna cegiełka w kierunku urabiania masy niewolników pod absurdalnym pretekstem.
Odpowiedz@Trokopotaka: Ten młodociany faszysta tradycyjnie. Wie, że gdzieś dzwoni, ale zupełnie nie wie gdzie. Otóż drogi kretynku, te wszystkie ograniczenia prędkości są po to, aby chronić pieszego. Tak, z pewnością zwiększa to bezpieczeństwo pieszych, tylko po prostu faszyści zupełnie nie cenią ludzkiego życia i dla nich te ograniczenia nie mają sensu. Ograniczenia do 30 km/h są tylko na drogach lokalnych, gdzie łatwo o pieszego na jezdni. Obwodnice i "dojazdówki" w mieście tych ograniczeń są pozbawione. Aby przepis o ograniczeniu prędkości nie był martwy należy zmienić infrastrukturę dróg (budować różne fizyczne ograniczenia prędkości), a nie tylko zmieniać przepisy. To po pierwsze. Po drugie. Trzeba edukować kierowców. W cywilizowanych krajach, jak jest ograniczenie do 30 km/h to prawie wszyscy jadą 30 lub mniej, jak jest ograniczenie do 50 km/h to prawie wszyscy jadą 50 lub mniej. To działa i ruch odbywa się płynnie. Jedynie w dzikich krajach, takich jak Polska pozbawieni wyobraźni kretyni krzyczą, że uniemożliwienie im jechania jakimś starym rozklekotanym rzęchem z prędkością 100 km/h w terenie zabudowanym ogranicza ich wolność osobistą.
OdpowiedzNo cóż, klasyka gatunku - jak komuś tylko jedno w głowie, to wszystko się kojarzy. Ekologiści wszędzie widzą pretekst do ograniczania ludzi (i nie to, żebym był przeciwny rozsądnym regulacjom - np. słomki do napojów po 2 zł wyeliminowałyby 90% słomek z obiegu). Antifowcy i wszelkiej maści prokolorowi wszędzie widzą rasizm (nawet jak ktoś nie dostanie roboty, bo jest zwyczajnie głupi, a nie czarny). Semitoszyści wszędzie widzą antysemityzm. Katole wszędzie widzą dyskryminację katolików w kraju, który jest przez nich zdominowany. Feministki wszędzie widzą dyskryminację kobiet (ciekawe jednak, że tylko te brzydkie, głupie lub porąbane fanatyczki są dyskryminowane). Księża wszędzie widzą zło seksu (no w ich wykonaniu to zwykle dobrem nie jest). Szury wszędzie widzą spiski. "Patryjoci" od siedmiu boleści ciągłe ataki na naród. A wystarczyłoby, aby wszyscy dobrali odpowiednie leki...
Odpowiedz