Ciekawa jest historia Warzechy. Do pewnego momentu był zasadniczo przeciwko PO i za PiS, popierając ich program. Nie dało mu się odmówić erudycji i czytało się go dosyć dobrze.
W pewnym momencie zaczął krytykować wszystko, co robi rząd, powtarzając „talking points” konfy.
Po inwazji Rosji na Ukrainę liczyłem, że będzie jednym z tych, którzy się opamiętają. A jednak nie.
I tutaj rodzi się pytanie do popierających konfę, ale przede wszystkim dla tych, którym spadły łuski z oczu po 24 lutego: Jeśli Kreml wspiera i finansuje to, co korzystne dla siebie, a niekorzystne dla Polski, i w dłuższej perspektywie szkodliwe, to dlaczego sądzicie, że którykolwiek z (tych odbiegających od mainstreamu politycznego) punktów programu Konfederacji jest rozwiązaniem właściwym?
no tak bo przecież nie ma różnicy pomiędzy dzieckiem które nie ma nikogo, a ukraińską 54-latką która przyjeżdża do polski się zarejestrować i pobierać emeryturkę, czy nawet zwykłym imigrantem który po prostu dostaje kasę za darmo.. wiem że od polityków nie można zbyt wiele wymagać ale takim pi**doleniem tylko zniechęcają normalnych ludzi do poglądów ktore głoszą - przez takiego debila pewnie część podatnych na manipulację ludzi będzie się wstydziło prostestować przeciwko utrzymywaniu fali imigrantów zarobkowych z ukrainy przez polskiego podatnika pod pretekstem "wojny"
@zerco: Nawet nie wiadomo, o co prosi, bo zaczął "mam prośbę". Ale najważniejsze napisał - coś złego w kontekście z Ukraińcami. Być może więcej nie trzeba.
@FrozenMind: Ale wiecie, że to kwestia ograniczenia liczby znaków na twitterze? Myślę, że odczytanie reszty jego wypowiedzi, którą zawarł jako odpowiedź do podanego powyżej wpisu, dobrze wyjaśni jakie ma pytanie i sprawi, że cała wypowiedź nabierze więcej sensu?
Warto sprawdzać źródła...
Co w ogóle znaczy "konkretny sygnał"? xDDD To brzmi, jakby chciał jednocześnie postraszyć "sprawdzoną informacją" i mieć dupochron w postaci "no ale przecież mówiłem, że to jeszcze nie jest pewne" xD
@Krucka: Właśnie udało ci się odkryć jak działa propaganda. To jedna z metod jej działania, taka bardziej wyważona.
Najbardziej tępy rodzaj propagandy, to powtarzanie absolutnej bzdury licząc, że jeżeli się ją powtórzy wystarczająco dużo razy, ludzie w nią uwierzą. Przykładem jest ruska propaganda o wojnie z ukraińskimi nazistami, albo koreańska, że Kim jest bogiem czy półbogiem czy kim tam.
Później jest propaganda właśnie tego rodzaju, kiedy powtarzamy bzdurę, ale w taki sposób, w razie udowodnienia, że jest to bzdura móc się wycofać i wyjść z twarzą, że to był fałszywy alarm, jednak trzeba było być czujnym i na wypadek o tym mówić. Chodzi tu raczej o subtelne zasiewanie niepewności i jakiejś idei, niż powtarzanie bzdury wprost.
Trochę bardziej zaawansowana wersja wymaga opierania bzdury na jakichś dowodach, często naciąganych, spreparowanych albo źle interpretowanych, tak by można było nią namieszać ludziom trochę bardziej inteligentnym, którzy chcą widzieć potwierdzenie tego, co słyszą. Czyli wszystkie wyrywane z kontekstu wypowiedzi, przekłamane statystyki, fejkowe treści i tak dalej. To mamy na okrągło we wiadomościach głównego ścieku, zarówno rządowych jak i opozycyjnych.
Najbardziej zawansowany rodzaj propagandy to taki, gdzie się inwestuje duże pieniądze w urzeczywistnienie jakiejś bzdury, opłacając do tego media, środowiska naukowe i niezależnych ekspertów, by potwierdzały jednym głosem to samo, co pozwala przekonać większość ludzi. Przykładem takiej propagandy było opłacenie w ubiegłym wieku przez amerykańskie stowarzyszenie handlarzy cukru badań naukowych (bodajże w Harvardzie), tak by stwierdzały, że tłuszcz jest bardziej szkodliwy od cukru i lepiej w celach energetycznych jeść niskotłuszczowe ale słodzone rzeczy, niż na odwrót. W efekcie udało się podważyć wcześniejsze badania próbujące połączyć otyłość i cukrzycę z jego spożywaniem, a w USA zaczęto sprzedawać na znacznie większą skalę słodzone rzeczy. Efektem jest znany z internetowych memów i heheszków obraz Amerykanina, którzy do siedzenia potrzebuje 3 krzesła, a po Wallmarcie musi jeździć elektrycznym pojazdem dla grubasów, bo gdyby piechotą doszedł na drugi koniec sklepu, by zszedł na zawał. Bardziej współczesny przykład to te wszystkie tęczowe teorie o pierdyliardzie płci, z których każdy może sobie wybrać swoją, czy podobne lewicowe rewelacje "naukowe".
Okej, dziwna sprawa. Ogólnie to Warzecha napisał taki post ale nie ma w nim fragmentu "Mam prośbę".
Nie czaję twittera, więc nie wnikam. Wszedłem w komentarze i tam rzeczywiście Warzecha gra w grę dla debili w stylu "wiem ale nie powiem". Mniejsza. Czytam dalej i znalazłem dalszą część historii. Wychodzi, że Warzecha po prostu powtórzył co wyczytał z komentarza facebookowego Kingi Szostko (lub też ona się z nim skontaktowała). Zerknąłem sobie na profil Kingi i... cóż.. jest dość pusty. Prawdopodobnie temat został skasowany. Czemu? nie wiem.
Więc.. W wielkim mega skrócie. Ktoś podniósł raban -> Warzecha powielił bez sprawdzania faktów -> gównoburza
@MrDeothor: W rzeczywistości było tak: Warzecha opublikował posta, którym chciał wywołać niechęć wobec ukraińskich uchodźców w Polsce. Nie podał ŻADNYCH informacji, które pozwoliłyby zweryfikować te rewelacje, więc mamy pełne prawo założyć, że facio łże. Ale żyje w Polsce banda prymitywów, którym wystarczy takie niepotwierdzone kłamstwo, by natychmiast wszcząć gównoburzę przeciwko uchodźcom.
Ciekawa jest historia Warzechy. Do pewnego momentu był zasadniczo przeciwko PO i za PiS, popierając ich program. Nie dało mu się odmówić erudycji i czytało się go dosyć dobrze. W pewnym momencie zaczął krytykować wszystko, co robi rząd, powtarzając „talking points” konfy. Po inwazji Rosji na Ukrainę liczyłem, że będzie jednym z tych, którzy się opamiętają. A jednak nie. I tutaj rodzi się pytanie do popierających konfę, ale przede wszystkim dla tych, którym spadły łuski z oczu po 24 lutego: Jeśli Kreml wspiera i finansuje to, co korzystne dla siebie, a niekorzystne dla Polski, i w dłuższej perspektywie szkodliwe, to dlaczego sądzicie, że którykolwiek z (tych odbiegających od mainstreamu politycznego) punktów programu Konfederacji jest rozwiązaniem właściwym?
Odpowiedzno tak bo przecież nie ma różnicy pomiędzy dzieckiem które nie ma nikogo, a ukraińską 54-latką która przyjeżdża do polski się zarejestrować i pobierać emeryturkę, czy nawet zwykłym imigrantem który po prostu dostaje kasę za darmo.. wiem że od polityków nie można zbyt wiele wymagać ale takim pi**doleniem tylko zniechęcają normalnych ludzi do poglądów ktore głoszą - przez takiego debila pewnie część podatnych na manipulację ludzi będzie się wstydziło prostestować przeciwko utrzymywaniu fali imigrantów zarobkowych z ukrainy przez polskiego podatnika pod pretekstem "wojny"
OdpowiedzI jak to się skończyło? Sprawdził Potwierdził? Zaprzeczył?
Odpowiedz@zerco: Nie ma nic o tym w sieci, więc pewnie fejk.
Odpowiedz@zerco: Nawet nie wiadomo, o co prosi, bo zaczął "mam prośbę". Ale najważniejsze napisał - coś złego w kontekście z Ukraińcami. Być może więcej nie trzeba.
Odpowiedz@FrozenMind: Ale wiecie, że to kwestia ograniczenia liczby znaków na twitterze? Myślę, że odczytanie reszty jego wypowiedzi, którą zawarł jako odpowiedź do podanego powyżej wpisu, dobrze wyjaśni jakie ma pytanie i sprawi, że cała wypowiedź nabierze więcej sensu? Warto sprawdzać źródła...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2022 o 9:05
http://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/comments/4258/425859dfe727ff42b63efd1bc48d52d0.png
OdpowiedzHistoria może z d**py ale jak to mówią - niesmak pozostał :D
OdpowiedzCo w ogóle znaczy "konkretny sygnał"? xDDD To brzmi, jakby chciał jednocześnie postraszyć "sprawdzoną informacją" i mieć dupochron w postaci "no ale przecież mówiłem, że to jeszcze nie jest pewne" xD
Odpowiedz@Krucka: Właśnie udało ci się odkryć jak działa propaganda. To jedna z metod jej działania, taka bardziej wyważona. Najbardziej tępy rodzaj propagandy, to powtarzanie absolutnej bzdury licząc, że jeżeli się ją powtórzy wystarczająco dużo razy, ludzie w nią uwierzą. Przykładem jest ruska propaganda o wojnie z ukraińskimi nazistami, albo koreańska, że Kim jest bogiem czy półbogiem czy kim tam. Później jest propaganda właśnie tego rodzaju, kiedy powtarzamy bzdurę, ale w taki sposób, w razie udowodnienia, że jest to bzdura móc się wycofać i wyjść z twarzą, że to był fałszywy alarm, jednak trzeba było być czujnym i na wypadek o tym mówić. Chodzi tu raczej o subtelne zasiewanie niepewności i jakiejś idei, niż powtarzanie bzdury wprost. Trochę bardziej zaawansowana wersja wymaga opierania bzdury na jakichś dowodach, często naciąganych, spreparowanych albo źle interpretowanych, tak by można było nią namieszać ludziom trochę bardziej inteligentnym, którzy chcą widzieć potwierdzenie tego, co słyszą. Czyli wszystkie wyrywane z kontekstu wypowiedzi, przekłamane statystyki, fejkowe treści i tak dalej. To mamy na okrągło we wiadomościach głównego ścieku, zarówno rządowych jak i opozycyjnych. Najbardziej zawansowany rodzaj propagandy to taki, gdzie się inwestuje duże pieniądze w urzeczywistnienie jakiejś bzdury, opłacając do tego media, środowiska naukowe i niezależnych ekspertów, by potwierdzały jednym głosem to samo, co pozwala przekonać większość ludzi. Przykładem takiej propagandy było opłacenie w ubiegłym wieku przez amerykańskie stowarzyszenie handlarzy cukru badań naukowych (bodajże w Harvardzie), tak by stwierdzały, że tłuszcz jest bardziej szkodliwy od cukru i lepiej w celach energetycznych jeść niskotłuszczowe ale słodzone rzeczy, niż na odwrót. W efekcie udało się podważyć wcześniejsze badania próbujące połączyć otyłość i cukrzycę z jego spożywaniem, a w USA zaczęto sprzedawać na znacznie większą skalę słodzone rzeczy. Efektem jest znany z internetowych memów i heheszków obraz Amerykanina, którzy do siedzenia potrzebuje 3 krzesła, a po Wallmarcie musi jeździć elektrycznym pojazdem dla grubasów, bo gdyby piechotą doszedł na drugi koniec sklepu, by zszedł na zawał. Bardziej współczesny przykład to te wszystkie tęczowe teorie o pierdyliardzie płci, z których każdy może sobie wybrać swoją, czy podobne lewicowe rewelacje "naukowe".
OdpowiedzOkej, dziwna sprawa. Ogólnie to Warzecha napisał taki post ale nie ma w nim fragmentu "Mam prośbę". Nie czaję twittera, więc nie wnikam. Wszedłem w komentarze i tam rzeczywiście Warzecha gra w grę dla debili w stylu "wiem ale nie powiem". Mniejsza. Czytam dalej i znalazłem dalszą część historii. Wychodzi, że Warzecha po prostu powtórzył co wyczytał z komentarza facebookowego Kingi Szostko (lub też ona się z nim skontaktowała). Zerknąłem sobie na profil Kingi i... cóż.. jest dość pusty. Prawdopodobnie temat został skasowany. Czemu? nie wiem. Więc.. W wielkim mega skrócie. Ktoś podniósł raban -> Warzecha powielił bez sprawdzania faktów -> gównoburza
Odpowiedz@MrDeothor: W rzeczywistości było tak: Warzecha opublikował posta, którym chciał wywołać niechęć wobec ukraińskich uchodźców w Polsce. Nie podał ŻADNYCH informacji, które pozwoliłyby zweryfikować te rewelacje, więc mamy pełne prawo założyć, że facio łże. Ale żyje w Polsce banda prymitywów, którym wystarczy takie niepotwierdzone kłamstwo, by natychmiast wszcząć gównoburzę przeciwko uchodźcom.
Odpowiedz