Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkanie

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kontraparka
19 21

Co oni muszą brać na tej lewicy, że takie durnoty wymyślają?

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
17 17

@PawelKolodziejKrakow: i jest tam zapisane, że każdemu się należy mieszkanie? Możesz podać dokładnie w którym miejscu? Bo moja jest jakaś wybrakowana...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

@NobbyNobbs: Oni mają tą samą. Po prostu czytają bez zrozumienia. Dla nich art. 75 o ochronie lokatorów i polityce zaspokajania potrzeb mieszkaniowych, w brzmieniu: "Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania." - Oznacza "darmowe" mieszkania dla wszystkich :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2022 o 9:47

avatar NobbyNobbs
16 16

@TenNickJestZajety: swoją drogą jeśli ktoś uważa, że da się rozwiązać problem mieszkań ustawą dającą wszystkim po mieszkaniu, to pewnie i w zniesienie chorób i głodu uwierzy..

Odpowiedz
avatar MrDeothor
2 2

@kontraparka: socjal.

Odpowiedz
avatar kontraparka
0 0

@MrDeothor: I ten socjal im pozwala na nabycie tak odlotowego stuff'u?

Odpowiedz
avatar bialix
9 9

i cyk podatek od darowizny

Odpowiedz
avatar Alex2422
4 4

@bialix Jeszcze samowola budowlana.

Odpowiedz
avatar huba13
8 10

@PawelKolodziejKrakow: Ma obowiązek konstytucyjny odpisywać na wysrywy lewaków?

Odpowiedz
avatar gomezvader
3 9

NIE MA DARMOWYCH MIESZKAŃ I NIE MOŻE BYĆ BO POLSKA UPADNIE. Tymczasem każdy w wieku 50+ lat: o_o

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
7 11

@gomezvader: i do tej pory ponosimy konsekwencje tego "cudownego" ustroju, który rozdawał te mieszkania z przydziału.

Odpowiedz
avatar gomezvader
0 6

@NobbyNobbs: Ta, tylko, że to właśnie te osoby, które w tych mieszkaniach żyją, albo ich dzieci najwięcej drą pisdy w tej sprawie. "Nie masz domu? Kup se. Co za problem?"

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
6 8

@gomezvader: problem jest gigantyczny. Nie zmienia to jednak faktu, że zamiast pie***yć o darmowym mieszkaniu dla każdego trzeba najzwyczajniej wziąć się do roboty. Sam pod koniec roku miałem brać kredyt i rozpocząć budowę domu. I co? Nowy Ład, teraz wojna i koszty kredytu poszły w górę... A i tak jestem w czepku urodzony, bo mam działkę, a moi rodzice mają na tyle duży dom, że mamy z żoną własny pokój z kuchnią i toaletę. Ciasno jak cholera, w sumie mniej, niż 15 m2 użytkowych, ale przynajmniej nie trzeba za wynajem płacić i można odkładać na materiały, a wiem, że wielu ludzi zabiłoby za takie warunki bez rachunków + działka.

Odpowiedz
avatar yahoo111
1 1

@NobbyNobbs: Wiesz co, w USA można było od końca wojny do, gdzieś tak połowy lat siedemdziesiątych, za jedną pensję robotnika kupić dom dla rodziny z piątką dzieci, wysłać wszystkie dzieci na studia i jeszcze zebrać oszczędności na tyle, żeby każdemu dziecku dać na wkład własny do zakupu domu. Na zachodzie Europy student mógł wziąć kredyt na kupno i wyposażenie mieszkania w centrum dużego miasta, który to kredyt mógł spłacić przed trzydziestką. W PRL nie było takiej możliwości. Ludzie, owszem, za bezcen wykupili 40-60-metrowe mieszkanka, które wcale nie są jakimś szałowym miejscem do życia. Polacy nie byli żadnym gorszym sortem, którego satysfakcjonowały 40-metrowe klitki i praca za marne grosze. I, z całym szacunkiem, ludzie którzy dostali mieszkania z przydziału, a następnie je mogli wykupić za 10% ich wartości, gdyby nie zbrodniczy słusznie miniony system polityczny, za swoją pracę mogliby bez problemu kupić mieszkanie 140-metrowe, czy zbudować 240-metrowy dom.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
1 1

@yahoo111: w USA domy są z płyty OSB i praktycznie bez izolacji, więc nie bardzo jest sens porównywać je do naszych warunków, bo same materiały są droższe.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@NobbyNobbs: Nie do końca, to tylko w stanach południowych. W stanach północnych sporo domów jest postawionych na solidnych fundamentach, często na piwnicy i podmurówce. W stanach środkowych większość domów ma piwnice funkcjonujące jako schron przed tornado. W latach powojennych materiały i robocizna też były drogie, a domy wcale tanie nie były, pomimo tańszej od murowanej technologii budowy. Tym niemniej, wieloletnie prosperity gwarantowało wystarczająco niskie bezrobocie i wystarczająco wysokie wynagrodzenie, żeby bez problemu dom kupić lub postawić.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
0 0

@yahoo111: ale tu nie za jedną pensję.

Odpowiedz
avatar yfa
8 10

Te lewaki piszą dobrze - tylko tego nie rozumieją. Mieszkanie jest PRAWEM, co oznacza, że nie można nikomu zabronić posiadania mieszkania. Przez analogię: aby być posiadaczem broni należy spełnić szereg warunków. Czy od bezdomnego ktokolwiek wymaga zdania egzaminu, uzyskania patentu lub koncesji na mieszkanie? - nie, w każdej chwili może je nabyć. I to jest jego święte prawo. Mając prawo do mieszkania każdy może je zrealizować. Wystarczy je albo zbudować, albo dogadać się z innym posiadaczem mieszkania, który chce się go dobrowolnie pozbyć. Wymienić się można korzystając z żetonów NBP, ale można też pewnie wziąć od jakiegoś lewaka, który w trosce o dobrostan żulerstwa i menelii odstąpi swoje nieodpłatnie. Że co, nie ma takich lewaków? Ja w tym "prawie" widzę tak na prawdę tylko jeden postulat - nie "darmowości", a możliwości budowania w prostym trybie administracyjnym; realizacją tego postulatu były "domy do 70 m2 bez pozwolenia".

Odpowiedz
avatar yahoo111
1 3

@yfa: I te domy do 70 m² bez pozwolenia zostały skrytykowane przez całą totalną opozycję, bo bardzo mocno wiążą ręcę urzędnikom gminnym, którzy do tej pory od własnego widzimisię uzależniali wydanie warunków zabudowy. Przepis był przez to oprotestowywany przez urzędników we wszystkich gminach, które jeszcze nie mają MPZP. Urzędnik upatrzył sobie jakąś działkę? To wystawiał WZ, które pozwalało na postawienie na działce huśtawki. Działka jest bezwartościowa, dopóki nie trafi w ręce kogoś, kto załatwi sobie korzystne WZ. Więc właściciel działkę sprzedaje, dziwnym trafem w toku kupna nowy nabywca otrzymuje korzystne WZ wystawione zanim działka zostanie sprzedana, więc nie musi płacić podatku od wzrostu jej wartości, za to pół roku później może ją bardzo korzystnie sprzedać. I nie, przepis nie jest żadnym nadużyciem. Rozszerza jedynie zapis w poprzedniej ustawie, który umożliwiał postawienie domu o powierzchni zabudowy do 35 m². Na podstawie starej ustawy można było co najwyżej postawić domek letniskowy w obrysie 5×7 m, co wymagało działki 13×15 m, bo budynek musiał nie oddziaływać na działki sąsiadujące. Obecnie dom w obrysie 7×10 m wymaga działki 15×18 m, albo pozwolenia na budowę. Pseudobliźniaka (który faktycznie byłby domem jednorodzinnym jednolokalowym jedynie o cechach bliźniaka, jak symetria) o powierzchni zabudowy 140 m² ani pseudoszeregówki o jeszcze większej powierzchni, nie da się zbudować, ponieważ takie zabudowania oddziałują wzajemnie na sąsiadujące działki.

Odpowiedz
avatar yfa
1 1

@yahoo111: racji masz trochę, ale chyba nie całą. 1. To, że uważam PIS za największego szkodnika ostatnich dekad nie zmienia faktu, że większość opozycji uważam za idiotów (osobiście toleruję: Nowoczesną i PSL pod rządami Kosiniaka, ale wiem że on akurat ma swoich wewnętrznych "idiotów"). Zatem chyba zgoda. 2. Urzędnicze widzimisię nie wymaga komentarza - zgoda. Tzn. jak się człowiek zna, albo ma prawnika, to urzędników da się przymusić do działania zgodnego z prawem, ale skoro mówimy o kimś, kto musi sobie zbudować łatwo dom, to pewnie nie umie. Państwo dzisiaj jest silne wobec słabych, a słabe wobec silnych, to już brzmi jak komunał. 3. Tutaj nie do końca - bez MPZP można zbudować zasadniczo wszystko. Nie da się wystawić warunków na huśtawkę i ich później zmienić - na to musi być uzasadnienie i muszą zmienić się warunki. Problem sytuacji, którą opisałeś, to pochodna pkt. 2 - czyli właściciel działki nie umiejący wymusić na urzędzie odpowiednich warunków. To jest raczej kwestia słabej edukacji prawnej obywateli oraz niechęci do korzystania z usług prawników. Nie zgodziłbym się również na takiego pseudobliźniaka, jak napisałeś - bo łatwo podzielić działki na paski i wtedy bez pozwolenia można by wybudować dowolnie wielki pałac. Bliźniak musi być budynkiem dwulokalowym, z osobnym wejściem, kuchnią, łazienką itp. Dom 7x10 wymaga raczej działki 15x17 - wystarczy jedną krótszą ścianę zostawić ślepą. Budując zresztą bliźniaka jedna ściana siłą rzeczy jest ślepa. Działka 15x18 nawet to poniżej 300 m2 - w średnim mieście taką działkę można kupić za ok. 45 tys. zł. Ale zobacz nawet na ten element, jak można wykorzystać - wzorem TBS-ów, gminy mogłyby przeznaczać jakieś tereny pod budownictwo "gospodarcze", dzielić na działki po te 300-350 m2 i pozwalać na budowanie całych osiedli bez pozwoleń. Działki dawać w trybie podobnym do wieczystego użytkowania (i TBS-ów): stała opłata rozłożona na wiele lat jako ostateczny wykup. Jest to kredytowanie w postaci wydawania gruntu, a nie pieniądza. Nawet nie wiem, czy w MPZP uchwalać zakaz łączenia tych działek. Pod odpowiednim nadzorem gminnego plastyka to nawet nie musiałoby być brzydkie - określić spójne parametry, pilnować i by były fajne osiedla małych domków, a nie fawele. A odnośnie kogoś, kto ma działkę w innym miejscu - nic nie stoi na przeszkodzie, aby gminy obracały gruntami na zasadzie wymiany.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2022 o 10:28

avatar yahoo111
0 0

@yfa: > Nie zgodziłbym się również na takiego pseudobliźniaka, jak napisałeś - bo łatwo podzielić działki na paski i wtedy bez pozwolenia można by wybudować dowolnie wielki pałac. Bliźniak musi być budynkiem dwulokalowym, z osobnym wejściem, kuchnią, łazienką itp. Budynek stawiany bez zezwolenia (na zgłoszenie do 70 m²) musi nie oddziaływać na sąsiednie działki. Czyli musi się w całości mieścić w granicach działki i być oddalone o 4 metry od granicy (niezależnie od tego, czy ściana ma okna, czy jest ślepa). Co więcej, jeśli na sąsiedniej działce dom stoi bliżej, niż 4 m od granicy, wtedy musi być zapewniona odległość 8 m między domami, inaczej uznaje się, że stawiany dom by oddziaływał na działkę sąsiednią. W takich wypadkach nie obędzie się bez PnB.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@yahoo111: nie wiem, skąd masz te informacje o 4 metrach ślepej ściany oraz 8 metrach od sąsiedniego budynku - ale też tego kawałka PB nie śledzę, więc może czegoś nie wiem. Daj podstawę.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@yfa: Przepisy przeciwpożarowe

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@yahoo111: zatem mylisz się.

Odpowiedz
avatar yahoo111
1 1

@yahoo111: Jeszcze poszukałem. Rzeczywiście, § 271 ust. 9 warunków technicznych, odległość może być zmniejszona o 25%. W praktyce oznacza to, że dom można postawić 3 m od granicy. Dz.U. z 7 czerwca 2019 Poz. 1065 Obwieszczenie Ministra Inwestycji i Rozwoju z dnia 8 kwietnia 2019 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. § 12 ust. 5. Usytuowanie budynku na działce budowlanej w sposób, o którym mowa w ust. 2–4, powoduje objęcie sąsiedniej działki obszarem oddziaływania obiektu w rozumieniu art. 3 pkt 20 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane. A teraz § 12 ust. 2–4: 2. Sytuowanie budynku w przypadku, o którym mowa w ust. 1 pkt 2, dopuszcza się w odległości 1,5 m od granicy lub bezpośrednio przy tej granicy, jeżeli plan miejscowy przewiduje taką możliwość. 3. Dopuszcza się, uwzględniając przepisy odrębne oraz przepisy § 13, 19, 23, 36, 40, 60 i 271–273, sytuowanie budynku bezpośrednio przy granicy działki budowlanej, jeżeli będzie on przylegał swoją ścianą do ściany budynku istniejącego na sąsiedniej działce oraz jego wysokość będzie zgodna z obowiązującym na danym terenie planem miejscowym lub decyzją o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. 4. W zabudowie jednorodzinnej i zagrodowej, uwzględniając przepisy odrębne oraz przepisy § 13, 19, 23, 36, 40, 60 i 271–273, dopuszcza się: 1) budowę budynku ścianą bez okien i drzwi bezpośrednio przy granicy działki budowlanej lub w odległości mniejszej niż określona w ust. 1 pkt 2, lecz nie mniejszej niż 1,5 m, na działce budowlanej o szerokości 16 m lub mniejszej; 2) nadbudowę budynku istniejącego, usytuowanego w odległości mniejszej niż określona w ust. 1 od granicy tej działki budowlanej, o nie więcej niż jedną kondygnację, przy czym w nadbudowanej ścianie, zlokalizowanej w odległości mniejszej niż 4 m od granicy, nie może być okien i drzwi; 3) budowę budynku gospodarczego lub garażu o długości nie większej niż 6,5 m i wysokości nie większej niż 3 m bezpośrednio przy granicy działki budowlanej lub w odległości nie mniejszej niż 1,5 m ścianą bez okien i drzwi. Więc jeśli ktoś zbuduje barak bez okien i drzwi, to faktycznie, dla powierzchni zabudowy 7×10 m może postawić go na działce 13×16 m. Mój błąd.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@yahoo111: Tak, o to mi chodziło. Wielki plus za zweryfikowanie, rzadko dziś spotykane! Natomiast w kwesti ppoż. - ściana oddzielenia pożarowego może posiadać "otwory wypełnione przeziernymi elementami murowanymi niebędącymi oknami, typu luksfer, szkło profilowe, cegła szklana" (chyba do 10% powierzchni ściany, trochę już nie moja działka). Formalnie oczywiście nie jest to okno (tj. przeszklenie, które zapewnia widok i jest co do zasady otwieralne - a z kolei pomieszczenia mieszkalne mają swoje wymogi) i trzeba zadbać o pozostałe parametry ściany (izolacja), ale taka wiedza daje nieco więcej pola do popisu architektowi. Dlaczego to jest istotne? - bo bardzo często problemem jest jeden wymiar działki. Ładnie to widać na geoportalach, że jest olbrzymia liczba wąskich "kiszek" na planach. I jeszcze jedna uwaga - przepisy mówią o odległości od "działki budowlanej", więc gdy sąsiednia działka taką nie jest (np. jakaś rolna, użytki zielone itp.) to również mamy więcej swobody. Trzeba też pamiętać o obowiązkowych odległościach okien i drzwi od np. szamba tam, gdzie nie ma kanalizacji (bo na małej działce z definicji może być problem z oczyszczalnią) czy wiat śmietnikowych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2022 o 18:05

avatar yfa
0 0

@yfa: a i jeszcze jedna rzecz istotna - sposób mierzenia tych odległości przeciwpożarowych; odległość wyznacza się od miejsca, gdzie w ścianie (ognioodpornej) znajduje się okno (nieodporne), więc ściana z oknem może wchodzić w obszar "3-4 metrów" od granicy, byle samo okno była poza tymi 4 metrami. Krótko mówiąc każdy pojedynczy punkt na ścianie ma spełniać warunki charakterystyczne dla swoich parametrów. To ma z kolei znaczenie na działkach nieforemnych lub przy skośnej lokalizacji ściany względem granicy. A pozwala również na realizację większej powierzchni parteru (bez okien - np. pomieszczenia gospodarcze) przy "cofniętych" ścianach piętra (przeszklonych). Lub odwrotnie - zrobienia "wciętych" drzwi na parterze nadbudowanych ślepym piętrem (to już trochę dziwna kombinacja).

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@yfa: Absurdów w prawie budowlanym jest dużo. Co do działek nieforemnych i skośnej lokalizacji, to nie zapominaj o tym, że od lat postulowane jest to, żeby nie było różnego traktowania ścian położonych względem siebie o mniej niż 60°, inaczej o 60–120°, i inaczej o ponad 120°. W praktyce różnica między 59° a 61° jest żadna, ale w przepisach są traktowane inaczej. Ale absurdów jest więcej. Nawet przy pięknych i foremnych działkach prostokątnych. Wyobraź sobie działki o szerokości 16 metrów, graniczące od południa i północy z działką drogową, a od wschodu i zachodu z działkami sąsiadów. Jeśli na ścianie wschodniej lub zachodniej chciałbyś okna, dom musi mieć maksymalnie 8 metrów szerokości. Ale jeśli ściany wschodnia i zachodnia będą ślepe, dom może mieć nawet 13 metrów szerokości i okna mogą dochodzić do samej ściany wschodniej/zachodniej (w praktyce przeszklenie może mieć szerokość ponad 12 metrów). Co, jeśli wszyscy sąsiedzi by tak chcieli? W linii prostej między otworami okiennymi wszakże będzie mniej, niż 8 metrów, czyż nie? Tak, ale wtedy wystarczy ścianka ogniowa wystająca na 30 cm. Jeśli dom jest ocieplony wełną mineralną, wystarczy osadzenie okien tak, żeby były zlicowane z cegłami i 30 cm ocieplenia na końcu ściany. W ogóle to niezbyt śmieszne, że na działkach o szerokości 16 metrów i mniej można postawić ślepą ścianę 1,5 m od granicy, ale na działce 1 centymetr szerszej, o szerokości 16,01 m, ślepa ściana musi być już 3 m od granicy. Przepis pozwalający na sytuowanie ślepych ścian bliżej granicy na działkach 16-19 m byłby tutaj bardzo pożądany (w przypadku bardzo płytkiej działki, dom o szerokości 16 m to nie tak dużo, zwłaszcza jeśli 6 m to garaż, a kolejne 2 m to drzwi wejściowe i klatka schodowa). Domy szeregowe to kolejny mało śmieszny temat z punktu widzenia przepisów przeciwpożarowych. Bez problemu można zbudować szeregówkę 19 domów (>150 metrów!), która spłonie jak zapałka pomimo ścian grodziowych, ale postawienie domów o mniej, niż 6 metrów od siebie to już wielkie zagrożenie pożarowe. A za to w innym miejscu, gdzie już stoi dom w ostrej granicy działki, nie ma problemu, żeby ściany z otworami okiennymi były w odległości 4 m od siebie, i to bez żadnej ścianki ogniowej...

Odpowiedz
avatar huba13
0 0

@yahoo111: Jak chcesz więcej absurdów w prawie budowlanym to poczytaj przepisy dotyczące gazu, kotłów i wentylacji. Z praktyki powiem, że niech lepiej zostanie jak jest.

Odpowiedz
avatar yfa
1 1

@yahoo111: czasem odnoszę wrażenie, że te przepisy powstają w jakichś instytutach obsadzonych przez leśne dziadki, które z jednej strony są przyzwyczajone do tego co jest (i boją się zmieniać), a z drugiej brak im wyobraźni i nie dostrzegają podstawowych celów, jakim to ma służyć - więc dopiero gdy jakiś typ problemu staje się powszechnie odczuwalny, to naprawia się to za pomocą dodania dodatkowego wyjątku od wyjątku lub innej magicznej reguły. No i stąd ta różnica między 59° a 61° - "jakaś" granica musi przecież być, prawda? Ano nie - przecież można by te przepisy zupełnie przeformułować tak, aby wprost odnosiły się do "otworów niespełniających norm ognioodporności" i zdefiniować płynne (albo opisane wzorem, albo np. z gradacją co 10 stopni) strefy odległości pomiędzy samymi otworami - np. w postaci elipsy, bo przecież ogień inaczej rozprzestrzenia się w przód, a inaczej na boki okna. Wszelkie odległości można by parametryzować, zamiast stawiania ostrych granic z dużym przeskokiem - na takiej zasadzie, jak "złotówka za złotówkę" w przypadku różnych form pomocy społecznej. I tak jak piszesz - na działkach między tymi 16 a powiedzmy 19 metrami obowiązkowa odległość powinna się płynnie zwiększać, więc mając 17 metrów działki miałbyś zachować powiedzmy 2,1 metra, a nie od razu 3. Bo jak jest ciasno, to nawet te pojedyncze decymetry są istotne. Z drugiej jednak strony, to jak sobie pomyślę, jak ci wszyscy współcześni specjaliści napisali "Polski Ład", to tak jak napisał @huba13 - bardziej bym się takiej rewolucji bał, niż nią ekscytował... Na dzisiejsze przepisy masz przynajmniej jakieś orzeczenia sądowe, jakaś praktyka działa, a przecież oni po prostu nie umieją tego napisać dobrze od zera.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
0 8

Niektórzy chyba zwapnieli, ale jakby spojrzeć, że przykładowe mieszkanie niecałe 60 mkw. bez wyposażenia kosztuje w Gdańsku po 650 tysięcy, te stare z lat 1980 to po 550 tysięcy. Faktem jest, że dzisiaj już trzeba być milionerem, aby mieć mieszkanie, pojazd i oszczędności. Więc drodzy boomersi, możecie się domyślać, jak bardzo osoby wiążą się chociażby podatkowo z miejscem (chociażby w Polsce), gdy ceny najmu z opłatami za kawalerkę sięgają prawie 3000 złotych miesięcznie.

Odpowiedz
avatar yahoo111
7 7

@FrozenMind: Nie pisz o boomerach, bo to pojęcie z USA i dotyczy dzieci urodzonych po wojnie, których rodzice kupowali i budowali domy w ramach bardzo korzystnych kredytów. Kredytów, które bez problemu można było spłacić z jednej pensji robotnika. Do tego sposób funkcjonowania szkół publicznych przyciągał dobrych nauczycieli na przedmieścia, a szkoły wyższe były do lat siedemdziesiątych bardzo tanie, co umożliwiło bardzo szybką i praktycznie bezkosztową akumulację kapitału. W Polsce takiego pokolenia nie było.

Odpowiedz
avatar Pan_Jacenty
2 2

@FrozenMind: Dziwne. Kupiłem sobie bez kredytu mieszkanko i samochód a milionerem nie jestem. Wystarczyło, żebym pracował w kraju gdzie jest 15% podatek liniowy a jakąś część wypłaty mam w nieopodatkowanych dietach. Wystarczy, że państwo nie doi mnie podatkami i od żyje mi się lepiej i mam chęć jeszcze więcej pracować.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
-1 1

@yahoo111: Jestem świadomy różnic, jednak jeżeli rozwarstwisz np. kombinatorów poukładowych z 1990 roku, którzy w czasie kryzysu wyszli na plus dzięki znajomościom i teraz radzą innym, że wystarczy kupić mieszkanie na pierwszy kredyt na wynajem, a potem dopiero dla siebie, to w stosunku do rynku mieszkaniowego, zdolności kredytowych i wobec zarobków, te rady są tak samo z innej epoki jak rozdawnictwo kredytów w USA. Przypomnę, że w PRL można było zapisać się na mieszkanie od państwa, a kredyt był rozłożony bodajże na 50 lat, a nie liczony na 25, jak teraz. Tutaj ogóły z czasów zapożyczania się kraju: https://www.morizon.pl/blog/lata-70-w-polsce-jak-sie-wtedy-mieszkalo/ @Pan_Jacenty Faktycznie, bardzo dziwne. I to, że przykładowo Norwedzy za swoje norweskie pensje kupują sobie mieszkania na wakacje i też płacą gotówką. Ciekawe, co za tym wszystkim stoi. Pewnie wszyscy sobie poradzą, wystarczy zmienić kraj i nawet nie trzeba kredytu brać. Myślę że to dobry układ - sprzedać ziemię obcokrajowcom, sprzedać mieszkania obcokrajowcom, np. z Izraela, oni mają lepsze zarobki i dzięki temu będzie lepiej na rynku mieszkaniowym. A chwila, spekulacyjny handel ziemią dało się skrócić (patrz np. konieczność wykształcenia rolniczego lub dziedziczenie statusu rolnika), ale mieszkaniowy już nie jest regulowany w ten sposób.

Odpowiedz
avatar yfa
1 3

@FrozenMind: zacznijmy od tego, aby nie podawać cen z największych i najdroższych miast, typu Gdańsk. Nie manipulujmy przekazem. A proces, o którym piszesz, nazywa się gentryfikacją i coraz więcej państw czy regionów zdaje się go zacząć zauważać. Pytanie czy wystarczy determinacji, aby z nim walczyć. Gentryfikacja opłaca się bogatym i zwiększa dochody gminy. Nie opłaca się mieszkańcom. Więc mamy tutaj przykład gmina kontra mieszkańcy. Władze gmin muszą zrozumieć, że nie są samoistnym organizmem, który istnieje sam dla siebie i dla bogactwa jakiejś wyimaginowanej "gminy", lecz są dla "gminu" - ogółu mieszkańców. Walczyć z tym zjawiskiem można na conajmniej kilka sposobów: - opodatkowanie pustostanów, - kataster: albo liczony od wartości samego gruntu, albo klasyczny ale liczony od któregoś (2, 3) mieszkania ponad liczbę osób w gospodarstwie - w szczególności stawka podatku mogłaby rosnąć z każdym kolejnym nadmiarowym mieszkaniem, - opodatkowanie fliperów. Cały problem sprowadza się do tego, że czym więcej drogich lokali, tym większe dochody gminy, tym większy stadion można zbudować i lepsze drogi, więcej przedszkoli, więc teoretycznie wszyscy zyskują, także ci biedniejsi. Ale po przekroczeniu pewnego progu "średniego bogactwa" w gminie wszyscy biedniejsi są z niej ekonomicznie rugowani. Sztuką byłoby wysterowanie tym zjawiskiem tak, aby znaleźć się w optymalnym punkcie i z niego nie spaść. W Polsce niektóre miasta są już w okolicach tego szczytu, niektóre raczej za nim - a wciąż nie reagujemy, aby powstrzymać ten proces przed niekontrolowanym postępem. Zaletą katastru liczonego od wartości gruntu (bez budunków, a z większą stawką podatku) byłoby: 1. zdecydowanie prostsze wyznaczanie tej wartości dla całych dzielnic, 2. automatyczne reagowanie i samoczynne dostrajanie się do lokalnych warunków. 3. nakłanianie ludzi do łączenia działek w bardziej zdatne do zabudowy (po co komu pasek o szerokości 2 metrów, gdzie nic nie postawi) - przy czym tutaj musiałaby być instutucja arbitrażu bądź interwencji (wykupu) przez gminę, bo wiadomo, że tylko sąsiad miałby interes w zakupie, zatem dyktowałby cenę. Ewentualnie działki "niezabudowywalne" lub niesprzedawalne (o niekorzystnych parametrach) mogłyby być zwalniane z podatku, ew. ich wartość mogłaby być na wniosek indywidualny korygowana. Niestety Polacy reagują alergicznie na słowo "kataster", czym sami na siebie kręcą bicz.

Odpowiedz
avatar kontraparka
3 5

A ktoś mu zabrania kupić mieszkanie?

Odpowiedz
avatar Razi
-3 5

Państwo powinno budować więcej mieszkań socjalnych, ułatwiających przeprowadzkę bez potrzeby kupowania mieszkania, czy drogiego wynajmu od prywatnego wynajemcy, to fakt. Problem tylko w tym, że to dla państwa mało opłacalne, a w "socjalach" mieszka kompletna patologia która na to nie zasługuje najczęściej.

Odpowiedz
avatar lifter67
0 2

Oczywiście masowe wykupywanie mieszkań przez bogaczy w celach spekulacyjnych albo na wynajem jest OK. Kto bogatemu zabroni? A jak będzie próbować, to lewak. I biedota mieszkająca u rodziców albo we dwóch w wynajętej kawalerce będzie sobie polew z niego robić.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
5 5

@lifter67: jeśli ktoś cierpi na migrenę, to nie znaczy, że powinno się stosować wobec niego dekapitację. Tak samo tutaj: rozwiązaniem patologii rynku mieszkaniowego nie jest zabicie rynku mieszkaniowego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@lifter67: @NobbyNobbs: A wystarczy pójść drogą innych państw i ukrócić masowy wykup mieszkań przez fundusze inwestycyjne, z tym że musi się to odbyć bez całkowitego zakazu lokalów mieszkaniowych przez fundusze inwestycyjne. Siedzę w tej branży. Dokładnie do pracuję jako główny wykonawca dla jednego z deweloperów (na szczęście nie jest patologiczny bo bym nie pozwolił sobie skur**vić renomy pracując dla takiego). W planach do wybudowania mamy jeszcze 28 domków jednorodzinnych (nie osiedle a każdy praktycznie gdzie indziej) i 6 bloków. 20 domków i mieszkania w blokach są już wykupione przez fundusze... Tak to jest patologia, bo fundusze muszą zarobić, więc mieszkania pójdą drożej niż prosto od dewelopera.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2022 o 16:14

avatar NobbyNobbs
4 4

@TenNickJestZajety: o i to brzmi jak rozwiązanie problemu, a nie mieszkania odebrać deweloperom i rozdać, a potem się dziwić, że nowych nie ma, a deweloper się powiesił...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@NobbyNobbs: No nie jest to całkowite rozwiązanie ale nieznacznie polepszyłoby sytuację na rynku, bo dla wykonawców i deweloperów niewiele się zmienia. Mieszkania poszły dzień po wystawieniu ich na sprzedaż. Domki ten deweloper sprzedaje dopiero po postawieniu wszystkich ścian nośnych ale bez jakiegokolwiek wykończenia i ścian działowych, tak aby ewentualny klient mógł w pełni go dostosować do swoich potrzeb. Fundusze jednak zaproponowały deweloperowi taką stawkę że pokusił się na sprzedanie domków które dopiero są na papierze. Potem ktoś to kupi o wiele drożej, w dodatku dla funduszu robimy zgodnie z pierwotnym planem a wykończenie w pełni na biało. To samo jest w blokach, mieszkania standard wg. planu... I teraz tak, deweloper jeden z "modeli" domków z wykończeniem pod klucz o powierzchni 122 m2 sprzedaje po 520 000 zł. Ten sam dom od tego samego dewelopera ale wcześniej wykupiony przez fundusz, jest już za 730 000 zł... To jest akurat chore, bo jest spory popyt a oni robią co chcą. Jest praktycznie pełna samowola.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2022 o 17:08

avatar yfa
-1 1

@TenNickJestZajety: co to za manipulacje głosami są na tym portaliku? Dałem +1 za powyższą wypowiedź i ciągle wyświetla się "0 (0)".

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
3 3

@TenNickJestZajety: nie ma czegoś takiego jak całkowite i proste rozwiązanie problemu, ale są drobne rozwiązania, które go zmniejszają. I suma takich rozwiązań ma już znaczenie.

Odpowiedz
Udostępnij