Gdyby jedzenie w sklepach kosztowało, powiedzmy te 100% więcej, niż dostaje rolnik na skupie, to wyżywienie rodziny za 10 zł dziennie oznaczałoby bardzo bogatą dietę.
@NobbyNobbs: to wiemy. Ale ciekawi mnie, jakiż to mechanizm rynkowy powoduje, że nie mogą dostarczać towarów do miasta tańszym pośrednikiem, choćby własną spółdzielnią? Nie słyszałem, aby obrót płodami rolnymi wymagał jakichś koncesji.
@yfa: ludzie najchętniej kupują w marketach, a te mają umowy głównie z dużymi dostawcami. Raczej nikt nie będzie się bawił z drobnicą, mają wielką sieć sklepów.
@yfa: Już dostarczają, tylko na razie to trochę taka partyzantka. Stoją naczepy od tirów z jabłkami i ziemniakami, ceny dużo niższe niż w sklepach, a i tak im się bardziej opłaca. Za jakiś czas pewnie pójdą po rozum do głowy i kupią/wynajmą/wybudują sklepy gdzie na zasadzie spółdzielni będą sprzedawać za rozsądną cenę warzywa, owoce, mleko, sery, pieczywo, przetwory, mięso i wędliny. A to wszystko bez pośredników, którzy zlizywali tylko śmietankę(czyli zyski), drenując ceny u producentów.
Cała Francja stoi na takiej spółdzielczości
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 kwietnia 2022 o 18:16
@kontraparka
Założyłam specjalnie konto, żeby Ci napisać gratki, bo pomysł jest zajebisty, ale niestety w Polsce nie do wykonania bo:
- każdy się boi założyć cokolwiek swojego (sklep, hurtownia, firma dostawcza itp.) ze względu na pojechane ceny za wszystko (i poważnie nie ma co się dziwić);
- spółdzielnia to praca, a jak wiadomo każda praca chańbi odbiorców typu 500+ i innych zapomocowcow, więc niestety zostaje nam szansa z Ukraińcami, którzy jednak chętnie pójdą do pracy w takim przybytku, ale nikt go nie otworzy bo - patrz punkt wyżej;
- jak to w Polsce jak coś dobrze działa to trzeba do spierd*, chyba że chodzi o koncerny, które przynoszą zaj*biście wielkie zyski to spoko (czyt. Obajtek i inne Solorze- nie obrażając samych panów, ale taka prawda).
I to tyle jeśli chodzi o spółdzielnie.
A rolnicy, uwierzcie mi, są chętni, tylko nawet mleczarnie nie chcą odbierać mleka od gospodarzy którzy mają mniej niż 10 krów bo im się to (uwaga, werble) nie opłaca. Więc rezygnują ze wszystkiego i idą do pracy fizycznej lub korpo lub tym podobnych.
@NobbyNobbs: wiem, wczytaj się uważnie - dlaczego rolnicy nie założą spółdzielni? Kilku, po kilka nawet na województwo, które będą się uzupełniały i wymieniały towarami, a lokalnie każda będzie negocjowała lepsze warunki z sieciami.
Skoro pośrednicy zarabiają rzekomo takie krocie, to jest tu pole do zarobku. Albo pośrednicy jednak nie mają tak wysokich marż i po drodze pojawiają się koszty - nie wiem, odpady towaru (bo markety może mierzą połysk jabłka), chłodnie, transporty, jakieś badania (być może zbyt wyśrubowane wymogi biurokratyczne?)?
Bo rynek nie znosi próżni, więc coś jest nie tak - albo rolnicy nie mówią o ukrytych kosztach dystrybucji, albo zwyczajnie nie potrafią się zorganizować (i to niekoniecznie samodzielnie każdy jeden z osobna - mają przecież wiejskie partie, na pewno wśród rolników jest wielu ludzi ogarniających normalny biznes).
I tego w przekazie "rolnik dostaje 10% ceny sklepowej" mi brakuje, aby był dla mnie wiarygodny.
@kontraparka: no właśnie to wiem, obawiam się jednak, czy aby niższa cena towarów "z paki" nie wynika po prostu z braku kasy fiskalnej (online teraz)... Teraz, przy obniżonym VAT na żywność, zobaczymy.
Osobiście nie mam nic przeciwko kupowaniu "nieforemnego" pomidora czy jabłka, które nie wygląda, jak wypolerowane i nawoskowane. Irytuje mnie, że tylko takie "doskonałe" są sprzedawane w marketach, bo to oznacza, że te mniej udane idą na pasze czy soki, z drugiej strony rozumiem markety, gdzie ludzie macają, wybierają i reszta idzie wprost na śmietnik, więc może lepiej, aby trafiła jednak na sok.
@yfa: jak ktoś jest ogarnięty i ma czas, przestrzeń i środki na takie zabawy, to nie ciągnie sąsiadów za uszy, tylko jeździ na giełdę i zarabia jak człowiek.
@NobbyNobbs: czyli co, mówisz że "wyzyskiwany przed koncerny rolnik" sam jest sobie winny, a ten któremu się chce i ogarnia nie ma aż tak źle? OK, można to ująć i tak.
@yfa: nie. Wyraźnie w wyliczance padło słowo "środki" i "przestrzeń", które jednak ignorujesz, bo nie pasuje Ci ono do Twojej tezy. Większość gospodarstw w Polsce to te małe i średnie, które nie mogą sobie pozwolić ani na przechowywanie towaru, ani na jego transport na najbliższą giełdę, która może być oddalona nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Jak to jest, że ktoś, kto tak mało wie ma tak dużo do powiedzenia? A i nie jestem rolnikiem. Wychowałem się jednak na wsi i znam realia.
@yfa: Chodzi o zaangażowanie swoich środków, swojego czasu i swoich bliskich/sąsiadów, aby podnieść rentowność produkcji. Pewnie, że łatwiej ponarzekać, że niskie ceny w skupie, zamiast samemu ruszyć dupę i sprzedawać swoje produkty pod swoim szyldem w mieście, choćby na targu. Z tego co pamiętam, to rolnik sprzedający wyprodukowane przez siebie płody rolne (także w ramach spółdzielni), nie płaci PIT i VAT.
@NobbyNobbs: zignorowałem te rzeczy wyłącznie dlatego, że nie wyjaśniłeś ich funkcji.
Rozumiem, że miałeś na myśli to, że co mają "środki [...]" robią to samodzielnie, a resztę mają gdzieś?
To niczego nie wyjaśnia - tworząc spóldzielnię i pracując w niej normalnie się zarabia. Z jakiegoś powodu ich nie ma - moje "dużo do powiedzenia" to są wciąż te same pytania.
PS. wychowałem się na serialach. Ale nie jestem reżyserem - tyle samo chyba masz do powiedzenia o rolnictwie.
@NobbyNobbs: stary, wybacz szczerość - ale jeżeli to co piszesz jest prawdą, to bycie rolnikiem oznacza, że z dużym prawdopodobieństwem również nie wiesz, o czym piszemy.
Na tej samej zasadzie, jak entomolodzy mają większą wiedzę na temat mrowisk, niż ich budowniczowie - mrówki.
@NobbyNobbs: to ty mieniąc się znawcą rolnictwa nie potrafiłeś przez 2 dni odpowiedzieć na pytanie "dlaczego nie powstają spółdzielnie rolnicze" na wzór (@kontraparka) francuskich.
Tyle gadania i zero konkretów - jesteś politykiem?
@yfa: Ty masz do mnie pretensje, że odpowiadałem tylko od czasu do czasu. jak sobie wszedłem w wolnej chwili na Mistrzów, zamiast siedzieć i czekać na twój komentarz, aby błyskawicznie udzielić Ci odpowiedzi? Ty tak serio?
@NobbyNobbs: seria 5 komentarzy bez konkretnej odpowiedzi. Gdzie tu widzisz cokolwiek o TEMPIE odpowiadania? Ty tak na serio jesteś funkcjonalnym analfabetą? Już ciężko mi się połapać, ile razy nie zrozumiałeś tekstu pisanego. Początkowo chyba tobie próbowałem tłumaczyć, ale widzę wciąż nie wyrabiasz.
@yfa: a to ty mi płacisz pensję, że wymagasz dokładnej analizy sytuacji rolnej ode mnie i się burzysz, że nie otrzymałeś tego, co zamówiłeś? Chłopie, dorośnij i przestań się zachowywać jak nawiedzony dupek, bo się zaraz zesrasz od tupania nóżką ;)
@yfa: raczej nie, ludzie zwykle otaczają się osobami na podobnym poziomie. Dla mnie idioci mają w sobie ten element nowości. Jak małpa w ZOO: jestem tam raz na kilka lat, więc zwierzak wydaje mi się uroczo zabawny, ale pewnie gdybym był opiekunem, to te małpie figle szybko by zaczęły mnie irytować.
@Dedi: jak już pisałem: środki i przestrzeń do magazynowania są problemem. Naprawdę nie wiem, jak to bardziej rozwinąć nie robiąc z rozmówcy idioty tłumaczeniem tego, że bez pieniędzy trudno rozkręcić większy biznes, lub tym, że jeśli ma się towar, to trzeba mieć też miejsce na jego przechowywanie.
Ceny nawozów horrendalnie wysokie! W 2020 roku cena saletry amonoewj wynosiła około 1100 zł za tonę, w 2021 roku już 1800 zł za tonę, a obecnie kosztuje ponad 6000 zł za tonę! Ceny paliw skoczyły "zaledwie" o 40% ale w nawozach mamy podwyżkę rzędu 600% w przeciągu prawie 2 lat. Jakby na to nie patrzeć cena paliwa w rolnictwie też ma znaczenie, szczególnie diesla. Jeśli chodzi o pogodę to do niedawna mieliśmy niespotykaną dotąd na wiosnę suszę oraz długo utrzymujący się przymrozek. To wszystko przekłada się na to że w rolnictwie mamy obecnie poważną katastrofę zagrażającą istnieniu tej branży w tym kraju! To nie jest problem typu że rolnicy będą płakać ale i tak zacisną pasa i dalej będę uprawiać... Teraz już nie ma z czego zaoszczędzić żeby to dalej ciągnąć...
@kenzol: my to wiemy - przekaz mema był taki, że co roku jest jakiś kryzys w rolnictwie, a jak nie ma żadnego to też jest - klęska urodzaju.
Ale kto należy do głównych hamulcowych przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym? Czy aby nie rolnicy?
Gdyby wprowadzić obowiązek montowania instalacji wychwytywania metanu - podniesie się raban hodowców, czy odetchną z ulgą?
Podpowiem: powszechne obowiązki nałożone na branżę to wzrost kosztów dla rolnika. Niech te koszty przełoży na cenę żywca, mięso zdrożeje w sklepie. Zapłacą miastowi. Ale będą tego mięsa jeść mniej.
To się musi wiązać oczywiście z odpowiednimi cłami na mięso pochodzące z krajów "metanujących" atmosferę.
Już widzę jazgot, jaki by się podniósł w kraju, gdyby to była inicjatywa rządowa, zielonych albo ekoterrorystów (szczególnie brukselskich).
To powinna być inicjatywa rolników. Kropka.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
6 kwietnia 2022 o 10:35
@yfa: rolnik ma tyle wspólnego z hodowcą co pani w urzędzie pracująca przed komputerem z programistą... Ja wiem, że to wszystko jest w koszyku "rolnik", ale jak ktoś Ci pisze o nawozach, to nie wyskakuj z hodowcami, bo to inna branża i ich nawozy nie interesują.
@NobbyNobbs: czyli jak następnym razem usłyszę coś o "cenach pasz" to co sugerujesz, że mam odpowiedzieć?
Ja piszę o tym dlatego w ten sposób (i wyraźnie chyba odróżniłem "hodowców", pisząc o metanie nie azotach), bo cała ta grupa reprezentowana jest i zawsze była przez te same ugrupowania. Dopóki rolnicy sami nie zrozumieją, że oszczędności hodowców niszczą długofalowo rolników, a droga produkcja rolna to drogie pasze i sobie tego między sobą jakoś nie poukładają, to będą gonili własny ogon.
Zatem powtórzę: załatwienie sprawy metanu powinno być inicjatywą ROLNIKÓW. Niby przeciwko hodowcom, ale dla ich obopólnego, długofalowego dobra.
Wpływu nawozów na hodowlę nie znam, więc żadnej "mądrej rady" dla hodowców nie mam.
@yfa: a dlaczego nie Twoją inicjatywą? Czemu ktoś, kto się zajmuje, dajmy na to uprawą buraków cukrowych, ma załatwiać sprawę metanu, a Ty nie? I co to znaczy: reprezentowana? Myślisz, że ktoś pyta rolników o to, czy chcą, aby ich reprezentował? No nie. Ktoś zakłada organizację, ogłasza się "reprezentantem" a lemingi to łykają.
@NobbyNobbs: a kto powiedział, że nie moją? Przecież "miastowe" ("lewaki", "ekoterroryści" itp.) wykazują takie inicjatywy! Problem w tym, że nie widziałem nigdy rolnika, który się do tego przyłącza.
I podnosi się larum, że mordują chłopa, który "żywi i broni". Chyba jasno już to wyjaśniłem wcześniej.
Skoro chłopowi to lata i powiewa, to mi lata i powiewa jego coroczna "niespodziewana" katastrowalna (susza, powódź czy urodzaj).
Jeżeli jak sam twierdzisz nie potrafią spośród siebie wyłonić należnej reprezentacji, a jak to powiedziane zostało obok - nie potrafią się zorganizować do handlu, cóż.
Widać, że znasz mentalność chłopską - wszystko ma dla nich zrobić "ktoś". Tak żeby oni przyszli na gotowe.
Rozumiem, że w trosce o dobrostan rolników ja mam zmontować partię reprezentującą ich prawdziwe interesy, ja mam zorganizować im spółdzielnię, zapewnić zbyt ("skupy interwencyjne") za godziwe ceny i jeszcze wywalczyć za nich, abyśmy nie zmagali się z suszami, obniżającymi się poziomami wód gruntowych, czy gradobiciem (oraz kokluszem), a w międzyczasie opłacić im służbę zdrowia, emerytury i jeszcze może z publicznych pieniędzy opłacić ubezpieczenia upraw czy hodowli oraz wylobbować inne korzystne rozwiązania? Bo jaśnie pan rolnik wstaje z kurami?
Jeżeli nie potrafią dbać w żaden sposób o własne interesy, to chyba mam odpowiedź na moje pytania.
@yfa: nie widziałeś... Ja nie widziałem nigdy Twojej matki -- spokojnie, to nie pojazd po rodzinie -- a mimo to nie twierdzę, że nie możesz być prawdziwym człowiekiem, bo nie znam osoby, która by Cię urodziła. A to jest argument tego samego typu. "Miastowe" chyba tylko zakompleksieni mieszkańcy miast, tacy mocno po 60. używają tego słowa... Pojazdy po mentalności również to pokazują... Człowieku, każda grupa zawodowa ma swoje większe, lub mniejsze problemy. Rolnicy także. Każdą też toczą mniejsze lub większe patologie. I oczywiście, że nie musisz się tym przejmować. Tak jak rolnik nie musi się przejmować problemami np. restauratorów. Widzę, ze tkwisz menalnie w końcówce ubiegłego tysiąclecia, ale świat już dawno przestał się dzielić na rolników i "miastowych". I ludzie z miast coraz chętniej się przenoszą na wieś i ludzie ze wsi coraz chętniej zajmują się czymś innym, niż rolnictwo. A każdy ma swoje problemy i na nie narzeka, zwłaszcza w czasach kryzysu.
@yfa: oczywiście! Na przykład małe, osiedlowe sklepy są znane z tego, że organizują się w spółdzielnie i razem kupują towar po niższych cenach... a nie, czekaj... To może małe knajpy organizują się w spółdzielnie i tworzą sieci, gdzie dyktują warunki razem i dzielą się zyskiem, zamiast się podgryzać? A... no nie... Tylko że jakoś kurna ja nie piszę, że ludzie z miast są jacyś wybrakowani, bo zamiast się zebrać razem, to każdy sam ciągnie swój mały biznes, albo daje się dymać jakiejś Żabce... A wiesz dlaczego? Bo te moje światłe rady pięknie i prosto brzmią tylko w komentarzach w sieci i jestem tego świadomy.
@NobbyNobbs: widzę, że jak działa biznes też chyba nie wiesz...
Ale zawołaj mnie, jak będzie rządowy interwencyjny skup towarów z osiedlowych sklepów albo wprowadzone minimalne ceny na towary, żeby im się opłaciło handlować.
@yfa: wiem za to jak działa naburmuszony palant z kompleksami ;) Koleś, ja rozumiem, że nie masz sobą nic do zaoferowania, więc podzieliłeś sobie świat na ludzi lepszych i gorszych, a te granice umieściłeś na granicach praw miejskich, a potem ustawiłeś się po tej lepszej stronie. Takich jak Ty jest masa. Jeden się czuje lepszy, bo ma iPhone, a drugi bo ma Samsunga, trzeci, bo ma BMW, a czwarty bo jest z Warszawy... Ot, pełno takich i można wymieniać i wymieniać... Tylko jakoś kurna nie bardzo mnie to obchodzi. Rolnictwo to branża. Są tu giganci i drobnica, jak w niemal każdej branży. Są przekręty i ludzie, którzy ledwo przędną jak w każdej branży. I wiem, że tego nie zaakceptujesz, ale świat nie wymaga twojej akceptacji aby kręcić się dalej. Ma ją gdzieś.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 kwietnia 2022 o 19:31
@NobbyNobbs: mało wiesz, mało rozumiesz.
Gdzie postawiłem granicę lepszych i gorszych napisałem wprost - nie zrozumiałeś. Zgadniesz, do jakiej grupy zaliczam takich?
A obchodzi cię to na tyle, że uparcie klepiesz te swoje filozofie, zamiast odpisać "dlaczego polscy rolnicy nie umieją jak francuscy rolnicy".
@yfa: jak już pisałem: nie bardzo mnie to obchodzi. A czemu polscy rolnicy są inni niż francuscy? Nie mam pojęcia. Nie znam realiów francuskiego rolnictwa. O tym z Fidżi, czy Wybrzeża Kości Słoniowej też ci nie opowiem ;) Swoją drogą do najbystrzejszych to ty chyba nie należysz, skoro takie rzeczy trzeba ci tłumaczyć... Mi na przykład w życiu by nie przyszło do głowy wejść np. do taksówki i zapytać: Ejj, a jak to jest być taksówkarzem w Ugandzie? Jak to nie wiesz Pan?! To, co z Pana za taksówkarz?! -- Bo musiałbym być kretynem, aby tak się zachowywać.
@yfa: nie zacząłem żadnej dyskusji na ten temat. Napisałem po prostu, że gdyby jedzenie kosztowało 100% więcej, to byłoby w ciul tanie. I TYLKO TYLE. Nie wiem jak wygląda kwestia bycia pośrednikiem: prowadzenia skupu, przechowywania towaru, utrzymywania chłodni... Nie mam pojęcia ile to kosztuje. Nie napisałem więc: "pośrednicy to złodzieje!" napisałem, że gdyby dostawali drugie tyle, co rolnik, to jedzenie byłoby tanie. Całą resztę sam sobie zmyśliłeś i dostałeś bólu dupy o swoje urojenia. A za wytwory twojej tępawej główki to ja nie odpowiadam.
@NobbyNobbs: zadziwiająco dużo piszesz, jak na osobę, którą temat interesuje wyłącznie tak powierzchownie.
PS gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem.
@yfa: po prostu bawi mnie rozmowa z głupszymi ode mnie. Ot, taka mała, okrutna radość w życiu ;) Na tematy czysto rolnicze piszę bardzo mało i lakonicznie. Ściany tekstu to tylko nabijanie się np. z tego jakim trzeba być idiotą, żeby się dziwić, że ktoś nie zna realiów francuskiego rolnictwa, a się wychował na wsi w Polsce.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 kwietnia 2022 o 20:22
oraz na suszę i powódź...
OdpowiedzGdyby jedzenie w sklepach kosztowało, powiedzmy te 100% więcej, niż dostaje rolnik na skupie, to wyżywienie rodziny za 10 zł dziennie oznaczałoby bardzo bogatą dietę.
Odpowiedz@NobbyNobbs: to wiemy. Ale ciekawi mnie, jakiż to mechanizm rynkowy powoduje, że nie mogą dostarczać towarów do miasta tańszym pośrednikiem, choćby własną spółdzielnią? Nie słyszałem, aby obrót płodami rolnymi wymagał jakichś koncesji.
Odpowiedz@yfa: ludzie najchętniej kupują w marketach, a te mają umowy głównie z dużymi dostawcami. Raczej nikt nie będzie się bawił z drobnicą, mają wielką sieć sklepów.
Odpowiedz@yfa: Już dostarczają, tylko na razie to trochę taka partyzantka. Stoją naczepy od tirów z jabłkami i ziemniakami, ceny dużo niższe niż w sklepach, a i tak im się bardziej opłaca. Za jakiś czas pewnie pójdą po rozum do głowy i kupią/wynajmą/wybudują sklepy gdzie na zasadzie spółdzielni będą sprzedawać za rozsądną cenę warzywa, owoce, mleko, sery, pieczywo, przetwory, mięso i wędliny. A to wszystko bez pośredników, którzy zlizywali tylko śmietankę(czyli zyski), drenując ceny u producentów. Cała Francja stoi na takiej spółdzielczości
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2022 o 18:16
@kontraparka Założyłam specjalnie konto, żeby Ci napisać gratki, bo pomysł jest zajebisty, ale niestety w Polsce nie do wykonania bo: - każdy się boi założyć cokolwiek swojego (sklep, hurtownia, firma dostawcza itp.) ze względu na pojechane ceny za wszystko (i poważnie nie ma co się dziwić); - spółdzielnia to praca, a jak wiadomo każda praca chańbi odbiorców typu 500+ i innych zapomocowcow, więc niestety zostaje nam szansa z Ukraińcami, którzy jednak chętnie pójdą do pracy w takim przybytku, ale nikt go nie otworzy bo - patrz punkt wyżej; - jak to w Polsce jak coś dobrze działa to trzeba do spierd*, chyba że chodzi o koncerny, które przynoszą zaj*biście wielkie zyski to spoko (czyt. Obajtek i inne Solorze- nie obrażając samych panów, ale taka prawda). I to tyle jeśli chodzi o spółdzielnie. A rolnicy, uwierzcie mi, są chętni, tylko nawet mleczarnie nie chcą odbierać mleka od gospodarzy którzy mają mniej niż 10 krów bo im się to (uwaga, werble) nie opłaca. Więc rezygnują ze wszystkiego i idą do pracy fizycznej lub korpo lub tym podobnych.
Odpowiedz@NobbyNobbs: wiem, wczytaj się uważnie - dlaczego rolnicy nie założą spółdzielni? Kilku, po kilka nawet na województwo, które będą się uzupełniały i wymieniały towarami, a lokalnie każda będzie negocjowała lepsze warunki z sieciami. Skoro pośrednicy zarabiają rzekomo takie krocie, to jest tu pole do zarobku. Albo pośrednicy jednak nie mają tak wysokich marż i po drodze pojawiają się koszty - nie wiem, odpady towaru (bo markety może mierzą połysk jabłka), chłodnie, transporty, jakieś badania (być może zbyt wyśrubowane wymogi biurokratyczne?)? Bo rynek nie znosi próżni, więc coś jest nie tak - albo rolnicy nie mówią o ukrytych kosztach dystrybucji, albo zwyczajnie nie potrafią się zorganizować (i to niekoniecznie samodzielnie każdy jeden z osobna - mają przecież wiejskie partie, na pewno wśród rolników jest wielu ludzi ogarniających normalny biznes). I tego w przekazie "rolnik dostaje 10% ceny sklepowej" mi brakuje, aby był dla mnie wiarygodny. @kontraparka: no właśnie to wiem, obawiam się jednak, czy aby niższa cena towarów "z paki" nie wynika po prostu z braku kasy fiskalnej (online teraz)... Teraz, przy obniżonym VAT na żywność, zobaczymy. Osobiście nie mam nic przeciwko kupowaniu "nieforemnego" pomidora czy jabłka, które nie wygląda, jak wypolerowane i nawoskowane. Irytuje mnie, że tylko takie "doskonałe" są sprzedawane w marketach, bo to oznacza, że te mniej udane idą na pasze czy soki, z drugiej strony rozumiem markety, gdzie ludzie macają, wybierają i reszta idzie wprost na śmietnik, więc może lepiej, aby trafiła jednak na sok.
Odpowiedz@yfa: jak ktoś jest ogarnięty i ma czas, przestrzeń i środki na takie zabawy, to nie ciągnie sąsiadów za uszy, tylko jeździ na giełdę i zarabia jak człowiek.
Odpowiedz@NobbyNobbs: czyli co, mówisz że "wyzyskiwany przed koncerny rolnik" sam jest sobie winny, a ten któremu się chce i ogarnia nie ma aż tak źle? OK, można to ująć i tak.
Odpowiedz@yfa: nie. Wyraźnie w wyliczance padło słowo "środki" i "przestrzeń", które jednak ignorujesz, bo nie pasuje Ci ono do Twojej tezy. Większość gospodarstw w Polsce to te małe i średnie, które nie mogą sobie pozwolić ani na przechowywanie towaru, ani na jego transport na najbliższą giełdę, która może być oddalona nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Jak to jest, że ktoś, kto tak mało wie ma tak dużo do powiedzenia? A i nie jestem rolnikiem. Wychowałem się jednak na wsi i znam realia.
Odpowiedz@yfa: Chodzi o zaangażowanie swoich środków, swojego czasu i swoich bliskich/sąsiadów, aby podnieść rentowność produkcji. Pewnie, że łatwiej ponarzekać, że niskie ceny w skupie, zamiast samemu ruszyć dupę i sprzedawać swoje produkty pod swoim szyldem w mieście, choćby na targu. Z tego co pamiętam, to rolnik sprzedający wyprodukowane przez siebie płody rolne (także w ramach spółdzielni), nie płaci PIT i VAT.
Odpowiedz@NobbyNobbs: zignorowałem te rzeczy wyłącznie dlatego, że nie wyjaśniłeś ich funkcji. Rozumiem, że miałeś na myśli to, że co mają "środki [...]" robią to samodzielnie, a resztę mają gdzieś? To niczego nie wyjaśnia - tworząc spóldzielnię i pracując w niej normalnie się zarabia. Z jakiegoś powodu ich nie ma - moje "dużo do powiedzenia" to są wciąż te same pytania. PS. wychowałem się na serialach. Ale nie jestem reżyserem - tyle samo chyba masz do powiedzenia o rolnictwie.
Odpowiedz@yfa: gdybyś wychował się na planie filmowym, to by było to samo. Ja nie jestem rolnikiem - mój ojciec jest.
Odpowiedz@NobbyNobbs: stary, wybacz szczerość - ale jeżeli to co piszesz jest prawdą, to bycie rolnikiem oznacza, że z dużym prawdopodobieństwem również nie wiesz, o czym piszemy. Na tej samej zasadzie, jak entomolodzy mają większą wiedzę na temat mrowisk, niż ich budowniczowie - mrówki.
Odpowiedz@yfa: stary, wybacz szczerość, ale w tej chwili stonka poucza mrówkę na temat tego, jak działa mrowisko.
Odpowiedz@NobbyNobbs: to ty mieniąc się znawcą rolnictwa nie potrafiłeś przez 2 dni odpowiedzieć na pytanie "dlaczego nie powstają spółdzielnie rolnicze" na wzór (@kontraparka) francuskich. Tyle gadania i zero konkretów - jesteś politykiem?
Odpowiedz@yfa: Ty masz do mnie pretensje, że odpowiadałem tylko od czasu do czasu. jak sobie wszedłem w wolnej chwili na Mistrzów, zamiast siedzieć i czekać na twój komentarz, aby błyskawicznie udzielić Ci odpowiedzi? Ty tak serio?
Odpowiedz@NobbyNobbs: seria 5 komentarzy bez konkretnej odpowiedzi. Gdzie tu widzisz cokolwiek o TEMPIE odpowiadania? Ty tak na serio jesteś funkcjonalnym analfabetą? Już ciężko mi się połapać, ile razy nie zrozumiałeś tekstu pisanego. Początkowo chyba tobie próbowałem tłumaczyć, ale widzę wciąż nie wyrabiasz.
Odpowiedz@yfa: a to ty mi płacisz pensję, że wymagasz dokładnej analizy sytuacji rolnej ode mnie i się burzysz, że nie otrzymałeś tego, co zamówiłeś? Chłopie, dorośnij i przestań się zachowywać jak nawiedzony dupek, bo się zaraz zesrasz od tupania nóżką ;)
Odpowiedz@NobbyNobbs: nie wiem, być może płacę ci pensję. Musiałbyś się przedstawić...
Odpowiedz@yfa: tyle, że ja nie pobieram pensji, a wśród partnerów biznesowych nie mam żadnego tępaka, więc raczej się mijamy na tym polu
Odpowiedz@NobbyNobbs: ja tępaków spotykam na codzień, więc była szansa, że się jednak znamy.
Odpowiedz@yfa: raczej nie, ludzie zwykle otaczają się osobami na podobnym poziomie. Dla mnie idioci mają w sobie ten element nowości. Jak małpa w ZOO: jestem tam raz na kilka lat, więc zwierzak wydaje mi się uroczo zabawny, ale pewnie gdybym był opiekunem, to te małpie figle szybko by zaczęły mnie irytować.
Odpowiedz@NobbyNobbs: cieszę się również z tego, że masz się kim otaczać.
Odpowiedz@NobbyNobbs dyskusja fajnie się rozpoczęła i myślałem, że się czegoś ciekawego dowiem, a tu ... Brakło wiedzy i argumentów to poszło po gaciach.
Odpowiedz@Dedi: jak już pisałem: środki i przestrzeń do magazynowania są problemem. Naprawdę nie wiem, jak to bardziej rozwinąć nie robiąc z rozmówcy idioty tłumaczeniem tego, że bez pieniędzy trudno rozkręcić większy biznes, lub tym, że jeśli ma się towar, to trzeba mieć też miejsce na jego przechowywanie.
OdpowiedzCeny nawozów horrendalnie wysokie! W 2020 roku cena saletry amonoewj wynosiła około 1100 zł za tonę, w 2021 roku już 1800 zł za tonę, a obecnie kosztuje ponad 6000 zł za tonę! Ceny paliw skoczyły "zaledwie" o 40% ale w nawozach mamy podwyżkę rzędu 600% w przeciągu prawie 2 lat. Jakby na to nie patrzeć cena paliwa w rolnictwie też ma znaczenie, szczególnie diesla. Jeśli chodzi o pogodę to do niedawna mieliśmy niespotykaną dotąd na wiosnę suszę oraz długo utrzymujący się przymrozek. To wszystko przekłada się na to że w rolnictwie mamy obecnie poważną katastrofę zagrażającą istnieniu tej branży w tym kraju! To nie jest problem typu że rolnicy będą płakać ale i tak zacisną pasa i dalej będę uprawiać... Teraz już nie ma z czego zaoszczędzić żeby to dalej ciągnąć...
Odpowiedz@kenzol: my to wiemy - przekaz mema był taki, że co roku jest jakiś kryzys w rolnictwie, a jak nie ma żadnego to też jest - klęska urodzaju. Ale kto należy do głównych hamulcowych przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym? Czy aby nie rolnicy? Gdyby wprowadzić obowiązek montowania instalacji wychwytywania metanu - podniesie się raban hodowców, czy odetchną z ulgą? Podpowiem: powszechne obowiązki nałożone na branżę to wzrost kosztów dla rolnika. Niech te koszty przełoży na cenę żywca, mięso zdrożeje w sklepie. Zapłacą miastowi. Ale będą tego mięsa jeść mniej. To się musi wiązać oczywiście z odpowiednimi cłami na mięso pochodzące z krajów "metanujących" atmosferę. Już widzę jazgot, jaki by się podniósł w kraju, gdyby to była inicjatywa rządowa, zielonych albo ekoterrorystów (szczególnie brukselskich). To powinna być inicjatywa rolników. Kropka.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2022 o 10:35
@yfa: rolnik ma tyle wspólnego z hodowcą co pani w urzędzie pracująca przed komputerem z programistą... Ja wiem, że to wszystko jest w koszyku "rolnik", ale jak ktoś Ci pisze o nawozach, to nie wyskakuj z hodowcami, bo to inna branża i ich nawozy nie interesują.
Odpowiedz@NobbyNobbs: czyli jak następnym razem usłyszę coś o "cenach pasz" to co sugerujesz, że mam odpowiedzieć? Ja piszę o tym dlatego w ten sposób (i wyraźnie chyba odróżniłem "hodowców", pisząc o metanie nie azotach), bo cała ta grupa reprezentowana jest i zawsze była przez te same ugrupowania. Dopóki rolnicy sami nie zrozumieją, że oszczędności hodowców niszczą długofalowo rolników, a droga produkcja rolna to drogie pasze i sobie tego między sobą jakoś nie poukładają, to będą gonili własny ogon. Zatem powtórzę: załatwienie sprawy metanu powinno być inicjatywą ROLNIKÓW. Niby przeciwko hodowcom, ale dla ich obopólnego, długofalowego dobra. Wpływu nawozów na hodowlę nie znam, więc żadnej "mądrej rady" dla hodowców nie mam.
Odpowiedz@yfa: a dlaczego nie Twoją inicjatywą? Czemu ktoś, kto się zajmuje, dajmy na to uprawą buraków cukrowych, ma załatwiać sprawę metanu, a Ty nie? I co to znaczy: reprezentowana? Myślisz, że ktoś pyta rolników o to, czy chcą, aby ich reprezentował? No nie. Ktoś zakłada organizację, ogłasza się "reprezentantem" a lemingi to łykają.
Odpowiedz@NobbyNobbs: a kto powiedział, że nie moją? Przecież "miastowe" ("lewaki", "ekoterroryści" itp.) wykazują takie inicjatywy! Problem w tym, że nie widziałem nigdy rolnika, który się do tego przyłącza. I podnosi się larum, że mordują chłopa, który "żywi i broni". Chyba jasno już to wyjaśniłem wcześniej. Skoro chłopowi to lata i powiewa, to mi lata i powiewa jego coroczna "niespodziewana" katastrowalna (susza, powódź czy urodzaj). Jeżeli jak sam twierdzisz nie potrafią spośród siebie wyłonić należnej reprezentacji, a jak to powiedziane zostało obok - nie potrafią się zorganizować do handlu, cóż. Widać, że znasz mentalność chłopską - wszystko ma dla nich zrobić "ktoś". Tak żeby oni przyszli na gotowe. Rozumiem, że w trosce o dobrostan rolników ja mam zmontować partię reprezentującą ich prawdziwe interesy, ja mam zorganizować im spółdzielnię, zapewnić zbyt ("skupy interwencyjne") za godziwe ceny i jeszcze wywalczyć za nich, abyśmy nie zmagali się z suszami, obniżającymi się poziomami wód gruntowych, czy gradobiciem (oraz kokluszem), a w międzyczasie opłacić im służbę zdrowia, emerytury i jeszcze może z publicznych pieniędzy opłacić ubezpieczenia upraw czy hodowli oraz wylobbować inne korzystne rozwiązania? Bo jaśnie pan rolnik wstaje z kurami? Jeżeli nie potrafią dbać w żaden sposób o własne interesy, to chyba mam odpowiedź na moje pytania.
Odpowiedz@yfa: nie widziałeś... Ja nie widziałem nigdy Twojej matki -- spokojnie, to nie pojazd po rodzinie -- a mimo to nie twierdzę, że nie możesz być prawdziwym człowiekiem, bo nie znam osoby, która by Cię urodziła. A to jest argument tego samego typu. "Miastowe" chyba tylko zakompleksieni mieszkańcy miast, tacy mocno po 60. używają tego słowa... Pojazdy po mentalności również to pokazują... Człowieku, każda grupa zawodowa ma swoje większe, lub mniejsze problemy. Rolnicy także. Każdą też toczą mniejsze lub większe patologie. I oczywiście, że nie musisz się tym przejmować. Tak jak rolnik nie musi się przejmować problemami np. restauratorów. Widzę, ze tkwisz menalnie w końcówce ubiegłego tysiąclecia, ale świat już dawno przestał się dzielić na rolników i "miastowych". I ludzie z miast coraz chętniej się przenoszą na wieś i ludzie ze wsi coraz chętniej zajmują się czymś innym, niż rolnictwo. A każdy ma swoje problemy i na nie narzeka, zwłaszcza w czasach kryzysu.
Odpowiedz@NobbyNobbs: niektórzy jednak starają się rozwiązywać swoje problemy. A żebyśmy mieli jasność - gardzę wszystkimi, którzy tego nawet nie próbują.
Odpowiedz@yfa: oczywiście! Na przykład małe, osiedlowe sklepy są znane z tego, że organizują się w spółdzielnie i razem kupują towar po niższych cenach... a nie, czekaj... To może małe knajpy organizują się w spółdzielnie i tworzą sieci, gdzie dyktują warunki razem i dzielą się zyskiem, zamiast się podgryzać? A... no nie... Tylko że jakoś kurna ja nie piszę, że ludzie z miast są jacyś wybrakowani, bo zamiast się zebrać razem, to każdy sam ciągnie swój mały biznes, albo daje się dymać jakiejś Żabce... A wiesz dlaczego? Bo te moje światłe rady pięknie i prosto brzmią tylko w komentarzach w sieci i jestem tego świadomy.
Odpowiedz@NobbyNobbs: widzę, że jak działa biznes też chyba nie wiesz... Ale zawołaj mnie, jak będzie rządowy interwencyjny skup towarów z osiedlowych sklepów albo wprowadzone minimalne ceny na towary, żeby im się opłaciło handlować.
Odpowiedz@yfa: wiem za to jak działa naburmuszony palant z kompleksami ;) Koleś, ja rozumiem, że nie masz sobą nic do zaoferowania, więc podzieliłeś sobie świat na ludzi lepszych i gorszych, a te granice umieściłeś na granicach praw miejskich, a potem ustawiłeś się po tej lepszej stronie. Takich jak Ty jest masa. Jeden się czuje lepszy, bo ma iPhone, a drugi bo ma Samsunga, trzeci, bo ma BMW, a czwarty bo jest z Warszawy... Ot, pełno takich i można wymieniać i wymieniać... Tylko jakoś kurna nie bardzo mnie to obchodzi. Rolnictwo to branża. Są tu giganci i drobnica, jak w niemal każdej branży. Są przekręty i ludzie, którzy ledwo przędną jak w każdej branży. I wiem, że tego nie zaakceptujesz, ale świat nie wymaga twojej akceptacji aby kręcić się dalej. Ma ją gdzieś.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2022 o 19:31
@NobbyNobbs: mało wiesz, mało rozumiesz. Gdzie postawiłem granicę lepszych i gorszych napisałem wprost - nie zrozumiałeś. Zgadniesz, do jakiej grupy zaliczam takich? A obchodzi cię to na tyle, że uparcie klepiesz te swoje filozofie, zamiast odpisać "dlaczego polscy rolnicy nie umieją jak francuscy rolnicy".
Odpowiedz@yfa: jak już pisałem: nie bardzo mnie to obchodzi. A czemu polscy rolnicy są inni niż francuscy? Nie mam pojęcia. Nie znam realiów francuskiego rolnictwa. O tym z Fidżi, czy Wybrzeża Kości Słoniowej też ci nie opowiem ;) Swoją drogą do najbystrzejszych to ty chyba nie należysz, skoro takie rzeczy trzeba ci tłumaczyć... Mi na przykład w życiu by nie przyszło do głowy wejść np. do taksówki i zapytać: Ejj, a jak to jest być taksówkarzem w Ugandzie? Jak to nie wiesz Pan?! To, co z Pana za taksówkarz?! -- Bo musiałbym być kretynem, aby tak się zachowywać.
Odpowiedz@NobbyNobbs: jak cię nie obchodzą potencjalne rozwiązania problemów rolników, to nie zaczynaj dyskusji o tych problemach.
Odpowiedz@yfa: nie zacząłem żadnej dyskusji na ten temat. Napisałem po prostu, że gdyby jedzenie kosztowało 100% więcej, to byłoby w ciul tanie. I TYLKO TYLE. Nie wiem jak wygląda kwestia bycia pośrednikiem: prowadzenia skupu, przechowywania towaru, utrzymywania chłodni... Nie mam pojęcia ile to kosztuje. Nie napisałem więc: "pośrednicy to złodzieje!" napisałem, że gdyby dostawali drugie tyle, co rolnik, to jedzenie byłoby tanie. Całą resztę sam sobie zmyśliłeś i dostałeś bólu dupy o swoje urojenia. A za wytwory twojej tępawej główki to ja nie odpowiadam.
Odpowiedz@NobbyNobbs: zadziwiająco dużo piszesz, jak na osobę, którą temat interesuje wyłącznie tak powierzchownie. PS gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem.
Odpowiedz@yfa: po prostu bawi mnie rozmowa z głupszymi ode mnie. Ot, taka mała, okrutna radość w życiu ;) Na tematy czysto rolnicze piszę bardzo mało i lakonicznie. Ściany tekstu to tylko nabijanie się np. z tego jakim trzeba być idiotą, żeby się dziwić, że ktoś nie zna realiów francuskiego rolnictwa, a się wychował na wsi w Polsce.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2022 o 20:22
@NobbyNobbs: a co, tak rzadko głupszych spotykasz? ;)
Odpowiedz@yfa: oczywiście. Bo czego niby się mogę nauczyć od kretyna? Dużo lepiej zadawać się z mądrzejszymi i dzięki temu się rozwijać.
Odpowiedz@NobbyNobbs: cieszę się, że masz wielu mądrzejszych wokół siebie. Prawidłowe podejście!
OdpowiedzCiekawe jak narzekali by wszyscy jakby musieli odpowiednio zapłacić za wszystko w sklepach
Odpowiedz@kuba9449: Tylko, że my już w sklepach płacimy odpowiednio bo to pośrednicy zarabiają najwięcej a nie rolnicy.
Odpowiedz