O niektórych ludziach mówią, że jak się zwolnią albo odejdą na emeryturę, to cały zakład pracy szlag trafi. Inni to ulubione pieski kierownika czy dyrektora, zawsze mogący liczyć na specjalne traktowanie. Jeszcze innych po prostu bardzo lubią wszyscy współpracownicy i żałowaliby, gdyby nagle kogoś takiego zabrakło. W końcu są tacy, którzy nie są duszą towarzystwa ani nie są zbyt koleżeńscy, ale każdy ich ceni za to, że dobrze i solidnie wykonują swoją robotę, a co za tym idzie są po prostu potrzebni na swoich stanowiskach.
Tu jednak najwyraźniej nie było żadnej z powyższych sytuacji. :)
O niektórych ludziach mówią, że jak się zwolnią albo odejdą na emeryturę, to cały zakład pracy szlag trafi. Inni to ulubione pieski kierownika czy dyrektora, zawsze mogący liczyć na specjalne traktowanie. Jeszcze innych po prostu bardzo lubią wszyscy współpracownicy i żałowaliby, gdyby nagle kogoś takiego zabrakło. W końcu są tacy, którzy nie są duszą towarzystwa ani nie są zbyt koleżeńscy, ale każdy ich ceni za to, że dobrze i solidnie wykonują swoją robotę, a co za tym idzie są po prostu potrzebni na swoich stanowiskach. Tu jednak najwyraźniej nie było żadnej z powyższych sytuacji. :)
Odpowiedz