Mnie wykładowca, którego lubiłem słuchać, i na którego wykłady lubiłem chodzić, zawsze uwalał mnie na egzaminach i musiałem zdawać potem znowu we wrześniu.
Ja z kolei miałem na uczelni dwóch skrajnych wykładowców.
Jedna pani profesor była świetna, chodząc na jej wykłady zawsze można było oczekiwać czegoś ciekawego, podchodziła z pasją do przedmiotu i na wykładach zawsze była pełna sala, mimo że wykłady nie były obowiązkowe. Dodatkowo jej wiedza i sposób jej przekazywania przekładały się na wysoką zdawalność egzaminów.
I był jeszcze taki jeden doktorek, który w sumie niewiele wnosił na swoje zajęcia, za to terroryzowanie i obrażanie studentów szło mu najlepiej. Jednocześnie uważał siebie i swoje dwie córki za wzór. Studenci go nie znosili, ale chodzili na te zajęcia, bo musieli. Na szczęście, mieliśmy z nim tylko jeden semestr.
Z resztą prowadzących zawsze się jakoś dogadywaliśmy.
Mnie wykładowca, którego lubiłem słuchać, i na którego wykłady lubiłem chodzić, zawsze uwalał mnie na egzaminach i musiałem zdawać potem znowu we wrześniu.
OdpowiedzCzy to Antoni Macierewicz na wykładzie o wybuchach?
OdpowiedzJa z kolei miałem na uczelni dwóch skrajnych wykładowców. Jedna pani profesor była świetna, chodząc na jej wykłady zawsze można było oczekiwać czegoś ciekawego, podchodziła z pasją do przedmiotu i na wykładach zawsze była pełna sala, mimo że wykłady nie były obowiązkowe. Dodatkowo jej wiedza i sposób jej przekazywania przekładały się na wysoką zdawalność egzaminów. I był jeszcze taki jeden doktorek, który w sumie niewiele wnosił na swoje zajęcia, za to terroryzowanie i obrażanie studentów szło mu najlepiej. Jednocześnie uważał siebie i swoje dwie córki za wzór. Studenci go nie znosili, ale chodzili na te zajęcia, bo musieli. Na szczęście, mieliśmy z nim tylko jeden semestr. Z resztą prowadzących zawsze się jakoś dogadywaliśmy.
Odpowiedz