@Gumball: Ciężkim sprzętem przejechali przez "czerwony las", kawałek za ciężkim sprzętem tą samą drogą szli ludzie. Podobno też przygotowywali w nim pozycje obronne w tym okopy.
Generalnie, równie dobrze mogli wejść do wnętrza sarkofagu reaktora nr. 4. W 15 minut dostaliby podobną dawkę promieniowania i nie musieliby się męczyć kopiąc tyle dni :)
"Czerwony las" to poza sarkofagiem i złomem który był używany do usuwania skutków wybuchu w reaktorze, najbardziej napromieniowane miejsce w całej tzw. strefie wykluczenia. Przebywanie tam jest w miarę bezpieczne. Jednak przebywanie tam kilka dni i nie daj Boże kopanie bez jakichkolwiek zabezpieczeń, zdecydowanie nie jest bezpieczne.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
5 kwietnia 2022 o 8:50
@TenNickJestZajety: Dzięki za wyjaśnienie, nie wiedziałem, że tam są jeszcze takie poziomy promieniowania. I jak zwykle kacapy wykazały się niebywałą inteligencją.
@Gumball: Nie ma za co dziękować :P
No tam jeszcze istnieją takie miejsca. Po "czerwonym lesie" można chodzić i jest to bezpieczne, po prostu chodząc tam, bez kopania czy nawet wzbijania tego pyłu w powietrze, w 24 godziny dostaje się roczną maksymalną bezpieczną dawkę promieniowania. Problemem jest jednak ten pył.
Na głębokości 30-40 cm pod powierzchnią jest największe promieniowanie. Wszelkie mierniki wyją tam na wysokości 30-50 cm nad ziemią, punktowo promieniowanie bywa większe.
Ruscy po katastrofie wszystkie drzewa i krzewy które przyjęły promieniowanie po prostu wycięli, poukładali jedno przy drugim lub na stosach i przysypali cienką warstwą ziemi, myśląc że sprawa jest załatwiona.
Tydzień po katastrofie liście drzew i krzewów miały tam barwę ciemnoczerwoną przechodzącą w ciemnobordową.
Problemem jest stont 90 i cez 137 które pochłaniane są przez owady i rośliny a których połowiczny rozpad wynosi 30 lat. Tak więc dzisiaj w glebie masz tam 1/2 dawki promieniowania jaka występowała w trakcie pożaru reaktora :)
Kopanie w tym lesie bez zabezpieczeń to praktycznie samobójstwo.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 kwietnia 2022 o 15:32
@Gumball: Z ciekawostek jeszcze dodam, w tym lesie jak robi się zdjęcie za pomocą aparatu kliszowego, zdjęcie będzie przepalone, od dołu i góry będzie po prostu jasna poświata. Zdjęcie będzie podobne do zdjęć które robiono w okolicach elektrowni zaraz po katastrofie, choć nie aż tak spektakularnie przepalone jak one.
Największym problemem było właśnie to kopanie i wzbijanie pyłu przez ciężki sprzęt. Bo gdyby po prostu siedzieli tam czy nawet rozbili jakiś obóz to nie było tak źle. Ale oni zrobili wszystko co tylko możliwe, żeby się zabić.
To gdzie oni tam włazili ?
Odpowiedz@Gumball: Ciężkim sprzętem przejechali przez "czerwony las", kawałek za ciężkim sprzętem tą samą drogą szli ludzie. Podobno też przygotowywali w nim pozycje obronne w tym okopy. Generalnie, równie dobrze mogli wejść do wnętrza sarkofagu reaktora nr. 4. W 15 minut dostaliby podobną dawkę promieniowania i nie musieliby się męczyć kopiąc tyle dni :) "Czerwony las" to poza sarkofagiem i złomem który był używany do usuwania skutków wybuchu w reaktorze, najbardziej napromieniowane miejsce w całej tzw. strefie wykluczenia. Przebywanie tam jest w miarę bezpieczne. Jednak przebywanie tam kilka dni i nie daj Boże kopanie bez jakichkolwiek zabezpieczeń, zdecydowanie nie jest bezpieczne.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2022 o 8:50
@TenNickJestZajety: Dzięki za wyjaśnienie, nie wiedziałem, że tam są jeszcze takie poziomy promieniowania. I jak zwykle kacapy wykazały się niebywałą inteligencją.
Odpowiedz@Gumball: Nie ma za co dziękować :P No tam jeszcze istnieją takie miejsca. Po "czerwonym lesie" można chodzić i jest to bezpieczne, po prostu chodząc tam, bez kopania czy nawet wzbijania tego pyłu w powietrze, w 24 godziny dostaje się roczną maksymalną bezpieczną dawkę promieniowania. Problemem jest jednak ten pył. Na głębokości 30-40 cm pod powierzchnią jest największe promieniowanie. Wszelkie mierniki wyją tam na wysokości 30-50 cm nad ziemią, punktowo promieniowanie bywa większe. Ruscy po katastrofie wszystkie drzewa i krzewy które przyjęły promieniowanie po prostu wycięli, poukładali jedno przy drugim lub na stosach i przysypali cienką warstwą ziemi, myśląc że sprawa jest załatwiona. Tydzień po katastrofie liście drzew i krzewów miały tam barwę ciemnoczerwoną przechodzącą w ciemnobordową. Problemem jest stont 90 i cez 137 które pochłaniane są przez owady i rośliny a których połowiczny rozpad wynosi 30 lat. Tak więc dzisiaj w glebie masz tam 1/2 dawki promieniowania jaka występowała w trakcie pożaru reaktora :) Kopanie w tym lesie bez zabezpieczeń to praktycznie samobójstwo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2022 o 15:32
@Gumball: Z ciekawostek jeszcze dodam, w tym lesie jak robi się zdjęcie za pomocą aparatu kliszowego, zdjęcie będzie przepalone, od dołu i góry będzie po prostu jasna poświata. Zdjęcie będzie podobne do zdjęć które robiono w okolicach elektrowni zaraz po katastrofie, choć nie aż tak spektakularnie przepalone jak one.
OdpowiedzNajwiększym problemem było właśnie to kopanie i wzbijanie pyłu przez ciężki sprzęt. Bo gdyby po prostu siedzieli tam czy nawet rozbili jakiś obóz to nie było tak źle. Ale oni zrobili wszystko co tylko możliwe, żeby się zabić.
OdpowiedzNews z 1 kwietnia ;)
Odpowiedz