Ciekawe, że ten problem z zatrudnianiem kobiet dotyczy głównie miejsc pracy gdzie szuka się taniej siły roboczej a nie wykwalifikowanych specjalistów. Nie widziałam jeszcze dobrze zarabiającej kobiety, która bez powodu zdrowotnego rezygnowałaby z pracy wcześniej niż 7-8 miesiąc ciąży. A potem nawet wracały do pracy na tym samym stanowisku. Więc może problemem jest bardziej sama oferta pracy. I nie zapominajmy, że mężczyzna również znika z pracy przy dziecku - 60 dni opieki w roku i urlop tacierzyński, którego nie można przekazać matce.
Sytuacja z zatrudnianiem młodych kobiet zawsze będzie dla pracodawców trudna, bo:
- albo jeszcze nie ma dziecka i tylko czekać, aż "zajdzie" - 2 lata poza robotą
- ma dziecko/dzieci i tylko czekać, aż się pochorują - kto ma, ten wie, że o to nietrudno
Złotego środka nie ma, a im mniejszy zakład pracy, tym taka nieobecność jest trudniej zastępowalna.
A potem wielkie zdziwienie, że kobiety nie garną się do posiadania dzieci.
Ci sami liberalni i prawicowi "tytani intelektu" wyśmiewający "roszczeniowe madki" później będą tworzyć kolejne z pupy wzięte teorie o tym, jak to za niski przyrost naturalny odpowiedzialne jest wredne lewactwo, feministki, weganie i cykliści wybierający osobisty komfort i zwierzęta domowe zamiast dzieci.
Ciekawe, że ten problem z zatrudnianiem kobiet dotyczy głównie miejsc pracy gdzie szuka się taniej siły roboczej a nie wykwalifikowanych specjalistów. Nie widziałam jeszcze dobrze zarabiającej kobiety, która bez powodu zdrowotnego rezygnowałaby z pracy wcześniej niż 7-8 miesiąc ciąży. A potem nawet wracały do pracy na tym samym stanowisku. Więc może problemem jest bardziej sama oferta pracy. I nie zapominajmy, że mężczyzna również znika z pracy przy dziecku - 60 dni opieki w roku i urlop tacierzyński, którego nie można przekazać matce.
Odpowiedzmężczyżni nie zachodzą w ciążę, to fakt, kretynów jednak nie brakuje
OdpowiedzSytuacja z zatrudnianiem młodych kobiet zawsze będzie dla pracodawców trudna, bo: - albo jeszcze nie ma dziecka i tylko czekać, aż "zajdzie" - 2 lata poza robotą - ma dziecko/dzieci i tylko czekać, aż się pochorują - kto ma, ten wie, że o to nietrudno Złotego środka nie ma, a im mniejszy zakład pracy, tym taka nieobecność jest trudniej zastępowalna.
OdpowiedzA potem wielkie zdziwienie, że kobiety nie garną się do posiadania dzieci. Ci sami liberalni i prawicowi "tytani intelektu" wyśmiewający "roszczeniowe madki" później będą tworzyć kolejne z pupy wzięte teorie o tym, jak to za niski przyrost naturalny odpowiedzialne jest wredne lewactwo, feministki, weganie i cykliści wybierający osobisty komfort i zwierzęta domowe zamiast dzieci.
Odpowiedz