Zawsze można dopasowywać do fikcyjnej inflacji z GUS. Bank, zwłaszcza państwowy, nie daje kredytów charytatywnie, ani by generowały stratę. Musi mieć z tego zysk. By wyjść na plus musi być inflacja plus marża przewyższająca koszt założenia i wieloletniej obsługi. Chyba, że bank dostanie dopłaty od podatników za cudze kredyty. Bo jaki jest sens pożyczyć przykładowo komuś kasę i dostać ostatnią ratę taką samą 20 lat później, gdy jej kwota jest warta 1/3 mniej?
do obliczenie swojej zdolności kredytowej wystarczy matematyka na poziomie podstawówki. Nie trzeba do tego osobnych lekcji.
Hasło: "Proszę pani, a tego nie było!" w życiu się nie sprawdza.
Zawsze można dopasowywać do fikcyjnej inflacji z GUS. Bank, zwłaszcza państwowy, nie daje kredytów charytatywnie, ani by generowały stratę. Musi mieć z tego zysk. By wyjść na plus musi być inflacja plus marża przewyższająca koszt założenia i wieloletniej obsługi. Chyba, że bank dostanie dopłaty od podatników za cudze kredyty. Bo jaki jest sens pożyczyć przykładowo komuś kasę i dostać ostatnią ratę taką samą 20 lat później, gdy jej kwota jest warta 1/3 mniej?
Odpowiedzdo obliczenie swojej zdolności kredytowej wystarczy matematyka na poziomie podstawówki. Nie trzeba do tego osobnych lekcji. Hasło: "Proszę pani, a tego nie było!" w życiu się nie sprawdza.
Odpowiedz