Jak tego Stanowskiego za bardzo nie lubię, to tu się zgadzam. O Eurowizji mało kto pamięta, pisowieci i konfedezrąby codziennie bojkotować chcą Unię, ale jak przyszło co do czego to nagle najważniejsze wydarzenie historyczne ostatniego kwartału... No tak, bo wojna w Ukrainie to jest przecież pikuś.
I mieszanie teraz, gdy przyjęliśmy przeszło 3mln uchodźców od wschodniego sąsiada historii tragicznej (bo tego odmówić nie można) to tak jakby oni mieli się do nas czepiać, że przed rozbiorami to my ich najeżdżaliśmy...
Mam świadomość, że konkurs ten już od dawna (a być może i od samego początku) ma więcej wspólnego z sympatiami i animozjami geopolitycznymi, aniżeli z wyborem najładniejszej piosenki / najlepszego wykonania, ale teraz to już w ogóle chyba śmiało można rozważyć usunięcie z niego elementu wystąpień muzycznych - po prostu niechaj będzie w nim wybierany przedstawiciel kraju, który najbardziej ucierpiał w danym roku, bądź też jest najbardziej lubiany przez inne kraje. Tak, jak narzekania Polaków, że nie dostali żadnych głosów od ukraińskiego jury, tak i otrzymanie największej ilości punktów od tamtejszych widzów, tak w końcu zwycięstwo zespołu z Ukrainy dowodzi, że konkurs ten nie ma nic wspólnego ze swoją ideą (konkursu piosenki). Analogicznie można by na konkursach koni wybierać zwycięzcę w oparciu o kraj pochodzenia, nie zaś o jego warunki fizyczne. Tak czy owak kwestię tegorocznego zdobywcy Oskara dla filmu nieanglojęzycznego mamy już chyba rozstrzygniętą, zaś Andriy Shevchenko pewnie żałuje, że nie urodził się 20 lat później.
Od tylu lat polacy się srają, że EV to konkurs polityczny a nie muzyczny, co rzekomo miałoby być powodem naszych spektakularnych porażek. A teraz wielki ból zadka, bo nasz przeciętny śpiewaczek nie dostał wkosmos pkt tylko i wyłącznie z powodów politycznych. Rynce opadajo...
Eurowizja to nie konkurs artystyczny, tylko polityczny, gdzie żelazną zasadą jest, że decyzje jury muszą być często skrajnie odmienne od decyzji widzów i nijak przekładać się na faktyczny talent występujących osób, zupełnie jakby wyniki głosowania były odgórnie ustalone wcześniej.
Osobiście tego cyrku nigdy nie oglądam i to samo radzę innym.
Ani ja tego nie oglądałem ani nikt z moich bliskich znajomych. Nie było po co oglądać, bop z góry było wiadomo jaki będzie wynik. Jeśli ktoś się łudził ze będzie inaczej, to jest naiwny niczym dziecko
Jak tego Stanowskiego za bardzo nie lubię, to tu się zgadzam. O Eurowizji mało kto pamięta, pisowieci i konfedezrąby codziennie bojkotować chcą Unię, ale jak przyszło co do czego to nagle najważniejsze wydarzenie historyczne ostatniego kwartału... No tak, bo wojna w Ukrainie to jest przecież pikuś. I mieszanie teraz, gdy przyjęliśmy przeszło 3mln uchodźców od wschodniego sąsiada historii tragicznej (bo tego odmówić nie można) to tak jakby oni mieli się do nas czepiać, że przed rozbiorami to my ich najeżdżaliśmy...
Odpowiedz@Loganesko: Bredzisz, bo przed zaborami ich nie było.
OdpowiedzMam świadomość, że konkurs ten już od dawna (a być może i od samego początku) ma więcej wspólnego z sympatiami i animozjami geopolitycznymi, aniżeli z wyborem najładniejszej piosenki / najlepszego wykonania, ale teraz to już w ogóle chyba śmiało można rozważyć usunięcie z niego elementu wystąpień muzycznych - po prostu niechaj będzie w nim wybierany przedstawiciel kraju, który najbardziej ucierpiał w danym roku, bądź też jest najbardziej lubiany przez inne kraje. Tak, jak narzekania Polaków, że nie dostali żadnych głosów od ukraińskiego jury, tak i otrzymanie największej ilości punktów od tamtejszych widzów, tak w końcu zwycięstwo zespołu z Ukrainy dowodzi, że konkurs ten nie ma nic wspólnego ze swoją ideą (konkursu piosenki). Analogicznie można by na konkursach koni wybierać zwycięzcę w oparciu o kraj pochodzenia, nie zaś o jego warunki fizyczne. Tak czy owak kwestię tegorocznego zdobywcy Oskara dla filmu nieanglojęzycznego mamy już chyba rozstrzygniętą, zaś Andriy Shevchenko pewnie żałuje, że nie urodził się 20 lat później.
OdpowiedzOd tylu lat polacy się srają, że EV to konkurs polityczny a nie muzyczny, co rzekomo miałoby być powodem naszych spektakularnych porażek. A teraz wielki ból zadka, bo nasz przeciętny śpiewaczek nie dostał wkosmos pkt tylko i wyłącznie z powodów politycznych. Rynce opadajo...
OdpowiedzEurowizja to nie konkurs artystyczny, tylko polityczny, gdzie żelazną zasadą jest, że decyzje jury muszą być często skrajnie odmienne od decyzji widzów i nijak przekładać się na faktyczny talent występujących osób, zupełnie jakby wyniki głosowania były odgórnie ustalone wcześniej. Osobiście tego cyrku nigdy nie oglądam i to samo radzę innym.
OdpowiedzAni ja tego nie oglądałem ani nikt z moich bliskich znajomych. Nie było po co oglądać, bop z góry było wiadomo jaki będzie wynik. Jeśli ktoś się łudził ze będzie inaczej, to jest naiwny niczym dziecko
Odpowiedz