Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Gwiazda

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar not2pun
-5 13

nie rozumiem, co za różnica jaka modelka, pokazywanie ciała to pokazywanie ciała, bez różnicy czy dla gazety, na wybiegu, czy w mediach dla "dorosłych", no chyba ze te na wybiegach to nieletnie anorektyczki, a te dla dorosłych to letnie w normalnych kształtach. W druga stronę to jest różnica miedzy żołnierzem coda a prawdziwym.

Odpowiedz
avatar TEDRIS
7 9

@not2pun a jak ja zacznę pokazywać ciało na only fans to też będę modelem?

Odpowiedz
avatar not2pun
0 8

@TEDRIS: jak ktoś zarabia przez pokazywanie ciała, to chyba jednak modeling. Fakt że nie interesuje mnie to i w sumie mam to gdzieś. W ogóle w dzisiejszych czasach za pewne z winy netu zawód modelingu strasznie sie rozwodnił, gdzie te super modelki jak kiedyś Cindy Crawford np, dziś jest ich tyle że mało kto się wyróżnia. Jednak w tym porównaniu najbardziej i tak uderza mnie ta różnica między wojem z coda, a z pola bitwy jest znacząco większa jak różnica miedzy modelem łażącym po wybiegu jak pokazującym się w necie.

Odpowiedz
avatar gomezvader
8 12

@not2pun: "jak ktoś zarabia przez pokazywanie ciała, to chyba jednak modeling" nie. Pokazywanie dupy na zdjęciach, kamerkach czy na rurze to kvrwing a nie modeling. Modelami są osoby, które pozują przed artystami lub na pokazach MODY. Jak wysyłasz komuś dickpick i bierzesz za to kasę to nie czyni cię modelem. Nawet jeśli się reklamujesz i masz jakieś oficjalne konto na stronie dla pokazywania podobnych treści.

Odpowiedz
avatar dziadek8724
5 5

@not2pun: Od kiedy pokazywanie ciała to modeling? W tych wszystkich pokazach mody chodzi o pokazanie kreacji, którą ktoś stworzył, a w której modelka wyszła na wybieg. Znajdź mi pokaz mody polegający na pokazywaniu ciała dla samego ciała. Wyszedłeś z błędnej teorii i dlatego granica między k*rwieniem się a modelingiem ci się zatarła. W modelingu chodzi o pokazanie kreacji, w k*rwieniu się przez internet chodzi o wzbudzenie seksualnego pożądania. Tyle.

Odpowiedz
avatar not2pun
-1 3

@dziadek8724: ale modelka z insta to nie tylko takie, też są normalne babki co biorą kasę za pokazywanie na swoim insta cudzych produktów modowych, W sumie nie interesuje się tematem ale byłą taka w tvn w jakiś reality makadamian coś tam, to dalej qurwa czy juz modelka? Nie można wszystkich do jednego worka, że w necie to qurw, a na wybiegu też nie, choć co taka po zejściu z wybiegu robi to nie wiemy. Mnie to i tak najbardziej to porównanie uderza żołnierz coda, a prawdziwy tu różnica jest ogromna w porównaniu do modelek z neta a z wybiegu. ps w sumie to błędnie wyszedłem, bo ja myśłe o insta a tu jakieś onlyfans.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2022 o 12:33

avatar kajus44
7 7

Klatkę piersiową to może pokazać lekarzowi. Innym pokazuje po prostu cycki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Oj tam, mogła powiedzieć, że zadumała się i myślała, że nadal jest w pracy, a to tylko takie niewinne zboczenie zawodowe.

Odpowiedz
avatar lifter67
0 0

Czekaj, ale dlaczego obrażasz kobietę, która uprzyjemnia nam życie?

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

Porównanie z dupy. Formalnie ta kobieta jest modelką/fotomodelką. Zostaje uwieczniona na zdjęciach w różnych pozach. Jeśli ktoś zrobi sobie zdjęcie w ubraniach czy z dodatkiem jakiejś marki i umieści na instagramie, to staje się modelem. I nikogo to nie dziwi. Od zawsze modelki i modele są przedstawiane/-i nago. Nazywa się to akt, i ciągle jest to modeling. Gdyby któraś kobieta wrzucała artystyczne akty na onlyfans, to byłaby modelką, czy nie? Jeśli tak, to porównanie staje się bez sensu. Natomiast ponieważ celem jest wzbudzanie pożądania (tak, jak napisał @dziadek8724), to jest to po prostu fotomodelka porno. Ale formalnie jest to wciąż fotomodelka.

Odpowiedz
avatar dziadek8724
0 0

@yahoo111: Nie owijaj gówna w złotko i nie nazywaj tego cukierkiem. Ta cała "fotomodelka porno" mająca na celu wzbudzanie pożądania nie różni się od prostytutki stojącej na ulicy, której przecież nie nazwiesz "pracownikiem jednoosobowej działalności świadczącej usługi okołozdrowotne".Cel obu tych pań jest jeden - wzbudzenie i zaspokojenie pożądania seksualnego (najczęściej biorąc za to kasę) i nie ma to nic wspólnego z modelingiem.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@dziadek8724: Zaraz, zaraz. Zawód jest godny pożałowania. Branża porusza się na granicy przestępczości. Sprzedaż seksu wykorzystuje najniższe ludzkie popędy. Kobieta ta jest fotomodelką. Jako fotomodelka może promować różne rzeczy. Mogą to być ubrania, mogą to być dodatki, mogą to być przedmioty, może to też być golizna. Podobnie kobiety nagrywające filmiki są aktorkami, a prowadzące relację na żywo mogą być nazwane artystkami estradowymi. Owszem, są to fotomodelki, aktorki, czy artystki pornograficzne i z zawodowego punktu widzenia nie są poważane i nie będą traktowane na równi z faktycznymi artystami (tak samo, jak aktor w szkolnym przedstawieniu wrzuconym na youtube jest aktorem, ale raczej nie doczeka się wpisu o sobie na filmwebie). Chodziło mi jednak przede wszystkim o to, że na screenie porównanie jest z dupy z formalnego punktu widzenia. Przede wszystkim dlatego, że ona sprzedaje swoje zdjęcia. Nie są to fotografie innych osób, nie są to renderingi 3D, nie jest to synteza AI. Sprzedaje swoje zdjęcia za prawdziwe pieniądze. W grze kontroluje się cyfrową postać, która wykonuje czynności w świecie gry i nie ma to przełożenia na rzeczywistość. Jakby ktoś twierdził, że jest „przedsiębiorcą” w grze, to porównanie jest słuszne. Gdyby twierdził, że jest „przedsiębiorcą” w Metaverse lub w Second Life, bo kieruje postacią, która nosi garnitur i chodzi do „swojego” biura, to porównanie jest słuszne. Ale jeśli ktoś jest pasjonatem VR i używa(ł) Second Life albo Metaverse do prowadzenia faktycznej działalności gospodarczej i spotkań z kontrahentami? Zresztą granica jest płynna nawet dla tych, którzy „tylko grali”, bo osoby, które w Second Life sprzedawały stworzone przez siebie tekstury do gry za symbolicznych parę jednostek cyfrowej waluty byłyby nawet zabawne, gdyby nie to, że tą walutą swojego czasu był bitcoin, wart wtedy mniej, niż cent.

Odpowiedz
Udostępnij