Albo w Polsce Amber wygrałaby proces na posiedzeniu niejawnym, a Johny Depp dowiedziałby się droga listowną, że wyrok już zapadł. W uzasadnieniu sędzia napisałaby, że oparła się na własnym doświadczeniu w tego typu sprawach i jego udział nie był potrzebny. Apelacja zaprosiłaby świadków a po ich wysłuchaniu, odrzuciła ich zeznania, po czym sąd przepisałby wyrok pierwszej instancji.
@Trokopotaka: ty tak na serio? PIS użera się z zasiedziałymi sędziami od praktycznie pierwszego dnia, a teraz mówisz, że "jak z pisu to by wygrał"? Stary.. no weź, są granice.
Taka rzeczywistość.
Słyszałem o procesie spadkowym, który tak długo się toczył, że potencjalni spadkobiercy zdążyli poumierać.
Cytując klasyka "Gdybyśmy wiedzieli, że to tyle potrwa to po prostu dali byśmy sobie kilka razy po mordzie i już"
Albo w Polsce Amber wygrałaby proces na posiedzeniu niejawnym, a Johny Depp dowiedziałby się droga listowną, że wyrok już zapadł. W uzasadnieniu sędzia napisałaby, że oparła się na własnym doświadczeniu w tego typu sprawach i jego udział nie był potrzebny. Apelacja zaprosiłaby świadków a po ich wysłuchaniu, odrzuciła ich zeznania, po czym sąd przepisałby wyrok pierwszej instancji.
Odpowiedz@JarekMaKota: No chyba, że któreś z nich miałoby krewnych w PiSie. Wtedy wiadomo na czyją korzyść zapadłby wyrok.
Odpowiedz@Trokopotaka: ty tak na serio? PIS użera się z zasiedziałymi sędziami od praktycznie pierwszego dnia, a teraz mówisz, że "jak z pisu to by wygrał"? Stary.. no weź, są granice.
Odpowiedz@JarekMaKota: nie byłoby żadnej apelacji, bo informacja o wyroku zostałaby wysłana na błędny adres. :P
Odpowiedz@MrDeothor: Miałeś chyba na myśli, że PiS chce na siłę wywalić sędziów nie swoich i wstawić swoich.
OdpowiedzCo innego, gdyby sprawa toczyła się o obrazę uczuć religijnych.
OdpowiedzTaka rzeczywistość. Słyszałem o procesie spadkowym, który tak długo się toczył, że potencjalni spadkobiercy zdążyli poumierać. Cytując klasyka "Gdybyśmy wiedzieli, że to tyle potrwa to po prostu dali byśmy sobie kilka razy po mordzie i już"
Odpowiedz