PE nie nakazał posiadania aut elektrycznych tylko zabronił sprzedaży spalinowych.
To wszystko zmierza w jedną stronę. Pozbawienia nas dóbr życia codziennego bez zaoferowania sensownej alternatywy. Czyli na koniec dostaniemy bonus: miska ryżu... albo i tego też nie.
@koszmarek66: Strasznie podoba mi się ta kolejna histeria januszy.
Wątpię, by w 2035 roku znalazł się jeszcze ktoś, kto poza jakimiś fanatykami oldschoolowych bryk, chciałby kupować nową spalinówkę do codziennej jazdy. No ale trzeba sobie popindolić jak w przypadku zakazu sprzedaży klasycznych żarówek, które nie dość, że zżerały prąd jak głupie, to jeszcze trzeba było wymieniać 2 razy dziennie :)
@Maquabra: bo te elektryki sa takie tanie, ich naprawa w razie kolizji tez jest bezproblemowa, wymiana ogniw(baterii) na nowe bardzo tania, utylizacja starych banalna. Dobra ta unia, elektryczne auto dla kazdego. A i stacji ładowania jest wiecej niz cpnow
@Maquabra: Elektryki, jako podstawowy środek transportu, przy wykorzystaniu obecnych technologii to ślepy zaułek. Technologia jest droższa, mniej ekologiczna(liczy się cały proces powstania samochodu a nie tylko jej efekt) i cykl życia takiego samochodu jest duuuużo krótszy.
@Maquabra: wiesz.. nawet nie powiedziałbym nie autom elektrycznym gdyby:
1. Nie mamy infrastruktury.
2. Ceny energii lecą w górę.
3. Auta elektryczna są ciągle mniej przyjazne środowisku niż spalinowe (serio)
4. Produkcja auta elektrycznego wiąże się z wykorzystaniem materiałów niezwykle zanieczyszczających środowisko
5. Materiały do aut elektrycznych są CHOLERNIE rzadkie. Nie mamy wystarczająco dużo materiałów by wprowadzić auta elektryczne w NORMALNYCH cenach.
Jak ci stare żarówki padały 2x dziennie, to trzeba było wymienić kable/sprawdzić bezpieczniki.
Póki co całe te gówno z PE wprowadzającym zaporowe podatki na spalinowe jakoś ładnie pokrywa się z przyjętą polityką planowania dróg w miastach, by jak najbardziej uprzykrzyć życie kierowcom. Wrocław co rusz ma jakąś drogę zwężaną do granic absurdu.
@Maquabra: Ja nie mam nic przeciwko elektrykom. Nie jestem fetyszystą pierdzenia silnika i cichutki elektryk by mi pasował znacznie bardziej. Kto wie czy nie skusiłbym się na jakiś mniej bajerancki wariant Tesli. Jeżdżę jednak benzyniakiem z bardzo prostej przyczyny, a jest nią nieudolność akumulatorów.
Bak zatankuje do pełna i wiem, że mogę na nim zrobić np. minimum 500 kilometrów zanim zaświeci się rezerwa. Bez znaczenia czy dziś, czy za miesiąc, niezależnie czy będę jeździł codziennie, czy auto będzie tydzień stało, czy spalę całość jednym ciągiem jadąc na drugi koniec Polski - wsiadam i jadę. Mam mniej więcej stałą pulę do wykorzystania i po 5 czy 10 latach jeżdżenia autem to się nie zmieni, bo nadal pełen bak na tyle wystarczy. A jeżeli benzyny zaczyna brakować, podjeżdżam na stację i po 5 minutach mogę jechać dalej bo mam odświeżony zapas.
Samochód elektryczny obecnie nie zapewni mi żadnej z tych rzeczy, bo na akumulatorach tak długo nie pojeżdżę, nie ma wystarczająco wielu stacji ładowania, ładowanie trwa nieporównywalnie dłużej niż tankowanie, a jeżeli wszyscy przerzucimy się na takie samochody, sieć elektryczna nie zdoła tego ładowania obsłużyć. Co więcej akumulatory się zużywają, ich pojemność znacząco maleje z czasem, natomiast wymiana jest z kolei dosyć kosztowna. To są realne problemy, a nie histeria januszy. Problemy, na które PE nie ma póki co żadnego konkretnego pomysłu.
I jest to zupełnie inna rzecz niż wymiana żarówek, bo ledowe biją zwykłe w każdym możliwym parametrze i jedyne co dawniej w nich odrzucało, to wysoka cena za sztukę.
@Trokopotaka osobiscie utrzymuje dwa samochody jeden benzynowy na gaz a drugi diesel. Slawne i niesmiertelne 1.9 TDI na pompie. Oba mam jako daily. Z tym ze diesel ma haka i czesto robi jako koń do cieżkiej przyczepy. Poza tym oba są tanie w eksploatacji. A w razie braku gazu czy benzyny , diesel pojedzie na rzepaku (sprawdziłem - da sie, troche kopci i jest slabszy ale jedzie)
PE nie nakazał posiadania aut elektrycznych tylko zabronił sprzedaży spalinowych. To wszystko zmierza w jedną stronę. Pozbawienia nas dóbr życia codziennego bez zaoferowania sensownej alternatywy. Czyli na koniec dostaniemy bonus: miska ryżu... albo i tego też nie.
Odpowiedz@koszmarek66: Strasznie podoba mi się ta kolejna histeria januszy. Wątpię, by w 2035 roku znalazł się jeszcze ktoś, kto poza jakimiś fanatykami oldschoolowych bryk, chciałby kupować nową spalinówkę do codziennej jazdy. No ale trzeba sobie popindolić jak w przypadku zakazu sprzedaży klasycznych żarówek, które nie dość, że zżerały prąd jak głupie, to jeszcze trzeba było wymieniać 2 razy dziennie :)
Odpowiedz@Maquabra: Spokojnie, ja mam zapas żarówek jeszcze na jakieś 5 lat. Serio.
Odpowiedz@Maquabra: bo te elektryki sa takie tanie, ich naprawa w razie kolizji tez jest bezproblemowa, wymiana ogniw(baterii) na nowe bardzo tania, utylizacja starych banalna. Dobra ta unia, elektryczne auto dla kazdego. A i stacji ładowania jest wiecej niz cpnow
Odpowiedz@Maquabra: Elektryki, jako podstawowy środek transportu, przy wykorzystaniu obecnych technologii to ślepy zaułek. Technologia jest droższa, mniej ekologiczna(liczy się cały proces powstania samochodu a nie tylko jej efekt) i cykl życia takiego samochodu jest duuuużo krótszy.
Odpowiedzbędą
Odpowiedz@Maquabra: Jak prawie nikt nie będzie chciał kupować to po co zakaz?
Odpowiedz@Zlociutki Dodajmy do tego, że jest nadmiar prądu i wcale go nie będzie brakować gdy podłączą się miliony aut do ładowarki.
Odpowiedz@Maquabra: wiesz.. nawet nie powiedziałbym nie autom elektrycznym gdyby: 1. Nie mamy infrastruktury. 2. Ceny energii lecą w górę. 3. Auta elektryczna są ciągle mniej przyjazne środowisku niż spalinowe (serio) 4. Produkcja auta elektrycznego wiąże się z wykorzystaniem materiałów niezwykle zanieczyszczających środowisko 5. Materiały do aut elektrycznych są CHOLERNIE rzadkie. Nie mamy wystarczająco dużo materiałów by wprowadzić auta elektryczne w NORMALNYCH cenach. Jak ci stare żarówki padały 2x dziennie, to trzeba było wymienić kable/sprawdzić bezpieczniki. Póki co całe te gówno z PE wprowadzającym zaporowe podatki na spalinowe jakoś ładnie pokrywa się z przyjętą polityką planowania dróg w miastach, by jak najbardziej uprzykrzyć życie kierowcom. Wrocław co rusz ma jakąś drogę zwężaną do granic absurdu.
Odpowiedz@Maquabra: Ja nie mam nic przeciwko elektrykom. Nie jestem fetyszystą pierdzenia silnika i cichutki elektryk by mi pasował znacznie bardziej. Kto wie czy nie skusiłbym się na jakiś mniej bajerancki wariant Tesli. Jeżdżę jednak benzyniakiem z bardzo prostej przyczyny, a jest nią nieudolność akumulatorów. Bak zatankuje do pełna i wiem, że mogę na nim zrobić np. minimum 500 kilometrów zanim zaświeci się rezerwa. Bez znaczenia czy dziś, czy za miesiąc, niezależnie czy będę jeździł codziennie, czy auto będzie tydzień stało, czy spalę całość jednym ciągiem jadąc na drugi koniec Polski - wsiadam i jadę. Mam mniej więcej stałą pulę do wykorzystania i po 5 czy 10 latach jeżdżenia autem to się nie zmieni, bo nadal pełen bak na tyle wystarczy. A jeżeli benzyny zaczyna brakować, podjeżdżam na stację i po 5 minutach mogę jechać dalej bo mam odświeżony zapas. Samochód elektryczny obecnie nie zapewni mi żadnej z tych rzeczy, bo na akumulatorach tak długo nie pojeżdżę, nie ma wystarczająco wielu stacji ładowania, ładowanie trwa nieporównywalnie dłużej niż tankowanie, a jeżeli wszyscy przerzucimy się na takie samochody, sieć elektryczna nie zdoła tego ładowania obsłużyć. Co więcej akumulatory się zużywają, ich pojemność znacząco maleje z czasem, natomiast wymiana jest z kolei dosyć kosztowna. To są realne problemy, a nie histeria januszy. Problemy, na które PE nie ma póki co żadnego konkretnego pomysłu. I jest to zupełnie inna rzecz niż wymiana żarówek, bo ledowe biją zwykłe w każdym możliwym parametrze i jedyne co dawniej w nich odrzucało, to wysoka cena za sztukę.
Odpowiedz@Trokopotaka osobiscie utrzymuje dwa samochody jeden benzynowy na gaz a drugi diesel. Slawne i niesmiertelne 1.9 TDI na pompie. Oba mam jako daily. Z tym ze diesel ma haka i czesto robi jako koń do cieżkiej przyczepy. Poza tym oba są tanie w eksploatacji. A w razie braku gazu czy benzyny , diesel pojedzie na rzepaku (sprawdziłem - da sie, troche kopci i jest slabszy ale jedzie)
OdpowiedzWyjaśniło się, dlaczego tak protestują w sprawie wycinki drzew...
OdpowiedzGdyby UE istaniała już 200 lat temu to nigdy byśmy nie mieli rewolucji przemysłowej.
Odpowiedz@Pan_Jacenty: wiesz ze to co mowisz jest mega trafne?:) Normy spalania w parowozach oraz maszynach parowych
Odpowiedz