Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Pogoda

Dodaj nowy komentarz
avatar Maquabra
6 8

Taka ciekawostka (niech Mistrzowie bawią i uczą): W dyskusji o zmianach klimatu można często usłyszeć teksty typu "mamy jeszcze 10 lat żeby powstrzymać ocieplenie Ziemi, bo inaczej przekroczymy próg 1,5 stopnia!" albo "jesteśmy już bardzo blisko ustalonej przez naukowców granicy 1,5 stopnia!". Czasami 1,5 stopnia staje się 1 stopniem, ale to rzadko. Mniejsza jednak o cyferki. Dlaczego? Granica 1,5 stopnia ocieplenia planety, licząc średnią temperaturę globu w odniesieniu do ery przedindustrialnej, przedstawia się tutaj właśnie jako wartość ustaloną przez naukowców, która ma stanowić bliżej nieokreślony punkt krytyczny, za którym jest już tylko katastrofa. Otóż nie, jest to nieporozumienie, które obie strony sporu wykorzystują w sposób świadomy wprowadzając osoby mniej zorientowane (w tym wypadku niestety jakieś 99,5% społeczeństwa, w tym decydentów) w błąd. Każdy manipulując w swoją stronę. Czym jest bowiem ta granica, te magiczne 1,5 stopnia? Czy jest to poziom ustalony przez naukowców? Nie, ten poziom ustalili politycy i to w dodatku zupełnie przypadkowo. Zaczęło się to od pierwszych poważniejszych badań nad klimatem, które prowadzili międzynarodowi naukowcy z topowych uczelni na zlecenie rządu USA, a formalnie w ramach IPCC, ONZetowskiej agendy do spraw zmian klimatycznych utworzonej w 1988 roku. Ich pierwszym zadaniem było określenie skutków ekonomicznych podniesienia się temperatury o 1,5 stopnia. Dlaczego o 1,5 stopnia? Bo akurat takiej mniej więcej zmiany do roku bodajże 2040 spodziewano się przed rozpoczęciem tego badania. Wyniki projekcji były bardzo niepokojące. Dzisiaj zresztą widzimy już w praktyce skutki zmian klimatycznych i spowodowane tym koszty. Sęk w tym, że 1,5 stopnia nie jest tutaj żadną granicą czy nawet punktem jakiegokolwiek przełomu. Badania te można najlepiej porównać z badaniami ruchu drogowego, w których określa się wpływ dopuszczalnej prędkości na wypadki samochodowe. Ktoś wykonał badanie skutków dla uczestników ruchu dopuszczenia prędkości, powiedzmy, 60km/h w terenie zabudowanym i pokazał, do ilu wypadków to doprowadzi. Jeśli będziemy jeździć 60km/h w terenie zabudowanym, możemy się spodziewać tylu i tylu wypadków o takich i takich skutkach. Proste i logiczne, prawda? Dla badań klimatycznych sprawa też jest prosta: jeśli temperatura wzrośnie o 1,5 stopnia do 2040 roku, będzie nas to kosztowało tyle i tyle, ci zapłacą najwięcej oraz takie będziemy mieli problemy. Na czym polega manipulacja? Strona "ekologiczna" zaczęła opowiadać bajki, że 1,5 stopnia to jest magiczna granica, po przekroczeniu której wszyscy zginiemy, znikną lodowce, krowy przestaną się nieść, kury nie dadzą więcej mleka i nawet Marta Kaczyńska przestanie się puszczać. 1,5 stopnia miało być według tej narracji granicą ustaloną przez naukowców, co do której w dodatku istnieje konsensus na poziomie 99% czy 95% świata naukowego itp. itd. W badaniu pojawia się fragment mówiący o tym, że jeśli chcemy nie dopuścić do zwiększenia się temperatury ponad ten poziom, musimy w 8 lat dokonać bardzo poważnych zmian. A co, jeśli tego nie zrobimy? Czy Greta padnie trupem? Nie, po prostu koszt zmian klimatycznych będzie wyższy, np. polskie rolnictwo będzie miało jeszcze mniej wody albo w Wenecji wody będzie zamiast do parteru, to do 1. piętra. Tylko i aż tyle. Z kolei płaskoziemcy i foliarze wszelkiej maści dostali argument, że globalne ocieplenie podobno jest, a my jakoś wszyscy nie umarliśmy. No bo i nie umarliśmy i nie umrzemy. Jeśli ktoś dokopie się do raportu (jest gdzieś na stronach ONZ), przeczyta w nim właśnie to - damy sobie radę. Nawet jeśli z grubsza olejemy cały temat. Sęk w tym, że koszty tego będą ogromne, zwłaszcza dla cieplejszych i tym samym biedniejszych części globu. PiSomatołki często podnoszą też kwestię, iż w niektórych regionach świata, np. Skandynawii, warunki klimatyczne się poprawiają, zimy są przyjemniejsze, a w Polszy znowu można sadzić winogrona. To też prawda i to też część raportu, przez IPCC zazwyczaj przemi

Odpowiedz
avatar JarekMaKota
-2 6

@Maquabra Za długie, nie chciało mi się czytać.

Odpowiedz
avatar jurekogorek
4 6

@Maquabra: Gwoli ścisłości, to raport stwierdza, że Kaczyńska przestanie się puszczać dopiero przy 2,7 C.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Maquabra: Ucięło ci przed końcem akapitu a chciałem przeczytać całość. Generalnie słusznie prawisz.

Odpowiedz
avatar banan113
1 1

takie temperatury byly w okolicach 2005 roku i jakos nie wymarlismy

Odpowiedz
Udostępnij