Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Podatek

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar allahuwonsz
2 4

prawie 20 letnie auto mam, bezawaryjne, chodzi jak zegarek, spalanie podobne jak u nowych "eko" (chociaż i tak przy 8zł jeździć nie będę jak ten frajer skoro nie muszę), jedyna "wada" to prędkość max 155km/h ale po co większa - skoro ograniczenia prędkości których jeszcze więcej naj3bią uniemożliwiają więcej (się nie zdziwię jak będzie 15km/h w mieście by Darwinowi dopiec lub jakiś wykolejeniec uzna, że ograniczy to smog) a i powyżej stówy spalanie wyraźnie większe, mandaty rosną do chorych cen, umiem prawie wszystko naprawić sam bez potrzeby j3bania 1500zł za byle nowy reflektor którego nie da się zmienić bez rozbierania połowy auta. Jak to rząd słusznie zauważył, oszczędzam więc mam zysk - należy się kara. aha nie wiem czy jestem biedny czy nie, ale w obecnej sytuacji j3bać kasę za nowe (gorsze) auto jest głupotą, nie kalkuluje się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@allahuwonsz: Masz rację i w pełni się z Tobą zgadzam, że zadbane starsze auto jest sprawne przez lata, bo pochodzi z okresu, gdzie konstruowano je pod długą żywotność i niezawodność, a nie wymianę po 5-10 latach. Jednak ile jest takich pasjonatów jak Ty? Większość starych aut robi kle kle kle kle, a po uruchomieniu zimnego silnika wydaje się, że ktoś racę na stadionie odpalił. Do tego jest pełno mechaników co mają znajomych diagnostów i za dodatkową opłatą połatają takiego gruza tak, by po lekkim przymknięciu oka przeszedł ten przegląd. Znam jednego gościa, co tak od lat robi jeżdżąc starą skodą z początku lat 90tych (czyli zbudowaną jeszcze rozwiązaniami rodem z radzieckiej Czechosłowacji). Pytam go czemu tego auta nie zmieni, skoro to nie ma ani ABSów, ani poduszek, ani wspomagania, a do tego co chwilę coś się psuje itd. A on, że im więcej elektroniki tym gorzej, że jak potrzebuje coś wymienić to jakąś używaną część gdzieś w internecie kupi i naprawa wyjdzie go dwie stówki, a auto jeździ (do momentu kolejnej awarii) więc po co kupować nowe.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
0 0

@allahuwonsz: "jedyna "wada" to prędkość max 155km/h" Akurat według nowych wymysłów, to może się zamienić w zaletę, bo chcą ograniczeń prędkości maksymalnej w nowych unijnych pojazdach.

Odpowiedz
avatar allahuwonsz
1 1

@Trokopotaka: czy pasjonatem jestem to nie wiem - po prostu jedyne czego wymagam od auta to wożenie tyłka czy większych zakupów z A do B przy jak najmniejszych kosztach eksploatacji (ubolewam nad brakiem LPG) i łatwością napraw. Korzystam z auta tylko jak nie mam wyboru, jak go mam to zawsze stawiam na rower - zdrowo, w zakorkowanym mieście szybciej od auta i za paliwo się nie płaci. Nie wymagam super wyglądu, nie mam potrzeby atencji robieniem głośnego BRUMM-BRUMMM!!! Zbędnych bajerów nie potrzeba - bo kosztują przy zakupie i mogą się psuć. Prędkości 300km/h też mi nie trzeba. W życiu dostałem tylko 1 mandat (nie za prędkość) i więcej nie zamierzam płacić ani grosza. Przy ostatniej naprawie wydałem nawet nie 2 stówki a 2 dychy (czujnik świateł cofania) Czyli wychodzi, że niekoniecznie pasjonat a gość o wydaje swoje pieniądze w sposób najbardziej optymalny i efektywny. @FrozenMind: i napakują zbędnej wagi/elektroniki by ten kretynizm osiągnąć. Straszą tym już od dłuższego czasu. Mi więcej niż 90-100km/h nie trzeba, ale domyślam się ile problemów by ten pomysł zrodził - więc ogólnie byłbym przeciw.

Odpowiedz
avatar Marius
0 0

1000 zł miesięcznie na spłatę nowego auta - skąd ja na to wytrzasnę hajs? 1000 zł miesięcznie na naprawianie gruza - to się skombinuje.

Odpowiedz
Udostępnij