@Glaurung_Uluroki: Tak to jest niestety, kiedy ktoś z preferowanej diety robi ideologię. ŻADNEJ ideologii nie powinno się narzucać dzieciom, i tyle. Komentarz faktycznie z dupy wzięty.
No, kutwa, faktycznie. Mam syna z padaczką, niedowładem prawej strony ciała i problemami kardiologicznymi, ale jak przyprowadzałem do przedszkola, to zamiast dokumentacji medycznej przynieść, tylko poinformowałem, że jajek nie lubi i nie przepada za kalafiorem. A z innej mańki: kolega syna miał u nas nocować, mamusia kolegi powiedziała, że oni są wegetarianami i syn nie je mięsa. Na kolację zrobiłem dzieciakom pałki z kurczaka i pytam tego młodego, co on będzie jadł, a on, że pałki z kurczaka, bo z tatą jedzą czasem mięso, ale tak, żeby mama nie widziała. Komentarz ze skrina jest z tego samego miejsca, w które weganie powinni sobie wsadzić słowo "ideologia", używane w odniesieniu do własnych preferencji żywieniowych.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 września 2022 o 11:34
Nie miał chorych jelit tylko matkę wariatkę.
Przysyłając dziecko do przedszkola rodzić jest zobowiązany zapoznać przedszkole ze wszelakimi chorobami przewlekłymi, alergiami i podobnymi rzeczami po to, by nie było narażone na niebezpieczne sytuacje.
Jeśli maDka oznajmia, że dziecko jest vege, a dziecko kiedy nie patrzy w najlepsze wcina mięso, oznacza to tylko tyle, że jest wariatką, która odmawia mu dostępu do składników odżywczych potrzebnych do prawidłowego rozwoju.
Gdyby to ode mnie zależało, to bym wprowadził w prawie przepis, który BEZZASADNE odmawianie dziecku dostępu do żywności pochodzenia zwierzęcego podciąga pod świadome powodowanie uszczerbku na zdrowiu.
Jak dorośnie niech je co chce, ale gdy jest małe i się rozwija, powinno dostawać pełnowartościowe posiłki.
@Alex2422: Weganie nie jedzą ŻADNEJ żywności pochodzenia zwierzęcego. W tym mleka ani jajek.
Na śniadanie jest chleb z masłem i szynką oraz jajecznica, a do picia kawa zbożowa z mlekiem albo kakao. Dziecko może zjeść suchy chleb i popić kawą zbożową bez mleka, kakao na wodzie albo samą wodę.
Na obiad będzie rosół, kotlet, ziemniaki i surówka. Dziecko dostanie wodę z makaronem, ziemniaki i surówkę.
Tu nie chodzi o zwykłe wyjęcie produktów pochodzenia zwierzęcego z jedzenia, tylko o zapewnienie zróżnicowanej diety takiemu dziecku.
Przyjmijmy absurdalne założenie, że jest to wymóg dietetyczny, a nie podyktowany ideologią. Jeśli rodzice nie wpiszą tego w kartę informacyjną podczas zapisywania dziecka do przedszkola, tylko pierwszego dnia przyprowadzają i na odchodne mówią, że dziecko nie je pokarmów pochodzenia zwierzęcego, to przedszkole jej powie, że kuchnia postara się uwzględnić potrzeby dziecka w jadłospisie na przyszły tydzień i albo zostawia je, ale dziecko je to samo, co inne, albo przyprowadza je w przyszłym tygodniu.
Kiedy takie dzieci są zapisywane do przedszkola samorządowego w dużym mieście, zwykle przedszkola mają uzgodnione między sobą, które będzie przyjmować dzieci ze specjalnymi potrzebami dietetycznymi, żeby wszystkie umieścić w jednej placówce, gdzie będzie można dostosować kuchnię do dużej grupy.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 września 2023 o 12:29
Matka nie wspominała o chorobie, ale o widzimisię, tak więc, to idiotyczny komentarz i do tego nie na temat.
Odpowiedz@Glaurung_Uluroki: Po czym poznać weganina?
Odpowiedz@Glaurung_Uluroki: Tak to jest niestety, kiedy ktoś z preferowanej diety robi ideologię. ŻADNEJ ideologii nie powinno się narzucać dzieciom, i tyle. Komentarz faktycznie z dupy wzięty.
Odpowiedz@huba13: Sam Ci o tym powie. A w czym są podobne wegański kot i transseksualne dziecko? W obydwu przypadkach to nie jego wybór.
Odpowiedz@yahoo111: Nie znałem tego drugiego :D
OdpowiedzKażdy odpowiedzialny rodzic powiedziałby o alergiach pokarmowych. Do dupy z tym "mistrzem".
OdpowiedzNo, kutwa, faktycznie. Mam syna z padaczką, niedowładem prawej strony ciała i problemami kardiologicznymi, ale jak przyprowadzałem do przedszkola, to zamiast dokumentacji medycznej przynieść, tylko poinformowałem, że jajek nie lubi i nie przepada za kalafiorem. A z innej mańki: kolega syna miał u nas nocować, mamusia kolegi powiedziała, że oni są wegetarianami i syn nie je mięsa. Na kolację zrobiłem dzieciakom pałki z kurczaka i pytam tego młodego, co on będzie jadł, a on, że pałki z kurczaka, bo z tatą jedzą czasem mięso, ale tak, żeby mama nie widziała. Komentarz ze skrina jest z tego samego miejsca, w które weganie powinni sobie wsadzić słowo "ideologia", używane w odniesieniu do własnych preferencji żywieniowych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2022 o 11:34
Przy zespole jelita drażliwego jest bardziej na odwrót.
OdpowiedzNie miał chorych jelit tylko matkę wariatkę. Przysyłając dziecko do przedszkola rodzić jest zobowiązany zapoznać przedszkole ze wszelakimi chorobami przewlekłymi, alergiami i podobnymi rzeczami po to, by nie było narażone na niebezpieczne sytuacje. Jeśli maDka oznajmia, że dziecko jest vege, a dziecko kiedy nie patrzy w najlepsze wcina mięso, oznacza to tylko tyle, że jest wariatką, która odmawia mu dostępu do składników odżywczych potrzebnych do prawidłowego rozwoju. Gdyby to ode mnie zależało, to bym wprowadził w prawie przepis, który BEZZASADNE odmawianie dziecku dostępu do żywności pochodzenia zwierzęcego podciąga pod świadome powodowanie uszczerbku na zdrowiu. Jak dorośnie niech je co chce, ale gdy jest małe i się rozwija, powinno dostawać pełnowartościowe posiłki.
Odpowiedz"Czym go karmić nie powiedziała." Komuś naprawdę żadne jedzenie poza mięsem nie jest w stanie przyjść do głowy?
Odpowiedz@Alex2422: Weganie nie jedzą ŻADNEJ żywności pochodzenia zwierzęcego. W tym mleka ani jajek. Na śniadanie jest chleb z masłem i szynką oraz jajecznica, a do picia kawa zbożowa z mlekiem albo kakao. Dziecko może zjeść suchy chleb i popić kawą zbożową bez mleka, kakao na wodzie albo samą wodę. Na obiad będzie rosół, kotlet, ziemniaki i surówka. Dziecko dostanie wodę z makaronem, ziemniaki i surówkę. Tu nie chodzi o zwykłe wyjęcie produktów pochodzenia zwierzęcego z jedzenia, tylko o zapewnienie zróżnicowanej diety takiemu dziecku. Przyjmijmy absurdalne założenie, że jest to wymóg dietetyczny, a nie podyktowany ideologią. Jeśli rodzice nie wpiszą tego w kartę informacyjną podczas zapisywania dziecka do przedszkola, tylko pierwszego dnia przyprowadzają i na odchodne mówią, że dziecko nie je pokarmów pochodzenia zwierzęcego, to przedszkole jej powie, że kuchnia postara się uwzględnić potrzeby dziecka w jadłospisie na przyszły tydzień i albo zostawia je, ale dziecko je to samo, co inne, albo przyprowadza je w przyszłym tygodniu. Kiedy takie dzieci są zapisywane do przedszkola samorządowego w dużym mieście, zwykle przedszkola mają uzgodnione między sobą, które będzie przyjmować dzieci ze specjalnymi potrzebami dietetycznymi, żeby wszystkie umieścić w jednej placówce, gdzie będzie można dostosować kuchnię do dużej grupy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2023 o 12:29