Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Mięso 2

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar koszmarek66
-3 5

Nie bardzo rozumiem co ma wspólnego niejedzenie mięsa przez biednych do posiadania samochodów przez bogatych. Chyba, że bogaci mają w bentleyach karmić mięsem biednych? Czy też może jednak, że mają te pojazdy sprzedać i kupić mięso biednym? Pomijając spadki i oszustwa, to jak bogaty stał się bogatym a jak biedny został biednym? Coś mi tu zapachniało jednakowymi żołądkami.

Odpowiedz
avatar koszmarek66
3 3

@koszmarek66: BTW "Pan milioner" zachował się jak burak. BTW2 To, że zanieczyszcza spalinami powietrze nie oznacza że truje świat więcej niż biedak palący pół roku w piecu plastikiem, pieluchami, płytami meblowymi, itp.

Odpowiedz
avatar cerealkiller992
3 3

@koszmarek66 S'ils n'ont pas de pain, qu'ils mangent de la brioche! (Nie mają chleba - to niech jedzą ciastka). Cytat błędnie przypisywany, ale jak widać wciąż aktualny. Bogaci i rządzący są odklejeni od rzeczywistości

Odpowiedz
avatar pert
4 4

@koszmarek66: Kwestia tego, że jego argumentem jest to jak bardzo produkcja mięsa niszczy środowisko, więc posiadania mocno zanieczyszczających środowisko aut i prywatnego samolotu trochę kłoci się z jego pięknymi hasłami na temat ratowania planety

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@koszmarek66: Ludzie ogólnie mają problem z rozumowaniem takich rzeczy. Im się wydaje, że już osiągnęliśmy szczyty alchemii i możemy w każdym momencie zamienić akcje firm czy luksusowe samochody w jedzenie. Pstrykniesz palcami i jego Bentley zamieni się w roczne wyżywienie dzieci w Afryce. Niestety to tak nie działa. Jakby jakiś miliarder nagle wydał gruby chajs aby kupić jedzenie dla biednych (szczególnie w dużych ilościach dla wykarmienia biednych gdzieś w Afryce czy Azji), to jedzenia nagle nie przybędzie. Po prostu będzie jej mniej na rynku, a więc ceny pójdą w górę. A gość, który wcześniej składał ręcznie silnik jego Bentleya straci robotę. Już nawet ludzie grający w gry strategicznie lepiej to rozumieją. Możesz mieć górę drewna i żelaza, ale bez pszenicy wojsk nie wyżywisz. I co? Możesz importować, ale jest tylko ograniczona ilość. Możesz sprzedać drewno i żelazo, ale też jest tylko ograniczona ilość odbiorców. Do tego tylko jeden oferuje wysoką cenę, a im więcej sprzedajesz, tym mniej za to dostajesz. W rezultacie zostajesz z kasą, której i tak nie masz na co wydać, bo możesz jedynie pszenicę zabrać jednym i dać drugim. Rzeczywistość jest podobna. Ludzie tak jęczą na bogactwo Muska i innych, bo przecież by mogli wykarmić pół świata. I co? Kto kupi nawet ułamek takiej firmy za tyle, za ile sprzedawane są śladowe ilości akcji? Każdy może wejść na giełdę i kupić te akcje. Nie krępujcie się, odkupcie ją po kawałku aby mieli pieniądze na wydanie na biednych. Nie? To kto ma kupić? Inny miliarder? To znowu będziemy mieli miliardera z ogromnym kapitałem w jakiejś spółce i znowu będzie jęk. Swoją drogą, facet może mieć w garażu i 30 samochodów z wielkimi silnikami. Nadal może mieć mniejsze emisje od wielu innych osób. Sam mam prawie 6 litrów i spalanie gdzieś koło 20. I co? Tak sobie zorganizowałem życie, że robię miesięcznie może z 50-100km. Miałem jeszcze dwa diesle, jeden kilka lat nie był używany i go sprzedałem, drugi wrasta na wsi i czeka, aż go przywrócę do ruchu lub zezłomuję. Roczny przebieg to 0. Za to ktoś może mieć jeden malutki, ekonomiczny samochodzik i robić setki kilometrów miesięcznie wielokrotnie przekraczając moje emisje. I to moja wina, bo ja bym mógł mniej emitować? Zasadnicza większość ludzi z takimi samochodami ma je dlatego, że są dosyć rzadko używane, nie robią dużych przebiegów, nie mają wysokich kosztów użytkowania, są zabawką. @pert: Gdzie stawiasz granicę między uzasadnionym wydatkiem, a fanaberią? Czy lecąc na wakacje do ciepłych krajów już nadmiernie zanieczyszczamy środowisko? Czy jadąc samochodem do pracy nadmiernie zanieczyszczamy? W jaki sposób posiadanie czegoś zmienia sytuację? Jak ktoś lata dwa razy w miesiącu LOTem, to jest już ok, a jak ma własny samolot, to nie?

Odpowiedz
avatar pert
0 0

@ZONTAR: Ja nie stawiam granicy, tłumaczę tylko co ma jedzenie mięsa do samochodów i prywatnego samolotu. Uważam, że główny ciężar powinien spoczywać na rządach i korporacjach, ale wpadli na pomysł wjazdu na sumienie szarego człowieka i dlatego o tym się trąbi. A nie o tym co korporację powinny zrobić by walczyć ze zmianami klimatu.

Odpowiedz
avatar Glaurung_Uluroki
1 3

Żółty ser jest droższy niż wędliny, ale idiota może o tym nie wiedzieć.

Odpowiedz
avatar pert
8 8

@wroblitz: W dalszym ciągu to zmiana stylu życia każdego indywidualnego człowieka. Równie dobrze każdy z osobna z tych mniej zarabiających może powiedzieć "jak przestanę jeść mięso to w żaden globalnie odczuwalny sposób nie zmniejszy to emisji CO2. Natomiast zmiana stylu życia przez całą klasę "więcej zarabiających" z pewnością taki wpływ by miało" :> "Dziesięć proc. najbogatszych osób na świecie odpowiada za 47 proc. globalnej emisji CO2. Tak wynika z najnowszych badań opublikowanych w czasopiśmie Nature Sustainability" https://www.statista.com/chart/26904/estimated-global-co2-emission-share-by-income-groups/

Odpowiedz
avatar wroblitz
-3 3

@pert: Trudno dyskutować z czymś tak oczywistym, tak więc pełna zgodna odnośnie tego, co napisałeś. Tyle tylko, że wszystkie te zarzuty @TenNickJestZajety były skierowane pod adresem jednej osoby - Janusza Filipiaka (nie zaś tych 10% najbogatszych, o których piszesz), co sugerowało, że zrezygnowanie przez niego z tych wymienionych w komentarzu rzeczy przełoży się bardziej na emisję, aniżeli to, o co apeluje. A przynajmniej ja to tak odebrałem.

Odpowiedz
avatar pert
4 4

@wroblitz: A on swój wywód odnośnie jedzenia mniejszej ilości mięsa kierował do setek tysięcy pojedynczych osób. Nie jesteśmy kolonią mrówek, to każdy z osobna z tych tysięcy miałby zmienić swoje życie (a raczej być zmuszona do tego) i wtedy zmiana jego (bogatego milionera) stylu życia i jego śladu węglowego odpowiadałaby za znacznie większe zmniejszenie emisji CO2 niż zmiana stylu życia przeciętnego kowalskiego. To raz, dwa cały ten ślad węglowy pojedynczych osób to mocna bujda i ja czy Ty przechodząc na rower czy wegetarianizm niewiele zmienimy. Rządy i korporację muszą się tym zająć głównie. CO2 powstaje głównie z wielkich korporacji i państw, produkcja autostrady, cement i wiele innych. Kto spopularyzował zwrot "ślad węglowy"? Firma BP, bo łatwo wtedy zgonić winę na szarego kowalskiego, odwracając uwagę od głównych producentów. Dalej trzea porównywać jabłka do jabłek, a nie jednostki do grupy

Odpowiedz
avatar wroblitz
-2 2

@pert: W dalszym ciągu jest to zestawienie przeciwko sobie (dość sporej, jak mniemam) grupy osób (mniej zarabiający) z jedną osobą (Januszem Filipiakiem), o której wspomina TenNickJestZajety. Przedmiotem mojego pierwotnego komentarza zaś było to, że jedna osoba, która ma ileś tam samochodów i prywatny samolot, jednak wytwarza mniej CO2 niż kilkaset tysięcy osób jedzących mięso. Dyskusja zaś na temat tego, że owa grupa to de facto zbiór pojedynczych osób (co skądinąd zakrawa na truizm), kto powinien się zająć problemem emisji CO2, czy też kto wymyślił termin "ślad węglowy", to dyskusja na tematy pokrewne, na które to ja akurat tak średnio mam ochotę wchodzić. Innymi słowy, żeby prawidłowo odebrać ten mój wpis, należy wszystkie te pokrewne tematy odrzucić i ograniczyć się do wstawienia jednego z trzech znaczków: <, =, > w równanie odnoszące się do tego, kto produkuje więcej CO2: Filipiak tymi swoimi samochodami i samolotem, czy "mniej zarabiający" nadmierną konsumpcją mięsa?

Odpowiedz
avatar pert
2 2

@wroblitz: W dalszym ciągu Ty tak to zestawiasz. Nie jesteśmy kolonią mrówek i "mniej zarabiający" to zbiór ludzi o różnych wyznaniach, pracach, zainteresowania, wieku, statusie rodzinnym i wszystkim innym. Łączy ich tylko fakt, że co miesiąc przychodzi im na konto taka a nie inna suma. Więc zmuszenie ich by mniej jedli mięsa i produkowali mniej CO2, nie powinno się traktować jakoś zbiorczo, tylko jako wymuszeniu podatkiem na setkach tysięcy Kowalskich i Nowaków. Każdy z osobna zmieniłby swój styl życia i nawyki, by zmniejszyć jako grupa ślad węglowy. Wpis TenNickJestZajety pokazuję jego hipokryzję, bo ten biedny ma zrezygnować z takiej ilości mięsa, a on może mieć swój prywatny samolot. I argumentacja porównująca jednostkę do grupy jest bezsensowna, zwłaszcza jeśli grupa ma tylko jedną rzecz wspólną między członkami. Twój wpis po prostu odnosi się do tak bardzo wyrwanego z całości fragmentu tego problemu, że ciężko się do niego odnieść. Janusz Filipiak mówi, że setki tysięcy ludzi muszą zmienić swoje nawyki, bo produkują troszeczkę więcej CO2 tym, a sam produkuję znacznie więcej i się tym nie przejmuję. I nie widzę sensu w liczeniu tych setek tysięcy zmian jako jednej grupowej zmiany czy porównywania zmiany nawyków każdej osoby w grupie do tej jednej osoby. Dodatkowo jako przedsiębiorca doskonale zdaje sobie sprawę, że to przedsiębiorstwa i duże firmy powinny najmocniej zmienić swoje zachowanie by pomóc jakoś walczyć ze zmianami klimatycznymi, ale tak jak to już od dawna się robi, łatwiej zrzucać winę na malutkich i wzbudzać w nich poczucie winy niż stracić kupę kasy na zmiany w firmie

Odpowiedz
avatar oskar1015
1 1

Nie samolot, tylko turbo śmigłowiec.

Odpowiedz
avatar Razi
2 2

@oskar1015: Który pali tylko dwa razy mniej niż odrzutowiec, jaki on hojny dla klimatu, gdyby tylko istniały bardziej ekologiczne metody podróżowania....

Odpowiedz
avatar kuba9449
0 0

Bentley bardziej eko niz sie wydaje ekoterrorystom

Odpowiedz
Udostępnij