Żadna z powyższych tak naprawdę nie ma wielkiego wpływu na dzietność - to wartości marginalne.
Podstawą jest - nolens volens - fakt, że Polska stała się krajem rozwiniętym i świadomym. Ludzie (w większości) doskonale zdają sobie sprawę, że wychowanie dziecka, to nie jest bułka z masłem.
Czas spojrzeć prawdzie w oczy - dzisiejszy model rodziny, to coraz częściej 2+1, a nie 2+2 lub 2+n. I nie ma się czemu dziwić.
@Ashardon: Pełna zgoda. W krajach rozwiniętych i rozwijających się dzietność leci na łeb, na szyję. Nie wiem czy możemy tutaj mówić głównie o świadomości społeczeństwa, choć ma on duży wpływ na planowanie rodziny, ponieważ równie ważnym czynnikiem jest... wygoda. W krajach, w których masz dostęp do wielu rozrywek, możesz w ciekawy i wygodny sposób spędzać czas, ludzie przyzwyczajają się do tej wygody, a - powiedzmy sobie szczerze - dzieci pod opieką to nie jest komfortowa sytuacja. Mam dwóch synów, jeden już bezobsługowy, a drugi jeszcze wymaga opieki, jednak z ustęsknieniem czekam na czas, kiedy i on się usamodzielni, a my z żoną będziemy wreszcie mieć więcej czasu dla siebie.
@Ashardon nie myl świadomości z nieodpowiedzialnością. To że wychowanie dziecka jest trudne i wymaga wyrzeczeń było wiadome od zawsze. Rezygnacja z dziecka na rzecz własnej wygody to inne zjawisko. Wskazanie na aborcję nie jest tu przypadkowe - to też efekt chęci życia hedonistycznego, przy jednoczesnym rezygnowaniu z konsekwencji własnych czynów. Tu już nawet nie ma co mówić o braku mieszkań. Kiedyś w domach zbudowanych przez pradziadka mieszkały 3 pokolenia i to była norma, nieliczni celowali w ucieczkę na swoje. Babcia mieszkająca w tym samym domu była przy tym nieocenioną pomocą w wychowaniu dzieci. Teraz własne mieszkanie przedstawia się jako oczywistość i panuje wielkie oburzenie że nie wszystkich na nie stać, a ludzie stawiają najpierw na pracę i odkładają dzieci do momentu gdy się dorobią - czyli zdaje się że na okolice 50 roku życia.
@tamandua Ale pie*dolenie
Kto myśli o dzieciach jak pracujesz w januszexie i nie masz mieszkania w sumie racja można wychowywać na plebanii? Mieszkanie na kredyt? Super opcja, żyjesz wtedy od pierwszego do pierwszego, idealne warunki dla dzieci.
Co tam? Wszystko drożeje? Luz, *Bóg dał dziecko to i da na dziecko*
Idealna też pora na wysłanie bombelka do szkoły, ograniczą jeszcze trochę jakiś nieprzydatnych rzeczy jak polski i matematyka, dorzucą nieco religii i już będzie cud, miód i orzeszki.
Patrzcie ich *wygodę* znaleźli, w tym kraju mlekiem i miodem płynącym.
@poiman: ehh, widzę, że nie rozumiesz istoty problemu. Pracujesz w januszexie, nie masz mieszkania i hajsu, to odpuszczasz sobie dzieci ze zdrowego rozsądku - skoro Ty masz ten problem i nie masz dzieci z tego powodu, to gratuluję, jesteś świadomą jednostką. Są jednak ludzie, których stać, nie pracują w januszexie, mają mieszkanie, samochód, rozsądny kredyt lub brak kredytu, a i tak nie chcą dzieci lub mają jedno i to im wystarczy. I w tym momencie Twoje jojczenie okazuje się być durne, bo nie jesteś w stanie swojej jedynej miary, którą mierzysz rzeczywistość - a którą nam tutaj zaprezentowałeś - przyłożyć do tych konkretnych przypadków. No i co teraz? Będziesz na siłę szukał jakichś przyczyn, czy staniesz w obliczu faktów? Sprawdź sobie współczynniki dzietności w krajach, w których jest najwyższy średni poziom życia i które są uważane za rozwinięte, a potem skonfrontuj górę tabelki z dołem tabelki, gdzie znajdziesz kraje najbardziej zacofane. Albo wiesz co? Sprawdź sobie ten trend na przykładzie któregoś rozwijającego się państwa afrykańskiego, na przykład Botswany.
@tamandua: A po co mi statystyki czarnych jak widzę po swojej krajowej patologii że dzietność idzie w parze z brakiem jakiegokolwiek ogarnięcia życiowego, nie masz dobrze wykreowanej klasy średniej tylko masz plebs który mnoży się na potęgę i bogatych którzy mają w dupie zabawę z dziećmi, jeśli chcesz mieć rodziny które będą w stanie wysłać swoje dzieci do szkół i na studia które gwarantują przyszłość, to musisz im dać warunki, bo "tacy inżynierowie" to już na zachód przypłynęli na pontonach.
@Ruskiczolgistabeznogi: Co to jest "calvus"? Wyjaśnij bo nie rozumiem twojego komentarza!
calvus (język łaciński)
znaczenia:
przymiotnik
(1.1) łysy, bezwłosy
Uwierz mi, że nic tak nie odstrasza od zajścia w ciążę jak wizja urodzenia dziecka w stanie wegetatywny lub martwego. Do tego jeszcze dochodzi oczywiście wizja własnej śmierci, bo lekarz bał się zakończyć ciążę wcześniej pod nowymi przepisami.
@NinjaAssassin: Proponuję porozmawiać z kobietami na ten temat.
Jakość opieki prenatalnej, dostępność do aborcji, wsparcie na rynku pracy (głównie gwarancja pracy niezależnie od ciąży) i opieka nad małym dzieckiem to główne czynniki determinujące dzietność.
Nie trzeba tutaj nic brać na wiarę. Wystarczy popatrzeć na sytuację polek w polsce i polek w Szwecji czy w UK.
@Maquabra: Nie przetłumaczysz, dla prawicowców i katolików aborcja, czy badania prenatalne to grzech i w ogóle szatan je wymyślił. A przerwanie ciąży z racji zagrożenia życia? A weź przestań! Co jeszcze, prawa wyborcze? - to jest sposób myślenia konfederatów i tym podobnych godków.
A potem - ale jak to dzietność spada? A bombelki kto urodzi i wychowa? No zdziwko liwko...
I tak nawiasem dodam, nie każdy się na rodzica nadaje. Lepiej jest się wstrzymać i założyć rodzinę w okolicach 30stki ze stabilną sytuacją niż pchać się w patofamilie. Nie każdy spotyka miłość życia w wieku 20 lat, a obecnie rozwody (kolejny argument przeciw dzietności) są utrudnione przez pisdzielców z zerem ziobro na czele.
@Loganesko przedstawiasz dwa argumenty - aborcję i rozwody. No to spójrz na liczby. Obecnie rozwody są utrudniane? Nie wiem w jaki sposób, ale zobacz sobie w jakim wieku wiązali się ze sobą nasi rodzice i jaki był odsetek rozwodów wówczas, a jaki jest dzisiaj.
Brak dostępności aborcji sprawia że ludzie mają mniej dzieci? A możesz mi przypomnieć jaka była fostępność aborcji te dajmy na to 70 lat yemu gdy kilka a nawet kilkanaście dzieci w rodzinie nie było niczym dziwnym? Aborcja to jedynie sposób na wygodne życie bez konsekwencji za swoje czyny. To że ktoś się obawia dziecka niepełnosprawnego i jest oburzony że nie może go zabić jest tylko argumentem publicznym, podczas gdy realnie ludzie chcą się puszczać bez konsekwencji za swoje czyny. Dowodzi tego ilość wykonywanyvh aborcji w stosunku do liczby wadliwych płodów.
@zorann: "podczas gdy realnie ludzie chcą się puszczać bez konsekwencji za swoje czyny"
O ile nie jestem zwolennikiem aborcji na zyczenie, bo to trudna i skomplikowana, zarówno społecznie i etycznie, kwestia, której nie ma sensu tutaj roztrząsać, o tyle nie rozumiem Twojego zarzutu. Jak ktoś chce się puszczać i nie robi tym nikomu krzywdy ani nie łamie prawa, to czemu to komukolwiek miałoby przeszkadzać? Chcesz się ruchać, to się ruchaj w gumie, czy tam stosuj inną antykoncepcję, no i się nie żeń: odpowiedzialność opiera się też na takim toku myślenia; nie jest zarezerwowana wyłącznie dla osób, które świadomie decydują się na dziecko.
Co do Twojego argumentu o rozwodach, to jest on chybiony, bo nasi rodzice żyli jeszcze w katolickim zaścianku, w którym rozwód narażał na ostracyzm społeczny, więc się - chcąc nie chcąc - męczyli w związkach, jeśli nie byli w nich szczęśliwi. Dziś mamy czasy, kiedy nie jestem raczej w stanie zrozumieć wiązania się małżeństwem, skoro istnieją przesłanki, że ten związek nie przetrwa za długo - podam przykład mojego kuzyna, na którego weselu ze szwagrem robiliśmy zakłady, kiedy będzie rozwód. Wszyscy wiedzieli jakimi konfliktowymi osobami są kuzyn i jego wybranka, znaliśmy dramy, które robili sobie nawzajem, a mimo to z jakiegoś powodu oni uznali, że świetnym pomysłem będzie wydać kupę kasy na wesele. Szwagier wygrał, bo obstawiał pół roku, ja stawiałem rok, a rozwód był po ośmiu miesiącach.
@NinjaAssassin: I tutaj się mylisz. Jeden z powodów przez które wykluczam możliwość posiadania dzieci, to brak możliwości dokonania aborcji w przypadku gdyby miało urodzić się niepełnosprawne. I w ten właśnie sposób wprowadzenie aborcji mogłoby zwiększyć dzietność.
@tamandua: "Jak ktoś chce się puszczać i nie robi tym nikomu krzywdy ani nie łamie prawa, to czemu to komukolwiek miałoby przeszkadzać?" - generalny upadek obyczajów prowadzi do wielu szkód, ale to temat na dysputę akademicką od definicji szczęścia w życiu, poprzez kulturę aż po konstrukty społeczne.
Natomiast skoro prawo zostało ustalone, a przywołujesz argument nie łamania prawa, no to odpowiadam: teraz aborcja łamie to prawo. Ale nagle okazuje się, że prawo takie komuś przeszkadza.
To że żyjemy w tak dobrych czasach to stety/niestety, ale zasługa tego co nazywasz "katolickim zaściankiem" - czyli tego, że żyjemy w miejscu i w czasach ukształtowanych przez cywilizację łacińską.
Pojedyncze przykłady, a sam znam takie, to jedynie dowody anegdotyczne.
Panowie, jest rozwiązanie którego jeszcze nie rozważaliśmy:
WINCYJ PAPAJA! W końcu każdy wie, że ciąża rozpoczyna się od "kremówki". Szach-mat rowerzyści.
Aborcja to wygoda dla puszczonych obecnie samopas kobiet. Moje ciało - mój wybór. Nikt nie liczy się z mężczyzną. Moja sperma - mój wybór. Może w takim razie alimenty jak zechcę? 70% rozwodów jest inicjowanych przez kobiety, które chcą skakać po knagach, a wiedzą że sądy są po ich stronie. Dlaczego nie uczy się ich, że po 30 roku życia zajście w ciążę i aby dziecko było zdrowe spada o kilkadziesiąt procent? Problem leży w tym, że kobietom sprzedano sciemę, że zawsze będą piękne i płodne. Nie mam pretensji do kobiet, ale muszą nauczyć się brać odpowiedzialność i zgłębić trochę wiedzy na temat własnej natury i funkcjonowania, nie tylko dogłębnie testować kolejnych Enrique. Aborcja nie byłaby zła, gdyby ludzie mieli jakąkolwiek wiedzę na temat naszych płci.
Żadna z powyższych tak naprawdę nie ma wielkiego wpływu na dzietność - to wartości marginalne. Podstawą jest - nolens volens - fakt, że Polska stała się krajem rozwiniętym i świadomym. Ludzie (w większości) doskonale zdają sobie sprawę, że wychowanie dziecka, to nie jest bułka z masłem. Czas spojrzeć prawdzie w oczy - dzisiejszy model rodziny, to coraz częściej 2+1, a nie 2+2 lub 2+n. I nie ma się czemu dziwić.
Odpowiedz@Ashardon: Pełna zgoda. W krajach rozwiniętych i rozwijających się dzietność leci na łeb, na szyję. Nie wiem czy możemy tutaj mówić głównie o świadomości społeczeństwa, choć ma on duży wpływ na planowanie rodziny, ponieważ równie ważnym czynnikiem jest... wygoda. W krajach, w których masz dostęp do wielu rozrywek, możesz w ciekawy i wygodny sposób spędzać czas, ludzie przyzwyczajają się do tej wygody, a - powiedzmy sobie szczerze - dzieci pod opieką to nie jest komfortowa sytuacja. Mam dwóch synów, jeden już bezobsługowy, a drugi jeszcze wymaga opieki, jednak z ustęsknieniem czekam na czas, kiedy i on się usamodzielni, a my z żoną będziemy wreszcie mieć więcej czasu dla siebie.
Odpowiedz@Ashardon nie myl świadomości z nieodpowiedzialnością. To że wychowanie dziecka jest trudne i wymaga wyrzeczeń było wiadome od zawsze. Rezygnacja z dziecka na rzecz własnej wygody to inne zjawisko. Wskazanie na aborcję nie jest tu przypadkowe - to też efekt chęci życia hedonistycznego, przy jednoczesnym rezygnowaniu z konsekwencji własnych czynów. Tu już nawet nie ma co mówić o braku mieszkań. Kiedyś w domach zbudowanych przez pradziadka mieszkały 3 pokolenia i to była norma, nieliczni celowali w ucieczkę na swoje. Babcia mieszkająca w tym samym domu była przy tym nieocenioną pomocą w wychowaniu dzieci. Teraz własne mieszkanie przedstawia się jako oczywistość i panuje wielkie oburzenie że nie wszystkich na nie stać, a ludzie stawiają najpierw na pracę i odkładają dzieci do momentu gdy się dorobią - czyli zdaje się że na okolice 50 roku życia.
Odpowiedz@tamandua Ale pie*dolenie Kto myśli o dzieciach jak pracujesz w januszexie i nie masz mieszkania w sumie racja można wychowywać na plebanii? Mieszkanie na kredyt? Super opcja, żyjesz wtedy od pierwszego do pierwszego, idealne warunki dla dzieci. Co tam? Wszystko drożeje? Luz, *Bóg dał dziecko to i da na dziecko* Idealna też pora na wysłanie bombelka do szkoły, ograniczą jeszcze trochę jakiś nieprzydatnych rzeczy jak polski i matematyka, dorzucą nieco religii i już będzie cud, miód i orzeszki. Patrzcie ich *wygodę* znaleźli, w tym kraju mlekiem i miodem płynącym.
Odpowiedz@poiman: ehh, widzę, że nie rozumiesz istoty problemu. Pracujesz w januszexie, nie masz mieszkania i hajsu, to odpuszczasz sobie dzieci ze zdrowego rozsądku - skoro Ty masz ten problem i nie masz dzieci z tego powodu, to gratuluję, jesteś świadomą jednostką. Są jednak ludzie, których stać, nie pracują w januszexie, mają mieszkanie, samochód, rozsądny kredyt lub brak kredytu, a i tak nie chcą dzieci lub mają jedno i to im wystarczy. I w tym momencie Twoje jojczenie okazuje się być durne, bo nie jesteś w stanie swojej jedynej miary, którą mierzysz rzeczywistość - a którą nam tutaj zaprezentowałeś - przyłożyć do tych konkretnych przypadków. No i co teraz? Będziesz na siłę szukał jakichś przyczyn, czy staniesz w obliczu faktów? Sprawdź sobie współczynniki dzietności w krajach, w których jest najwyższy średni poziom życia i które są uważane za rozwinięte, a potem skonfrontuj górę tabelki z dołem tabelki, gdzie znajdziesz kraje najbardziej zacofane. Albo wiesz co? Sprawdź sobie ten trend na przykładzie któregoś rozwijającego się państwa afrykańskiego, na przykład Botswany.
Odpowiedz@tamandua: A po co mi statystyki czarnych jak widzę po swojej krajowej patologii że dzietność idzie w parze z brakiem jakiegokolwiek ogarnięcia życiowego, nie masz dobrze wykreowanej klasy średniej tylko masz plebs który mnoży się na potęgę i bogatych którzy mają w dupie zabawę z dziećmi, jeśli chcesz mieć rodziny które będą w stanie wysłać swoje dzieci do szkół i na studia które gwarantują przyszłość, to musisz im dać warunki, bo "tacy inżynierowie" to już na zachód przypłynęli na pontonach.
OdpowiedzNie martwcie się! Ukraińcy nam pomogą podwyższyć "dzietność" ...a następnie zmienić język urzędowy! :)
Odpowiedzhate alert!!
Odpowiedz@FactChecker: Zrobił się następny calvus xd albo to pewnie ten sam gość tylko inne konto
Odpowiedz@Ruskiczolgistabeznogi: Co to jest "calvus"? Wyjaśnij bo nie rozumiem twojego komentarza! calvus (język łaciński) znaczenia: przymiotnik (1.1) łysy, bezwłosy
Odpowiedz@FactChecker: Taki debil który mówił rzeczy podobnie idiotyczne jak ty. Akurat niedawno dostał bana, więc dalej myślę że to ty :)
Odpowiedz@Ruskiczolgistabeznogi: Za takie słownictwo którym się posługujesz powinieneś też dostać bana, debilu! Widzę że myślenie nie jest twoją mocną stroną!
OdpowiedzWprowadzenie aborcji raczej nie zwiększy dzietności..
OdpowiedzUwierz mi, że nic tak nie odstrasza od zajścia w ciążę jak wizja urodzenia dziecka w stanie wegetatywny lub martwego. Do tego jeszcze dochodzi oczywiście wizja własnej śmierci, bo lekarz bał się zakończyć ciążę wcześniej pod nowymi przepisami.
Odpowiedz@Zatara: uwierz mi, że nic tak nie uspokaja przed tym, co mówisz, jak sprawdzenie statystyk.
Odpowiedz@NinjaAssassin: Proponuję porozmawiać z kobietami na ten temat. Jakość opieki prenatalnej, dostępność do aborcji, wsparcie na rynku pracy (głównie gwarancja pracy niezależnie od ciąży) i opieka nad małym dzieckiem to główne czynniki determinujące dzietność. Nie trzeba tutaj nic brać na wiarę. Wystarczy popatrzeć na sytuację polek w polsce i polek w Szwecji czy w UK.
Odpowiedz@Maquabra: Nie przetłumaczysz, dla prawicowców i katolików aborcja, czy badania prenatalne to grzech i w ogóle szatan je wymyślił. A przerwanie ciąży z racji zagrożenia życia? A weź przestań! Co jeszcze, prawa wyborcze? - to jest sposób myślenia konfederatów i tym podobnych godków. A potem - ale jak to dzietność spada? A bombelki kto urodzi i wychowa? No zdziwko liwko... I tak nawiasem dodam, nie każdy się na rodzica nadaje. Lepiej jest się wstrzymać i założyć rodzinę w okolicach 30stki ze stabilną sytuacją niż pchać się w patofamilie. Nie każdy spotyka miłość życia w wieku 20 lat, a obecnie rozwody (kolejny argument przeciw dzietności) są utrudnione przez pisdzielców z zerem ziobro na czele.
Odpowiedz@Loganesko przedstawiasz dwa argumenty - aborcję i rozwody. No to spójrz na liczby. Obecnie rozwody są utrudniane? Nie wiem w jaki sposób, ale zobacz sobie w jakim wieku wiązali się ze sobą nasi rodzice i jaki był odsetek rozwodów wówczas, a jaki jest dzisiaj. Brak dostępności aborcji sprawia że ludzie mają mniej dzieci? A możesz mi przypomnieć jaka była fostępność aborcji te dajmy na to 70 lat yemu gdy kilka a nawet kilkanaście dzieci w rodzinie nie było niczym dziwnym? Aborcja to jedynie sposób na wygodne życie bez konsekwencji za swoje czyny. To że ktoś się obawia dziecka niepełnosprawnego i jest oburzony że nie może go zabić jest tylko argumentem publicznym, podczas gdy realnie ludzie chcą się puszczać bez konsekwencji za swoje czyny. Dowodzi tego ilość wykonywanyvh aborcji w stosunku do liczby wadliwych płodów.
Odpowiedz@zorann: "podczas gdy realnie ludzie chcą się puszczać bez konsekwencji za swoje czyny" O ile nie jestem zwolennikiem aborcji na zyczenie, bo to trudna i skomplikowana, zarówno społecznie i etycznie, kwestia, której nie ma sensu tutaj roztrząsać, o tyle nie rozumiem Twojego zarzutu. Jak ktoś chce się puszczać i nie robi tym nikomu krzywdy ani nie łamie prawa, to czemu to komukolwiek miałoby przeszkadzać? Chcesz się ruchać, to się ruchaj w gumie, czy tam stosuj inną antykoncepcję, no i się nie żeń: odpowiedzialność opiera się też na takim toku myślenia; nie jest zarezerwowana wyłącznie dla osób, które świadomie decydują się na dziecko. Co do Twojego argumentu o rozwodach, to jest on chybiony, bo nasi rodzice żyli jeszcze w katolickim zaścianku, w którym rozwód narażał na ostracyzm społeczny, więc się - chcąc nie chcąc - męczyli w związkach, jeśli nie byli w nich szczęśliwi. Dziś mamy czasy, kiedy nie jestem raczej w stanie zrozumieć wiązania się małżeństwem, skoro istnieją przesłanki, że ten związek nie przetrwa za długo - podam przykład mojego kuzyna, na którego weselu ze szwagrem robiliśmy zakłady, kiedy będzie rozwód. Wszyscy wiedzieli jakimi konfliktowymi osobami są kuzyn i jego wybranka, znaliśmy dramy, które robili sobie nawzajem, a mimo to z jakiegoś powodu oni uznali, że świetnym pomysłem będzie wydać kupę kasy na wesele. Szwagier wygrał, bo obstawiał pół roku, ja stawiałem rok, a rozwód był po ośmiu miesiącach.
Odpowiedz@Zatara: Szkoda, że odstrasza od ciąży, ale od współżycia (które prowadzi do zajścia w ciążę) to już nie.
Odpowiedz@NinjaAssassin: I tutaj się mylisz. Jeden z powodów przez które wykluczam możliwość posiadania dzieci, to brak możliwości dokonania aborcji w przypadku gdyby miało urodzić się niepełnosprawne. I w ten właśnie sposób wprowadzenie aborcji mogłoby zwiększyć dzietność.
Odpowiedz@tamandua: "Jak ktoś chce się puszczać i nie robi tym nikomu krzywdy ani nie łamie prawa, to czemu to komukolwiek miałoby przeszkadzać?" - generalny upadek obyczajów prowadzi do wielu szkód, ale to temat na dysputę akademicką od definicji szczęścia w życiu, poprzez kulturę aż po konstrukty społeczne. Natomiast skoro prawo zostało ustalone, a przywołujesz argument nie łamania prawa, no to odpowiadam: teraz aborcja łamie to prawo. Ale nagle okazuje się, że prawo takie komuś przeszkadza. To że żyjemy w tak dobrych czasach to stety/niestety, ale zasługa tego co nazywasz "katolickim zaściankiem" - czyli tego, że żyjemy w miejscu i w czasach ukształtowanych przez cywilizację łacińską. Pojedyncze przykłady, a sam znam takie, to jedynie dowody anegdotyczne.
OdpowiedzPomysł dobry ale brak o intensyfikacji turbosocjałów - nie zapomnij o intensyfikacji turbosocjałów!
OdpowiedzPanowie, jest rozwiązanie którego jeszcze nie rozważaliśmy: WINCYJ PAPAJA! W końcu każdy wie, że ciąża rozpoczyna się od "kremówki". Szach-mat rowerzyści.
OdpowiedzAborcja to wygoda dla puszczonych obecnie samopas kobiet. Moje ciało - mój wybór. Nikt nie liczy się z mężczyzną. Moja sperma - mój wybór. Może w takim razie alimenty jak zechcę? 70% rozwodów jest inicjowanych przez kobiety, które chcą skakać po knagach, a wiedzą że sądy są po ich stronie. Dlaczego nie uczy się ich, że po 30 roku życia zajście w ciążę i aby dziecko było zdrowe spada o kilkadziesiąt procent? Problem leży w tym, że kobietom sprzedano sciemę, że zawsze będą piękne i płodne. Nie mam pretensji do kobiet, ale muszą nauczyć się brać odpowiedzialność i zgłębić trochę wiedzy na temat własnej natury i funkcjonowania, nie tylko dogłębnie testować kolejnych Enrique. Aborcja nie byłaby zła, gdyby ludzie mieli jakąkolwiek wiedzę na temat naszych płci.
OdpowiedzZaostrzmy prawo aborcyjne? A obostrzenia związane z aborcją to przypadkiem nie zakaz zabijania tych dzieci?
Odpowiedz