@cassper no nie wiem, ze wszystkich uslug akurat ta jest najtrudniejsza do zastąpienia, a do tego inflacja ich nie omija. W tym roku lekką ręką już ponad 2000 zl wydałam na wizyty i uważam, że to były dobrze wydane pieniądze. Na te 15 minut pracy uczą się wiele lat. I szczerze mówiąc wolę jak uwijają się w 15 minut a nie jak kiedyś co dentysta tak długo mi kombinował, tak kanał rozwiercał, że znieczulenie zaczęło schodzić. :P I zapłaciłabym więcej gdyby tylko to oznaczało, że uwolnią mnie od potwornego bólu. Nie zabierajmy miejsca w piekle orlenistom i prawnikom.
@mnalicka: dobrego dentysty to z gromnicą trzeba szukać ale ceni się każdy. Ja nie twierdzę ze ich praca nie jest wyjątkowo cenna ale bez kurna przesady. Kiedyś zostawiłem w gabinecie 700zł za 15 dosłownie minut. To daje 2800/h. Nawet prezesi firm nie mają takich stawek godzinowych. Ceny u dentysty są po prostu przesadzone. A z tym uczeniem się, to wcale nie jest takie piękne jak się wydaje. Chodziłem leczyć zęby do przychodni akademii medycznej, gdzie za cenę materiałów, studenci wykonywali zabiegi za darmo. Płaciło się maksymalnie kilkadziesiąt złotych, za to samo, co renomowany gabinet wykonuje za kilka grubych stówek. To pokazuje ile w cenie usługi to materiał a ile wypłata dentysty - a ta jest mocno zawyżona. Zwłaszcza ze, mówię z doświadczenia, większość dentystów to partacze, którzy tylko psują zęby zamiast leczyć.
@cassper dlatego chodze tylko do jednego sprawdzonego. Skoro tak cie uwiera ich zarobek to zostan dentysta. :) I zastanow sie po jakim czasie zaczniesz zarabiac te kokosy w 15 minut, i ile kasy na start trzeba wylozyc na wiertla i komponenty. A ile czasu zajmie wyrobienie sobie takiej renomy, zeby miec wiecej niz 1 osobe dziennie.
@cassper i zastanow sie - jak ci student zepsuje zab albo zle zaplombuje, kto ci to naprawi? Za te kilkadziesiat zl… Nie odwazylabym sie dla oszczednosci oddac w rece studentow. Moj dentysta ma wieloletnia praktyke w szpitalu i szczerze mowiac robi cuda, tam gdzie mnie odsylano na kanalowe pod mikroskopem (czyli koszta luzno powyzej 1000 zl) on sobie poradzil normalnym kanalowym. Wiec powiedzialabym, ze na dobrym specjaliscie idzie zaoszczedzic na praktyce i braku omylek.
@mnalicka: Akurat studenci robili najlepiej ze wszystkich. Bo robili na ocenę i każdy kolejny etap był sprawdzany przez profesora. W prywatnych gabinetach mają wywalone, bo nikt po nich nie sprawdza. A ceny sobie takie śpiewają jak tylko skończą studia i dostaną pierwszą pracę, więc mi ni gadaj bajek o doświadczeniu.
"Skoro tak cie uwiera ich zarobek to zostan dentysta" - owszem, uwiera mnie. Ale nie dlatego że chciałbym ich kasę, tylko dlatego że chciałbym płacić za ich usługi tyle, ile faktycznie są warte a nie tyle co sobie śpiewają bo "takie są stawki na rynku" rozdmuchane sztucznie niczym bańka. Ja też wiele lat studiowałem żeby uzyskać swój zawód i mam już kilkanaście lat doświadczenia. Tyle co oni kasują za godzinę, to ja zarabiam w kilka dni, więc nie mów mi że to są normalne stawki. Gdyby chociaż za tym szła jakość a tymczasem większość dentystów to zwykli partacze, co tylko rozwiercić zęba potrafią, który się złamie po góra miesiącu od ich wiercenia. Mam głęboką niechęć do tego fachu, latami dokarmianą kolejnymi partaczami którzy mi zniszczyli zęby. Jeśli masz swojego sprawdzonego, to się ciesz i trzymaj niczym tonący koła, bo takiego to na prawdę ze świeczką znaleźć. Większość dentystów to zwykłe partacze i nie rozumiem czemu ich tak bronisz, kiedy oni nei zasługują na nic więcej niż pogardę. Pazerne partacze i bezduszni sadyści. Tfu!
@mcmint: Ale co w tym socjalistycznego? On nie chce ich za darmo. Tak samo ja nie lubię przepłacać. Mój sprawdzony mechanik bierze ode mnie za robociznę za wymianę oleju 30 zł (materiały moje), trwa to ~10 min., gdzie w tym czasie w innych warsztatach rozmowa zaczyna się od 150 zł (również za robotę, która trwa dokładnie tyle samo i polega na tym samym). Za co mam przepłacać? Tymczasem on zadowolony, ja również, od lat nie zmieniam warsztatu i najwyraźniej tyle to powinno kosztować.
Inny przykład - sklep. Na niektórych produktach jest sugerowana cena detaliczna, np. 3,5 zł, dzięki czemu mamy w miarę jasno określoną wartość produktu. W jednym sklepie sprzedają to po 3,5 zł, innym po 3,3 zł, a w jeszcze innym po 4,5 zł. Wiadomo, że wybiorę jedną z dwóch pierwszych opcji i nadal nie ma w tym nic socjalistycznego, trzecia byłaby wyborem tylko w razie konieczności. Rozumiem, że to kwestia marży, ale wychodzi na to, ze w trzecim przypadku nie płacę za faktyczną wartość produktu, tylko ktoś jest zachłanny. Podobnie jest z usługami.
@huba13:
Widzę tu pewne braki metodyczne, które postaram się pokrótce wyjaśnić. Podstawowym punktem socjalizmu jest odrzucenie mechanizmu rynkowego jako wyznacznika wartości produktu/usługi. Niestety nie do końca wiadomo, co socjalizm proponuje w zamian, gdyż wycena skomplikowanego łańcucha produkcyjnego staje się wtedy zasadniczo niemożliwa. Ile są warte fotele, wiertła dentystyczne itd itd itd, kiedy odrzucimy aktualną odpowiedź: "tyle ile dentysta może dzięki nim zarobić"? Nie wiadomo. Historycznie państwa socjalistyczne podpatrywały ceny zachodnie i/lub swoich własnych spekulantów, żeby mieć jakikolwiek punkt odniesienia.
BTW Niemcy bohatersko walczą z wolnym rynkiem w wielu branżach, między innymi w stomatologii, i mają katalog usług dentystycznych wraz z "uczciwymi" cenami. Efekt? Jest dużo drożej i jako bonus: dużo gorzej.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 lipca 2022 o 14:56
@mcmint: Ale nikt tu przecież nie odrzuca mechanizmu rynkowego, chyba że coś źle rozumiem. Przykład sklepu miał właśnie pokazać, że producent/usługodawca sam wyznacza wartość swojego produktu, bo wie ile go kosztowała produkcja, dystrybucja itd. itp. i wie ile chce na tym zarobić przy okazji teoretycznie odbierając możliwość zarobku konkurencji. Przy czym są też tacy producenci/usługodawcy, którzy wolą się "nachapać" i doskonale wiedzą, że mogą, bo klient nie ma za specjalnie wyjścia.
No i wiadomo co socjalizm oferuje w zamian - biedę, cofnięcie w rozwoju i upadek gospodarki.
@huba13: Szkoda strzępić ryja, niektórzy po prostu lubią być dymani i nie widzą w tym nic złego. Jak dla mnie, to mogą płacić partaczom nawet milion cebulionów za 5 minut roboty przy zębach. Ale ja podziękuję, pójdę do studentów i zrobię to samo za ułamek tej ceny i do tego dużo dokładniej i lepiej, bo na ocenę się przynajmniej starają.
no a niektórzy lubią ciągle z siebie robić attention whore i krzyczeć że są dymani podczas gdy nikt ich nie dyma ;-)
"widzieliście ludzie?!! ZABIŁ MNIE!!"
xD
@Adiqus: Pracownicy biedronek i nauczyciele lubią to. Gość, który "dzień dobry" nie odpowie jak mu 250 zł nie położysz jest najgorzej opłacaną grupą zawodową.
@cassper: "Ale ja podziękuję, pójdę do studentów i zrobię to samo za ułamek tej ceny i do tego dużo dokładniej i lepiej, bo na ocenę się przynajmniej starają."
I tak właśnie działa wolny rynek, o którym sam wspominasz, ale którego chyba do końca nie rozumiesz...
@Ashardon: Sądząc po reakcjach i ocenach moich poprzednich wpisów, to ja już nie wiem czy na tej stronie jest tylu dentystów, czy tylu masochistów, którzy lubią płacić komuś równowartość miesięcznej pensji minimalnej za godzinę, wątpliwej jakości pracy. Żeby te k**wy się chociaż starały. Ale nie, większosć to skończone partacze, które nie powinny w ogóle dotykać się do zębów.
@Adiqus: Chyba ci sie z aplikantami pomyliło. Dyplomowany prawnik ci nawet dzień dobry za mniej jak 3000 nie powie
@mcmint: Usługi stomatologiczne nie mają nic wspólnego z zasadami wolnego rynku, bo nie ma wolnego rynku w tych usługach.
Skoro jesteśmy przy zębach, to wolny rynek jest w zakresie szczoteczek i past.
Ceny usług stomatologicznych mają za to dużo wspólnego z teorią cen. Po pierwsze, wysokie ceny wynikają z ograniczonej podaży. Dentysta jest w stanie sprzedać tylko X jednostek czasu dziennie i nie jest w stanie wytworzyć ich więcej, dlatego może wołać taką cenę, jaką klienci są gotowi zapłacić.
Popyt natomiast jest zasadniczo mało elastyczny. Nie da się kupić drobniejszej części usługi stomatologicznej, można kupić całą usługę albo nic. I dopóki są klienci w cenach, które dentysta proponuje, to nie ma on żadnego interesu w obniżaniu tej ceny.
Jest tak zwłaszcza dlatego, że w skali globalnej ceny usług w Polsce są zasadniczo niskie. Powoduje to rozkwit turystyki stomatologicznej, bo zamiast robić zęby tam, gdzie jest drogo, bardziej się opłaca przyjechać do Polski, pozwiedzać i przy okazji zrobić zęby (albo przyjechać dwa razy, pierwszy raz na diagnostykę i pomiary, drugi raz na usługę).
Ale nie ma to nic wspólnego z wolnym rynkiem.
@Nqrviat0rr: 100 J zużytych w sekundę za 800 zł. To w ciul drogo. Nawet jeśli miałeś watogodzinę na myśli, to w dalszym ciągu w ciul drogo. Nawet jeśli kilowatogodzinę...
@robiczek: Megawatogodzinę? To taką cenę prądu mamy aktualnie średnią, czyli szału ni ma, bywało lepiej. Gdyby 100 MWh, to już co innego. Nikt nie wycenia jednostek mocy, jak już wycenia się energię.
To jest rozbój w biały dzień. A usługa pewnie zajęła 15 minut. Dentyści razem z prawnikami mają zapewnione miejsce w piekle
Odpowiedz@cassper no nie wiem, ze wszystkich uslug akurat ta jest najtrudniejsza do zastąpienia, a do tego inflacja ich nie omija. W tym roku lekką ręką już ponad 2000 zl wydałam na wizyty i uważam, że to były dobrze wydane pieniądze. Na te 15 minut pracy uczą się wiele lat. I szczerze mówiąc wolę jak uwijają się w 15 minut a nie jak kiedyś co dentysta tak długo mi kombinował, tak kanał rozwiercał, że znieczulenie zaczęło schodzić. :P I zapłaciłabym więcej gdyby tylko to oznaczało, że uwolnią mnie od potwornego bólu. Nie zabierajmy miejsca w piekle orlenistom i prawnikom.
Odpowiedz@mnalicka: dobrego dentysty to z gromnicą trzeba szukać ale ceni się każdy. Ja nie twierdzę ze ich praca nie jest wyjątkowo cenna ale bez kurna przesady. Kiedyś zostawiłem w gabinecie 700zł za 15 dosłownie minut. To daje 2800/h. Nawet prezesi firm nie mają takich stawek godzinowych. Ceny u dentysty są po prostu przesadzone. A z tym uczeniem się, to wcale nie jest takie piękne jak się wydaje. Chodziłem leczyć zęby do przychodni akademii medycznej, gdzie za cenę materiałów, studenci wykonywali zabiegi za darmo. Płaciło się maksymalnie kilkadziesiąt złotych, za to samo, co renomowany gabinet wykonuje za kilka grubych stówek. To pokazuje ile w cenie usługi to materiał a ile wypłata dentysty - a ta jest mocno zawyżona. Zwłaszcza ze, mówię z doświadczenia, większość dentystów to partacze, którzy tylko psują zęby zamiast leczyć.
Odpowiedz@cassper dlatego chodze tylko do jednego sprawdzonego. Skoro tak cie uwiera ich zarobek to zostan dentysta. :) I zastanow sie po jakim czasie zaczniesz zarabiac te kokosy w 15 minut, i ile kasy na start trzeba wylozyc na wiertla i komponenty. A ile czasu zajmie wyrobienie sobie takiej renomy, zeby miec wiecej niz 1 osobe dziennie.
Odpowiedz@cassper i zastanow sie - jak ci student zepsuje zab albo zle zaplombuje, kto ci to naprawi? Za te kilkadziesiat zl… Nie odwazylabym sie dla oszczednosci oddac w rece studentow. Moj dentysta ma wieloletnia praktyke w szpitalu i szczerze mowiac robi cuda, tam gdzie mnie odsylano na kanalowe pod mikroskopem (czyli koszta luzno powyzej 1000 zl) on sobie poradzil normalnym kanalowym. Wiec powiedzialabym, ze na dobrym specjaliscie idzie zaoszczedzic na praktyce i braku omylek.
Odpowiedz@mnalicka: Akurat studenci robili najlepiej ze wszystkich. Bo robili na ocenę i każdy kolejny etap był sprawdzany przez profesora. W prywatnych gabinetach mają wywalone, bo nikt po nich nie sprawdza. A ceny sobie takie śpiewają jak tylko skończą studia i dostaną pierwszą pracę, więc mi ni gadaj bajek o doświadczeniu. "Skoro tak cie uwiera ich zarobek to zostan dentysta" - owszem, uwiera mnie. Ale nie dlatego że chciałbym ich kasę, tylko dlatego że chciałbym płacić za ich usługi tyle, ile faktycznie są warte a nie tyle co sobie śpiewają bo "takie są stawki na rynku" rozdmuchane sztucznie niczym bańka. Ja też wiele lat studiowałem żeby uzyskać swój zawód i mam już kilkanaście lat doświadczenia. Tyle co oni kasują za godzinę, to ja zarabiam w kilka dni, więc nie mów mi że to są normalne stawki. Gdyby chociaż za tym szła jakość a tymczasem większość dentystów to zwykli partacze, co tylko rozwiercić zęba potrafią, który się złamie po góra miesiącu od ich wiercenia. Mam głęboką niechęć do tego fachu, latami dokarmianą kolejnymi partaczami którzy mi zniszczyli zęby. Jeśli masz swojego sprawdzonego, to się ciesz i trzymaj niczym tonący koła, bo takiego to na prawdę ze świeczką znaleźć. Większość dentystów to zwykłe partacze i nie rozumiem czemu ich tak bronisz, kiedy oni nei zasługują na nic więcej niż pogardę. Pazerne partacze i bezduszni sadyści. Tfu!
Odpowiedz@cassper: `chciałbym płacić za ich usługi tyle, ile faktycznie są warte` socialist alert
Odpowiedz@cassper: Sprawa jest prosta. Możesz iść drogą Jasia Fasoli i samemu przeprowadzić zabieg stomatologiczny. Oto film poglądowy: https://www.youtube.com/watch?v=60NSM_EHmuw
Odpowiedz@mcmint: Ale co w tym socjalistycznego? On nie chce ich za darmo. Tak samo ja nie lubię przepłacać. Mój sprawdzony mechanik bierze ode mnie za robociznę za wymianę oleju 30 zł (materiały moje), trwa to ~10 min., gdzie w tym czasie w innych warsztatach rozmowa zaczyna się od 150 zł (również za robotę, która trwa dokładnie tyle samo i polega na tym samym). Za co mam przepłacać? Tymczasem on zadowolony, ja również, od lat nie zmieniam warsztatu i najwyraźniej tyle to powinno kosztować. Inny przykład - sklep. Na niektórych produktach jest sugerowana cena detaliczna, np. 3,5 zł, dzięki czemu mamy w miarę jasno określoną wartość produktu. W jednym sklepie sprzedają to po 3,5 zł, innym po 3,3 zł, a w jeszcze innym po 4,5 zł. Wiadomo, że wybiorę jedną z dwóch pierwszych opcji i nadal nie ma w tym nic socjalistycznego, trzecia byłaby wyborem tylko w razie konieczności. Rozumiem, że to kwestia marży, ale wychodzi na to, ze w trzecim przypadku nie płacę za faktyczną wartość produktu, tylko ktoś jest zachłanny. Podobnie jest z usługami.
Odpowiedz@huba13: Widzę tu pewne braki metodyczne, które postaram się pokrótce wyjaśnić. Podstawowym punktem socjalizmu jest odrzucenie mechanizmu rynkowego jako wyznacznika wartości produktu/usługi. Niestety nie do końca wiadomo, co socjalizm proponuje w zamian, gdyż wycena skomplikowanego łańcucha produkcyjnego staje się wtedy zasadniczo niemożliwa. Ile są warte fotele, wiertła dentystyczne itd itd itd, kiedy odrzucimy aktualną odpowiedź: "tyle ile dentysta może dzięki nim zarobić"? Nie wiadomo. Historycznie państwa socjalistyczne podpatrywały ceny zachodnie i/lub swoich własnych spekulantów, żeby mieć jakikolwiek punkt odniesienia. BTW Niemcy bohatersko walczą z wolnym rynkiem w wielu branżach, między innymi w stomatologii, i mają katalog usług dentystycznych wraz z "uczciwymi" cenami. Efekt? Jest dużo drożej i jako bonus: dużo gorzej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2022 o 14:56
@mcmint: Ale nikt tu przecież nie odrzuca mechanizmu rynkowego, chyba że coś źle rozumiem. Przykład sklepu miał właśnie pokazać, że producent/usługodawca sam wyznacza wartość swojego produktu, bo wie ile go kosztowała produkcja, dystrybucja itd. itp. i wie ile chce na tym zarobić przy okazji teoretycznie odbierając możliwość zarobku konkurencji. Przy czym są też tacy producenci/usługodawcy, którzy wolą się "nachapać" i doskonale wiedzą, że mogą, bo klient nie ma za specjalnie wyjścia. No i wiadomo co socjalizm oferuje w zamian - biedę, cofnięcie w rozwoju i upadek gospodarki.
Odpowiedz@huba13: Szkoda strzępić ryja, niektórzy po prostu lubią być dymani i nie widzą w tym nic złego. Jak dla mnie, to mogą płacić partaczom nawet milion cebulionów za 5 minut roboty przy zębach. Ale ja podziękuję, pójdę do studentów i zrobię to samo za ułamek tej ceny i do tego dużo dokładniej i lepiej, bo na ocenę się przynajmniej starają.
Odpowiedz@cassper prawnicy to akurat jedna z najgorzej opłacanych grup zawodowych w Polsce.
Odpowiedzno a niektórzy lubią ciągle z siebie robić attention whore i krzyczeć że są dymani podczas gdy nikt ich nie dyma ;-) "widzieliście ludzie?!! ZABIŁ MNIE!!" xD
Odpowiedz@Adiqus: Pracownicy biedronek i nauczyciele lubią to. Gość, który "dzień dobry" nie odpowie jak mu 250 zł nie położysz jest najgorzej opłacaną grupą zawodową.
Odpowiedz@cassper: "Ale ja podziękuję, pójdę do studentów i zrobię to samo za ułamek tej ceny i do tego dużo dokładniej i lepiej, bo na ocenę się przynajmniej starają." I tak właśnie działa wolny rynek, o którym sam wspominasz, ale którego chyba do końca nie rozumiesz...
Odpowiedz@Ashardon: Sądząc po reakcjach i ocenach moich poprzednich wpisów, to ja już nie wiem czy na tej stronie jest tylu dentystów, czy tylu masochistów, którzy lubią płacić komuś równowartość miesięcznej pensji minimalnej za godzinę, wątpliwej jakości pracy. Żeby te k**wy się chociaż starały. Ale nie, większosć to skończone partacze, które nie powinny w ogóle dotykać się do zębów. @Adiqus: Chyba ci sie z aplikantami pomyliło. Dyplomowany prawnik ci nawet dzień dobry za mniej jak 3000 nie powie
Odpowiedz@mcmint: Usługi stomatologiczne nie mają nic wspólnego z zasadami wolnego rynku, bo nie ma wolnego rynku w tych usługach. Skoro jesteśmy przy zębach, to wolny rynek jest w zakresie szczoteczek i past. Ceny usług stomatologicznych mają za to dużo wspólnego z teorią cen. Po pierwsze, wysokie ceny wynikają z ograniczonej podaży. Dentysta jest w stanie sprzedać tylko X jednostek czasu dziennie i nie jest w stanie wytworzyć ich więcej, dlatego może wołać taką cenę, jaką klienci są gotowi zapłacić. Popyt natomiast jest zasadniczo mało elastyczny. Nie da się kupić drobniejszej części usługi stomatologicznej, można kupić całą usługę albo nic. I dopóki są klienci w cenach, które dentysta proponuje, to nie ma on żadnego interesu w obniżaniu tej ceny. Jest tak zwłaszcza dlatego, że w skali globalnej ceny usług w Polsce są zasadniczo niskie. Powoduje to rozkwit turystyki stomatologicznej, bo zamiast robić zęby tam, gdzie jest drogo, bardziej się opłaca przyjechać do Polski, pozwiedzać i przy okazji zrobić zęby (albo przyjechać dwa razy, pierwszy raz na diagnostykę i pomiary, drugi raz na usługę). Ale nie ma to nic wspólnego z wolnym rynkiem.
OdpowiedzStowatologiczna to wiadomo że drogo.
OdpowiedzCo to jest usługa "STOWATOLOGICZNA"?
Odpowiedz@FactChecker: Może chodzi o łagodne 100W doładowywanie elektryka
Odpowiedz@FactChecker: płacisz stówy to logiczne
Odpowiedz@FactChecker: To chyba z jakiegoś burdelu BDSM, rażenie prądem po jajach, etc.
OdpowiedzSto watów za 800 PLN - nie najdrożej :D - nie wiem czemu sie odnosici do dentystów :P
Odpowiedz@Nqrviat0rr: 100 J zużytych w sekundę za 800 zł. To w ciul drogo. Nawet jeśli miałeś watogodzinę na myśli, to w dalszym ciągu w ciul drogo. Nawet jeśli kilowatogodzinę...
Odpowiedzotóż to! natomiast co do megawata za 800zł.. B-)
Odpowiedz@robiczek: Megawatogodzinę? To taką cenę prądu mamy aktualnie średnią, czyli szału ni ma, bywało lepiej. Gdyby 100 MWh, to już co innego. Nikt nie wycenia jednostek mocy, jak już wycenia się energię.
OdpowiedzMoja ostatnia wizyta 1150 złotych :( dieta W gratisie ;)
Odpowiedz