Szafa z częściami samochodowymi? Brzmi jak mój teść trzymający młotowiertarki pod łóżkiem. xD
W sumie skoro uważał rzeczy swojej żony za syf, to dobrze, że się musi już z nim męczyć.
Porozmawiać i ustalić wspólną przestrzeń... Że, kutfa co?! Oj, srogie piguły autorko komentarza.
Każdy facet, który mieszkał kiedykolwiek z jakąkolwiek kobietą (niezależnie kim dla niego by nie była) wie, że to mur do przebicia. Jakiekolwiek próby dojścia do ładu i porozumienia to jak rąbanie głową o beton. Serio.
Posiadanie sterty NIEUŻYWANYCH (słowo klucz) ciuchów i kosmetyków, które zawalają łazienki i szafy jest absolutnym wymogiem egzystencjonalnym dla kobiety, niezależnie czy to matka, siostra, kuzynka, żona, narzeczona, dziewczyna albo współlokatorka.
Wchodzisz do łazienki, to półki są do samego krańca zastawione kolorowymi buteleczkami i tubkami z cholera wie czym. Badania warstwy kurzu sugerują, że sporo z nich było ostatnio używane miesiące temu, jeżeli nie lata. Otworzysz losową szafę to nabite tak, że trzeba upchać nogą by domknąć i największy mędrzec nie wie co leży/wisi tam gdzieś z tyłu. Jeżeli masz jakieś pomieszczenie-składzik, z różnymi regałami i szafkami, to znajdziesz w nich to, co się nie zmieściło we wcześniej opisanych.
Zresztą wystarczy włączyć jakiś babski kanał telewizyjny i poszukać jednego z tych programów, gdzie ludzie przychodzą sprzątać domy innym ludziom, bo ci nie potrafią sami sobie posprzątać, więc kompromitują się przed kamerami bo wolą trochę wstydu niż zmobilizować się do porządków. I te prowadzące osoby uczą ich tam jak segregować rzeczy, jak pozbywać się niepotrzebnych i takie tam. I czego jest zawsze nawalone najwięcej? Damskich ciuchów, kosmetyków, a także różnych bibelotów... Kurtyna.
według mnie zabrała co swoje, a syf właśnie zostawiła za sobą xD
OdpowiedzTo nie jest kwestia uzgodnień. Wypełnianie przestrzeni mieszkania przez zasoby kobiece przypomina rozwój bakterii na szalce Petriego
Odpowiedz@koszmarek66: to kup sobie swoje i przestań narzekać xD
Odpowiedz@koszmarek66: może to nie nadmiar kobiecych rzeczy przeszkadza, tylko metraż mieszkania? xD
OdpowiedzSzafa z częściami samochodowymi? Brzmi jak mój teść trzymający młotowiertarki pod łóżkiem. xD W sumie skoro uważał rzeczy swojej żony za syf, to dobrze, że się musi już z nim męczyć.
OdpowiedzPorozmawiać i ustalić wspólną przestrzeń... Że, kutfa co?! Oj, srogie piguły autorko komentarza. Każdy facet, który mieszkał kiedykolwiek z jakąkolwiek kobietą (niezależnie kim dla niego by nie była) wie, że to mur do przebicia. Jakiekolwiek próby dojścia do ładu i porozumienia to jak rąbanie głową o beton. Serio. Posiadanie sterty NIEUŻYWANYCH (słowo klucz) ciuchów i kosmetyków, które zawalają łazienki i szafy jest absolutnym wymogiem egzystencjonalnym dla kobiety, niezależnie czy to matka, siostra, kuzynka, żona, narzeczona, dziewczyna albo współlokatorka. Wchodzisz do łazienki, to półki są do samego krańca zastawione kolorowymi buteleczkami i tubkami z cholera wie czym. Badania warstwy kurzu sugerują, że sporo z nich było ostatnio używane miesiące temu, jeżeli nie lata. Otworzysz losową szafę to nabite tak, że trzeba upchać nogą by domknąć i największy mędrzec nie wie co leży/wisi tam gdzieś z tyłu. Jeżeli masz jakieś pomieszczenie-składzik, z różnymi regałami i szafkami, to znajdziesz w nich to, co się nie zmieściło we wcześniej opisanych. Zresztą wystarczy włączyć jakiś babski kanał telewizyjny i poszukać jednego z tych programów, gdzie ludzie przychodzą sprzątać domy innym ludziom, bo ci nie potrafią sami sobie posprzątać, więc kompromitują się przed kamerami bo wolą trochę wstydu niż zmobilizować się do porządków. I te prowadzące osoby uczą ich tam jak segregować rzeczy, jak pozbywać się niepotrzebnych i takie tam. I czego jest zawsze nawalone najwięcej? Damskich ciuchów, kosmetyków, a także różnych bibelotów... Kurtyna.
Odpowiedz