Ładowanie aut to nie problem. Ładowanie w nocy to wręcz znakomita sprawa, bo wtedy zużycie znacznie spada i są wielkie zapasy mocy produkcyjnych, co zwiększa jednostkowy koszt energii. Tym bardziej, że samochody mogą służyć jako magazyny energii i podawać prąd, gdyby była taka potrzeba. To jest taki dodatkowy bonus elektromobilności.
A sytuacja z za słabą siecią jej znana od dawna. Zarzynanie przez PiS rozwoju małej energetyki jest spowodowane także tym - musieliby inwestować, a wolą przejadać.
Obecnie pomysł na fotowoltaikę jest taki, żeby ludzie budowali magazyny energii u siebie i odcinali się całkiem od sieci. Robi się to w ten sposób, żeby oddawanie energii do sieci się nie opłacało.
Takie rozwiązanie paradoksalnie nie jest wcale głupie, ale z rozwiązania ogólnego staje się szczegółowym. W kraju, gdzie jest milion przydomowych elektrowni, nie da się wyłączyć prądu. Nie da się też manipulować cenami energii, monopolizować rynku, ręcznie sterować jego rozwojem itp. itd. W kraju, gdzie na przykład są 2 wielkie elektrownie atomowe, wystarczy wyłączyć 2 miejsca, żeby wyłączyć cały kraj.
taa a urzadzenia elektryczne w domu bez sensu bo jak wszyscy w jednym bloku wlacza naraz wszystkie piekarniki, bojlery, indukcje i farelki to cale osiedle bedzie bez pradu przez miesiac
Dlatego Moravka zadbał, żeby nie przeciążyć sieci i nie mamy "swoich" elektryków.
OdpowiedzŁadowanie aut to nie problem. Ładowanie w nocy to wręcz znakomita sprawa, bo wtedy zużycie znacznie spada i są wielkie zapasy mocy produkcyjnych, co zwiększa jednostkowy koszt energii. Tym bardziej, że samochody mogą służyć jako magazyny energii i podawać prąd, gdyby była taka potrzeba. To jest taki dodatkowy bonus elektromobilności. A sytuacja z za słabą siecią jej znana od dawna. Zarzynanie przez PiS rozwoju małej energetyki jest spowodowane także tym - musieliby inwestować, a wolą przejadać. Obecnie pomysł na fotowoltaikę jest taki, żeby ludzie budowali magazyny energii u siebie i odcinali się całkiem od sieci. Robi się to w ten sposób, żeby oddawanie energii do sieci się nie opłacało. Takie rozwiązanie paradoksalnie nie jest wcale głupie, ale z rozwiązania ogólnego staje się szczegółowym. W kraju, gdzie jest milion przydomowych elektrowni, nie da się wyłączyć prądu. Nie da się też manipulować cenami energii, monopolizować rynku, ręcznie sterować jego rozwojem itp. itd. W kraju, gdzie na przykład są 2 wielkie elektrownie atomowe, wystarczy wyłączyć 2 miejsca, żeby wyłączyć cały kraj.
Odpowiedztaa a urzadzenia elektryczne w domu bez sensu bo jak wszyscy w jednym bloku wlacza naraz wszystkie piekarniki, bojlery, indukcje i farelki to cale osiedle bedzie bez pradu przez miesiac
OdpowiedzNormalnie, agregatem.
Odpowiedz