Jak zwykle przy tego typu okazjach mamy do czynienia z bardzo rzetelnym i obiektywnym przedstawieniem sytuacji. No więc nieco prostując ten obraz - gościa z wody wyciągnęło dwóch innych mężczyzn. Nasz bohater zaś (skądinąd budowlaniec o sposobie wysławiania się typowym dla osób, które to nieustannie mają jakieś problemy z policją, zresztą podobne wrażenie można odnieść w odniesieniu do jego partnerki) jedynie wyrwał się do udzielania topielcowi pierwszej pomocy (zapewne uznając się za bardziej kompetentną w tej dziedzinie osobę niż ci, którzy go wyciągnęli z wody i ktokolwiek z obecnych, no ale trudno się dziwić, wszak ciężko o lepszego ratownika medycznego niż budowlaniec... być może nawet jeszcze trzeźwy). Dopiero wówczas ktoś zadzwonił na policję. Gdy ta przyjechała, to topielec miał już przywrócone funkcje życiowe. I jakkolwiek chyba rzeczywiście policjanci zachowali się niewłaściwie (wybrani przez realizatorów programu o bohaterskim panu Przemysławie) świadkowie wspominają o tym, że szli sobie luźnym krokiem i tylko "truchnęli w bark" topielca. Wówczas to nasz bohater (według swojej własnej relacji przed kamerą Polsatu, więc w istocie zapewne była to jakaś nieporownanie bardziej soczysta wiązanka) rzucił "K***, zajmijcie się tym człowiekiem, ja p***, stoicie jak takie debile, no zróbcie coś z nim". Jak słusznie zauważył - zdaje się rzecznik policji - fakt zrobienia czegoś dobrego nie upoważnia do łamania prawa. I jakkolwiek w programie nic o tym nie ma, tak osobiście stawiałbym na to, że nie był to pierwszy raz, kiedy to pan Przemysław miał z tym prawem jakieś problemy. Jeżeli mam się doszukiwać e tej historii czegoś bulwersującego, to chyba jedynie tego, że jego żona, jeżeli tylko sama zwróciła się do jednego z policjantów per "k***o" (ciężko wywnioskować, czy mówi "A ty "k****o" czy "A ty, k***a człowieka dusisz?!" - tak czy owak 4:32 programu, więc można próbować samemu to ocenić (mając z tyłu głowy, że w programie pojawiają się wyłącznie fragmenty korzystne dla jego bohaterów) nie usłyszała podobnych zarzutów. Tak czy owak cała sprawa zapewne skończy się umorzeniem jeszcze na poziomie postępowania przygotowawczego, a w "najgorszym" razie jakąś symboliczną grzywną, no ale o tym już nikt wówczas nie wspomni.
https://interwencja.polsatnews.pl/reportaz/2022-07-29/uratowal-zycie-topiacemu-sie-mezczyznie-moze-trafic-do-wiezienia/
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 sierpnia 2022 o 11:31
@wroblitz: A ty jak zwykle się wymądrzasz i bronisz psów bandytów. Bzdurą jest, że "fakt zrobienia czegoś dobrego nie upoważnia do łamania prawa". Widocznie ani pies na nagrani, ani ty adwokacino za dychę, nie słyszeliście nigdy o czymś takim jak "wyższa konieczność". Mówi o tym chyba art 26 kk. Jeśli zbluzganie tych nierobów było jedynym sposobem na zmotywowanie ich do roboty, to gość nie popełnił żadnego przestępstwa, gdyż działał w sytuacji wyższej konieczności. A to że psy to pieprzone nieroby i roboty bez sera, przekonałem się już wielokrotnie na własnej skórze. Miałem sam dość niedawno podobną sytuację, kiedy pomagałem na ulicy człowiekowi który zasłabł. Przechodził patrol policji, więc ich zawołałem grzecznie i kulturalnie "przepraszam panowie, możecie pomóc" a oni udali że nie słyszą. Powtórzyłem, znów to samo. Jak więc w końcu powiedziałem w ich stronę "to *uj wam w dupy" to od razu usłyszeli, cofnęli się i naskoczyli na mnie, grożąc tym samym paragrafem, którym przywalili w bohatera opowieści. Dopiero po chwili dostrzegli leżącego na ziemi człowieka, potrzebującego pomocy. Ostatecznie zrezygnowali ze stawiania mi zarzutów ale niesmak pozostał. Nie przypadkiem policja cieszy się w tym kraju najniższym zaufaniem i szacunkiem
społeczeństwa - ciężko na to pracują. Kto był normalny, to już dawno z tej zepsutej formacji odszedł, zostały same patusy i nieudaczniki.
PS: U mnie pod blokiem patologia baluje każdego dnia, całymi dniami i nocami, nie dając normalnie żyć we własnym domu. Od kundli zapchlonych usłyszałem, że nic nie mogą w tej sprawie zrobić, co najwyżej mogą przyjąć zgłoszenie, które będzie dowodem w sprawie - cywilnej, jeśli taką patusom założę. Zawsze i wszędzie policja je***a będzie! Bo na nic innego nie zasługuje.
PS2: Kiedyś jeszcze broniłem policjantów, podkreślając że jest wielu dobrych funkcjonariuszy a tylko nieliczni z nich to psy. Zmieniłem zdanie, w tej formacji zostały już tylko same psy, na pisowskiej smyczy. Które jedyne do czego się nadają, to do pałowania i gazowania manifestacji antyrządowych. Top już zomo miało wiecej finezji, niż pisowska milicja
@cassper: Po pierwsze, nie tylko nie bronie zachowania policjantów, ale i je skrytykowałem (vide: "I jakkolwiek chyba rzeczywiście policjanci zachowali się niewłaściwie"). Jeśli zaś miałbym rozwijać ten (poboczny) wątek, to napisałbym, że jeżeli rzeczywiście gość leżał nieprzytomny, a policjanci szli sobie do niego wolnym krokiem, tylko go szturchnęli i wyciągnęli notesy, to należy im się za to co najmniej nagana.
To, o czym to rzekomo ja nigdy nie słyszałem, a co ty tak hucznie mi obwieszczasz, nie nazywa się "wyższa konieczność", tylko "stan wyższej konieczności" (wygooglowałeś sobie artykuł, przeczytałeś jego treść, ale już na przepisanie poprawnie jego nazwy szarych komórek nie starczyło. Na przyszłość, tj. na kolejną okazję, kiedy to będziesz próbował zabłysnąć, warto też zapamiętać, że nie "obrona własna", tylko "obrona konieczna") i wyjątek ten po pierwsze nie działa na zasadzie "najpierw dobry uczynek, później możliwość zrobienia za to czegoś złego", tylko następuje i kompensuje się na skutek tego samego działania. Po drugie zaś - jak zostało to wspomniane powyżej - jest wyjątkiem, więc co do zasady fakt, że np. dałeś bezdomnemu 10 zł, zrobiłeś zakupy emerytowanej sąsiadcę, czy wyłowiłeś kogoś z wody, nie daje ci mandatu na popełnienie za to bezkarnie jakiegoś przestępstwa czy wykroczenia.
@wroblitz: Pitolisz kocopoły panie mecenasie :P Ratowanie komuś życia to jest sytuacja wyższej konieczności a obraza psa(rzekoma z resztą) to jest może i przestępstwo ale "poświęcone dobro", czyli w tym przypadku godność policjanta, jest znacznie niższej wartości niż życie człowieka. Każdy sąd faceta uniewinni, o ile będzie miał dobrego prawnika, a nie takiego przemądrzałego buca jak ty.
@cassper: Ponieważ mam dość mocne przekonanie, że powyższe napisałeś na serio (tj. nie jest to sarkazm, a ty naprawdę uważasz, że tak właśnie działa instytucja stanu wyższej konieczności), to czuję się w obowiązku zauważyć, że chyba sam niezbyt uważnie przeczytałeś mówiący o nim artykuł. Gdybyś to zrobił, to zauważyłbyś w nim taki fragment "jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć". Ze stanem wyższej konieczności więc będziemy więc mieli do czynienia np. w sytuacji, w której wyrwiesz deskę z czyjegoś płotu, żeby za jej pomocą uratować kogoś, pod kim załamał się lód, wybijesz szybę w rozgrzanym samochodzie, w którym kona dziecko, nie zaś gdy podczas udzielania pierwszej pomocy zwyzywasz policjantów od "sku***synów" i "debili". Sprawa ta zaś najpewniej nie trafi przed sąd, tylko zostanie umorzona na etapie postępowania przygotowawczego. A jeżeli trafi, to mogę się z tobą założyć o wszystko, o co tylko chcesz, że gość nie zostanie uniewinniony w oparciu o art. 26 kk.
@wroblitz: No na pewno nie, gdybyś to ty go bronił. Z resztą, co za różnica jaki paragraf. Może też być uniewinniony z art 1.2 kk, mówiącego o niższej szkodliwości czynu. Bo zwyzywanie psa to żadna szkoda. A tymczasem pies, powinien odpowiadać z art 2kk o nie dopełnienie(zaniechanie) obowiązków służbowych. Ich zasranym obowiązkiem było biec z wywieszonymi jęzorami do poszkodowanego, zamiast się ociągać. Jeśli tego nie rozumiesz, to lepiej spuść swój dyplom z prawa w klopie
@cassper idź już, idź już sobie stąd, naprawdę.. tylko co chwila podnosisz ciśnienie tymi swoimi komentarzami, na co to komu?? jesteś trollem czy coś??
@robiczek: A tobie o co chodzi? Czy my w ogóle rozmawialiśmy? Czy ktoś cię zapraszał do dyskusji? Pytał o twoje zdanie? Kim ty w ogóle jesteś? Jak ci się nie podobają moje komentarze to ich nie czytaj. Proste, prawda?
I nie, nie jestem żadnym trolem, mam swoje zdanie, często kontrowersyjne ale to jest zawsze moja własna opinia. Jeśli ci przeszkadza, to przejdź dalej, nie czytaj.
Trochę to absurdalne. W sensie fakty są takie, że gość się douebał do psiarni bez powodu. Co nie zmienia faktu, że rok morderstwa za obrażenie kogoś... o przepraszam, nie kogoś tylko FUNKCJONARIUSZA POLICJI, jest kretyństwem. Jeśli tak im było przykro, że ktoś ich zwyzywał to powinni się wypłakać mamusi, a nie pozbawiać kogoś roku życia.
Kiedyś, w latach jedynie słusznej władzy, Jacek Zwoźniak popełnił utwór "Milicja, Wrocław i ja", jakże aktualny do dziś...
OdpowiedzGdyby na miejscu była też straż miejska to zamiast pomóc zajęłaby się wypisywaniem mandatu za złe parkowanie panu Przemysławowi.
OdpowiedzJak zwykle przy tego typu okazjach mamy do czynienia z bardzo rzetelnym i obiektywnym przedstawieniem sytuacji. No więc nieco prostując ten obraz - gościa z wody wyciągnęło dwóch innych mężczyzn. Nasz bohater zaś (skądinąd budowlaniec o sposobie wysławiania się typowym dla osób, które to nieustannie mają jakieś problemy z policją, zresztą podobne wrażenie można odnieść w odniesieniu do jego partnerki) jedynie wyrwał się do udzielania topielcowi pierwszej pomocy (zapewne uznając się za bardziej kompetentną w tej dziedzinie osobę niż ci, którzy go wyciągnęli z wody i ktokolwiek z obecnych, no ale trudno się dziwić, wszak ciężko o lepszego ratownika medycznego niż budowlaniec... być może nawet jeszcze trzeźwy). Dopiero wówczas ktoś zadzwonił na policję. Gdy ta przyjechała, to topielec miał już przywrócone funkcje życiowe. I jakkolwiek chyba rzeczywiście policjanci zachowali się niewłaściwie (wybrani przez realizatorów programu o bohaterskim panu Przemysławie) świadkowie wspominają o tym, że szli sobie luźnym krokiem i tylko "truchnęli w bark" topielca. Wówczas to nasz bohater (według swojej własnej relacji przed kamerą Polsatu, więc w istocie zapewne była to jakaś nieporownanie bardziej soczysta wiązanka) rzucił "K***, zajmijcie się tym człowiekiem, ja p***, stoicie jak takie debile, no zróbcie coś z nim". Jak słusznie zauważył - zdaje się rzecznik policji - fakt zrobienia czegoś dobrego nie upoważnia do łamania prawa. I jakkolwiek w programie nic o tym nie ma, tak osobiście stawiałbym na to, że nie był to pierwszy raz, kiedy to pan Przemysław miał z tym prawem jakieś problemy. Jeżeli mam się doszukiwać e tej historii czegoś bulwersującego, to chyba jedynie tego, że jego żona, jeżeli tylko sama zwróciła się do jednego z policjantów per "k***o" (ciężko wywnioskować, czy mówi "A ty "k****o" czy "A ty, k***a człowieka dusisz?!" - tak czy owak 4:32 programu, więc można próbować samemu to ocenić (mając z tyłu głowy, że w programie pojawiają się wyłącznie fragmenty korzystne dla jego bohaterów) nie usłyszała podobnych zarzutów. Tak czy owak cała sprawa zapewne skończy się umorzeniem jeszcze na poziomie postępowania przygotowawczego, a w "najgorszym" razie jakąś symboliczną grzywną, no ale o tym już nikt wówczas nie wspomni. https://interwencja.polsatnews.pl/reportaz/2022-07-29/uratowal-zycie-topiacemu-sie-mezczyznie-moze-trafic-do-wiezienia/
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2022 o 11:31
@wroblitz: A ty jak zwykle się wymądrzasz i bronisz psów bandytów. Bzdurą jest, że "fakt zrobienia czegoś dobrego nie upoważnia do łamania prawa". Widocznie ani pies na nagrani, ani ty adwokacino za dychę, nie słyszeliście nigdy o czymś takim jak "wyższa konieczność". Mówi o tym chyba art 26 kk. Jeśli zbluzganie tych nierobów było jedynym sposobem na zmotywowanie ich do roboty, to gość nie popełnił żadnego przestępstwa, gdyż działał w sytuacji wyższej konieczności. A to że psy to pieprzone nieroby i roboty bez sera, przekonałem się już wielokrotnie na własnej skórze. Miałem sam dość niedawno podobną sytuację, kiedy pomagałem na ulicy człowiekowi który zasłabł. Przechodził patrol policji, więc ich zawołałem grzecznie i kulturalnie "przepraszam panowie, możecie pomóc" a oni udali że nie słyszą. Powtórzyłem, znów to samo. Jak więc w końcu powiedziałem w ich stronę "to *uj wam w dupy" to od razu usłyszeli, cofnęli się i naskoczyli na mnie, grożąc tym samym paragrafem, którym przywalili w bohatera opowieści. Dopiero po chwili dostrzegli leżącego na ziemi człowieka, potrzebującego pomocy. Ostatecznie zrezygnowali ze stawiania mi zarzutów ale niesmak pozostał. Nie przypadkiem policja cieszy się w tym kraju najniższym zaufaniem i szacunkiem społeczeństwa - ciężko na to pracują. Kto był normalny, to już dawno z tej zepsutej formacji odszedł, zostały same patusy i nieudaczniki. PS: U mnie pod blokiem patologia baluje każdego dnia, całymi dniami i nocami, nie dając normalnie żyć we własnym domu. Od kundli zapchlonych usłyszałem, że nic nie mogą w tej sprawie zrobić, co najwyżej mogą przyjąć zgłoszenie, które będzie dowodem w sprawie - cywilnej, jeśli taką patusom założę. Zawsze i wszędzie policja je***a będzie! Bo na nic innego nie zasługuje. PS2: Kiedyś jeszcze broniłem policjantów, podkreślając że jest wielu dobrych funkcjonariuszy a tylko nieliczni z nich to psy. Zmieniłem zdanie, w tej formacji zostały już tylko same psy, na pisowskiej smyczy. Które jedyne do czego się nadają, to do pałowania i gazowania manifestacji antyrządowych. Top już zomo miało wiecej finezji, niż pisowska milicja
Odpowiedz@cassper: Po pierwsze, nie tylko nie bronie zachowania policjantów, ale i je skrytykowałem (vide: "I jakkolwiek chyba rzeczywiście policjanci zachowali się niewłaściwie"). Jeśli zaś miałbym rozwijać ten (poboczny) wątek, to napisałbym, że jeżeli rzeczywiście gość leżał nieprzytomny, a policjanci szli sobie do niego wolnym krokiem, tylko go szturchnęli i wyciągnęli notesy, to należy im się za to co najmniej nagana. To, o czym to rzekomo ja nigdy nie słyszałem, a co ty tak hucznie mi obwieszczasz, nie nazywa się "wyższa konieczność", tylko "stan wyższej konieczności" (wygooglowałeś sobie artykuł, przeczytałeś jego treść, ale już na przepisanie poprawnie jego nazwy szarych komórek nie starczyło. Na przyszłość, tj. na kolejną okazję, kiedy to będziesz próbował zabłysnąć, warto też zapamiętać, że nie "obrona własna", tylko "obrona konieczna") i wyjątek ten po pierwsze nie działa na zasadzie "najpierw dobry uczynek, później możliwość zrobienia za to czegoś złego", tylko następuje i kompensuje się na skutek tego samego działania. Po drugie zaś - jak zostało to wspomniane powyżej - jest wyjątkiem, więc co do zasady fakt, że np. dałeś bezdomnemu 10 zł, zrobiłeś zakupy emerytowanej sąsiadcę, czy wyłowiłeś kogoś z wody, nie daje ci mandatu na popełnienie za to bezkarnie jakiegoś przestępstwa czy wykroczenia.
Odpowiedz@wroblitz: Pitolisz kocopoły panie mecenasie :P Ratowanie komuś życia to jest sytuacja wyższej konieczności a obraza psa(rzekoma z resztą) to jest może i przestępstwo ale "poświęcone dobro", czyli w tym przypadku godność policjanta, jest znacznie niższej wartości niż życie człowieka. Każdy sąd faceta uniewinni, o ile będzie miał dobrego prawnika, a nie takiego przemądrzałego buca jak ty.
Odpowiedz@cassper: Ponieważ mam dość mocne przekonanie, że powyższe napisałeś na serio (tj. nie jest to sarkazm, a ty naprawdę uważasz, że tak właśnie działa instytucja stanu wyższej konieczności), to czuję się w obowiązku zauważyć, że chyba sam niezbyt uważnie przeczytałeś mówiący o nim artykuł. Gdybyś to zrobił, to zauważyłbyś w nim taki fragment "jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć". Ze stanem wyższej konieczności więc będziemy więc mieli do czynienia np. w sytuacji, w której wyrwiesz deskę z czyjegoś płotu, żeby za jej pomocą uratować kogoś, pod kim załamał się lód, wybijesz szybę w rozgrzanym samochodzie, w którym kona dziecko, nie zaś gdy podczas udzielania pierwszej pomocy zwyzywasz policjantów od "sku***synów" i "debili". Sprawa ta zaś najpewniej nie trafi przed sąd, tylko zostanie umorzona na etapie postępowania przygotowawczego. A jeżeli trafi, to mogę się z tobą założyć o wszystko, o co tylko chcesz, że gość nie zostanie uniewinniony w oparciu o art. 26 kk.
Odpowiedz@wroblitz: No na pewno nie, gdybyś to ty go bronił. Z resztą, co za różnica jaki paragraf. Może też być uniewinniony z art 1.2 kk, mówiącego o niższej szkodliwości czynu. Bo zwyzywanie psa to żadna szkoda. A tymczasem pies, powinien odpowiadać z art 2kk o nie dopełnienie(zaniechanie) obowiązków służbowych. Ich zasranym obowiązkiem było biec z wywieszonymi jęzorami do poszkodowanego, zamiast się ociągać. Jeśli tego nie rozumiesz, to lepiej spuść swój dyplom z prawa w klopie
Odpowiedz@cassper idź już, idź już sobie stąd, naprawdę.. tylko co chwila podnosisz ciśnienie tymi swoimi komentarzami, na co to komu?? jesteś trollem czy coś??
Odpowiedz@robiczek: A tobie o co chodzi? Czy my w ogóle rozmawialiśmy? Czy ktoś cię zapraszał do dyskusji? Pytał o twoje zdanie? Kim ty w ogóle jesteś? Jak ci się nie podobają moje komentarze to ich nie czytaj. Proste, prawda? I nie, nie jestem żadnym trolem, mam swoje zdanie, często kontrowersyjne ale to jest zawsze moja własna opinia. Jeśli ci przeszkadza, to przejdź dalej, nie czytaj.
OdpowiedzNie można generalizować. Ostatnio policjanci uratowali życie protestującym przeciw PiS. Przestali ich pałować.
Odpowiedz@Statler: I uratowali ich przed udarem cieplnym, dobrotliwie polewając wodą z armatek
Odpowiedzjak to dobrze, że faszyści nam dali taką wolność słowa że nie wolno nam mówić pewnych rzeczy.
OdpowiedzHeh, z jednej strony "łobuz kocha najmocniej" a ludzie się temu dziwią, z drugiej strony to, czemu ludzie się już nie dziwią...
OdpowiedzTrochę to absurdalne. W sensie fakty są takie, że gość się douebał do psiarni bez powodu. Co nie zmienia faktu, że rok morderstwa za obrażenie kogoś... o przepraszam, nie kogoś tylko FUNKCJONARIUSZA POLICJI, jest kretyństwem. Jeśli tak im było przykro, że ktoś ich zwyzywał to powinni się wypłakać mamusi, a nie pozbawiać kogoś roku życia.
Odpowiedz