Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Podwyżki

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar JanMagnetofon
6 6

Prezes ostatnio powiedział że 25% inflacji to osłony covidowe, a pozostałe 75 % to Putinflacja. I nikt nam nie udowodni że białe jest białe, a czarne jest czarne

Odpowiedz
avatar pawel24pl
-2 10

A może nie rosną przez tych prywaciarzy? To się zastanówmy na przykładzie mięty: rolnik wyprodukuje towar. Zapłacą mu na skupie około 7zł/kg. Przejdzie przez kilku pośredników, w miedzy czasie zostanie zapakowana i ewentualnie trochę odkurzona - nic poza tym (a przy okazji zapewniam, że mięta bezpośrednio od rolnika jak najbardziej nadaje się na np. herbatę). W sklepie docelowym zostanie sprzedana w cenie nawet 300zł/kg. Raczej nikt mi nie wmówi, że 98% ceny końcowego towaru to koszty odkurzenia i transportu. A dokładniej chodzi mi o pracę, jaka została włożona na rynek - pośrednicy podbijają cenę nieadekwatnie to wartości towaru i wykonanej na nim pracy własnej. Inny przykład? Paliwa Orlenu. Wystarczy porównać cenę baryłki przed wojną i dwa miesiące temu, oraz ceny paliwa na stacjach. Pośrednicy zarabiają większość, bo im ktoś w końcu zapłaci, więc czemu by nie skorzystać. Jednak skutkiem są coraz to wyższe ceny za towary warte w rzeczywistości znacznie mniej, co powoduje zmniejszenie wartości pieniądza. A tak - nie zaprzeczam, że programy socjalne i podwyżki minimalnej też wpływają na inflację, jednak one same w sobie nie są jedyną przyczyną tego co mamy teraz.

Odpowiedz
avatar Pan_Jacenty
7 11

@pawel24pl: Tylko, że pośrednicy byli zawsze, nawet wtedy jak była deflacja.

Odpowiedz
avatar pawel24pl
-4 10

@Pan_Jacenty: No i? Obecnie wykorzystują strach i sytuację aby zarobić ile się da, nieproporcjonalnie do swojego wkładu, co znacznie przyczynia się do wzrostu cen i tym samym inflacji. Gospodarka jest bardzo wrażliwa na strach. A deflacja była, ale nie można określić jaka by była, gdyby pośrednicy tak nie wyzyskiwali.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@pawel24pl: Generalnie masz rację, ale to nie tyle przyczyna inflacji co skutek, który staje się kolejną przyczyną. Jeżeli ceny idą do góry, a wartość waluty maleje, to przedsiębiorcy kombinują jak to sobie odbić. Najprostszym rozwiązaniem jest nałożenie większej marży i dalsze podniesienie cen. Tak długo, jak długo ludzie będą w stanie zapłacić nową cenę, tak długo (z punktu widzenia przedsiębiorcy) była to decyzja słuszna. Do tego dochodzą wspomniani przez ciebie spekulanci bazujący na strachu. Generalnie inflacja tworzy błędne koło. Każdy, kto ma możliwość, kombinuje jak być na niej najmniej stratnym i zwykle swoimi decyzjami tylko ją mniej lub bardziej napędza. Pewnie, że byłoby możliwe szybkie obniżenie inflacji, gdyby wszyscy ludzie zgodnie wzięli to na klatę i razem zgodzili się na uszczuplenie swoich zysków dla wspólnego dobra, ale osiągnięcie takiego konsensusu jest niemożliwe, więc pozostaje tylko albo grać w grę innych i główkować jak nabrać najwięcej dla siebie, albo być tym najbardziej stratnym.

Odpowiedz
avatar Maquabra
-2 8

@pawel24pl: Skoro pośrednicy podbijają cenę nieadekwatnie do wartości, to czemu nie zostaniesz pośrednikiem? Zobacz, jaki fenomenalny pomysł na biznes. Będziesz sprzedawał miętę, w której nie 98% ceny to pośrednicy, a powiedzmy 70%. Zarobisz fortunę, wykosisz wszystkich z rynku. Jakie to wszystko proste! Złoty interes! Dlaczego jeszcze nie jesteś milionerem, skoro masz takie genialne i idealnie proste pomysły? Czyżby w tej historii były jakieś luki? A twój drugi przykład to czysty bolszewizm. Towar jest warty tyle, ile ktoś za niego chce zapłacić. Jeśli jest dla ciebie tyle warty, to znaczy, że trzeba go za tyle sprzedawać. Tylko idiota sprzedawałby po niższej cenie. Gdyby było go więcej, to ktoś pewnie pokusiłby się o obniżenie ceny tak, żeby mu nic nie zostawało w magazynie. Ale ludzie chcą dużo, więc jest drogo. Alternatywą jest benzyna na kartki, której po prostu nie będzie. Jeśli obniżysz magicznie cenę do 3zł, to po prostu nie zatankujesz. Przekonali się o tym niedawno Węgrzy, którzy ceny urynkowili, bo im zaczęło paliw brakować. Ostatnio Morawiecki się przekonał, co będzie, jeśli wprowadzą cenę urzędową na węgiel. Nikt ze składu nie kupił nawet tony w cenie urzędowej. Przykłady można mnożyć, ale ludzie będą dalej bajki rodem z czasów głębokiego PRL opowiadać.

Odpowiedz
avatar Rapper3d
5 7

@pawel24pl podziekuj zlodziejskiemu orlenowi czyli pisowi. Gdyby paliwo nie kosztowalo az tyle to mialbys tansze produkty. Pamietaj ze traktor potrzebuje paliwa, kombajn potrzebuje paliwa, ciezarowka ktora dowiezie towar do sklepu a przedtem do hurtowni czy do przetworzenia i nastepnie sprzedaży tez potrzebuje paliwa. I to nie malo bo okolo 30 litrow na 100 km a traktor na motogodzine czasem jeszcze wiecej

Odpowiedz
avatar pawel24pl
0 2

@Maquabra: "Towar jest warty tyle, ile ktoś za niego chce zapłacić." Tak, zgadzam się, że tak jest w kapitalizmie. Jednak jeżeli ktoś zarabia znacznie więcej, niż wynosi jego wkład do gospodarki, to jest takie określenie, jak bandyta społeczny. Sprzedaję detalicznie z dokładnie taką marżą jak wspomniałeś i schodzi, klienci też zadowoleni. Tylko póki co na kilogramy, a nie na tony. Może rzeczywiście trzeba się za to wziąć. Chyba jakieś pół roku temu weszła ustawa, że rolnik może już na terenie całego kraju handlować swoim towarem bez jakiś specjalnych pozwoleń (wcześniej było tylko lokalnie). Jednak ostatnie kilka lat poświęciłem na przyuczanie się do zawodu, w którym też się zarabia świetnie, a dodatkowo jest to coś, co lubię robić. @Rapper3d Ceny płodów rolnych nie zwiększyły się zbytnio w porównaniu z zeszłym rokiem. Właśnie w tym jest problem, że koszty produkcji wzrosły, a cena na skupie prawie ta sama. Nie musisz mi mówić co trzeba lać do maszyn, które obsługuję. Jednak paliwo kupiłem na cały rok jeszcze przed wojną, to na razie mam tanio.

Odpowiedz
avatar not2pun
3 3

rolnicy powinni zakładać koła rolnicze i samemu te mięte paczkować i sprzedawać, a nie do skupu. Skoro nie potrafią się dogadać to pośrednicy zarabiają

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
2 2

@pawel24pl: a potem i tak ludzie narzekają, że drożyzna to wina rolników, bo ci muszą się "nachapać".

Odpowiedz
avatar BulaLodz
0 0

@Trokopotaka Co to za teorie. Skoro na rynku jest dużo więcej nadrukowanego pieniądza to logicznym jest, że złotówka w odniesieniu nie tylko innych walut (NA KTORYCH I TAK JEST INFLACJA) ale przede wszystkim do towarow traci. Najprostszy przykład. Jeśli na rynku masz 10 jabłek i 10 złotych i dla uproszczenia nic więcej to jedno jabłko jest warte 1 złoty. Jeśli jednak nagle wyprodukuje aż sobie kolejne 10 złotych to masz już na rynku 20 złotych których równowartością nadal jest 10 jabłek. Gdyby posiadacz jabłka oddał je za 1 zł jak wcześniej to byłby stratny. Podniesienie ceny do 2 złotych za jabłko jedynie rekompensuje mu to, że na rynku jest większa ilość pieniądza. To jest właśnie to co się teraz dzieje w Polsce i na świecie. Rządom to pasuje bo po pierwsze kupują głosy wyborców socjalem, na który przecież nie rząd pracuje, a po drugie dewaluuje się dług który rządy zaciągają na swoje obietnice i przekręty. A głupie społeczeństwa się cieszę bo dajo. Płacą Ci co ciężko pracują i ci co mają jakiekolwiek oszczędności na koncie.

Odpowiedz
avatar Maquabra
0 8

Podwyżka płacy minimalnej nie ma na celu zmniejszania inflacji. Krytykujecie argument, który istnieje tylko w waszej wyobraźni, bo sami go wymyśliliście.

Odpowiedz
avatar Dedi
5 5

Tarcze kosztowały ponad 10% PKB. 90% firm nie potrzebowały ich, a wzięli bo dawali. Mój szef zgarnął prawie 3 mln zł. Kupił sobie nowy samochód i wystawił dom córce. Te ogromne pieniądze zostały nagle rzucone na rynek i to musiało się tak skończyć.

Odpowiedz
avatar kontraparka
2 2

Wysuwanie pretensji do najmniej zarabiających jest akurat nie fair. Inflacja to nadwyżka pustego pieniądza nad podażą. Osoba pracująca coś wytwarza, powoduje wzrost podaży, czasami otrzymując niewspółmiernie niskie wynagrodzenie za swój wysiłek. Problemem są sowicie dotowane nieroby (zasiłkowcy) lub zbyt wysoko opłacani "swoi" na synekurach. Oni nie powodują wzrostu podaży, która wchłonęłaby nadwyżkę pieniędzy z rynku. Pół biedy, gdy państwo ma na nygusów pieniądze z innych źródeł, np. z eksportu usług, sprzedaży technologii, turystyki itd. W Polsce nie ma tyle pieniędzy w budżecie, aby rozdawać: 500+, 13 i 14 emerytury, wyprawki itd., dlatego drukują pieniądze. Nikt normalny tego nie robi, tylko nakłania społeczeństwo do pracy (tworzenia podaży) chyba, że... Chyba, że tym socjalem przekupuje swój elektorat, który jest na tyle głupi i krótkowzroczny, że za te marne grosze daje rządzić gangsterom gospodarczym. A ci będąc u władzy wcale nie dbają o kraj którym rządzą, ponieważ nie rozdają swoich pieniędzy - robią to na kredyt i robią wały po cichu, pompując kasę w swoje majątki. Przykład: Morawiecki, Obajtek i inni znajomi królika, którzy nie inwestując złamanego grosza "dorobili się" gigantycznych majątków (wcześniej Sikorski, Gronkiewicz-Waltz i reszta bandy złodziei). Gdy będzie naprawdę źle, ta banda opuści tonący kraj i będzie odcinać kupony od zagarniętej kasy, albo znajdzie innych głupców, których zrobi na szaro w taki sam sposób.

Odpowiedz
Udostępnij