Uja prawda. Rachunek to zawsze loteria, a jak chcą cię naciągnąć, to zawsze naciągną.
Mnie zawsze rozwala argument, że oni (te naciągacze) muszą latem zarobić na cały rok, bo sezon krótki. A ja się pytam, to czy oni pracują tylko 2-3 miesiące w roku, a resztę czasu w roku tylko leżą i pachną? Czy mają inne zajęcie po sezonie, a jeśli nie mają, to dlaczego nie podejmą pracy np. w sklepie, albo w magazynie, albo jako elektryk czy kierowca? Też bym chciał tyrać jeden kwartał, a resztę czasu się opierxxlać.
A 170 lub 190 zł za kilo ryby z zamrażalnika, to gorzej niż lichwa.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 sierpnia 2022 o 18:14
@kontraparka: Wiesz, nikt nikomu nie każe jeść w smażalniach. Wolny rynek i mogą sobie cenę ustalić nawet i 500zł/kg. Jak Gesslerowa, czy inne Amara sprzedają porcje, którymi by nawet dziecko się nie najadło za 150pln, tylko mają określenie "ekskluzywne" to jest wszystko git? SUROWA ryba za kg kosztuje w granicach 60-100pln. Dolicz do tego całą "oprawę" typu przyprawy, koszty lokalu (odświeżenie knajpy po sezonie jest konieczne), prąd (który idzie hurtowo, bo może cię zaskoczę, ale w smażalniach nikt nie stoi z patelnią na gazie jak w domu, tylko praktycznie cały osprzęt działa na prąd), no i pensje pracowników, a akurat w smażalniach zarabia się bardzo dobrze 6-10k na miesiąc (fakt, że praca ciężka). No i wiadomo, że właściciel też charytatywnie tego nie prowadzi, tylko chce mieć coś dla siebie. Czy wg ciebie sumując wszystkie koszty przebitka w gastronomii około 40-50% to dużo? To nie radzę iść do pizzerii, czy kebabów, bo zawału dostaniesz. Dla przykładu parę lat temu, w czasach studiów dorabiałem w pizzerii i mogę ci powiedzieć, że kiedyś z kolegą policzyliśmy +- koszt produktów na dużą pizzę. Wyszło około 5-8zł. Ten sam placek kosztował 50+ zł... Inny przykład- idąc do normalnej restauracji- bierzesz pierś z kurczaka, dostajesz kotleta 200-300g i płacisz za niego 20pln. "Czy mówisz wtedy 70-100zł za kilogram piersi z zamrażalnika to gorzej, niż lichwa?" Także polecam sprawdzać nie ile co kosztuje, ale jakie przebitki są na towarach, a akurat ryba jest bardzo droga zarówno w zakupie, jak i obróbce.
@marian0: Z łodzi dorsza kupowałem w zeszłym roku po 8zł. Świeżego, pachnącego, w sezonie. A nie te głęboko mrożone gówna, albo w glazurze. Skąd ty wziąłeś 60-100zł w hurcie? To chyba te słynne pstrągi bałtyckie?
Masz pewnie budę nad morzem, że taki kit wciskasz?
@kontraparka: Powiem ci tak- mieszkam nad morzem, pracowałem swego czasu sezonowo (2013, albo 2014) w budce (sklep) z rybami i ceny już wtedy były wyższe, niż te 8zł. Za te 8zł to albo wcisnęli ci śledzie, albo jakiś rybak sprzedawał, żeby "szef nie widział". Nie wiem dokładnie jak to też jest z zakazami połowu, ale w sklepach przy porcie trafić bałtyckiego dorsza też nie zawsze się uda. Więc sorry, ale z własnego doświadczenia oraz przeżyć zwyczajnie ci nie wierzę, że kupiłeś rybę w tej cenie. Zresztą można śmiało sobie wpisać w Google "cena dorsza" itp. i wyskoczą ci ceny z dużych sieciówek, które sprzedają rybę mrożoną i taniej.
PS. Sam smażalni nie mam, ale ma mój znajomy i nie powiem- źle na biznesie nie wychodzi (prowadzi 8 miesięcy w roku), ale wiem ile, szczególnie w sezonie, to kosztuje pracy, siły i nerwów. No i znam mniej więcej jego koszty finansowe jakie ponosi na prowadzeniu knajpy i jestem zdania, że fakt- jest drogo, ale taniej być zwyczajnie nie może.
@lysy0800: No na internecie raczej ceny od lokalnego dostawcy nie sprawdzisz. A wiadomo- w sieciówkach i tak taniej, a tam taki np. dorsz jest po kilkadziesiąt zł za kg. Natomiast kolega wyżej twierdzi, że można dorsza kupić za 8zł/kg i to prosto z kutra...
@kontraparka: Dorsza po 8 zł? Coś musiałeś mocno pomylić, bo tutaj się rząd wielkości nie zgadza. Tak, ryby są drogie - jest to jeden z najdroższych elementów żywności.
@cczeslaww: Surowy, niepatroszony dorsz prosto z kutra, 8zł za kilogram. Namiar dostaliśmy (z parą znajomych byliśmy) od osoby, u której wynajmowaliśmy pokoje. To co jest w smażalniach to mrożone ryby różnego pochodzenia (nawet pangę potrafią podać jako dorsza - kwestia przypraw i koloru). To również info od tej samej osoby - miejscowa, mieszkająca tam od urodzenia, znająca realia "sezonu" nad Bałtykiem.
LOL. Ktoś zamówił nad Morzem 2 kg ryby, porcję krewetek za 38 zł i się dziwi że tyle zapłacił xD Standardowe nadmorskie ceny - 19zł/100g ryby, piwo 11 zł, sandacz 17zł/100g. Ktoś kupuje rybę na kilogramy w nadmorskiej knajpie i żali się w internecie ile zapłacił.
Krótki poradnik jak zrobić z siebie idiotę w publicznej przestrzeni sieciowej:
1) Jedź nad polskie morze wiedząc, że w sezonie są tam ceny porównywalne z zachodnimi;
2) Kup prawie 2 kilo najprawdopodobniej najdroższej ryby w danej knajpie, podczas gdy w domu żresz cały rok tylko pangę w promocji;
3) Pochwal się swoją głupotą w internetach płacząc ile musiałeś zapłacić;
4) Profit?
Szczyt polskiego cebulactwa w pigułce...
Trzeba być upośledzonym umysłowo, żeby wrzucać te paragony grozy. Wchodzisz do knajpy i zawsze w menu gdzieś obok nazwy dania jest k*rwa podana cena.
A jak 4 osoby o*ierdalają 2 kg ryby w nadmorskiej smażalni, do tego browarki i przystawki to co w tym dziwnego?
Uja prawda. Rachunek to zawsze loteria, a jak chcą cię naciągnąć, to zawsze naciągną. Mnie zawsze rozwala argument, że oni (te naciągacze) muszą latem zarobić na cały rok, bo sezon krótki. A ja się pytam, to czy oni pracują tylko 2-3 miesiące w roku, a resztę czasu w roku tylko leżą i pachną? Czy mają inne zajęcie po sezonie, a jeśli nie mają, to dlaczego nie podejmą pracy np. w sklepie, albo w magazynie, albo jako elektryk czy kierowca? Też bym chciał tyrać jeden kwartał, a resztę czasu się opierxxlać. A 170 lub 190 zł za kilo ryby z zamrażalnika, to gorzej niż lichwa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2022 o 18:14
@kontraparka: Wiesz, nikt nikomu nie każe jeść w smażalniach. Wolny rynek i mogą sobie cenę ustalić nawet i 500zł/kg. Jak Gesslerowa, czy inne Amara sprzedają porcje, którymi by nawet dziecko się nie najadło za 150pln, tylko mają określenie "ekskluzywne" to jest wszystko git? SUROWA ryba za kg kosztuje w granicach 60-100pln. Dolicz do tego całą "oprawę" typu przyprawy, koszty lokalu (odświeżenie knajpy po sezonie jest konieczne), prąd (który idzie hurtowo, bo może cię zaskoczę, ale w smażalniach nikt nie stoi z patelnią na gazie jak w domu, tylko praktycznie cały osprzęt działa na prąd), no i pensje pracowników, a akurat w smażalniach zarabia się bardzo dobrze 6-10k na miesiąc (fakt, że praca ciężka). No i wiadomo, że właściciel też charytatywnie tego nie prowadzi, tylko chce mieć coś dla siebie. Czy wg ciebie sumując wszystkie koszty przebitka w gastronomii około 40-50% to dużo? To nie radzę iść do pizzerii, czy kebabów, bo zawału dostaniesz. Dla przykładu parę lat temu, w czasach studiów dorabiałem w pizzerii i mogę ci powiedzieć, że kiedyś z kolegą policzyliśmy +- koszt produktów na dużą pizzę. Wyszło około 5-8zł. Ten sam placek kosztował 50+ zł... Inny przykład- idąc do normalnej restauracji- bierzesz pierś z kurczaka, dostajesz kotleta 200-300g i płacisz za niego 20pln. "Czy mówisz wtedy 70-100zł za kilogram piersi z zamrażalnika to gorzej, niż lichwa?" Także polecam sprawdzać nie ile co kosztuje, ale jakie przebitki są na towarach, a akurat ryba jest bardzo droga zarówno w zakupie, jak i obróbce.
Odpowiedz@marian0: Z łodzi dorsza kupowałem w zeszłym roku po 8zł. Świeżego, pachnącego, w sezonie. A nie te głęboko mrożone gówna, albo w glazurze. Skąd ty wziąłeś 60-100zł w hurcie? To chyba te słynne pstrągi bałtyckie? Masz pewnie budę nad morzem, że taki kit wciskasz?
Odpowiedz@kontraparka: Powiem ci tak- mieszkam nad morzem, pracowałem swego czasu sezonowo (2013, albo 2014) w budce (sklep) z rybami i ceny już wtedy były wyższe, niż te 8zł. Za te 8zł to albo wcisnęli ci śledzie, albo jakiś rybak sprzedawał, żeby "szef nie widział". Nie wiem dokładnie jak to też jest z zakazami połowu, ale w sklepach przy porcie trafić bałtyckiego dorsza też nie zawsze się uda. Więc sorry, ale z własnego doświadczenia oraz przeżyć zwyczajnie ci nie wierzę, że kupiłeś rybę w tej cenie. Zresztą można śmiało sobie wpisać w Google "cena dorsza" itp. i wyskoczą ci ceny z dużych sieciówek, które sprzedają rybę mrożoną i taniej. PS. Sam smażalni nie mam, ale ma mój znajomy i nie powiem- źle na biznesie nie wychodzi (prowadzi 8 miesięcy w roku), ale wiem ile, szczególnie w sezonie, to kosztuje pracy, siły i nerwów. No i znam mniej więcej jego koszty finansowe jakie ponosi na prowadzeniu knajpy i jestem zdania, że fakt- jest drogo, ale taniej być zwyczajnie nie może.
Odpowiedz@marian0 Ryby z sieciówek? A nie z lokalnego, tańszego połowu od lokalnego dostawcy?
Odpowiedz@lysy0800: No na internecie raczej ceny od lokalnego dostawcy nie sprawdzisz. A wiadomo- w sieciówkach i tak taniej, a tam taki np. dorsz jest po kilkadziesiąt zł za kg. Natomiast kolega wyżej twierdzi, że można dorsza kupić za 8zł/kg i to prosto z kutra...
Odpowiedz@kontraparka: Dorsza po 8 zł? Coś musiałeś mocno pomylić, bo tutaj się rząd wielkości nie zgadza. Tak, ryby są drogie - jest to jeden z najdroższych elementów żywności.
Odpowiedz@cczeslaww: Surowy, niepatroszony dorsz prosto z kutra, 8zł za kilogram. Namiar dostaliśmy (z parą znajomych byliśmy) od osoby, u której wynajmowaliśmy pokoje. To co jest w smażalniach to mrożone ryby różnego pochodzenia (nawet pangę potrafią podać jako dorsza - kwestia przypraw i koloru). To również info od tej samej osoby - miejscowa, mieszkająca tam od urodzenia, znająca realia "sezonu" nad Bałtykiem.
OdpowiedzTurbot Tusza.B?? 1,7kg? na 4 osoby to i tak sporo, do tego jeszcze inne dodatki myślę ze tu apetyt też jest problemem nie tylko cena
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2022 o 14:37
Trzeba było sobie darować tego Turbota, wtedy by było tylko 261 :)
OdpowiedzLOL. Ktoś zamówił nad Morzem 2 kg ryby, porcję krewetek za 38 zł i się dziwi że tyle zapłacił xD Standardowe nadmorskie ceny - 19zł/100g ryby, piwo 11 zł, sandacz 17zł/100g. Ktoś kupuje rybę na kilogramy w nadmorskiej knajpie i żali się w internecie ile zapłacił.
OdpowiedzI weź tu człowieku piwa nie pij, jak to tańsze niż sok, a niewiele droższe od wody :P Żeby wodę pić jak jakieś zwierzę? :P
OdpowiedzNiezła cena za pomidora i cebulę.
OdpowiedzKrótki poradnik jak zrobić z siebie idiotę w publicznej przestrzeni sieciowej: 1) Jedź nad polskie morze wiedząc, że w sezonie są tam ceny porównywalne z zachodnimi; 2) Kup prawie 2 kilo najprawdopodobniej najdroższej ryby w danej knajpie, podczas gdy w domu żresz cały rok tylko pangę w promocji; 3) Pochwal się swoją głupotą w internetach płacząc ile musiałeś zapłacić; 4) Profit? Szczyt polskiego cebulactwa w pigułce...
OdpowiedzRaczej: widziały gały co wcinały
OdpowiedzTrzeba być upośledzonym umysłowo, żeby wrzucać te paragony grozy. Wchodzisz do knajpy i zawsze w menu gdzieś obok nazwy dania jest k*rwa podana cena. A jak 4 osoby o*ierdalają 2 kg ryby w nadmorskiej smażalni, do tego browarki i przystawki to co w tym dziwnego?
Odpowiedz