Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Tester

Dodaj nowy komentarz
avatar Kiicii
0 0

Nie lepiej żonie dać?

Odpowiedz
avatar cassper
1 1

Słyszałem kiedyś od znajomego weterynarza, że na studiach, w akademiku, mieli skalę przydatności do spożycia nazwaną DGK - Dni Głodówki Kota. Jako że w akademikach weterynarii mogli, a nawet musieli, trzymać zwierzęta, to tak sprawdzali czy coś się nadaje do spożycia: dawali to kotu i jeśli zjadł od razu, to było dobre. Jak po 1 czy 2 dniach głodówki zjadł, to było jeszcze znośne. Jak nawet po 3 dniach głodówki nie chciał ruszyć, to już było uznawana za nie nadające sie do spożycia.

Odpowiedz
avatar DonKori
0 0

U mnie w domu też była taka praktyka, z tą różnicą że nie wyrzucało się jedzenia. Ojciec zjadał.

Odpowiedz
avatar sila1989
0 0

Wtedy to nawet kiełbasy Lisieckiej bym nie jadł.

Odpowiedz
Udostępnij