To wszystko zależy od sytuacji - bowiem, funkcjonuje pojęcie gwałtu małżeńskiego i nie jest on niestety aż taką rzadkością. Jeśli przykładowo totalnie schlany, wpół na porzygu zaczął się do niej dobierać (lub obojętnie jaki inny powód miała), ona odmówiła a on i tak zrobił swoje to niestety podchodzi to pod gwałt. Należy rozgraniczyć "nie" od "hihihi nieeee hihi" - bo jakoś mam wrażenie, że ludzie każde "nie" w sprawach seksualnych traktują jak droczenie się, a to już nieźle trzeba być niedorozwiniętym żeby tego nie rozróżnić. I na koniec dodam, że żony/męża nie można sobie tak po prostu brać "bo się należy", w momencie kiedy ewidentnie odmawia, bo seks to nie żaden obowiązek małżeński, a intymna relacja pomiędzy partnerami, w której niezależnie od preferencji/rodzaju pożycia należy się szanować.
@rellink: Ty tak serio? Wiesz że tu mówimy o nocy poślubnej? Ja rozumiem twój argument o tym że żona może czasem nie mieć ochoty i w pełni się z tym zgadzam. Ale do jasnej cholery, na tym noc poślubna polega, żeby uprawiać seks. Jeśli nowo poślubiona małżonka odmawia seksu, to nie jest dobrym materiałem na żonę.
Może nie powinien jej zmuszać, to był błąd. Ale zamiast tego, wyjść z sypialni, udokumentować to ze odmówiła mu w noc poślubną(najlepiej zażądać oświadczenia na piśmie) a następnego dnia złożyć dokumenty o unieważnienie małżeństwa lub rozwód, jeśli unieważnienie nie wchodzi w grę. Co prawda w prawie cywilnym nie ma takich zapisów ale już w kościelnym impotencja czy oziębłość małżonka, może być powodem unieważnienia małżeństwa. Jeśli wiec to był ślub kościelny, to sprawa jest wygrana dla męża. I nie zgodzę się z tezą że "seks to nie żaden obowiązek małżeński" - bo może i nie ma takiego prawa ale jest to obowiązek, wynikający z przysięgi małżeńskiej. Ślubując "miłość, wierność i uczciwość małżeńską" zobowiązujemy się również do miłości fizycznej.
Oczywiście wszystko z głową i w pełni rozumiem sytuacje, kiedy kobieta odmawia facetowi np pijanemu, brudnemu, śmierdzącemu itp. Z tym się oczywiście nie spieram. Ale noc poślubna to pewna "świętość" i o ile nie miała na prawdę konkretnego powodu do odmowy(co nie wynika z tekstu), to mąż powinien się starać o unieważnienie małżeństwa, a od niej odszkodowania za straty moralne i finansowe, poniesione na organizację wesela.
@cassper jak prymitywnym zwierzęciem trzeba być, żeby uważać, że noc poślubna równa się obowiązkowy seks? Rozumiem, że jak facetowi w wyniku imprezy nie stanie tej nocy to jest frajer i powinien wracać na swoją wieś a świeżo upieczona żona lecieć po rozwód? Widać, że baby nie masz bo byś wiedział jak to wszystko w praktyce wygląda.
@cassper: "Może nie powinien jej zmuszać, to był błąd." MOŻE nie powinien jej gwałcić? Ty w ogóle widzisz kobiety jako ludzi, że niechęć do seksu z prawdopodobnie nawalonym, nieświeżym mężem widzisz jako coś bardziej gorszącego niż gwałt na żonie?
@mnalicka:
@quahs4822:
Nie, to wy czegoś nie rozumiecie. Ludzie pobierają się z miłości. Miłość fizyczna jest tego fizycznym dowodem. Jeśli kobieta w "taką wyjątkową noc" żałuje mu tej miłości fizycznej, to najwyraźniej w ogóle go nie kocha i nie zasługuje na bycie żoną. Jak dla mnie, taka kobieta może spier***ć z powrotem do mamusi, bo dała tym tylko świadectwo swojego egoizmu. Jeśli tego nie rozumiecie, to chyba wy nie macie zbyt dużego doświadczenia w związkach.
Wbrew temu co o mnie myślicie, nie mam problemu z kobietami ani związkami. Ale nie ma to jak rzucać osądami, na podstawie kilku zdań.
@cassper: Ty chyba jesteś jakiś skrzywdzony... Nie dociera do mnie jak można aż tak bardzo nie rozumieć takiego ważnego problemu. Nie żyjemy w średniowieczu i noc poślubna jest czasem umownym. Nigdzie nie jest napisane, że trzeba wtedy uprawiać seks, może ktoś woli obżerać się całą noc tortem? W dzisiejszych czasach przed ślubem para zapewne niejednokrotnie miała już stosunki, więc jedna noc niczego nie zmienia. Wedle twojego rozumowania, młodzi zapewne powinni po wszystkim wywieszać przed drzwiami zakrwawione prześcieradło na dowód, że panna była dziewicą? Temat kościoła pominę, bo to nie on stanowi prawo i nie jest także żadnym wyznacznikiem moralności.
Znam bardzo wiele udanych małżeństw, które zachlały wspólnie na weselu lub miały inny powód sprawiający, że nie uprawiały seksu w noc poślubną i nikt z tego powodu się nie rozszedł. "Wina" w tych przypadkach leży po obu stronach, zarówno mężów jak i żon a niekiedy była także wspólną decyzją. Znam też takie, które zachlały wspólnie na weselu i nie wychodziły z łóżka calutką noc. Ale rozpoczynanie pożycia małżeńskiego od gwałcenia nie zwiastuje dobrego związku.
Poza tym, w ślubowaniu "miłość, wierność i uczciwość małżeńska" nie widzę ani słowa o uprawianiu seksu na każde żądanie partnera, natomiast tym co właśnie zawiera się w słowie "miłość" jest między innymi zrozumienie, że partner może nie mieć w danej chwili ochoty, tak po prostu, po ludzku. Dodatkowo "przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe." także zakłada, że będziesz mieć na względzie dobro partnera.
W odniesieniu do ostatniego komentarza pozwolę sobie stwierdzić, że może ty nie masz problemu z kobietami ale zastanów się czy one nie mają problemu z tobą jeśli tak lekko podchodzisz do spraw związanych z gwałtem. Bo na podstawie kilku zdań, można dojść do bardzo ciekawych wniosków.
@rellink: "była także wspólną decyzją" - gdyby to była wspólna decyzja, to facet nie byłby tak zdesperowany. Skoro nie potrafili się dogadać w tak prostej sprawie, to widocznie nie są udaną parą i nie powinni brać ślubu.
"że będziesz mieć na względzie dobro partnera" - no właśnie, dobro męża już nie ma znaczenia, bo żonka ma swoje widzi misie.
"tak lekko podchodzisz do spraw związanych z gwałtem" - a czy ja gdziekolwiek pochwalam gwałt? Czy pisałem że dobrze zrobił? Nie! To co mi insynuujesz coś, czego nie powiedziałem? Napisałem że powinien wyjść z sypialni a nazajutrz wnieść o unieważnienie, nigdzie nie pisałem ze dobrze zrobił gwałcąc. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Sądząc po reakcjach na mój komentarz, wnoszę że większość czytających zupełnie nie pojęła moich intencji. Chodziło mi jedynie o to, że kobieta traktująca w ten sposób męża już w pierwszą noc po ślubie, nie jest godna bycia żoną i nie jest dobrym materiałem na takową. Z drugiej strony, gość musiał być ślepy albo głupi, że chciał się z taką żenić i nic mu wcześniej nie dzwoniło w głowie, ze może to nie jest ta właściwa. A skoro gość jest znanym tenisistą, to wysoce prawdopodobne, że chciała za niego wyjść jedynie dla kasy lub fejmu i szkoda jedynie chłopa, ze w taki sposób się o tym przekonał.
@cassper: takie podejście również jest nie na miejscu - jak się bierze ślub to z miłości a nie dla kasy czy benefitów. Także oczywistym jest, że takiego zachowania również nie pochwalam. Już odchodząc od spraw gwałtów, w mojej wypowiedzi chodzi głównie o to, że każdy ma prawo nie mieć ochoty i to również może trafić akurat na noc poślubną oraz nie mieć nic wspólnego z niechęcią do partnera czy chęcią popsucia mu wyjątkowego dnia. Wesele to impreza, często stresująca, męcząca i alkoholowa także o ból głowy czy zwykłe zmęczenie nie trudno. Nie uda się w noc poślubną, trudno będzie na to kolejny dzień, noc, miesiąc czy 20 lat :)
Zgadzanie się na zbliżenia mimo złego samopoczucia czy braku ochoty podchodzi już lekko pod prostytucję i nie ma raczej z miłością wiele wspólnego. Ani tego kto daje ani tego kto bierze. Ma natomiast zrozumienie drugiej osoby a nawet jej chwilowego widzi-misie, a zwłaszcza gdy jest sporadyczne. Gdy jest częste to jest poważnym sygnałem, że coś jest nie tak ale tego nie trzeba rozwijać bo nie o tym była mowa.
@rellink: Dobrze że chociaż w jednym sie zgadzamy. Moje poprzednie wypowiedzi, można by streścić w jednym zdaniu: skoro nie potrafią się dogadać, to po co im był ślub. Powinni dać sobie spokój już wcześniej, bo potem za dużo zachodu z rozwodem. Ale to celebryci, a u nich to nigdy nie wiadomo o co poszło. Niech się cieszy że w odwecie nie zasłała mu łóżka, tak jak pewna Usłyszana niejakiemu Głębokiemu xD
@rellink:
Jako kobieta która ma za sobą ślub i wesele powiem tak; uwierzcie mi że noc poślubna nie istnieje. Jeśli ktoś robi wesele które najczęściej się kończy nad ranem ostatnie o czym się myśli to seks. Ja z mężem o 3 nad ranem byliśmy już tak zmęczeni przygotowaniami, ślubem i weselem że nie wiedzieliśmy jak się nazywamy. Kolejna dzień i noc to odsypianie i rozliczanie się z usługodawcami. Każdy z moich znajomych co ma wesele za sobą to potwierdzi (chyba że ktoś robi sam ślub, ew. obiad bez wesela). To nie te czasy że czeka się na noc poślubną bo wcześniej nie można było ;D
Przecież "seksworking to normalna praca" ( :V ), więc to nie był gwałt, tylko praca przymusowa.
Zupełnie jakby ktoś komuś kazał liście grabić albo zmienić koło w aucie. O to walczy lewica. :)
Nie zgwałcił jej tylko albo zachlanemu dała na "odwal się ode mnie" albo, co bardziej prawdopodobne, jest to po prostu kolejna okazja na zbicie szmalcu na fali która przypłynęła z burdelu zwanego Hollywood.
Sprawę pewnie wygra i będzie jeszcze okazja do kilku wywiadów, a może i książki.
Generalnie sprawa celebrycka więc gdzieś mam ich oboje.
To wszystko zależy od sytuacji - bowiem, funkcjonuje pojęcie gwałtu małżeńskiego i nie jest on niestety aż taką rzadkością. Jeśli przykładowo totalnie schlany, wpół na porzygu zaczął się do niej dobierać (lub obojętnie jaki inny powód miała), ona odmówiła a on i tak zrobił swoje to niestety podchodzi to pod gwałt. Należy rozgraniczyć "nie" od "hihihi nieeee hihi" - bo jakoś mam wrażenie, że ludzie każde "nie" w sprawach seksualnych traktują jak droczenie się, a to już nieźle trzeba być niedorozwiniętym żeby tego nie rozróżnić. I na koniec dodam, że żony/męża nie można sobie tak po prostu brać "bo się należy", w momencie kiedy ewidentnie odmawia, bo seks to nie żaden obowiązek małżeński, a intymna relacja pomiędzy partnerami, w której niezależnie od preferencji/rodzaju pożycia należy się szanować.
Odpowiedz@rellink: Ty tak serio? Wiesz że tu mówimy o nocy poślubnej? Ja rozumiem twój argument o tym że żona może czasem nie mieć ochoty i w pełni się z tym zgadzam. Ale do jasnej cholery, na tym noc poślubna polega, żeby uprawiać seks. Jeśli nowo poślubiona małżonka odmawia seksu, to nie jest dobrym materiałem na żonę. Może nie powinien jej zmuszać, to był błąd. Ale zamiast tego, wyjść z sypialni, udokumentować to ze odmówiła mu w noc poślubną(najlepiej zażądać oświadczenia na piśmie) a następnego dnia złożyć dokumenty o unieważnienie małżeństwa lub rozwód, jeśli unieważnienie nie wchodzi w grę. Co prawda w prawie cywilnym nie ma takich zapisów ale już w kościelnym impotencja czy oziębłość małżonka, może być powodem unieważnienia małżeństwa. Jeśli wiec to był ślub kościelny, to sprawa jest wygrana dla męża. I nie zgodzę się z tezą że "seks to nie żaden obowiązek małżeński" - bo może i nie ma takiego prawa ale jest to obowiązek, wynikający z przysięgi małżeńskiej. Ślubując "miłość, wierność i uczciwość małżeńską" zobowiązujemy się również do miłości fizycznej. Oczywiście wszystko z głową i w pełni rozumiem sytuacje, kiedy kobieta odmawia facetowi np pijanemu, brudnemu, śmierdzącemu itp. Z tym się oczywiście nie spieram. Ale noc poślubna to pewna "świętość" i o ile nie miała na prawdę konkretnego powodu do odmowy(co nie wynika z tekstu), to mąż powinien się starać o unieważnienie małżeństwa, a od niej odszkodowania za straty moralne i finansowe, poniesione na organizację wesela.
Odpowiedz@cassper jak prymitywnym zwierzęciem trzeba być, żeby uważać, że noc poślubna równa się obowiązkowy seks? Rozumiem, że jak facetowi w wyniku imprezy nie stanie tej nocy to jest frajer i powinien wracać na swoją wieś a świeżo upieczona żona lecieć po rozwód? Widać, że baby nie masz bo byś wiedział jak to wszystko w praktyce wygląda.
Odpowiedz@cassper: "Może nie powinien jej zmuszać, to był błąd." MOŻE nie powinien jej gwałcić? Ty w ogóle widzisz kobiety jako ludzi, że niechęć do seksu z prawdopodobnie nawalonym, nieświeżym mężem widzisz jako coś bardziej gorszącego niż gwałt na żonie?
Odpowiedz@mnalicka: @quahs4822: Nie, to wy czegoś nie rozumiecie. Ludzie pobierają się z miłości. Miłość fizyczna jest tego fizycznym dowodem. Jeśli kobieta w "taką wyjątkową noc" żałuje mu tej miłości fizycznej, to najwyraźniej w ogóle go nie kocha i nie zasługuje na bycie żoną. Jak dla mnie, taka kobieta może spier***ć z powrotem do mamusi, bo dała tym tylko świadectwo swojego egoizmu. Jeśli tego nie rozumiecie, to chyba wy nie macie zbyt dużego doświadczenia w związkach. Wbrew temu co o mnie myślicie, nie mam problemu z kobietami ani związkami. Ale nie ma to jak rzucać osądami, na podstawie kilku zdań.
Odpowiedz@cassper: Ty chyba jesteś jakiś skrzywdzony... Nie dociera do mnie jak można aż tak bardzo nie rozumieć takiego ważnego problemu. Nie żyjemy w średniowieczu i noc poślubna jest czasem umownym. Nigdzie nie jest napisane, że trzeba wtedy uprawiać seks, może ktoś woli obżerać się całą noc tortem? W dzisiejszych czasach przed ślubem para zapewne niejednokrotnie miała już stosunki, więc jedna noc niczego nie zmienia. Wedle twojego rozumowania, młodzi zapewne powinni po wszystkim wywieszać przed drzwiami zakrwawione prześcieradło na dowód, że panna była dziewicą? Temat kościoła pominę, bo to nie on stanowi prawo i nie jest także żadnym wyznacznikiem moralności. Znam bardzo wiele udanych małżeństw, które zachlały wspólnie na weselu lub miały inny powód sprawiający, że nie uprawiały seksu w noc poślubną i nikt z tego powodu się nie rozszedł. "Wina" w tych przypadkach leży po obu stronach, zarówno mężów jak i żon a niekiedy była także wspólną decyzją. Znam też takie, które zachlały wspólnie na weselu i nie wychodziły z łóżka calutką noc. Ale rozpoczynanie pożycia małżeńskiego od gwałcenia nie zwiastuje dobrego związku. Poza tym, w ślubowaniu "miłość, wierność i uczciwość małżeńska" nie widzę ani słowa o uprawianiu seksu na każde żądanie partnera, natomiast tym co właśnie zawiera się w słowie "miłość" jest między innymi zrozumienie, że partner może nie mieć w danej chwili ochoty, tak po prostu, po ludzku. Dodatkowo "przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe." także zakłada, że będziesz mieć na względzie dobro partnera. W odniesieniu do ostatniego komentarza pozwolę sobie stwierdzić, że może ty nie masz problemu z kobietami ale zastanów się czy one nie mają problemu z tobą jeśli tak lekko podchodzisz do spraw związanych z gwałtem. Bo na podstawie kilku zdań, można dojść do bardzo ciekawych wniosków.
Odpowiedz@rellink: "była także wspólną decyzją" - gdyby to była wspólna decyzja, to facet nie byłby tak zdesperowany. Skoro nie potrafili się dogadać w tak prostej sprawie, to widocznie nie są udaną parą i nie powinni brać ślubu. "że będziesz mieć na względzie dobro partnera" - no właśnie, dobro męża już nie ma znaczenia, bo żonka ma swoje widzi misie. "tak lekko podchodzisz do spraw związanych z gwałtem" - a czy ja gdziekolwiek pochwalam gwałt? Czy pisałem że dobrze zrobił? Nie! To co mi insynuujesz coś, czego nie powiedziałem? Napisałem że powinien wyjść z sypialni a nazajutrz wnieść o unieważnienie, nigdzie nie pisałem ze dobrze zrobił gwałcąc. Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Sądząc po reakcjach na mój komentarz, wnoszę że większość czytających zupełnie nie pojęła moich intencji. Chodziło mi jedynie o to, że kobieta traktująca w ten sposób męża już w pierwszą noc po ślubie, nie jest godna bycia żoną i nie jest dobrym materiałem na takową. Z drugiej strony, gość musiał być ślepy albo głupi, że chciał się z taką żenić i nic mu wcześniej nie dzwoniło w głowie, ze może to nie jest ta właściwa. A skoro gość jest znanym tenisistą, to wysoce prawdopodobne, że chciała za niego wyjść jedynie dla kasy lub fejmu i szkoda jedynie chłopa, ze w taki sposób się o tym przekonał.
Odpowiedz@cassper: takie podejście również jest nie na miejscu - jak się bierze ślub to z miłości a nie dla kasy czy benefitów. Także oczywistym jest, że takiego zachowania również nie pochwalam. Już odchodząc od spraw gwałtów, w mojej wypowiedzi chodzi głównie o to, że każdy ma prawo nie mieć ochoty i to również może trafić akurat na noc poślubną oraz nie mieć nic wspólnego z niechęcią do partnera czy chęcią popsucia mu wyjątkowego dnia. Wesele to impreza, często stresująca, męcząca i alkoholowa także o ból głowy czy zwykłe zmęczenie nie trudno. Nie uda się w noc poślubną, trudno będzie na to kolejny dzień, noc, miesiąc czy 20 lat :) Zgadzanie się na zbliżenia mimo złego samopoczucia czy braku ochoty podchodzi już lekko pod prostytucję i nie ma raczej z miłością wiele wspólnego. Ani tego kto daje ani tego kto bierze. Ma natomiast zrozumienie drugiej osoby a nawet jej chwilowego widzi-misie, a zwłaszcza gdy jest sporadyczne. Gdy jest częste to jest poważnym sygnałem, że coś jest nie tak ale tego nie trzeba rozwijać bo nie o tym była mowa.
Odpowiedz@rellink: Dobrze że chociaż w jednym sie zgadzamy. Moje poprzednie wypowiedzi, można by streścić w jednym zdaniu: skoro nie potrafią się dogadać, to po co im był ślub. Powinni dać sobie spokój już wcześniej, bo potem za dużo zachodu z rozwodem. Ale to celebryci, a u nich to nigdy nie wiadomo o co poszło. Niech się cieszy że w odwecie nie zasłała mu łóżka, tak jak pewna Usłyszana niejakiemu Głębokiemu xD
Odpowiedz@rellink: Jako kobieta która ma za sobą ślub i wesele powiem tak; uwierzcie mi że noc poślubna nie istnieje. Jeśli ktoś robi wesele które najczęściej się kończy nad ranem ostatnie o czym się myśli to seks. Ja z mężem o 3 nad ranem byliśmy już tak zmęczeni przygotowaniami, ślubem i weselem że nie wiedzieliśmy jak się nazywamy. Kolejna dzień i noc to odsypianie i rozliczanie się z usługodawcami. Każdy z moich znajomych co ma wesele za sobą to potwierdzi (chyba że ktoś robi sam ślub, ew. obiad bez wesela). To nie te czasy że czeka się na noc poślubną bo wcześniej nie można było ;D
OdpowiedzPrzecież "seksworking to normalna praca" ( :V ), więc to nie był gwałt, tylko praca przymusowa. Zupełnie jakby ktoś komuś kazał liście grabić albo zmienić koło w aucie. O to walczy lewica. :)
OdpowiedzBez Jej zgody (pisemnej czy innej) ciężko liczyć na seks. Tak to działa. Chyba, że chodzi o seks z inną, wtedy swojej lepiej nawet nie pytać :)
OdpowiedzNie zgwałcił jej tylko albo zachlanemu dała na "odwal się ode mnie" albo, co bardziej prawdopodobne, jest to po prostu kolejna okazja na zbicie szmalcu na fali która przypłynęła z burdelu zwanego Hollywood. Sprawę pewnie wygra i będzie jeszcze okazja do kilku wywiadów, a może i książki. Generalnie sprawa celebrycka więc gdzieś mam ich oboje.
Odpowiedz