A można dołączyć i zagłosować, żeby wyciąć?
Ludzie chcą lasów i zieleni, a potem narzekają na dzikie zwierzęta chodzące po miastach*, drogie działki, drogie drewno, drogie meble, procedury utrudniające wycięcie drzew, które zostały posadzone gospodarczo, itd.
Nie da się mieć jednego i drugiego. Jeśli ktoś chce, żeby 75% miasta było zielone, to musi się liczyć z tym, że działki będą kosztować 200 000 zł za ar i więcej, przez co ceny mieszkań nawet w gęstej zabudowie będą w 1/3 kosztem działki, na której stoi blok, a w przypadku budownictwa o niskiej intensywności będzie to grubo ponad połowa.
*) Tak, wiem, że w wyniku wycinki drzew dzikie zwierzęta, które tam wcześniej mieszkały, muszą szukać nowego miejsca do życia i żerowania. Ale jeśli las jest 20 km od miasta, to zwierzęta nie wyjdą z niego i do miasta nie przyjdą. A jeśli las bezpośrednio przylega do zabudowań, to wtedy traktują zabudowę jak naturalne przedłużenie lasu.
**) Powinny zostać opracowane procedury przesiedlania zwierząt i jednoznaczna odpowiedzialność za ich przesiedlenie w przypadku wycinki zwartych zalesionych obszarów.
@Maquabra: Zwolennik czy nie zwolennik betonozy, ma w 100% rację jeżeli chodzi o ceny.
Mieszkanie w zieleni i otoczeniu drzew kosztuje. Miasto musi wydać więcej, bo utrzymanie drzewek, krzaczków i trawników jest znacznie droższe niż utrzymanie betonowej płyty, a jeżeli działki poprzedzielamy ładnymi zagajnikami, otrzymamy mniej powierzchni do zabudowy.
Sam mieszkam w podmiejskiej dzielnicy przy lesie gdzie jest dużo zieleni. Jadąc nocą często można trafić na sarnę czy dzika na drodze, a ceny działek są jednymi z najdroższych w całym mieście.
Poszły na proekologiczne plakaty.
OdpowiedzDla przeciwwagi reklama o "płonącym konarze"
OdpowiedzA można dołączyć i zagłosować, żeby wyciąć? Ludzie chcą lasów i zieleni, a potem narzekają na dzikie zwierzęta chodzące po miastach*, drogie działki, drogie drewno, drogie meble, procedury utrudniające wycięcie drzew, które zostały posadzone gospodarczo, itd. Nie da się mieć jednego i drugiego. Jeśli ktoś chce, żeby 75% miasta było zielone, to musi się liczyć z tym, że działki będą kosztować 200 000 zł za ar i więcej, przez co ceny mieszkań nawet w gęstej zabudowie będą w 1/3 kosztem działki, na której stoi blok, a w przypadku budownictwa o niskiej intensywności będzie to grubo ponad połowa. *) Tak, wiem, że w wyniku wycinki drzew dzikie zwierzęta, które tam wcześniej mieszkały, muszą szukać nowego miejsca do życia i żerowania. Ale jeśli las jest 20 km od miasta, to zwierzęta nie wyjdą z niego i do miasta nie przyjdą. A jeśli las bezpośrednio przylega do zabudowań, to wtedy traktują zabudowę jak naturalne przedłużenie lasu. **) Powinny zostać opracowane procedury przesiedlania zwierząt i jednoznaczna odpowiedzialność za ich przesiedlenie w przypadku wycinki zwartych zalesionych obszarów.
OdpowiedzO, to przez takich jak ty mamy betonozę. Dobrze, że się ujawniłeś.
Odpowiedz@Maquabra: Zwolennik czy nie zwolennik betonozy, ma w 100% rację jeżeli chodzi o ceny. Mieszkanie w zieleni i otoczeniu drzew kosztuje. Miasto musi wydać więcej, bo utrzymanie drzewek, krzaczków i trawników jest znacznie droższe niż utrzymanie betonowej płyty, a jeżeli działki poprzedzielamy ładnymi zagajnikami, otrzymamy mniej powierzchni do zabudowy. Sam mieszkam w podmiejskiej dzielnicy przy lesie gdzie jest dużo zieleni. Jadąc nocą często można trafić na sarnę czy dzika na drodze, a ceny działek są jednymi z najdroższych w całym mieście.
Odpowiedz