Też kiedyś pracowałem na stacji jako ten przydupas od tankowania. Przyjechała młoda blondynka smartem, to podchodzę, pytam czy może pomóc, a ta, że ona tylko coś sprawdzić.. No to nic, idę stać dalej jak ciul pod dystrybutory.. Patrzę, a ta wcisnęła pistolet i szuka coś w aucie, a pod autem tworzy się kałuża paliwa.. Miała tak dziurawy bak, że jej leciało jak z kranu, to krzyczę do niej, że jej ucieka to paliwo.. W szoku zakończyła tankowanie, pobiegła zapłacić i odjechała.. I słuch po niej zaginął.
W sumie dobre w tej sytuacji jest to, że sobie sorbentu poużywałem i miałem w końcu co robić..
Pamiętam te wszystkie historię, które zdarzyły się koledze, kuzynowi, szwagrowi a czasami nawet mi osobiście, opowiadaliśmy je już w latach osiemdziesiątych, a podejrzewam, że zdarzały się już w pierwszych latach produkcji samochodów osobowych.
Też kiedyś pracowałem na stacji jako ten przydupas od tankowania. Przyjechała młoda blondynka smartem, to podchodzę, pytam czy może pomóc, a ta, że ona tylko coś sprawdzić.. No to nic, idę stać dalej jak ciul pod dystrybutory.. Patrzę, a ta wcisnęła pistolet i szuka coś w aucie, a pod autem tworzy się kałuża paliwa.. Miała tak dziurawy bak, że jej leciało jak z kranu, to krzyczę do niej, że jej ucieka to paliwo.. W szoku zakończyła tankowanie, pobiegła zapłacić i odjechała.. I słuch po niej zaginął. W sumie dobre w tej sytuacji jest to, że sobie sorbentu poużywałem i miałem w końcu co robić..
OdpowiedzPamiętam te wszystkie historię, które zdarzyły się koledze, kuzynowi, szwagrowi a czasami nawet mi osobiście, opowiadaliśmy je już w latach osiemdziesiątych, a podejrzewam, że zdarzały się już w pierwszych latach produkcji samochodów osobowych.
Odpowiedz