W latach 50-tych córeczka znajomej była bardzo wątła i lekarka(!) poradziła jej żeby kąpała dziecko w pomyjach. W tamtych czasach nie używano żadnych środków do mycia naczyń, nawet mydła. Zlewu też nie było, tylko miednica.
A co do sałatki - też prawda, u mnie w domu też tak było.
W latach 50-tych córeczka znajomej była bardzo wątła i lekarka(!) poradziła jej żeby kąpała dziecko w pomyjach. W tamtych czasach nie używano żadnych środków do mycia naczyń, nawet mydła. Zlewu też nie było, tylko miednica. A co do sałatki - też prawda, u mnie w domu też tak było.
OdpowiedzA na koniec dziadek jeszcze nogi wymoczył.
Odpowiedz