Ale to naprawdę nie jest tak dziwne.
Jeżeli krytykujesz amerykańskie elity bogaczy, a zdecydowana większość z nich jest pochodzenia żydowskiego, to wszyscy wiedzą o kim mówisz. Poza tymi co nie wiedzą, ale to już ich własna ignorancja.
Jeżeli w Wielkiej Brytanii zaczniesz krytykować rodziny królewskie to wszyscy będą wiedzieli, że masz na myśli brytyjską rodzinę królewską, a nie rodzinę królewską jakiegoś afrykańskiego kraju.
Ostatnio gdzieś natrafiłem na zestawienie różnych producentów, reżyserów, aktorów i innych takich filmowych szych z Hollywood (nie potrafię teraz tego znaleźć, więc nie polinkuję). I spora grupa z nich ma pochodzenie żydowskie. To samo mamy w bankach czy dużych koncernach.
Więc de facto nie możesz krytykować światowych elit, zwłaszcza amerykańskich, nie krytykując Żydów, bo to po prostu są w ogromnej mierze Żydzi.
Czekaj, czyli, że najbogatszy człowiek świata, który przejął jedną z większych platform medialnych, po czym zaczął blokować i zwalniać pracowników, którzy Tweetowali nie pochlebne opinie, jest obrońcą wolności słowa?
Nie no żelazna, logika.
http://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/comments/56db/56dbce34e35aec5402e0532d5d393890.png
OdpowiedzAle to naprawdę nie jest tak dziwne. Jeżeli krytykujesz amerykańskie elity bogaczy, a zdecydowana większość z nich jest pochodzenia żydowskiego, to wszyscy wiedzą o kim mówisz. Poza tymi co nie wiedzą, ale to już ich własna ignorancja. Jeżeli w Wielkiej Brytanii zaczniesz krytykować rodziny królewskie to wszyscy będą wiedzieli, że masz na myśli brytyjską rodzinę królewską, a nie rodzinę królewską jakiegoś afrykańskiego kraju. Ostatnio gdzieś natrafiłem na zestawienie różnych producentów, reżyserów, aktorów i innych takich filmowych szych z Hollywood (nie potrafię teraz tego znaleźć, więc nie polinkuję). I spora grupa z nich ma pochodzenie żydowskie. To samo mamy w bankach czy dużych koncernach. Więc de facto nie możesz krytykować światowych elit, zwłaszcza amerykańskich, nie krytykując Żydów, bo to po prostu są w ogromnej mierze Żydzi.
OdpowiedzCzekaj, czyli, że najbogatszy człowiek świata, który przejął jedną z większych platform medialnych, po czym zaczął blokować i zwalniać pracowników, którzy Tweetowali nie pochlebne opinie, jest obrońcą wolności słowa? Nie no żelazna, logika.
Odpowiedz