U mnie i w okolicznych parafiach jest kolęda na zapisy. Kto chce przyjąć księdza deklaruje to wcześniej wrzucając wniosek do skrzynki albo wypełniając formularz on-line. Potem na podstawie tego ile osób z jakiej ulicy pisze się na kolędę, układany jest plan. Dzięki temu ani ksiądz nie traci czasu na niepotrzebne nachodzenie tych co nie chcą, ani ludzie nie muszą się drzwiach tłumaczyć, że nie są chętni (albo udawać, że ich nie ma). Bardzo dobre rozwiązanie, które powinno być od dawna w całej Polsce odgórnie wprowadzone.
@Trokopotaka: A u mnie idzie zwiad w postaci ministrantów, którzy pytają się o chęć kolędy. Jeśli jest chęć, to czekają na księdza przy furtce, jeśli nie ma idą dalej. Ksiądz wchodzi tam, gdzie stoją ministranci. I tyle - bez napinki można powiedzieć nie.
Onet staje się podobnie rzetelny, jak GW.
Nie, ktoś naprawdę wierzący przyjmuje księga nie dlatego, że bez tego "nie da się żyć", tylko jako katolik czuje się w obowiązku. Jeżeli ktoś przestał trwale przyjmować, to dlatego, że już wcześniej nie był tak pobożny, jak się deklarował i znalazł ku temu w ostatnich latach pewną motywację.
Druga sprawa, ten wniosek o spadku liczby wizyt jest trochę pochopny. W trakcie poprzedniego okresu "kolędowego" wciąż szalał COVID, może dopiero w tym roku okaże się czy ten trend się utrzyma.
U mnie i w okolicznych parafiach jest kolęda na zapisy. Kto chce przyjąć księdza deklaruje to wcześniej wrzucając wniosek do skrzynki albo wypełniając formularz on-line. Potem na podstawie tego ile osób z jakiej ulicy pisze się na kolędę, układany jest plan. Dzięki temu ani ksiądz nie traci czasu na niepotrzebne nachodzenie tych co nie chcą, ani ludzie nie muszą się drzwiach tłumaczyć, że nie są chętni (albo udawać, że ich nie ma). Bardzo dobre rozwiązanie, które powinno być od dawna w całej Polsce odgórnie wprowadzone.
Odpowiedz@Trokopotaka: A u mnie idzie zwiad w postaci ministrantów, którzy pytają się o chęć kolędy. Jeśli jest chęć, to czekają na księdza przy furtce, jeśli nie ma idą dalej. Ksiądz wchodzi tam, gdzie stoją ministranci. I tyle - bez napinki można powiedzieć nie. Onet staje się podobnie rzetelny, jak GW.
OdpowiedzKreda na drzwiach i tak powie, który to prawdziwy Polak dający kasę w kopercie, a który tylko udaje Polaka.
OdpowiedzNie, ktoś naprawdę wierzący przyjmuje księga nie dlatego, że bez tego "nie da się żyć", tylko jako katolik czuje się w obowiązku. Jeżeli ktoś przestał trwale przyjmować, to dlatego, że już wcześniej nie był tak pobożny, jak się deklarował i znalazł ku temu w ostatnich latach pewną motywację. Druga sprawa, ten wniosek o spadku liczby wizyt jest trochę pochopny. W trakcie poprzedniego okresu "kolędowego" wciąż szalał COVID, może dopiero w tym roku okaże się czy ten trend się utrzyma.
Odpowiedz