Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Papiery rozwodowe

by matheus3004
Dodaj nowy komentarz
avatar MrDeothor
-2 4

Prawo i sądownictwo już dawno przestało być sposobem utrzymania porządku w państwie, a jedynie źródłem utrzymania dla pewnych grup.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@MrDeothor: nie wiem, kto dał minusa za to stwierdzenie, ale polecam mu zastanowić się nad jedną kwestią: - dlaczego w ogóle czytamy teksty typu: "trwa spór w doktrynie" lub "orzecznictwo w większości wskazuje na prawidłowość tezy, iż [...]"? Każde zagadnienie prawne, co do którego "doktryna" nie zajmuje jednoznacznego stanowiska, lub które jest przedmiotem ponawiających się sporów sądowych, powinna zostać jednoznacznie uregulowana. Tak po prostu. Bo jest to sygnał, że albo mamy sprzeczność przepisów, którą trzeba usunąć systemowo, albo zagadnienie nieuregulowane (w wystarczający sposób), zatem doregulowanie go nie będzie stanowiło superfluum.

Odpowiedz
avatar wroblitz
1 1

@yfa: Ja dałem minusa stwierdzeniu @MrDeothor:, albowiem uważam, że nie ma ono żadnego związku z treścią. Przede wszystkim nie wiemy, co autor demotywatora miał na myśli. Osobiście skłaniałbym się ku temu, że pośród tych papierów znajdują się opinie, ekspertyzy, operaty i inne dokumenty, których pozyskanie wiązało się z takim właśnie kosztem (jeżeli jednak masz jakąś inną teorię, to jestem gotów jej wysłuchać). Nie za bardzo rozumiem jaki miałoby to mieć związek z sądownictwem i dorabianiem się kokosów przez osoby zatrudnione w wymiarze sprawiedliwości, ponieważ postępowanie rozwodowe to koszt 600 zł (najczęściej ponoszony wspólnie przez obu małżonków), zaś przy dodatkowym podziale majątku - kolejne 300 zł (jeżeli jest to podział zgodny) lub 1 000 zł (jeżeli takiej zgody nie ma - art. 38 Ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych). Żeby zaś opłata od pozwu w sprawie cywilnej wyniosła 251 tys zł, to WPS (wartość przedmiotu sporu) musiałaby wynosić 5 020 000 zł (teoretycznie, jako że opłata od pozwu - zgodnie z dyspozycją art. 13 ust. 2 Ustawy o kosztach, nie może nigdy przekroczyć 200 000 zł). Nie muszę chyba dodawać, że wynagrodzeniem sędziego nie jest prowizja od tych kwot? Z kolei to, o co postulujesz, jest trochę jak wymaganie, ażeby środowisko dziennikarskie ustaliło raz na zawsze, kto jest najlepszym sportowcem na świecie (i już nim na zawsze będzie). Środowisko prawnicze też składa się z mnóstwa ludzi, którzy mają różne poglądy na różne sprawy i choćby z tego względu jest to niemożliwe. Do tego jeszcze dochodzą takie kwestie, jak to, że świat cały czas się zmienia, więc i z tego względu niemożliwe jest wypracowanie jakichś stałych, którymi to wszyscy będą się już zawsze kierować. No i w końcu pozostaje kwestia tego, kto miałby być tą wyrocznią? Jakiś teoretyk prawa z największą liczbą publikacji? Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego? Minister Sprawiedliwości? Sąd Najwyższy? Weź pod uwagę, że osoby na tych stanowiskach się zmieniają, więc nawet wybierając którąś z tych osób / instytucji, możliwym byłoby, że dana osoba wyłożyłaby jakiś przepis tak, po czym przyszedłby jego następca i uznał inaczej (w myśl zasady "Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie". W przypadku SN mielibyśmy zaś po prostu do czynienia z większością głosów danego składu orzekającego (czy to 3, czy 7 sędziów, którzy przecież też się zmieniają). Już pomijam fakt, że wówczas nadal obowiązywałoby nas orzecznictwo np. z lat '50 i za cholerę nie dałoby się tego zmienić. Do tego jeszcze trzebaby było usunąć niezawisłość sędziowską oraz art. 7 Kpk z postępowania karnego i art. 233 Kpc z cywilnego, które dają sędziom swobodę i niezależność przy wyrokowaniu. O tym zaś, jak wielkie jest ideologiczne, czy naukowe pole do popisu, niechaj zaś świadczy moje ulubione (pod tym względem) wykroczenie - rzucanie przedmiotami w pojazd mechaniczny, które rzecze tak: "Kto rzuca kamieniami lub innymi przedmiotami w pojazd mechaniczny będący w ruchu, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Zacznę może od dygresji, że wykładnia językowa nakazywałaby uznać, że rzucenie jednym kamieniem nie wypełnia znamion tego czynu (wszak mowa jest o rzucaniu KAMIENIAMI). Jak należy rozumieć "inne przedmioty"? Jako wszelkie inne przedmioty (jeżeli tak, to penalizowane byłoby również rzucanie spinaczami, czy piórkami), czy jako inne podobne do kamieni? To zaś skutkuje kolejnym pytaniem - jakie przedmioty są podobne do kamieni? Z pewnością będzie nim cegła lub jej kawałek (ale to, jak duży, to już rodzi problem), ale czy będzie nim piłka baseballowa, tenisowa, ładowarka, czerstwe ciastko? Ty podasz jakiś zestaw przedmiotów podobnych do kamienia, ktoś inny poda jakiś inny, a ja jeszcze inny. Z kolei jeżeli jakiś konkretny skład Sądu Najwyższego stworzy jakiś katalog przedmiotów podobnych do kamienia (np. w 1998 r.), podług którego będziemy o tym decydować, to co, gdy na świecie pojawia się nowe przedmioty, jak np. drony, czy tablety? Czy przepis ten odnosi się wy

Odpowiedz
avatar robiczek
0 0

a może to chodzi o to że czasem pewne sytuacje powtarzają się w zupełnie różnych okolicznościach i otoczeniach które całkowicie zmieniają wagę danej sprawy albo mają różne okoliczności łagodzące? to żeby rozpisać wszystkie takie różne przypadki to byśmy musieli mieć poradnik do całego życia i wszystkich sytuacji jakie MOGĄ w nim zachodzić B⁠-⁠) No to powodzenia z napisaniem czegoś takiego xD xD

Odpowiedz
avatar wroblitz
1 1

@yfa: wyłącznie do pojazdów poruszających się po drogach publicznych, czy wszelkich drogach? Czy np. motorower poruszający się w trybie napędu siłą mięśni jest pojazdem mechanicznym? No i w końcu - kiedy pojazd jest w ruchu? Czy jest w nim podczas wysadzania pasażera gdzieś na poboczu, stojąc na światłach, w korku, na przejeździe kolejowym z wyłączonym silnikiem, tocząc się na wyłączonym silniku bez kierowcy z prędkością 0,1 km/h? Z taki realnych sporów mogę przytoczyć ten odnoszący się do kwestii możliwości skazania osoby małoletniej na karę 25 lat pozbawienia wolności. Art. 10 § 3 kk mówi, że w przypadku takiej osoby orzeczona kara nie może przekroczyć 2/3 górnej granicy ustawowego zagrożenia przewidzianego za przypisane sprawcy przestępstwo. Nie stanowi to większego problemu w przypadku przestępstw, których górna kara wyrażona jest liczbą, ale co w sytuacji, w której jest to dożywocie? Ile to 2/3 z dożywocia? Czy można wówczas wymierzyć karę 25 lat pozbawienia wolności (najbliższa niższa kara po dożywociu), czy może 15 lat (kolejna niższa), a może 10? (2/3 z 15)? Kwestii tej nie ułatwia art. 54 §2 Kk, którzy mówi, że osoby, która popełniła przestępstwo przed 18. rokiem życia nie można skazać na dożywocie (w sensie to rodzi kolejną dyskusję odnośnie tego, czy "grożącą kara za przypisane sprawcy przestępstwo" odnosi się ogólnie do górnej granicy kary za to przestępstwo, czy do górnej granicy kary za to przestępstwo w odniesieniu do tego konkretnego sprawcy). Jak więc widzisz, nie jest to wcale takie proste.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@robiczek: to co piszesz, to jedno. Natomiast brak precyzji prawa występuje na poziomie elementarnym, jak choćby definicji ustawowych. Mam takich zagadnień co najmniej kilka rocznie, wiele z nich to kilkanaście lat różnych interpretacji indywidualnych, wyroków *SA i czasem są w końcu takie "ostateczne" (uchwały 7 sędziów NSA). Ale generalnie każda rzecz, która została wpisana przez SN do księgi zasad prawnych oznacza, że brakowało czegoś na poziomie ustawowym.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@wroblitz: ja w tych papierach widzę koszty detektywów i pełnomocników procesowych powoda (komentarz mówił "PRAWO i sądownictwo"), czyli nie wydatki na osoby "zatrudnione w wymiarze sprawiedliwości". Nie ma tam nic o tym, aby była to opłata od pozwu. Przy takiej kwocie opłaty od pozwu oryginały załączników raczej nie jechałyby w ten sposób samochodem... A to, co postuluję, jest zupełnie czymś innym od tego, co opisujesz. Po kolei: 1. wyrocznią jest ustawodawca, który ma skokretyzowany zamiar prawny (obecny np. w uzasadnieniu do ustawy, lub zapisach komisji). Dokładnie tak samo, jak ustawodawca dokonuje wykładni konstytucji (i w razie konieczności popiera ją wykładnia dokonana przez TK) co do "ochrony życia" i stwierdza jednoznacznie, że płód jest nią objęty, tak oczekuję od ustawodawcy jasnego uregulowania: - "zwrotu opłaty sądowej w razie cofnięcia pozwu po wydaniu nakazu zapłaty, ale przed przeprowadzeniem posiedzenia [...]" - skoro sam poruszyłeś tak dokładnie temat opłat sądowych, - konieczności objęcia PCC wartości przedsiębiorstwa przekształcanego na mocy art. 26 ksh, - możliwości dokonania jednorazowej amortyzacji w ramach pomocy de minimis samochodu posiadającego adnotację VAT-1 bez adnotacji PIT-1, a także daty powstania praw wynikających z ustaw VAT, PIT oraz CIT (KAS: od dnia badania; wszystkie sądy w tym kraju: fakt spełnieniania wymogów ustawowych jest obiektywny, badanie jedynie go potwierdza, a nie konstytuuje), - czy umowa na stałą dostawę buraka cukrowego rozliczana okresowo (miesięcznie) jest "świadczeniem ciągłym" w VAT? [wyjaśnione ostatecznie orzeczeniem w 2019 r. AFAIR - jest], - czy prezydent powołuje sędziów swoją autonomiczną wolą (i może powołać np. mnie), czy też jest ograniczony w wyborze do przedstawionych kandydatów? W tym drugim przypadku - czy wadliwe przedstawienie kandydatów powoduje nieważność powołania z mocy prawa, czy dopiero wskutek decyzji prezydenta (niejako "poszkodowanego" wprowadzeniem w błąd, swoistym "zaskarżeniem")? czy też prezydent może - powziąwszy wiedzę o nieprawidłowym przedstawieniu kandydatów - niejako konwalidować swój wybór? (co by oznaczało przypadek pierwszy) - to mamy na żywo, - ogólnie problem falsi procuratoris - czekać trzeba było do 2019 r, czyli ile, 55 lat?! - istnienia "kontratypów pozaustawowych" (jeżeli mamy się pośmiać), lub poważniej - możesz przytoczyć podstawę prawną dającą możliwość dokonania konwersji nieważnej czynności prawnej? Takie sprawy pamiętam z ostatnich miesięcy, ale było tego znacznie więcej. 2. Mnie nie interesuje, jakie środowisko prawnicze ma poglądy na sprawy - mnie interesuje, jak JA mam postępować zgodnie z prawem. Twierdzenie, że różne opinie mogą przekładać się na niejednoznaczność prawa to uznanie, że cokolwiek zrobisz - istnieje taki sąd, który stwierdzi, że zrobiłeś to źle. Ktoś musi podjąć decyzję, na jaki kolor pomalować pokój - ta decyzja może mi się nie podobać, ale przynajmniej wtedy wiem, że muszę się albo dostosować, albo wyjść. Żaden sędzia nie powinien mieć swobody w ocenie WYBORU zachowania, do którego jestem ZOBOWIĄZANY. Ja nie mówię o rzucaniu kartoflami w samochód, gdzie to niezawisłość sędziowska pozwala mu na ocenę, czy były surowe lub w jakim stopniu ugotowane - to jest uprawnienie sędziego, aby ocenić moje zachowanie w świetle celowości przepisów (tutaj: stwarzania zagrożenia); moim BEZPIECZNYM zachowaniem byłoby powstrzymanie się od rzucania pyrami w samochody. Ale nie jest uprawnieniem sędziego ocena, jaką mam stosować metodę amortyzacji, gdy nie wynika to wprost z ustawy. Bo ustawa ZMUSZA MNIE do wybrania metody A lub B - nie dając mi narzędzi do oceny, która jest prawidłowa. Czyli idąc twoją analogią - mam w ręce krojone surowe ziemniaki i gotowane całe, państwo zmusza mnie do rzucania ich na drogę, a ja mogę tylko czekać na wyrok i liczyć na to, że wybrałem te mniej niebezpieczne. W takiej sytuacji sąd powinien stwierdzać jedynie fakt, że skoro z ustawy nie wynika, czy mam wybrać A czy B, to każdy z tyc

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@wroblitz: [...] W takiej sytuacji sąd powinien stwierdzać jedynie fakt, że skoro z ustawy nie wynika, czy mam wybrać A czy B, to każdy z tych wyborów był prawidłowy i jeżeli MF chce czegoś konkretnie od podatnika, to niech to jasno zapisze - w myśl zasady "chcącemu nie dzieje się krzywda" (a tutaj konkretniej: "organy działają na podstawie i w granicach prawa"). O księdze zasad prawnych i 7 sędziach NSA napisałem we wpisie obok. 3. Mówisz o "wykładni językowej". A mamy jeszcze m.in. moją ulubioną celowościową. I odnoszę wrażenie, że problemem jest zbyt szerokie rozumienie przez ustawodawcę § 11 zasad techniki prawodawczej. Powstają potem normy prawne, które pozbawione kontekstu celowościowego, literalnie (a przecież językowa wykładnia to podstawa!) są interpretowane szerzej, niż zamierzenie ustawodawcy. 4. W związku z § 10 zasad techniki prawodawczej, wytłumacz mi proszę, czy istniała - i jeżeli tak, to jaka, różnica w ustawie o PIT pomiędzy: - art. 26 ust. 1 pkt 2 lit. a) "zapłaconych w roku podatkowym [...]", - art. 27b ust. 1 pkt 1 lit a) "opłaconej w roku podatkowym [...]" (usunięty polskim ładem). Czym się różni czynność "zapłacenia" od "opłacenia"? Wszyscy wiemy, czym się różni "nieważność" od "bezskuteczności", "wypowiedzenie" od "odstąpienia" i "rozwiązania", "oddalenie" od "umorzenia", "rozłącznik" od "wyłącznika" i "odłącznika", ale na "zapłacenie" od "opłacenia" mam wyłącznie swoją teorię... 5. "Jak więc widzisz, nie jest to wcale takie proste." Nikt nie twierdzi, że wszystko jest proste. Ale fakt, że niektóre zagadnienia co do zasady podlegają ocenie "kontekstowej" (zamierzenia sprawcy, poziom ryzyka, cel zawarcia umowy), a zatem z natury rzeczy pozostają w domenie swobodnej oceny z uwzględnieniem doświadczenia życiowego - czyli to, o czym głownie mówisz (kk, kc), nie powinien powodować porzucenia prób dookreślania rzeczy, które są zero-jedynkowe (można czy nie można? należy się zwrot czy nie?), a jednocześnie nie są skutkiem ani stosunków umownych, ani przedmiotem jakichkolwiek interakcji międzyludzkich, lecz jedynie reżimem narzucanym jednostronnie przez organy władzy. To, czym ja się zajmuję, to głównie ordynacja podatkowa i kpa, a poza tym ponad 50 innych ustaw, związanych z kontaktami z administracją publiczną. Ani nie mam możliwości negocjowania warunków umowy. Ani nie mam możliwości odstąpienia od wykonania czynności ("nierzucania ziemniakami"). Państwo czegoś ode mnie wymaga, a ja nie wiem dokładnie czego, bo "od 20 lat trwa spór w doktrynie".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 stycznia 2023 o 21:59

avatar robiczek
0 0

tam są po prostu wydrukowane wszystkie rozmowy z MSN i innych socjali do których dostała się żona lub mąż B⁠-⁠)

Odpowiedz
Udostępnij