Pamiętam jak mieszkaliśmy u teściowej (byłej) i całe piątkowe popołudnie spędziliśmy z osobą partnerską (byłą) na sprzątaniu całego domu. Teściowa nawet trochę pomagała. Skończyliśmy późnym wieczorem. Teściowa pochwaliła, że pięknie cały dom lśni. I co? I rano pobudka bo trzeba sprzątać. Na mój tekst, że przecież wczoraj posprzątaliśmy na błysk teściowa stwierdziła, że to nie ma znaczenia bo dzisiaj jest sobota i w sobotę trzeba sprzątać. Ostateczny dowód na to, że dla tego pokolenia sprzątanie nie jest po to by było czysto a po to by sprzątać. Kult zapitolu wersja domowa.
Pamiętam jak mieszkaliśmy u teściowej (byłej) i całe piątkowe popołudnie spędziliśmy z osobą partnerską (byłą) na sprzątaniu całego domu. Teściowa nawet trochę pomagała. Skończyliśmy późnym wieczorem. Teściowa pochwaliła, że pięknie cały dom lśni. I co? I rano pobudka bo trzeba sprzątać. Na mój tekst, że przecież wczoraj posprzątaliśmy na błysk teściowa stwierdziła, że to nie ma znaczenia bo dzisiaj jest sobota i w sobotę trzeba sprzątać. Ostateczny dowód na to, że dla tego pokolenia sprzątanie nie jest po to by było czysto a po to by sprzątać. Kult zapitolu wersja domowa.
Odpowiedz