Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Polska

by matheus3004
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kajothegreat
-3 3

Polska i tak radzi sobie lepiej z kryzysem niż połowa krajów UE (np. Niemcy). Fakt, mamy 20% inflację, ale przy tym jeszcze ponad 10 % wzrost płac (jakieś 13, jeśli się nie mylę). W takich Niemczech mają 11% inflacji przy 0% wzroście płac. I tak czy siak nie ma co narzekać. Kto pamięta czasy sprzed jeszcze 20 lat temu wie, jak wtedy wszyscy Polacy byli biedni.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 stycznia 2023 o 15:11

avatar yfa
2 4

@Kajothegreat: przetłumaczę twoje obserwacje na ekonomię: - w Niemczech inflacja będzie spowalniała, - w Polsce inflacja się nakręci. Bieda nie wynika z braku pieniądza (czego nieuki nie wiedzą, a służalczy Glapiński udaje, że nie wie), tylko z problemów w gospodarce. Tych problemów dawanie pieniędzy nie rozwiązuje, tylko roluje. A rolowanie dywanu czy kuli śniegowej nieuchronnie prowadzi do zwiększania ich średnicy. Całe zagadnienie oczywiście jest bardziej skomplikowane, np. inflacji nie napędza wzrost płac powodowany zwiększaniem efektywności gospodarki, ale w naszej sytuacji ten wzrost wynika JEDYNIE z presji inflacyjnej oraz wzrostu płacy minimalnej, co przy wszelkich pomysłach na ograniczenie kosztow kredytów powoduje, że nie ma żadnych hamulców dla inflacji. Rząd liczy na jedno - kasę z KPO, która z samego faktu przewalutowania spowoduje umocnienie złotówki, co ograniczy koszt obsługi długu zagranicznego oraz spowoduje wzrost siły nabywczej. Bo w rok ani nawet dekadę nie podniesiemy gospodarki na wyższy poziom. W rok nie skończy się epidemia w Chinach, w rok Rosja nie wróci na salony, w rok nie ustabilizujesz nowych łańcuchów dostaw. Wyjście z inflacji ZAWSZE boli - najbardziej tych najbiedniejszych. Nie było jeszcze w historii przypadku zwalczenia inflacji bez kosztów społecznych. A wynika to z prostego faktu, że zaciśnięcie pasa tylko przez tych nieco bogatszych zwyczajnie nie wystarczy do stłumienia popytu. A rozwiązania proobywatelskie typu obligacje indeksowane inflacją również nie zachęcą tych najbiedniejszych do oszczędzania, bo zwyczajnie nie mają czego odłożyć. Krótko mówiąc: będzie bolało. Ale nie może boleć w roku wyborczyć, więc będzie bolało dopiero za rok czy dwa - znacznie bardziej bolało.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-2 2

@yfa: Czego nie rozumiesz to fakt, że Niemców też boli. I nie, prognozy dla gospodarki niemieckiej w najbliższej przyszłości nie są optymistyczne. Za dwa lata dystans pomiędzy Niemcami a Polską będzie mniejszy, niż był rok temu (już jest mniejszy tbh). Niemców po prostu kryzys dopadł mocniej. Przy czym oczywiście Niemcy wciąż będą sporo bogatsze niż Polska xd Od trzeciego, może nawet drugiego kwartału 2023 inflacja w Polsce powinna zacząć zwalniać btw. Koniunktura gospodarcza Polski ma się jednak wkrótce zacząć polepszać (za około pół roku, do 10 miesięcy). Btw., na co dzień "obsługuję niemieckich klientów".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 stycznia 2023 o 17:09

avatar yfa
1 1

@Kajothegreat: "Czego nie rozumiesz to fakt, że Niemców też boli." Nie rozumiem? - odpowiem cytatem ze swojej wypowiedzi: "Wyjście z inflacji ZAWSZE boli". Na resztę pierwszego akapitu zatem nie odpowiem, bo piszesz rzeczy, które wiem; ale mnie nie obchodzi, jak się będzie żyło statystycznemu Helmutowi, bo żyję w Bulandzie. Niemiecka polityka już od dawna jest zidiociała, ale przynajmniej dbają o to, aby częściami merytorycznymi zajmowali się technokraci. My mamy to nieszczęście, że za PO decydowały słupki, a za PIS decyduje 30% ich wyborców (tj. głównie odbiorcy socjalu, okraszeni oszołomstwem). Inflacja w Polsce zacznie zwalniać - jako skutek problemów gospodarczych. A koniunktura się owszem, polepszy - ze względu na dramatycznie niską bazę. Chyba że w ramach przerzucania się obietnicami socjalnymi przed wyborami rząd i opozycja zafundują nam deflację. Inne oczekiwania to co najwyżej myślenie życzeniowe, bo na pewno nie ekonomia. Ja na codzień obsługuję polskich przedsiębiorców. I widzę, ilu z nich się zawija. W ubiegłym roku widziałem tego kilkakrotnie więcej, niż przez wcześniejsze 2 lata pandemii. Przedsiębiorca, który ratuje siebie, już prywatnie, nie wróci do biznesu prawdopodobnie już nigdy - pójdzie na etat do korpo. Jego pracownicy pójdą szukać zajęcia do konkurencji - to powstrzyma naturalny wzrost płac, ale zwiększając nieco bezrobocie. Natomiast owa jego konkurencja, pozbawiona rywala na rynku, zacznie odrabiać straty podnosząc ceny. Dzisiaj wrócił wysoki VAT. A już za rok zniknie osłonowa cena energii dla małych przedsiębiorców; jeżeli PIS wygra wybory parlamentarne, to pewnie ją przedłużą o pół roku, do wyborów samorządowych. Tyle będziesz miał z koniunktury za 10 miesięcy.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@yfa: Możemy się założyć, jeśli chcesz :). I cóż, ufam raczej twardym statystkom, nie dowodom anegdotycznym w stylu: "widzę, ile się z nich zwija". To fakt, więcej biznesów się zwinęło, niż w poprzednich latach, ale to nie jest tak, że gospodarka się zapadła xd

Odpowiedz
avatar haldrigar
1 1

W Zakopanem to dopiero chu*owo mają!

Odpowiedz
Udostępnij